W kwietniowym numerze FA kontynuujemy dyskusję na temat przepisów projektu ustawy zwanym Konstytucją dla Nauki. Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin w swojej obszernej wypowiedzi Ruszamy w pościg za najlepszymi obala mity narosłe wokół tej ustawy.
„W środowisku akademickim najwięcej emocji budzi sprawa, która moim zdaniem ma mniejsze znaczenie. Chodzi o ustrój uczelni. Chcemy go pozostawić do Państwa decyzji i odpowiedzialności – w ustawie rozstrzygając istnienie trzech organów uczelni: rady uczelni, senatu oraz rektora. Ustawa nie będzie krok po kroku prowadzić środowiska akademickiego za rękę. To same społeczności akademickie zadecydują w statutach, jaki będzie ustrój ich uczelni. Ustawa ma stanowić tylko ogólny szkielet, a zasadnicze rozstrzygnięcia znajdą się w statutach szkół wyższych. W ten sposób wzrośnie autonomia uczelni” – pisze wicepremier.
W innym miejscu wyjaśnia: „Jeden z mitów towarzyszących tej ustawie opiera się na haśle, że ustawa likwiduje wydziały. Otóż nie. Ustawa likwiduje jedynie przymus istnienia wydziałów. Jeżeli zechcą Państwo zostawić dotychczasową strukturę wydziałową uczelni, co zapewne stanie się w większości przypadków, możecie to zrobić. Jeśli jednak uznacie, że w innej strukturze uczelnia będzie mogła lepiej realizować swoją misję, możecie zorganizować ją w taki sposób, jaki uznacie za najkorzystniejszy”.
Przepisy ustawy komentuje też prof. dr hab. Waldemar Paruch z UMCS w tekście Potrzebna polityka naukowa. Zauważa bardzo dobre, według niego, rozwiązania projektu, ale nie unika także wnikliwej analizy regulacji nie do końca, jak twierdzi, przekonujących.
„W Polsce mamy średniej wielkości uniwersytety, które mają aspiracje i potencjał do prowadzenia badań w wielu dziedzinach. Trzeba tak poprowadzić tę reformę, żeby nie było żadnych wątpliwości, że nowy mechanizm kariery naukowej, ewaluacji nauki nie spowoduje kryzysu średnich uniwersytetów. To byłaby tragedia dla polskiej nauki, dla regionów, w których działają te uniwersytetu i dla państwa, gdyż zniszczyłoby to podstawy instytucjonalne kształcenia w poszczególnych regionach. Bez uczelni regionalnych nie można będzie mówić o innowacyjności w całym państwie” – mówi uczony. I dodaje: „Obawiam się też oligarchizacji nauki: pojawi się kasta naukowców, którzy sami siebie będą oceniali, sami wyznaczali sobie cele, a od państwa będą domagali się tylko coraz większego finansowania swojej działalności. To byłoby fatalne. Nauka musi być poddawana ewaluacji z zewnątrz. Nie może się rozwijać w izolacji od rzeczywistości, obok potrzeb społecznych. Dlatego – nie boję się tego określenia – musi być kontrolowana, choćby przez polityków. Oczywiście przy zachowaniu zasady wolności badań naukowych oraz upowszechniania ich efektów”.
Zachęcamy do lektury FA nr 4/2018 zarówno online, jak w wydaniu elektronicznym (pdf) i drukowanym.
Tylko prenumerata zapewnia pełny dostęp do aktualnych numerów „Forum Akademickiego”. Zamówienia na prenumeratę wersji drukowanej FA przyjmujemy pod adresem prenumerata@forumakad.pl:
– prenumerata roczna dla instytucji 219 zł
– prenumerata roczna dla osób indywidualnych 160, 00 zł.
Prenumeratę można też wykupić na dowolny okres.
Prenumerata elektroniczna wyłącznie na naszym portalu https://forumakademickie.pl/prenumerata/
Zapraszamy na naszą stronę internetową http://www.forumakademickie.pl/.
Redakcja
Nie rozumiem uporu min. Gowina przy forsowaniu "profesorów dydaktycznych". Obecny poziom wielu, jeśli nie większości, prac doktorskich jest bardzo niski. Do doktoratu wystarczą 1 - 2 publikacje.
Nie można być dobrym dydaktykiem w sferze nauki, jeśli się tej nauki nie uprawia. We Francji, czy w Niemczech są habilitacje i nie są to kraje o niskim poziomie naukowym. W USA habilitacji nie ma, ale doktoraty są nieporównywalnej wartości. Nie można podnieść poziomu nauki promując na wydziałach (a są takie w Polsce) np. 30 doktorów rocznie. Zatem zniesienie obowiązku habilitacji dzisiaj i jeszcze zniesienie okresu zatrudnienia na etacie dzisiejszego adiunkta to to stymulowanie lenistwa. Niestety, czasami jak człowiek czegoś nie musi, to po prostu tego nie robi.