Pierwszy projekt nowej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, zwanej Konstytucją dla Nauki, został zaprezentowany podczas Narodowego Kongresu Nauki w Krakowie we wrześniu 2017 r. Po nim nastąpił okres konsultacji społecznych. Do MNiSW wpłynęło ponad 3 tys. uwag. Nowy kształt projektu ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce poznaliśmy 22 stycznia. Choćby ze względu na sposób jej tworzenia jest ona inna niż wszystkie. Powstała w ścisłej współpracy ze środowiskiem akademickim i uwzględnia jego potrzeby i oczekiwania. – Zbudowaliśmy niezwykły kapitał zaufania społecznego i kapitał intelektualny – podsumował ponad rok pracy nad koncepcją i projektem ustawy wicepremier Gowin.
Dopieszczanie regionów
Od początku prac nad tą reformą niepokój środowiska oraz części parlamentarzystów budził podział na uczelnie badawcze, zlokalizowane w dużych ośrodkach miejskich, i pozostałe, działające regionalnie, oraz wyższe szkoły zawodowe. Obawy, że strumień pieniędzy popłynie jedynie do tych pierwszych, są nieuzasadnione, przekonywał Jarosław Gowin. Jednym z celów reformy jest zrównoważony rozwój szkolnictwa wyższego. Uznano, że uczelnie regionalne (które nie chcą same siebie tak nazywać) powinny otrzymać jeszcze większe wsparcie. Dedykowano im konkurs „Regionalne inicjatywy doskonałości” z kwotą 100 mln zł rocznie. – Wraz z Konstytucją dla Nauki wprowadzamy przełomowy i bezprecedensowy w historii Polski po 1989 roku system szerokiego wsparcia uczelni regionalnych – podkreślał minister, prezentując projekt ustawy. Grupy uczelni, które nie spełniają kryteriów udziału w konkursie na uczelnię badawczą, będą się mogły starać o wynoszące 3 mln zł granty w dziedzinach istotnych z punktu widzenia gospodarki danego regionu. W najbliższym konkursie będą mogły uczestniczyć także jednostki kat. B (oczywiście także A i A+). Po roku 2021, a zatem po kolejnej ewaluacji, już tylko od B+ w górę. J. Gowin poinformował także o uruchomieniu programu „Dydaktyczne inicjatywy doskonałości” – MNiSW będzie przyznawać 15 najlepszym uczelniom zawodowym kształcącym na potrzeby rynku pracy premię w wysokości 1 mln zł na uczelnię. W ocenie zostanie wykorzystany m.in. system ELA.
Uczelnie, które dziś oceniane są jako najlepsze, mają szansę zgłosić się do konkursu „Inicjatywa doskonałości – uczelnia badawcza”. Uczestniczyć w konkursie mogą uczelnie akademickie, których przynajmniej połowa jednostek ma kategorię A+ i A, jednostki podstawowe posiadają prawo do habilitowania w 4 lub więcej dziedzinach albo (to ukłony w stronę mniejszych uczelni, np. medycznych) 2/3 jednostek ma kategorię A+ i A i posiadają 3 uprawnienia habilitacyjne. Żadna jednostka takiej uczelni nie dostała kategorii C i żadna nie posiada negatywnej oceny programowej. Zdaniem ministra, po ostatniej kategoryzacji warunki spełnia obecnie 15 szkół wyższych, a w wyniku odwołań od decyzji kategoryzacyjnych mogą je spełnić kolejne 3 uczelnie. Zwycięzcy konkursu (nie więcej niż 10 uczelni) mają szansę dostać na okres 6 lat dodatkowo co najmniej 10% obecnej dotacji na badania naukowe i utrzymanie potencjału. Uczestnicy konkursu, którzy odpadną z rywalizacji, dostaną „tylko” 2%.
Ustawa otwiera drogę do innej niż dotychczas, niezwiązanej z badaniami naukowymi, kariery akademickiej skupionej na dydaktyce. Dobrzy wykładowcy ze stopniem naukowym doktora, którzy wolą poświęcić się dydaktyce zamiast badaniom, będą mogli być zatrudnieni – bez wymogu posiadania habilitacji – na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Nie będą się jednak mogli ubiegać o tytuł profesora belwederskiego. Jak zaznaczył minister Gowin, w rozporządzeniach do ustawy zostanie to tak zapisane, aby uczelnie nie mogły „tylnymi drzwiami” wprowadzić obowiązku habilitacji. Ustawa generalnie osłabia wprawdzie znaczenie habilitacji w systemie awansów naukowych, ale równocześnie wciąż będzie ona potrzebna w kilku przypadkach.
Szkoły doktorskie
Konstytucja dla Nauki całkowicie przebudowuje model kształcenia doktorantów w Polsce. – Mamy relatywnie niską, w porównaniu do krajów rozwiniętych, liczbę nadawanych tytułów doktorskich – mówi min. Gowin. Wprawdzie po roku 2008 liczba osób na studiach doktoranckich wzrosła do 40 tys., ale doktorów nie przybyło. Od kilku lat nadaje się rocznie ok. 6 tys. stopni naukowych doktora. Tymczasem uczelnie mają być kuźnią elit naukowych. Dlatego ustawa wprowadza szereg rozwiązań, które mają zagwarantować doktorantom optymalne warunki do prowadzenia badań naukowych. Studia doktoranckie będą organizowane w formie interdyscyplinarnych szkół doktorskich. Będą się odbywać jedynie w formie stacjonarnej, przy zachowaniu możliwości doktoryzowania się w trybie eksternistycznym. Każdy doktorant otrzyma stypendium. Doktoranci będą także mogli skorzystać z urlopów rodzicielskich na takich samych zasadach, jak pracownicy etatowi szkół wyższych.
Resort wycofał się z wydłużenia czasu studiów niestacjonarnych. Studenci zachowają dotychczasowe przywileje, np. zniżki na komunikację, udział w organach uczelni, a ich przedstawiciel wejdzie automatycznie w skład rady uczelni. Ustawa będzie chronić studiujących przed niesłusznym pobieraniem opłat przez uczelnie i ich podwyższaniem w trakcie studiów. Student rozpoczynający studia ma dokładnie wiedzieć, jakie opłaty poniesie w trakcie całego cyklu kształcenia. Nowością z punktu widzenia przyszłych studiujących jest danie uczelniom możliwości wprowadzenia egzaminów wstępnych, ale przy założeniu, że wynik rekrutacji będzie zawsze w co najmniej połowie zależał od egzaminu maturalnego.
Uczelnie
Ustawa wprowadza pięć kategorii szkół wyższych – A, A+, B, B+, C – które będą przyznawane w wyniku ewaluacji. Ma ona przyjąć nową postać, która dopiero jest przygotowywana. Zmieni się klasyfikacja dziedzin i dyscyplin naukowych. Wzorem OECD będziemy mieli klasyfikację dwustopniową (dziedziny i dyscypliny), zamiast obecnej trzystopniowej (obszary, dziedziny i dyscypliny). Liczba dziedzin zostanie zmniejszona z obecnych 22 do 8, a liczba dyscyplin z obecnych 108 do 46, z wyodrębnionym jako osobna dyscyplina prawem kanonicznym. Uczelnie będą podmiotami oceny i uprawnień akademickich. Strukturę wewnętrzną będą mogły kształtować wedle własnej wizji.
Ustawa proponuje nową koncepcję konsolidacji – federację uczelni i instytutów naukowych, która pozwala zachować pełną autonomię jej uczestnikom. Federacje mogą tworzyć publiczne uczelnie akademickie z instytutami naukowymi oraz osobne federacje – uczelnie niepubliczne. W ramach federacji możliwe będzie wspólne nadawanie stopni naukowych, prowadzenie badań czy studiów doktoranckich. Ustawa otwiera także możliwość finansowanie uczelni przez samorządy lokalne – to istotna nowość, która może być szczególnie ważna dla tzw. uczelni regionalnych.
Konstytucja dla Nauki podnosi znaczenie statutu uczelni, to tam znajdzie się szereg rozwiązań dotychczas ustalanych na poziomie ustawy, np. kształtowanie ustroju uczelni. Projekt zwiększa też rangę rektora, który ma pełnić rolę lidera swojego środowiska, a sposób powoływania w wyborach ma mu zapewnić wysoką legitymizację. Ustawa wprowadza kolejny organ kolegialny – radę uczelni, która ma być powoływana przez senat. Licząca od 7 do 9 osób rada ma się w ponad połowie składać z przedstawicieli otoczenia społeczno-gospodarczego. Rada ma opiniować statut uczelni oraz monitorować finanse i zarządzanie uczelnią. Będzie decydować o jej strategii. Ma też wskazywać kandydatów na rektora, ewentualnie – jeśli tak zadecyduje senat, zapisując to w statucie – także wybierać rektora.
Projekt ustawy przewiduje także zwiększenie wynagrodzeń dla nauczycieli akademickich oraz powiązanie ich z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce (a nie, jak obecnie, z minimalnym). Zdaniem min. Gowina, dzięki temu środowisko akademickie stanie się beneficjentem wzrostu gospodarczego, na który wpływ mają także naukowcy. Zgodnie z postulatami środowiska akademickiego zrównany zostanie wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. Wynosić będzie 65 lat.
Termin: październik 2018
Nowa ustawa ma zastąpić cztery obecnie obowiązujące: prawo o szkolnictwie wyższym, ustawę o zasadach finansowania nauki, o stopniach i tytule naukowym, a także ustawę o kredytach i pożyczkach studenckich. Jej objętość stanowi połowę tych czterech aktów prawnych. Liczba rozporządzeń wykonawczych, których obecnie jest blisko 80, też ma być mniejsza o połowę. Min. Gowin chce zaproponować rządowi zwiększenie nakładów budżetowych na naukę i szkolnictwo wyższe. Posługiwanie się tym łącznym wskaźnikiem to nowość wynikająca z propozycji konsolidacji różnych strumieni finansowania uczelni. W 2018 r. nakłady budżetowe na naukę i szkolnictwo wyższe stanowią ok. 1,22% PKB. W roku przyszłym miałyby one wynieść 1,3% PKB. Potem co roku miałyby rosnąć o 1%, aby w roku 2025 osiągnąć poziom 1,8% PKB. Nowością ma być zastąpienie dotacji subwencją podmiotową. Dzięki temu uczelnie będą mogły same decydować, ile na co przeznaczą. Wdrożenie nowej ustawy w latach 2018-19 ma kosztować 2,5 mld zł i zostanie sfinansowane ze środków europejskich. Resort nauki chce, by Ustawa 2.0 zaczęła obowiązywać od 1 października 2018 r. Już dziś liczne organizacje i instytucje – nawet te, które deklarują poparcie dla ustawy – stwierdzają, że wymaga ona doprecyzowań. Zamiar wprowadzenia zmian deklarują też parlamentarzyści. W najbliższych miesiącach ministra nauki i szkolnictwa wyższego czeka walka o przeprowadzenie ustawy przez ścieżkę legislacyjną.
Joanna Kosmalska, PK
Teraz będzie można awansować znajomych bez przeszkód, nawet nie trzeba będzie im załatwiać dopisywania do publikacji. A niewygodnych zepchnie się by nigdy nie awansowali.
Szkoda czasu. Jeśli komentarz nie będzie przychylny, to się nie ukaże. Już to przerabiałem.
Ale może jeszcze raz dodam. Ta ustawa to dramat dla polskiej nauki.