Aktualności
Życie akademickie
02 Lipca
Opublikowano: 2021-07-02

Mentoring w czasach pandemii – czy ma sens?

Od siedmiu lat Uniwersytet Łódzki prowadzi autorski projekt mentorski. W jego ramach Absolwenci VIP – czołowi przedstawiciele świata biznesu, polityki, prawa, mediów i kultury – wspierają ambitnych studentów w rozwoju i poszukiwaniu pomysłów na siebie.

W ósmej odsłonie inicjatywy udział wzięło blisko 40 Absolwentów VIP UŁ oraz 51 studentów. Mimo społecznej izolacji, od grudnia 2020 do czerwca 2021 roku, mentorzy prowadzili regularne spotkania online oraz offline ze swoimi mentees, omawiając możliwe kierunki ich rozwoju, najnowsze trendy czy sposoby na poszerzanie kwalifikacji. Wspierają też studentów w szlifowaniu kompetencji interpersonalnych. Wśród tegorocznych mentorów znaleźli się m.in. Konrad Pokutycki – prezes Zarządu BSH Polska, Kazimierz Ujazdowski – senator RP czy Anna Maria Wesołowska – sędzia w stanie spoczynku.

Od początku programu wzięło w nim udział kilkuset studentów. W kontynuacji nie przeszkodziła nawet globalna pandemia. Jak zmienił się mentoring w dobie pandemii według mentorów Uniwersytetu Łódzkiego?

Adam Nitecki, dyrektor generalny L’Oréal Polska i Kraje Bałtyckie:

W mentoringu podczas pandemii zmieniły się proporcje tego, o czym rozmawiamy. Nadal dużo o biznesie, ale jeszcze bardziej o kwestiach indywidualnych, rozwojowych, jak radzić sobie z emocjami w czasach pandemii, aby przekuć wyzwania związane z koronawirusem na szanse na rozwój siebie i swojego biznesu. Czy mentoring online w ogóle ma sens? To tak, jak pytać, czy rozwój osobisty i zawodowy w formule online ma sens. Oczywiście, że tak, chociaż mentoring nabiera wówczas inną formułę i dynamikę. Pytanie, jak efektywnie budować relację z mentee w takim trudnym czasie? Przede wszystkim więcej empatii i zrozumienia sytuacji oraz emocji dla mentee. Sytuacja osobista i zawodowa bardzo mocno zmieniała się podczas ostatnich 12 miesięcy, więc elastyczne podejście pełne zrozumienia to konieczność. Z jednej strony wyzwaniem jest znalezienie jakościowego czasu między spotkaniami, bo to jednak kolejne spotkanie przed ekranem… Z drugiej, cele, które stawialiśmy sobie na początku relacji mentorskiej, silnie ewoluowały, gdyż zmieniło się otoczenie, w którym żyjemy. W związku z tym po pewnym czasie okazywało się, że tam, gdzie chcieliśmy dotrzeć, już niekoniecznie chcemy być, bo mamy nową docelową destynację. Tak więc zarówno jakość relacji, jak i jej kierunek faktycznie stanowiły duże wyzwanie.

Agnieszka Belowska Gosławska, Head of Robotics Center of Excellence Nordea:

Czasy pandemii zmusiły nas do przejścia do strefy online w przypadku mentoringu, co w pewien sposób zmieniło metody funkcjonowania. Na pewno więcej czasu zabiera nawiązanie relacji osobistej z mentee, gdyż jesteśmy ograniczeni do patrzenia na ekran w stałym układzie. Brakuje gestów, ruchu, bliżej interakcji. Trudności techniczne w postaci spowolnionego połączenia, niewyraźnego obrazu mogą początkowo zniechęcić. Z drugiej jednak strony dużo łatwiej jest znaleźć wspólny termin, gdyż nie tracimy czasu na dojazdy. COVID-19 zbliża ludzi w tym sensie, że zawsze pojawiają się historie dotyczące wirtualnej rzeczywistości, które pozwalają na szybkie przełamanie lodów. Dodatkowo spotkania mentoringowe w formie online pozwalają ludziom ulokowanym w różnych miastach lub państwach na współpracę, czyli znosimy pewne ograniczenia. Pracujemy na materiałach w formie online, które w standardowych mentoringu pewnie odchodzą trochę na drugi plan, gdyż rozmowa na żywo, fizyczna możliwość odwiedzenia biura, porozmawiania z innymi pracownikami korporacji są preferowane. Konkluzja jest taka, że nie ma siły która może zablokować siłę mentoringu i chęć dzielenia się wiedzą.

Violetta Małek, Partner Zarządzający | Managing Partner Gekko advisory NOW Sp. z o.o.:

Dla mnie nie ma takiego pojęcia jak mentoring „zdalny”! Pełniąc rolę mentora buduję relację, która tylko wtedy jest pełna i wartościowa, jeśli uwzględnia nasze zmysły i mowę ciała. Mój mentoring to dzielenie się, uczenie się od siebie, sięganie do zakamarków potencjału mentee oraz absolutne zaufanie i otwartość. Czas pandemii przyczynił się do przebudowania dotychczasowego podejścia ze 100% spotkania bezpośredniego na 20%, pozostawiając 80% na spotkania video. Rozwiązanie takie jest wystarczające, ale nie da pełnego efektu, na którym nam zależy. Nie bez powodu cykl spotkań i ich rodzaj został zaprojektowany przez organizatorów w taki sposób, aby pary mentorskie uzyskały maksymalne korzyści. Już od dawna wiadomo (dzięki badaniom profesora Alberta Mehrabiana), że najbardziej skuteczny przekaz jest wtedy, kiedy słyszymy treść wypowiedzi i brzmienie głosu w kombinacji z komunikacją niewerbalną. Mózg ludzki nie jest przygotowany, aby odbierać te same sygnały z ekranu, którymi się „żywi” podczas spotkania bezpośredniego – dlatego właśnie mentoring ma taką moc, bo nie jest rozmową telefoniczną, a pełnym odbiorem drugiej osoby.

Jak wirtualne relacje z mentorami oceniają mentees?

Maria Hadam, mentee u sędzi Anny Marii Wesołowskiej:

Zdecydowanie uważam, że wzięcie udziału w projekcie mentorskim w dobie pandemii ma sens. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że niezależnie od okoliczności warto inwestować w swój rozwój, a projekt ten niewątpliwie jest taką inwestycją. W trakcie trwania pandemii łatwo popaść w marazm i zniechęcenie, ale w sytuacji, kiedy angażujemy się w coś ważnego, istotnego dla nas, jesteśmy zmotywowani do działania i poszerzamy zakres swoich kompetencji. Nie podlega wątpliwości, że możliwość bezpośredniego spotkania to najbardziej wartościowy sposób komunikowania się, natomiast rozwój technologii umożliwia nam jednoczesny kontakt z osobami znajdującymi się w różnych miejscach i przeprowadzenie np. konferencji, co udało się także w okresie trwania moich spotkań z mentorem. Możliwe, że w sytuacji konferencji stacjonarnej nie wszystkie osoby byłyby w stanie dotrzeć do miejsca, w którym by się odbywała. Ja miałam to szczęście, że spotykałam się ze swoją mentorką bezpośrednio, oczywiście z zachowaniem wszelkich środków ostrożności i wydaje mi się, że w większości przypadków par mentorskich taki kontakt był możliwy. W związku z tym uważam, że nie ma powodów, dla których projekt mentorski w czasie pandemii nie miałby sensu. Co więcej, jestem przekonana o tym, że jeżeli tylko będziemy chcieli to jesteśmy w stanie wykorzystać ten czas tak samo owocnie, jak uczestnicy poprzednich edycji projektu i przy okazji nauczyć się działać w trochę bardziej utrudnionych warunkach, co w życiu jest niewątpliwie bardzo przydatną umiejętnością.

źródło: UŁ

Dyskusja (0 komentarzy)