Aktualności
Życie akademickie
23 Lutego
Źródło: www.pixabay.com
Opublikowano: 2023-02-23

Bezwarunkowa indywidualna subwencja dla naukowców?

Indywidualna subwencja dla naukowców na wzór bezwarunkowego dochodu podstawowego? Rozwiązanie takie proponuje prof. Marek Kosmulski z Politechniki Lubelskiej.

Proponuję, by każdy obywatel Polski posiadający stopień naukowy doktora, bez względu na miejsce zamieszkania i zatrudnienia, do ukończenia 65 roku życia otrzymywał z budżetu Ministerstwa Edukacji i Nauki nieopodatkowaną subwencję w wysokości tysiąca złotych miesięcznie z przeznaczeniem na pokrycie kosztów: literatury naukowej, udziału w konferencjach naukowych i składek członkowskich w towarzystwach naukowych, publikowania prac naukowych (np. open access), postępowania habilitacyjnego i związanego z uzyskaniem tytułu naukowego oraz pilnych niewielkich wydatków, np. na materiały biurowe lub drobny sprzęt laboratoryjny. Doświadczeni naukowcy mogliby pokrywać wydatki swoich doktorantów. Warte rozważenia jest też podniesienie subwencji do 1,5 tys. zł dla osób posiadających stopień doktora habilitowanego.

Bezwarunkowa Indywidualna Subwencja (BIS) jest w pewnym sensie podobna do bezwarunkowego dochodu podstawowego, ogólnie znanej (lecz niestosowanej w praktyce) alternatywy dla innych systemów opieki społecznej. Podobnie jak w dochodzie podstawowym, BIS jest odwróceniem paradygmatu („kto nie pracuje, ten nie je”, a w nauce „publish or perish”)– nawet jeżeli pracownik naukowy nie miał wcześniej spektakularnych wyników, to trudno od niego wymagać wyników w przyszłości, gdy nie damy mu pieniędzy na badania.

Wydatki z BIS nie musiałyby być w żaden sposób dokumentowane, rozliczane ani z nikim konsultowane. Obecnie w Polsce większość doktorów pracuje w instytucjach finansowanych z budżetu państwa, a ich wydatki na powyższe cele są finansowane za pośrednictwem tychże instytucji. Wiąże się to z gromadzeniem i tworzeniem licznych dokumentów najpierw na etapie zamówienia, a potem przy rozliczaniu faktur i sporządzaniu sprawozdań finansowych instytucji. Zajmuje się tym armia urzędników opłacanych z pieniędzy przeznaczonych na naukę, a także sami naukowcy, którzy tracą przy tym swój cenny czas. W obecnym systemie konieczność wydatkowania subwencji w określonym terminie często prowadzi do nieprzemyślanych zakupów.

BIS byłaby korzystna dla samych naukowców poprzez: zmniejszenie kosztów obsługi biurowej i finansowej nauki, możliwość szybkiej realizacji pilnych zleceń (niecierpliwi naukowcy często płacą za nie swoimi prywatnymi pieniędzmi), racjonalizację części wydatków – naukowiec podejmując sam decyzje może skorzystać z różnych „okazji” oraz będzie bardziej skłonny do obniżenia własnego komfortu dla uzyskania oszczędności, możliwość finansowania badań nie dających w krótkiej perspektywie wyników w postaci wysoko punktowanych publikacji.

BIS jest niezależna od pensji wypłacanej pracownikom oraz od finansowania z budżetu państwa wydatków związanych z utrzymaniem budynków, zakupem i utrzymaniem aparatury naukowej itd. Niezależnie od BIS naukowcy i instytucje naukowe mogą ubiegać się o subwencje i granty na dotychczasowych lub zbliżonych zasadach.

Taka subwencja może być finansowana z tych samych źródeł, z których obecnie są finansowane zakupy literatury i wyjazdy na konferencje. Subwencje wypłacane instytucjom naukowym uległyby zmniejszeniu, ale też instytucje te miałyby mniejsze wydatki dzięki redukcji personelu administracyjnego oraz „przerzuceniu” części kosztów na BIS.

BIS może mieć skutki uboczne w postaci mniejszej liczby uczestników konferencji, a w konsekwencji mniejszej liczby konferencji czy też mniejszej liczby publikacji. Naukowcy będą bardziej powściągliwi, gdy będą musieli sami zapłacić za ich wydanie. Z drugiej strony turystyka konferencyjna i nadmierna aktywność publikacyjna (w tym hojne finansowanie „drapieżnych” wydawców) wymieniane są jako główne grzechy naukowców, a owa powściągliwość bardziej zaszkodzi ludziom żyjącym z nauki niż samym naukowcom. BIS może zwiększyć liczbę kandydatów ubiegających się o stopień naukowy doktora. Byłoby to korzystne dla rozwoju nauki w Polsce, o ile oczywiście rady naukowe zadbają o odpowiedni poziom doktoratów, a konsekwencje finansowe nadania stopnia doktora (BIS do osiągnięcia 65 lat) powinny motywować promotorów, recenzentów i członków komisji doktorskich do większej odpowiedzialności w tym zakresie.

Marek Kosmulski

Dyskusja (2 komentarze)
  • ~Stanisław Czachorowski 26.02.2023 09:54

    Dla każdego doktora czy tylko tego, zatrudnionego na państwowej uczelni czy PAN? A co z zatrudnionymi w laboratoriach koncernów czy korporacji lub takich, którzy nie pracują w zawodzie badawczym? Ma być to remedium na przerost biurokracji? A może upraszczać przepisy w uczelniach państwowych?

  • ~skalin 25.02.2023 16:14

    Ciekawy pomysł, chociaż obawiam się, że przy niskich wynagrodzeniach, środki te stałyby się uzupełnieniem tegoż. W wielu przypadkach nie byłyby przeznaczane na wskazany cel, a na dobra i usługi pierwszej potrzeby.