Badacze z jednego brytyjskiego uniwersytetu mają więcej cytowań niż wszyscy polscy naukowcy wyszczególnieni na tegorocznej liście – wynika z analizy prof. Wita Grzesika, który od kilku lat komentuje dla FA zestawienie Top 2%.
Najnowsza – siódma – odsłona światowego rankingu cytowań Top 2% (publikowanego przez prof. Johna P.A. Ioannidesa z Uniwersytetu Stanforda we współpracy z wydawnictwem Elsevier) została oparta na kopii migawkowej danych z 1 sierpnia 2023 r. Zostały one uaktualnione do końca roku kalendarzowego 2023. Dostęp do danych jest możliwy przez stronę wydawnictwa Elsevier.
Do sporządzenia zestawienia użyto danych zgromadzonych na platformie Scopus dostępnych przez stronę ICSR Lab. Obliczenia przeprowadzono dla profili autorów na dzień 1 sierpnia 2023 r. W Polsce ponad 70% ogółu cytowań wykazanych w rankingu Top 2% za 2023 r. generują uczelnie. Reszta jest zasługą instytutów PAN i badawczych oraz innych instytucji, np. uczelni prywatnych, nieujętych w tym artykule. Ich dokładna analiza jest bardzo utrudniona z uwagi na duże rozproszenie informacji, ponieważ instytucje są reprezentowane w zestawieniu przez jedną lub najwyżej dwie osoby.
Na ogólną liczbę 1305 naukowców z Polski ujętych w tegorocznym rankingu, 994 osoby (76,6%) są zatrudnione w uczelniach. W artykule wykorzystano dane opublikowane w kategorii cytowań rocznych, które posłużyły do wyznaczenia odpowiednich porównawczych wskaźników bibliometrycznych (Tab. 1) i utworzenia oryginalnego rankingu dla czterech grup polskich uczelni. Warto przypomnieć, że znalezienie się w zestawieniu Top 2% jest traktowane jako niezwykle prestiżowe, ponieważ cytowane artykuły traktuje się jako referencyjne, a więc wyznaczające kierunki rozwoju nauki w świecie. Z doświadczenia autora, popularyzującego od kilku lat wiedzę o Top 2% Scientists List, wynika, że nadal nie jest ona powszechna, choć stopniowo rośnie, na co może mieć wpływ raczej symboliczny – rzędu 0,5% – udział cytowań polskich prac naukowych w globalnej liczbie cytowań i brak zrozumienia istoty stosowania wskaźników bibliometrycznych do oceny indywidualnego i zbiorowego wkładu naukowego do ujętych w zestawieniu cytowań na świecie. Rankingi zaczynają być doceniane przez większość uczelni, które systematycznie zamieszczają w internecie listy ujętych w nich pracowników.
W artykule zestawiono wyniki cytowań uczelni z Polski w odniesieniu do całkowitej liczby cytowań i liczby ujętych pracowników nauki oraz przypisanych im rocznych cytowań indywidualnych i wartości indeksu h. Dane te posłużyły do wyznaczenia średniej liczby cytowań i średniego indeksu h dla każdej z uczelni za rok 2023. Na tej podstawie porównano osiągnięcia 18 polskich uczelni technicznych, 18 uniwersytetów klasycznych, 10 uniwersytetów medycznych i 5 uniwersytetów przyrodniczych i rolniczych. Podano też informacje o osiągnięciach instytutów PAN i badawczych. Autor jest przekonany, że przedstawione statystyki zainspirują środowisko naukowe do dalszych działań na rzecz wzmocnienia roli polskiej nauki w świecie. W roku 2023 odnotowano 12,7% przyrost cytowań w stosunku do roku 2022.
Metodyka analiz i ocen porównawczych
W artykule do oceny pozycji polskich uczelni w światowym rankingu za 2023 r. wykorzystano zasadniczo dwa wskaźniki bibliometryczne, a mianowicie całkowitą liczbę cytowań bez autocytowań (nc23(ns)) i indeks h odniesiony do 2023 r. bez autocytowań (h23(ns)) oraz – biorąc pod uwagę liczbę osób – średnią liczbę cytowań i średni indeks h dla danej uczelni. Wyniki pobrano z bazy wydawnictwa Elsevier. Wskaźniki porównawcze za 2022 r. mają indeks 22.
Dodatkowo, jako czynnik jakościowy wyznaczono dla danej uczelni średnią wartość liczby cytowań (nc23(ns)av) i indeksu h (h23(ns)av), uwzględniając liczbę osób ujętych w rankingu. Odpowiednie dane zestawiono w Tab. 2-4.
Analiza ilościowa osiągnięć publikacyjnych uczelni
W Tab. 2 podano zestawienie cytowań rocznych dla grupy uczelni technicznych. Tak jak w ubiegłym roku liderem pod tym względem jest Politechnika Gdańska (28 103). Na kolejnych miejscach znalazły się Politechnika Wrocławska (19 576) i Akademia Górniczo-Hutnicza (17 243) ze stratą prawie 10 tys. cytowań do PG. Dla przypomnienia, w 2022 r. podium zajmowały PG (21 969), Politechnika Poznańska (20 415) i AGH (18 092). Politechnika Gdańska, która zwiększyła liczbę cytowań rok do roku o około 28%, ma również największą średnią liczbę cytowań na osobę – 654, czyli zdecydowanie powyżej średniej wynoszącej 362 dla wszystkich uczelni technicznych (bez uwzględnienia Politechniki Opolskiej, która odbiega od pozostałych), a nawet dla całej Polski – 612. Dla pozostałych uczelni to zasadniczo przedział 250–400 cytowań na osobę, a dla trzech uczelni nawet poniżej 250. Można zauważyć, że ten wskaźnik jest niższy w porównaniu z uniwersytetami klasycznymi, a szczególnie z uniwersytetami medycznymi.
W Tab. 3 podano zestawienie cytowań rocznych dla uniwersytetów. W tej grupie liderem jest obecnie Uniwersytet Warszawski (32 053), a na drugim i trzecim miejscu znalazły się odpowiednio Uniwersytet Jagielloński (22 9041) i niespodziewanie Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (22 975) ze stratą około 9 tys. cytowań. W ubiegłym roku to UJ (23 830) był liderem, a kolejne miejsca zajęły UW (23 286) i Uniwersytet Wrocławski (11 211). Największą średnią liczbę cytowań na osobę wykazały tym razem uniwersytety w: Opolu (4595 – za sprawą Wydziału Lekarskiego), Białymstoku (2547) i UMCS (2533), co może być dużym zaskoczeniem, jeśli wziąć pod uwagę skalę wzrostu. Sytuacje takie zdarzają się również w innych grupach uczelni i można je traktować jako jednorazowe piki związane z zatrudnianiem osób legitymującymi się ponadprzeciętną roczną liczbą cytowań. Można z dużym prawdopodobieństwem odnosić takie fakty do udziału w „fabrykach artykułów”, co opisywała Jolanta Szczepaniak w artykule Fabryki artykułów. Biznes współczesnej nauki. Średnia dla wszystkich 18 uniwersytetów wynosi 870 cytowań na osobę, a bez trzech jednostek z podium zmniejsza się do 396. Ta wartość odpowiada bardziej ogólnej tendencji widocznej w Tab. 3. Z drugiej strony można zauważyć, że ten wskaźnik jest i tak wyższy niż dla uczelni technicznych, ale zdecydowanie niższy (nawet z trzema wspomnianymi wcześniej uniwersytetami) niż dla uniwersytetów medycznych (ok. 1000 cytowań).
W Tab. 4 podano zestawienie rocznych cytowań dorobku uniwersytetów medycznych. Pod względem ich liczby liderem jest ponownie Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego (47 363), a na drugim i trzecim miejscu znalazły się odpowiednio Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu (43 261) i Uniwersytet Medyczny w Łodzi (34 733) ze stratą prawie 12,6 tys. cytowań do lidera. W ubiegłorocznym rankingu podium wyglądało tak samo: CM UJ (46 234), UMWr (42 401) i UMŁ (29 810). W porównaniu do roku 2022 największy przyrost cytowań (o 24%) wykazało CM UJ. Największą średnią liczbę cytowań na osobę – ok. 2000 – wykazały uniwersytety medyczne w Łodzi i Szczecinie oraz Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach. Zaskoczeniem może być wynik Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie: w ubiegłym roku wykazał tylko 1311 cytowań i 187 na osobę. Ogólnie średnia dla wszystkich dziesięciu uniwersytetów medycznych wynosi ok. 1000, ale rozrzut wartości jest znaczący – między 500 a 2000. Z drugiej strony, cztery uczelnie z tej grupy mają powyżej 1500 cytowań na osobę.
W Tab. 5 podano zestawienie cytowań rocznych dla grupy 5 uniwersytetów przyrodniczych i rolniczych. Pod względem liczby cytowań liderem jest ponownie Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu (11 557), a na drugim i trzecim miejscu: Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (6934) i Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie (6637). Dostrzegalny jest wzrost cytowalności wszystkich jednostek z tej grupy. Ubiegłoroczne podium to UP w Poznaniu (8461), SGGW w Warszawie (5467) i UP we Wrocławiu (4560). Komentarz w tej sprawie jest oczywisty i wskazuje raczej na drugorzędną rolę prowadzonych w nich badań naukowych w kontekście rankingu krajowego. Z pewnością potencjał naukowy uczelni z tej grupy jest zdecydowanie większy, o czym może świadczyć liczba cytowanych osób na poziomie średnich wartości z pozostałych grup.
Średni indeks h wygenerowany przez polskie uczelnie techniczne i uniwersytety to 9 i 10, a uczelnie medyczne to 12. Z kolei dla wszystkich jednostek naukowych i badawczych z Polski ujętych w rankingu średnia wartość indeksu h wygenerowanego w ciągu 2023 roku to 9. Należy też dodać, że publikacje wykazane w rankingu zostały opracowane ze średnim udziałem autocytowań na poziomie 15,1%.
Odnosząc się do dostrzeżonych negatywnych faktów, należy zasygnalizować, że są w Polsce uczelnie, które ledwie przekraczają lub nie dochodzą do 500 cytowań. W kilku uczelniach technicznych i uniwersytetach liczba osób ujętych w rankingu to 5 lub mniej, i to często z uwzględnieniem starszych pracowników lub emerytów. Jest grupa kilku uczelni z jednym, dwoma lub najwyżej trzema pracownikami legitymującymi się odpowiednimi cytowaniami (np. Politechnika Koszalińska, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Uniwersytet Jana Długosza w Częstochowie czy Uniwersytet Kardynała Stefa Wyszyńskiego w Warszawie), nie wspominając o kilku uniwersytetach ekonomicznych i wielu uczelniach niepublicznych. Dostrzegalny jest szkodliwy dla polskiej nauki trend zbiorowego publikowania nawet w formie „fabryk artykułów naukowych” lub zatrudniania pracowników z Azji legitymujących się cytowaniami idącymi w tysiące. Jak logicznie można wytłumaczyć gwałtowny wzrost cytowań rok do roku jednej z uczelni, gdy większość wykazuje wzrost o 10–20%? Czytelnicy mogą sami dostrzec skalę tego zjawiska analizując dane w Tab. 2-5.
Porównanie osiągnięć uczelni na tle danych rankingowych dla Polski
W Tab. 6 zamieszczono zbiorcze dane odniesione do liczby cytowanych osób (nc23(ns) i nc22(ns)) wg danych źródłowych dostępnych w bazach rankingu TOP 2%. Na ich podstawie dokonano porównania osiągnięć publikacyjnych pięciu grup uczelni za lata 2022 i 2023.
Z danych zestawionych w Tab. 6 wynikają następujące wnioski: udział uczelni w cytowanym dorobku publikacyjnym dla Polski wzrósł o 12,7%, ale występuje znaczne zróżnicowanie w poszczególnych typach uczelni. Największy przyrost cytowań wykazały tym razem uniwersytety (ok. 40%) i uniwersytety przyrodnicze i rolnicze (ok. 34%), a najmniejszy uczelnie techniczne (ok. 16,1%). Należy odnotować fakt utrzymania średniej liczby cytowań, co przy równoczesnym wzroście liczby osób ujętych w rankingu spowodowało spadek indeksu h z 10 na 9. Występuje bardzo duże zróżnicowanie co do ilości i jakości cytowań w każdej z czterech grup uczelni.
W grupie instytutów naukowych dominują placówki PAN z 47 497 cytowaniami (czyli liczbą porównywalną z CM UJ) i 78 naukowcami w zestawieniu. Wyróżniają się: Instytut Fizyki Jądrowej PAN (8396 cytowań), Instytut Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka (6283 cytowań) i Instytut Badań Systemowych PAN (5857 cytowań), które dorównują pod tym względem uniwersytetom z końca pierwszej i drugiej dziesiątki. Jest kilka instytutów naukowo-badawczych z liczbą cytowań w granicach 3000–4000, np. Instytut Biologii Doświadczalnej PAN (4244 cytowań), Narodowe Centrum Badań Jądrowych (3320), Instytut Farmakologii PAN (3208), Instytut Fizyki PAN (3058), Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych PAN (2760). W sumie wnoszą one do dorobku polskich badaczy ponad 93 000 – 95 000 cytowań, czyli ok. 12% ogółu dla Polski.
W 2023 r. mamy znaczący wzrost liczby cytowań polskich publikacji, ale nie poprawiło to indeksu h, co sygnalizowano już w artykule Cytowalność w świecie. Interesującym materiałem porównawczym jest w kontekście jakości publikacji struktura cytowań przedstawiona dla danych z Polski w Tab. 7.
Z danych zestawionych w Tab. 7 wynikają następujące wnioski: W rankingu najliczniej są reprezentowane osoby, które uzyskały mniej niż 500 cytowań – stanowią 70,8% ogółu. Cytowania w przedziale 500–5000 wykazało 27,9% badaczy. Elitarna grupa z liczbą cytowań powyżej 10 000 to wyłącznie przedstawiciele nauk medycznych. Podium zajmują: prof. Maciej Banach z UMŁ (23 117), dr Roman Topór-Mądry z CM UJ (21 349) i prof. Piotr Ponikowski z UMWr (20 452).
Podsumowanie
W związku z szerszym rozpowszechnieniem rankingu Top 2% Scientists List potrzebujemy analiz zmierzających do wzrostu jakości i autorytetu polskiej nauki. Lista Top 2% może pełnić, a może już pełni, rolę stymulatora do osiągania wyższych pozycji naukowych nie tylko w kraju, ale przede wszystkim w świecie. Przedstawione wyniki analiz i porównań sugerują, że to uczelnie decydują o potencjale publikacyjnym kraju.
W ostatnim zestawieniu Top 2% znalazło się 994 (870 w 2022 r.) naukowców, czyli 76,2% (75% w 2022 r.) afiliowanych w uczelniach. Uzyskana przez nich liczba cytowań (629 034) stanowi ok. 78,8% ogółu cytowań polskich badaczy (798 220). W 2023 r. nastąpił zauważalny wzrost liczby cytowanych publikacji, natomiast średnia liczba cytowań dorobku jednego badacza zmniejszyła się nieznacznie do 612. Pod względem liczby cytowań i średniej liczby cytowań uczelnie medyczne wyprzedzają wyraźnie dwie najliczniejsze grupy uczelni, tj. uniwersytety i uczelnie techniczne. Pod względem jakości publikacji uczelnie techniczne (9) są na porównywalnym poziomie z uniwersytetami (10), ale znacznie poniżej uniwersytetów medycznych (12). Średni indeks h wygenerowany przez polskie uczelnie to 9 (w ubiegłorocznym zestawieniu 10). Gwałtowny wzrost liczby cytowań w niektórych uczelniach można łączyć, chociaż hipotetycznie, z masową produkcją publikacji przez międzynarodowe zespoły autorów, które nazwane są „fabrykami artykułów” – research papers mills.
Rozwój kariery naukowej wymaga utrzymania ciągłej i niezawodnej wydajności publikacyjnej, która zazwyczaj jest osiągalna przez stopniowy wkład umożliwiający ustalenie optymalnych kierunków badań. W tym przypadku ogólna ocena dorobku publikacyjnego uczelni wydaje się być pozytywna, chociaż nie stanowi w skali globalnej przełomu.
O skali wyzwań, jakie stoją przed polskimi uczelniami, niech powiedzą dwa przykłady z Belgii i USA (pierwszy dotyczy uczelni technicznych, a drugi całościowego osiągnięcia nauki polskiej). Uniwersytet Techniczny w Berlinie wykazał ok. 140 000 cytowań, czyli liczbę porównywalną z wszystkimi polskimi uczelniami technicznymi. KU Leuven z Belgii (pod koniec pierwszej setki na liście szanghajskiej) wykazał ok. 500 000 cytowań, czyli tyle, ile łącznie mają publikacje badaczy z polskich uniwersytetów klasycznych i medycznych. Imperial College London (pierwsza dwudziestka na liście szanghajskiej) wykazał ok. 800 000 cytowań, czyli liczbę porównywalną z wszystkimi uczelniami w Polsce.
Przedstawione wyniki i zestawienia pozostawiam do wnikliwej oceny czytelników. Ucieszą mnie wszystkie merytoryczne komentarze. Wszystkim osobom, które dostąpiły zaszczytu znalezienia się w prestiżowym rankingu Top2% 2024 składam serdeczne gratulacje!
Wit Grzesik, wit.grzesik@gmail.com
Znam niemało ZDOLNYCH I PRACOWITYCH ludzi, wszyscy ze stopniem doktora, żaden nigdy nie zrobił habilitacji (jeden już nigdy jej nie zrobi, gdyż nie żyje), żaden też chyba nie będzie na liście wpływowych naukowców. Dlaczego ? BO ZMARNOWANO ich talent.
Np. dr X. Czy kogoś obchodzi to, że dr X. zajmował się np. rozwiązaniem pewnego ważnego problemu w logice formalnej, co mu się udało (a co nie udało się pewnemu bardzo znanemu profesorowi), czy że udowodnił pewne WAŻNE twierdzenie, które (przynajmniej na pierwszy rzut oka) stoi w sprzeczności z pewnym bardzo znanym twierdzeniem, znanym z podręczników itd. ? Ależ SKĄD ! "Pan dr X. jest emerytowanym pracownikiem naszej uczelni." - tak zapewne skomentowałby to rzecznik prasowy uczelni, w której pracował dr X. I tyle. Przecież dr X. nie należał do żadnego klanu naukowego. A więc, nie miał poparcia, zresztą nie bardzo umiał o nie zabiegać. Patrzył idealistycznie, wg niego wystarczyło mieć tylko dobre wyniki naukowe opublikowane w dobrych czasopismach. No to jest teraz "tylko" emerytowanym doktorem, i tak będzie zapamiętany. Ewentualnie, jak uczy historia nauki, (jeśli już), to za jakieś 30, czy 50 lat ktoś "odkopie" taką czy inną pracę dr X., i wtedy sobie o nim przypomną. A na razie może liczyć tylko na taką opinię: "Aaa, emeryt, aha emeryt... no tak pewnie po tym doktoracie coś tam może i opublikował, potem mu nie wychodziło, zajął się dydaktyką i na tym się chyba skończyło."
No tak, z braku poparcia, nie mógł liczyć na duży indeks Hirscha, bez którego ma się "w 4 literach" takich, jak on.
Inny z kolei dr (nazwijmy go "Y."), był fizykiem, miał szefa, który sobie "nagrabił" w środowisku, więc szef musiał wybyć do innego miasta. A dr Y. przegrał konkurs na adiunkta. Zaś jego praca była pracą... bibliotekarza. Zresztą już nie żyje. No i temat załatwiony. A mógł WIELE zdziałać w fizyce, wystarczyło go tylko docenić i zatrudnić na uczelni lub w PAN.
Jeszcze inny, też fizyk, też po doktoracie, jest na bezrobociu od 20 lat. Z przyczyn zdrowotnych nie udało mu się znaleźć etatu ani na uczelni, ani w PAN. Zresztą bardzo mu w tym "dopomogło" to, że miał tego samego szefa, co dr Y., więc chyba już wszystko jasne.
Cóż w tym dziwnego ? W OGÓLE, polską naukę toczy choroba zwana ``shumaniszczeniem``. Jest to dość podobne do stłuszczenia wątroby: tkankę wątroby obrasta tłuszcz. Podobnie jest w przypadku nauki polskiej: dziedziny naukowe (medyczne, przyrodnicze, ścisłe i techniczne oraz pewną część humanistyki i dziedzin społecznych), obrasta dość bogato shumaniszczenie: etaty na uczelniach państwowych i w Polskiej Akademii Nauk (PAN), mają m.in. ludzie mniemający, że uprawiają działalność naukową poprzez pisanie ``o-siamtym-i-owamtym``. Należy do nich niestety m.in., niemało dr, dr hab. i prof. dr hab. nauk prawnych.
Mam kilka tomów książki pt. ``Współcześni uczeni polscy``, i przeglądając je od czasu do czasu, patrzę się na te panie i panów prof.dr hab.-ów. Są wśród nich m.in. przedstawiciele dziedzin humanistycznych i społecznych. Patrzę się na te ich natchnione miny na zdjęciach: o tutaj, pani prof. zajmująca się literaturoznawstwem, a tam znowu pan prof. od filozofii prawa itd. itd. itd. itd. Kiwam głową Z POWĄTPIEWANIEM, czy aby na pewno ci wszyscy ludzie MUSZĄ mieć etaty na uczelniach państwowych i w Polskiej Akademii Nauk PAN, bowiem od razu przypomina mi się fakt, że Polska MARNUJE talenty ludzi uzdolnionych w dziedzinach medycznych, ścisłych, przyrodniczych i technicznych, ale przede wszystkim ścisłych.
NIE twierdzę i nie uważam, że dziedziny humanistyczne i społeczne (w tym tez m.in. nauki prawne), są niepotrzebne. NIE, są potrzebne, tyle że jak w przypadku żywienia: gdy się przesadzi z cukrem i tłuszczem przy odżywianiu, skutki są z reguły fatalne. NO I TO właśnie mamy w nauce polskiej. Niech utytułowane panie i panowie od nauk prawnych to przemyślą: ILE TO JESZCZE MA TRWAĆ ?
Oczywiście, to wszystko sobie trwa z błogosławieństwem kolejnych rządów, bo przecież kto by się poważył na ruszenie tego systemu ?
A propos tych danych. UMCS podaje, że w 2023 na liście top 2% było 19 pracowników uczelni, a nie 9 jak w tekście
https://www.umcs.pl/pl/wszystkie-aktualnosci,23641,naukowcy-umcs-kolejny-raz-na-prestizowej-liscie-najbardziej-wplywowych-ludzi-nauki-z-calego-swiata-top-2-2024,154863.chtm
Szkoda, że Pan Profesor nie przyjrzał się dokładniej z czego wynika tak wysoka pozycja niektórych mniejszych uczelni, ograniczając się do mało pochlebnego komentarza o fabrykach artykułów.
Tak, kiepska analiza. Dużo błędów. Po co się ten profesor za coś bierze i robi to niestarannie. Chyba tylko żeby się lansować.
Nie wiem czemu FA publikuje teksty kogoś takiego jak Autor tekstu uwiarygadniając w środowisku zezwolenie na nieetyczne zachowanie.
Wit Grzesik został przez sąd dwukrotnie uznany winnym zachowania nieetycznego w nauce (Wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej Sygn. akt I ACa 2074/22 oraz Wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej Sygn. akt I C 2440/20). Wit Grzesik zwolnił się z pracy przez co przestał być nauczycielem akademickim (tylko takiego można pociągnąć do odpowiedzialności dyscyplinarnej), ponieważ w toku były trzy postepowania dyscyplinarne dotyczące spraw plagiatowych.
Niewątpliwie posiada wiedzę na temat 2% najbardziej wpływowych ludzi nauki na świecie ponieważ wskaźnikami manipuluje. Oto jeden z przykładów:
Wit Grzesik. Modelling of Heat Generation and Transfer in Metal Cutting: a Short Review. Journal of Machine Engineering http://jmacheng.not.pl/,117814,0,2.html
Na 22 referencje w tym artykule przeglądowym, zacytował swoje prace 18 razy !!!
Artykuł opublikował w czasopiśmie swojego bliskiego przyjaciela Profesora Jędrzejewskiego z którym ma wiele wspólnych prac oraz powiazań. Zresztą w tym artykule powołuje się nawet na te prace. Pozycja literaturowa nr 2:
JEDRZEJEWSKI J., GRZESIK W., KWASNY W., MODRZYCKI W. 2008, Process – machine tool thermal interaction, Journal of Machine Engineering, 8/3, 91–106.
Teraz pytanie dlaczego to robi poza oczywistą chęcią publikowania na skróty.
Wit Grzesik należy do „World’s TOP2% Most Influenced Scientists”. Zna zasady tego dziwnego rankingu ponieważ pisze o nim artykuły, raczej dla niewymagającego czytelnika. W dużym uproszczeniu w tym rankingu ważne jest być pierwszym autorem lub samodzielnym, dodatkowo ponieważ to we współpracy z Elsevierem to opiera się to na publikacjach umieszczonych w bazie Scopus (właściciel Elsevier). Nie jest rozróżniane czy czasopismo to Nature, Cell czy Journal of Machine Engineering indeksowany tylko w Scopus. Stąd pisze samemu a nakręca sobie cytowania ponieważ za tym przesuwa się wyżej w rankingu (ranking nie rozdziela cytowań od autocytowań).
A to nie jest czasem papermill co robi ten profesor? 18 autocytowań na 22 wszystkie referencje to mega przegięcie.
Sprawdziłam, ten profesor ma dużo więcej artykułów w tym czasopiśmie kolegi. Ich jakość też zostawia dużo do życzenia. Wygląda to na budowanie sobie indeksów pod ten właśnie ranking.
A co z nakładami? Gdyby ilość publikacji albo cytowań podzielić przez nakłady to dopiero byłby odpowiedni parametr! Uniwersytet w Puerto Rico ma budżet 1,4 mld dolarów to prawie 20% całych nakładów na naukę w Polsce!!!!!
Najbardziej interesującym jest to, czy te osoby w naszych Uczelniach są odpowiednio wynagradzane, adekwatnie do faktu, że stanowią elitę naukową.
Cytowania są bowiem absolutnym miernikiem jakości publikacji. Oczywiście, jeśli nie powstają w ramach "spółdzielni cytowań" (co jest łatwe do sprawdzenia). Taka ocena wydaje się bardzo obiektywną i miarodajną dla danego naukowca.
Obyście byli odpowiednio wynagradzani za to osiągnięcie, a nie mieli problemów z tego powodu w swoich macierzystych jednostkach.
Hi! Jestem na tej liście i co z tego. Kolega dziekana jest tak samo oceniany mimo że liczba prac liczba cytowan jest 10 razy miejsA. Ale jest wybitny.
Też ma te same wynagrodzenie ...
Wynagrodzenia powinny być jawne!!
Pozdr piotr
"Wybitny" załatwia wszystko i kończy wszelkie dyskusje, w moim miejscu pracy też. Nieistotne są obiektywne wskaźniki, tylko subiektywna ocena władz..
Wynagrodzenia zasadnicze są jawne. Uczelnie publikują takie dane. Na przykład tutaj: https://bip.amu.edu.pl/__data/assets/pdf_file/0020/523055/ZR-438-2023-2024-Zal.pdf
No wreszcie jakaś sensowna ocena. Czy mamy system który nagradza te osoby ? Napisanie dobrej i ciekawej publikacji to naprawdę sporo pracy, kreatywności i pomysłowości na badania. Lipy żadne dobre czasopismo nie opublikuje. Zatem gratulacje dla wytrwałych którzy publikują.
Problem w tym że ten ranking nie jest sensowny. Tu nie ma znaczenia jakość nauki, a nawet nie ma znaczenia jakość czasopisma tylko miejsce autora. Znam wiele patologii gdzie kierownik katedry jeszcze parę lat temu wymuszał aby być pierwszym autorem mimo iż jego rola w powstanie pracy ograniczyła się do bycia promotorem doktoranta..
U mnie problemów nie ma a co do wynagrodzenia to tak jak wszędzie z tym JM zawsze da jakąś nagrodę jeśli ktoś pracuje sumiennie dla uczelni.
Ciekaw jestem jaki procent naukowców zatrudnionych w poszczególnych uczelniach znajduje się w tym rankingu spośród wszystkich naukowców zabronionych na tych uczelniach.
Czy są w Polsce uczelnie/instytuty gdzie ponad 2% naukowców znajduje się w tym rankingu?
TAk, Obserwatorium Astronomiczne UW - ponad 20%.
Chodziło mi o jednostki samodzielne a jak sadzę Obserwatorium jest częścią składową UW.
Myślę że takich jak to Obserwatorium przykładów byłoby o wiele więcej w Polsce ale już Uczelnia lub Instytut to gorzej.
Akurat UJ ma 2700 nauczyciel akad., a zatem 57 naukowców w zestawieniu to ciut-ciut ponad 2 procent. Myślę, że w przypadku UW będzie podobnie. A zatem, można powiedzieć że najlepsze polskie uczelnie zatrudniają "losową reprezentatywną" grupę naukowców ze świata. Nie jest to oczywiście rewelacyjny wynik, ale jeśli wziąć pod uwagę finansowanie nauki w Polsce to chyba nie jest najgorzej… jeszcze.
Politechnika Lubelska: 3,77%
Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie: 3,20%