Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjne i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi uhonorowała dwóch swoich absolwentów – Kazimierza Kutza i Jerzego Wójcika – tytułami doktora honoris causa. Uroczystość odbyła się w czwartek, 13 grudnia, w Hali Filmowej szkoły.
Obaj byli jednymi z pierwszych absolwentów łódzkiej „Filmówki”. W jej murach się poznali. Kazimierz Kutz był studentem Wydziału Reżyserii Filmowej, Jerzy Wójcik – Wydziału Operatorskiego. Na planie filmu pełnometrażowego spotkali się dzięki Andrzejowi Wajdzie – Kutz był tam drugim reżyserem, Wójcik – drugim operatorem. W 1958 jako reżyser i autor zdjęć pracowali już razem na planie filmu „Krzyż walecznych”, dwa lata później wspólnie zrealizowali „Nikt nie woła” – dziś uważany za jeden z najbardziej oryginalnych i plastycznie wysublimowanych polskich filmów, który artystyczną wizją wyprzedził czas swojej premiery. „(…) ów cudowny estetyczny eksces, którym w 1960 roku wprowadzał polską kinematografię do światowego kanonu nowego kina, za co w Polsce nabawił się godnego ubolewania ostracyzmu środowiska (…) – pisze w recenzji dorobku K. Kutza prof. zw. dr hab. Andrzej Gwóźdź.
„Kutz. Dlaczego Kutz? Czy nie jest to oczywiste? Ponad pół wieku pracy artystycznej. Sto pełnometrażowych przedsięwzięć fabularnych, w kinie, telewizji, teatrze. Honorowy Orzeł Polskiej Akademii Filmowej za osiągnięcia życia. Platynowe i Złote Lwy Gdyńsko-Gdańskie. Autor książek. Nasz absolwent” – pisze z kolei w laudacji promotor w postępowaniu o nadanie tytułu DHC – dr hab. Piotr Mikucki, dziekan Wydziału Reżyserii Filmowej i Telewizyjnej. „Pozostaje on w zasadzie jedynym czynnym artystą, który nosi na swoich barkach całą niemal historię powojennej kinematografii polskiej, znaczny szmat czasu funkcjonowania Teatru Telewizji i teatru żywej sceny. I w jakimś sensie przecież też swoją twórczością filmową (a składa się na nią dwadzieścia jeden tytułów) za tę kinematografię odpowiada” – jakby uzupełniał w swojej recenzji twórczego dorobku wypowiedź promotora prof. Andrzej Gwóźdź.
Kazimierz Kutz jest twórcą wielokrotnie nagradzanych filmów fabularnych, wśród nich „Nikt nie woła” (1960), trylogii śląskiej: „Sól ziemi czarnej” (1969), „Perła w koronie” (1971) i „Paciorki jednego różańca” (1979); „Śmierć jak kromka chleba” (1994), czy „Zawrócony” (1994); reżyserem filmowym i teatralnym, scenarzystą; dobitnie i celnie ujmującym i w twórczości i w swoich komentarzach otaczającą go rzeczywistość, nad wszystko kochającym swój rodzinny Śląsk.
Nie sposób przecenić wkładu w polską kinematografię również pracy zawodowej Jerzego Wójcika. Jest współtwórcą największych sukcesów artystycznych polskiego kina lat 50. i 60. Po ukończeniu studiów, rozpoczął pracę w zespole filmowym „Kadr. W roku 1956 pracował jako drugi operator pod kierunkiem Jerzego Lipmana przy zdjęciach do „Kanału” Andrzeja Wajdy. Zadebiutował jako samodzielny operator w „Eroice” Andrzeja Munka (1958). Następnie realizował m.in. zdjęcia do filmów: „Popiół i diament” (1958) Andrzej Wajdy, „Matka Joanna od Aniołów” (1961) i „Faraon” (1966) Jerzego Kawalerowicza, „Westerplatte” (1967) Stanisława Różewicza i „Potop” (1973) Jerzego Hoffmana, aż do „Anioła w szafie” (1987) Stanisława Różewicza.
W latach 1968–1970 współpracował z reżyserami jugosłowiańskimi. Wyreżyserował dwa filmy fabularne – „Skarga” (1991) i „Wrota Europy”, (1999) – do których napisał również scenariusze. W latach 1976–1985 zajmował się także reżyserią telewizyjną – stworzył kilka spektakli teatru TV, m.in. „Joanna d’Arc” (1976) i „Relacja” (1977). Jest autorem scenariuszy dla teatru TV oraz Teatru Adekwatnego.
„Jerzy Wójcik pokazuje nam, że w kinie widzialne służy temu, by opowiedzieć o niewidzialnym i rejestruje profilmowe czasoprzestrzenie w sposób otwierający przestrzeń wewnętrzną, przestrzeń ducha” – powie prof. dr hab. Jolanta Dylewska, promotorka w postępowaniu o nadanie tytułu wybitnemu autorowi zdjęć, który wykształcił kilka pokoleń znakomitych operatorów.
JK