Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek stwierdził wygaśnięcie mandatu rektora Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Przemysława Wiszewskiego. Powodem miało być złamanie przepisów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. W ostatnich 30 latach to jedenasty rektor, który stracił stanowisko w trakcie kadencji.
Informację o wygaśnięciu mandatu potwierdziła rzeczniczka resortu Anna Ostrowska. Minister działał na podstawie przepisów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Jak informowała kilka miesięcy temu Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” na Uniwersytecie Wrocławskim, prof. Wiszewski w czasie, gdy był już rektorem, miał zrealizować trzy umowy grantowe, na podstawie których zarobił blisko 35 tys. zł. Nie miał na to zgody Rady Uczelni – otrzymał ją dopiero w lutym 2021 r. Ustawa warunkuje dodatkowe zarobki rektora taką właśnie zgodą. Jej brak skutkuje obligatoryjnym wygaszeniem mandatu.
Związkowcy o sprawie zawiadomili ministra edukacji i nauki. W styczniu rzeczniczka uczelni przekonywała, że nie ma mowy o złamaniu prawa. Szef resortu miał odmienne zdanie, podejmując 9 marca decyzję o wygaśnięciu mandatu rektora. Wejdzie ona w życie z dniem doręczenia pisma.
Uważam tę decyzję za wadliwą prawnie, ale co gorsza – głęboko szkodliwą społecznie. Nie godzę się bowiem z faktem, że demokratycznie wybrany rektor autonomicznej uczelni może być odwoływany przez polityka bez właściwego rozpatrzenia przesłanek prawnych, bez konsultacji ze wspólnotą, która dokonała tego wyboru – napisał w oświadczeniu prof. Przemysław Wiszewski.
Jego następcę poznamy w ciągu najbliższych trzech miesięcy – w tym czasie zostaną zorganizowane przedterminowe wybory, których zwycięzca dokończy kadencję 2020–2024. Zanim do nich dojdzie, obowiązki rektora będzie pełnił najstarszy członek Senatu posiadający co najmniej stopień doktora habilitowanego.
Prof. Wiszewski w fotelu rektora zasiadał od września 2020 roku. W ostatnich wyborach otrzymał 104 głosy i pokonał trzech kontrkandydatów: prof. dr. hab. Karola Kiczkę – 68 głosów, prof. dr. hab. Bogusława Pawłowskiego – 19 i dr. hab. Leszka Pułkę, prof. UWr – 6. Z uczelnią zawodowo związany jest od 2000 roku, kiedy zaraz po obronie doktoratu został zatrudniony na stanowisku adiunkta w Zakładzie Nauk Pomocniczych Historii i Archiwistyki Instytutu Historycznego. W latach 2008–2012 był wicedyrektorem ds. nauki i współpracy z zagranicą Instytutu Historycznego UWr. Przez kolejne cztery lata pełnił funkcję prodziekana ds. nauki i współpracy z zagranicą Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych.
Jest jedenastym rektorem, który w ciągu ostatnich 30 lat stracił stanowisko w trakcie kadencji. Co ciekawe, jedna z takich sytuacji miała już miejsce na Uniwersytecie Wrocławskim. W 1995 r., w trakcie swojej drugiej kadencji, z funkcji ustąpił prof. Wojciech Wrzesiński.
W 2010 r. fotel rektora Akademii Wychowania Fizycznej i Sportu w Gdańsku opuścił prof. Tadeusz Huciński. Jego następca – dr hab. Waldemar Moska – został odwołany pod koniec swojej drugiej kadencji (2020). Wiosną 2011 r. z powodu podejrzenia o plagiat ze stanowiska rektora Akademii Medycznej we Wrocławiu (obecnie Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich) zrezygnował prof. Ryszard Andrzejak. Również jego następca – prof. Marek Ziętek – odszedł w trakcie kadencji (2019).
W lutym 2018 r. minister Jarosław Gowin wygasił mandat prof. Magdaleny Pisarskiej-Krawczyk, rektor PWSZ w Kaliszu. Dwa lata później ten sam los spotkał prof. Jadwigę Laskę, rektor PWSZ w Tarnowie. W marcu 2020 roku wygaszono mandat rektora Podhalańskiej Państwowej Uczelni Zawodowej w Nowym Targu ks. dr. hab. Stanisława Gulaka.
Jesienią 2020 r. ze stanowiska ustąpił dr hab. Jerzy Piotr Gwizdała, świeżo wybrany wówczas na drugą kadencję rektor Uniwersytetu Gdańskiego. W grudniu 2021 r. Kolegium Elektorów Podhalańskiej Państwowej Uczelni Zawodowej w Nowym Targu odwołało dr. hab. Roberta Włodarczyka.
Panie Hejho, przedstawianie dowodów wymagałoby podawania danych personalnych pokrzywdzonych osób, skanów dokumentów, potwierdzeń przelewów, itp. Z oczywistych względów komentarz na forum nie jest miejscem na dowody, których Pan na swoją tezę też nie podał. Pana tekst "opinie, że Wiszewski był najlepszy nie są rzadkością" brzmi jak kalka z propagandystów TVP: "zdaniem wielu ekspertów...", "nie brak opinii, że...". Merytoryki w tym zero, za to konkretne dowody przeciwko Wiszewskiemu owszem trafiły do Inspekcji Pracy, prokuratury, ministerstwa i innych zaangażowanych instytucji. Politycznej motywacji w tym brak, odwoływanie rektorów uniwersytetów nie działa tak, że ktoś przychodzi do Czarnka i mówi "ten rektorem nie jest za PiSem, niech poleci". Wiele uczelni jest na kursie kolizyjnym z ministerstwem, ale to jakoś ten "najlepszy od lat" Wiszewski swoją arogancją i niekompetencją zmobilizował przeciwko sobie i kadrę, i studentów tak mocno, że wszyscy szukali, aż znaleźli, jak się go pozbyć. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.
Zarzut o "ciepłych krzesełkach z darmowymi pieniążkami" to chyba jakiś żart w kontekście instytucji, gdzie wielu naukowców zarabia 4000-4500 na rękę, goniąc za punktami i usiłując sprostać wymaganiom byłego już rektora nie odróżniającego specyfiki pracy językoznawcy od chemika. Wiszewski połączył najgorsze cechy korporacji (śrubowanie wymagań i sprowadzenie człowieka do pozycji w tabelce kosztów) i januszexu (niedofinansowanie, arbitralne traktowanie i naruszenia praw pracowniczych). Pieniążki i decyzycyjność to dla rektora, a dla was wykładowcy średnia krajowa, sale z 15-letnimi komputerami i knebel na usta. Ludzie się jednak nie dali - vivat Academia, vivant professores!
Odwołanie Wiszewskiego nie miało nic wspólnego z polityką, Solidarnością ani min. Czarnkiem, choć takie robienie z siebie ofiary jest z pewnością dla niego wygodne. Rektor w krótkim czasie skonfliktował ze sobą większość kadry akademickiej UWr z powodu autorytarnego decydowania o wewnętrznych sprawach instytutów i wydziałów, odmawiania pracownikom zasłużonych awansów mimo spełniania kryteriów, zatrudniania na nierównych stanowiskach mimo tych samych kompetencji i zakresu obowiązków, stawiania nierealistycznych oczekiwań pracownikom bez zrozumienia specyfiki ich dziedziny. Jak się chce psa uderzyć, to kij się znajdzie - tyle że na niektórych się tego kija czy haków nie szuka, a Wiszewski nastawił przeciwko sobie tylu ludzi, że w końcu się doigrał. Jak cię nienawidzi kilkunastu podwładnych, to norma, ale jak cię nienawidzi prawie cały zakład pracy, to albo jesteś niezrozumianym geniuszem, albo zwykłą konfliktową mendą. W przypadku Wiszewskiego była to ta druga opcja - w swojej misji robienia z niedofinansowanej uczelni w ubogim kraju drugiego Harvardu zapomniał o wartościach, którymi tak chętnie wycierał sobie swoją zarozumiałą gębę: o sprawiedliwości, wsparciu, znaczeniu kadry i wartości nauki. Chciał przejść do historii jako wielki wizjoner i reformator, a odchodzi w niesławie jako bufon, krętacz i PRowa wydmuszka, z której szybciutko uleciało powietrze, bardzo śmierdzące zresztą.
Niestety, choć prof. Wiszewski jest w zasadzie sympatycznym i kulturalnym człowiekiem, to jako rektor okazał się hipokrytą. W bezczelny sposób zabrał najbardziej obciążonym dydaktyką pracownikom dodatki, które otrzymywali od ćwierci wieku, a sobie przyznał apanaże kilkunastokrotnie przewyższające wynagrodzenie doktorów habilitowanych na stanowiskach adiunkta (aby dostać stanowisko profesora uczelnianego w U.Wr. należy m. in. odbyć staż zagraniczny - kuriozum w skali naszego kraju). Wciąż podkreślał przy tym, jak ważna jest wspólnota akademicka. Nie zmienia to jednak tego, że faktycznie miał wizję uczelni badawczej i konsekwentnie ją realizował. Daleki jestem zatem od tak skrajnej oceny ex-rektora. Decyzja min. Czarnka oczywiście jest polityczna i motywowana chęcią usunięcia człowieka nieprzychylnego władzy PiS. W pewnym sensie jednak stanowi wymierzenie sprawiedliwości personie, która - w imię rzekomego interesu Uczelni - sporo złego wyrządziła większości pracowników U. Wr.
Tak dużo obelg świadczy jedynie, że ma Pan problemy z emocjami. Zero dowodów, które Pan przedstawił mogę zbyć prostym kontrargumentem: nie było tak. I cały pański wywód, nad którym żeś się pocił właśnie został obalony. Natomiast zgadzam się, że Wiszewski próbował zrobić z tej uczelni, jak Pan to ujął, Harvard. Chciał czegoś więcej niż większość profesorów i doktorantów na UWr, czyli ciepłego krzesełka z darmowymi pieniążkami i zerowym wkładem w naukę. Niestety większości uczonych, zwłaszcza starszej daty, przyzwyczajonej do pewnego porządku, to się nie podobało. Oni natomiast mieli duży wpływ na młodych, roszczeniowych. Co do tego, że narobił sobie ponoć masę wrogów - nie jest to prawdą, co można zobaczyć w aktualnej sytuacji, gdy masa uczonych jest zawiedziona decyzja odwołania. W psychologii jest pewne zjawisko, w którym skrajne emocje przytłaczają nam ogląd świata i zaczynamy projektować, myśląc że wszyscy mają w głowie to samo co my. Tak pan właśnie zrobił. Opinie o tym, że Wiszewski był najlepszym rektorem od lat nie są rzadkością. Kończąc, patrząc na liczbę jadu, która wylała się z tego komentarza, naprawdę jest Pan Czerwem. Bliżej do robaka niz człowieka. I tak, była to decyzja polityczna.
Pracuję w UWr i niestety muszę przyznać, że to prawda. Centralizacja władzy i ręczne sterowanie zniechęciły do niego większość pracowników. Wyciągnięte przez związki zawodowe kwestie ogromnych dysproporcji między zarobkami Rektora i właściwie cała resztą pracowników spowodowały utratę zaufania.
Czytam te bzdury na temat rzekomo politycznych powodów odwołania Rektora i aż się we mnie gotuje. UWr jest w ogonie płacowym polskich uczelni. Nasza sytuacja finansowa jest beznadziejna, a Pan Rektor podniósł sobie pensję do niebotycznych rozmiarów, lekceważył pracowników i studentów, nieustannie bił pianę PR i zantagonizował społeczność Uniwersytetu. Nie jestem zwolennikiem PiS-u i ministra i nie ma ich też wśród moich koleżanek i kolegów a wszyscy byliśmy oburzeni butą JMR. To jest forum akademickie a nie komentarze do internetowych wydań gazet, z hejtem, wyzwiskami, szlamem.
Byłam studentką Pana Profesora na IH. Teraz jego aroganckie zachowanie śmiało można by było nazwać mobbigniem. Obrażał i wyśmiewał studentów i nie tylko pod kątem wiedzy ale także i wyglądu.
Żadne tłumaczenia, że Rektor zarobił te pieniądze w pełni legalnie nie miały sensu - Wiszewski jest antyPiS, a więc Solidarność (jakim prawem ten pseudoZwiązek używa takiej nazwy, skoro to tylko tuba propagandowa rządu?!) zabawiła się w donosiciela, a Czarnek skwapliwie to wykorzystał. Rektor Wiszewski był - moim zdaniem - jednym z najlepszych rektorów w czasie ostatnich kilkudziesięciu lat! Mam nadzieję, że wybierzemy kogoś o podobnym zaangażowaniu i poglądach. Ciekawe, co wtedy wymyśli prawicowe bagienko?
Widzę, że wypowiadają się osoby, które nie znają sytuacji, jaka ma miejsce na Uniwersytecie Wrocławskim. Znikąd ta dymisja się nie wzięła. Nie jest dymisją polityczną - to na pewno. Jako pracownika UWr śmieszy mnie robienie z "bohatera" tego artykułu reformatora. To były naprawdę dwa lata nieudolnych rządów, wypełnionych propagandą sukcesu. Związki zawodowe oraz zwykli pracownicy mają doprawdy prawo do wyrażania swojego zdania.
Ahh, czyli przyznałeś/as, że był to po prostu donos polityczny, który zastąpił próbę jakiejkolwiek rozmowy wewnątrz uniwersytetu, aby pozbyć się kogoś niewygodnego. 2 lata nieudolnych rządów w dobie największych kryzysów ostatnich lat - da się to w ogóle obiektywnie ocenić? Czy, jak zwykle starzy profesorowie, którym nie udało się nic osiągnąć i pierdoły polityczne ala razemki, czy nawet studenciaki z WNSu z za dużym ego i nadwagą, myślą, że masę rzeczy zrobiłoby lepiej, a gdyby przyszło co do czego to by oczy szeroko otworzyli jak kot srający na pustyni? Każdy ma prawo do swojej opinii, chyba, że jest niemerytoryczna, jak Twoja, a związki zawodowe na UwR to banda patalachow szukających taniego koryta
Cóż, tutaj również wymagana jest korekta komentarza. Bez wątpienia nazwanie związków zawodowych bandą patałachów, czyli osób, które robią coś źle, nie nadaje się na forum akademickie. Tanie koryto również nie jest odpowiednim wyrażeniem, które mogło kogoś obrazić. Tak jak w komentarzu Krytyka, to nie przystoi, mimo że mamy odmienne poglądy na sytuację. W związku z tym przepraszam za ten komentarz, który z chęcią bym edytował, ale nie ma takiej opcji.
Cóż, psy ze związków na UWr szczękały długo, moim zdaniem za długo i wyszczekały swoje. Niestety, polityczne gierki i próby oderwania ich od koryta sprawiły zdymisjonowanie osoby, która chciała coś zmienić. Osoby, której zależało na nauce i rozwoju placówki, z którą jest związany od ponad 20 lat. Mam nadzieję, że prof. Wiszewski wygra sprawiedliwość, a związkowe psy (również te z biblioteki uniwersytetu wrocławskiego) zostaną bezpańskie. Od dziś sam będę się temu przyglądał, a wszelkie uchybienia z ich strony zgłaszał gdzie trzeba :)
Czytając mój tekst na chłodno, bez emocji, po pierwsze muszę przeprosić związki za metaforę "psów". Nie miałem na myśli użycia tego w formie obraźliwej, a bardziej w formie ukazania ciągłego ujadania i dawania o sobie znać. Mimo to, nie przystoi, jesteśmy dorośli i jeśli ktoś poczuł się przez to urazony to przepraszam. Następnie - nie mam zamiaru wydawać wyroków, czy były to polityczne gierki, czy też próba oderwania od koryta, na chwilę obecną jest za mało dowodów, a obie ze stron przedstawiają skrajnie inne wizję. Sąd zadecyduje co będzie prawdą. Na koniec chciałbym życzyć i profesorowi Wiszewskiemu i związkowcom negocjacji, rozmowy i wypracowania wspólnego porozumienia, o ile to możliwe.
Związek zawodowy powinien chronić prawa pracowników, a nie ich atakować w imię realizacji politycznych interesów. Jak widać Solidarność stała się tubą propagandową najgorszego ministra w historii polskiej edukacji, który już dawno powinien zostać zdymisjonowany za swoje homofobiczne i rasistowskie wypowiedzi. Związek woli jednak oddawać hołd półanalfabecie, ciekawe kto z Solidarności poszybuje dalej w świetlanej karierze.
xDDDD Patrzcie to nie ważne jest, że gośc przygarnął pieniądze bez prawa tylko trzeba szukać winy w partii xD Mózg wyprany. Miłego leczenia