Brak jednolitych i powszechnie przyjętych na uczelniach standardów antymobbingowych i antydyskryminacyjnych wytyka Rzecznik Praw Obywatelskich w liście do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Wojciecha Murdzka. To reakcja na patologiczne zachowania, do jakich miało dochodzić w ostatnich latach na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach.
Adam Bodnar odwołuje się do informacji opisywanych m.in. w skargach wpływających do jego biura, jakoby niektórzy pracownicy śląskiej uczelni mieli dopuszczać się przemocy werbalnej i fizycznej względem studentów oraz swoich podwładnych, zachowywać się w sposób seksistowski, a także molestować studentki i studentów. Jak zauważa RPO, historie dotyczą często tych samych kierunków, przedmiotów i prowadzących, a skargi nadesłane zostały przez studentów różnych lat i absolwentów.
„Wskazuje to, że sygnalizowane przez nich problemy nie mają charakteru incydentalnego, ale są stałą, powtarzającą się, powszechnie znaną i pozbawioną adekwatnej reakcji ze strony władz uczelni praktyką. W mojej ocenie sprawa ta stanowi jaskrawą ilustrację konsekwencji braku jednolitych i powszechnie przyjętych na uczelniach wyższych standardów antymobbingowych i antydyskryminacyjnych” – czytamy w piśmie skierowanym do ministra nauki.
Rzecznik, powołując się na do docierające do niego sygnały, opisuje, że niektórzy pracownicy ŚUM, wykorzystując pozycję nadrzędności i zależności względem studentów, w sposób wulgarny wyzywali i poniżali studentów, wielokrotnie wskazywali, że nie nadają się oni na studia medyczne i sugerowali rezygnację z kształcenia. W odczuciu studentów wpływ na ocenę ich pracy często miały czynniki pozamerytoryczne, takie jak w szczególności samopoczucie prowadzącego w danym dniu. Niektórzy prowadzący stosować mieli także przemoc fizyczną względem studentów, tj. w szczególności szarpać i uderzać studentów podczas zajęć.
Bodnar podkreśla, że studenci czują się pozbawieni wsparcia ze strony władz uczelni w walce z opisanymi sytuacjami. Nie wiedzą, w jaki sposób mogą uzyskać pomoc, a w przypadku złożenia skargi – boją się konsekwencji, jakie mogą by ć na nich nałożone.
„Sytuacja studentów jest szczególnie trudna, biorąc pod uwagę fakt, że niejednokrotnie prowadzący zajęcia są także potencjalnymi przyszłymi przełożonymi bądź współpracownikami obecnych studentów i mają możliwości negatywnego wpłynięcia na rozwój ich kariery zawodowej. Tym bardziej uczelnia winna aktywnie i stanowczo reagować na każde zgłoszenie studentów i wdrożyć mechanizmy, służące skutecznemu przeciwdziałaniu i walce z takimi patologiami” – pisze Rzecznik, do którego wpływają także skargi studentów kształcących się na innych polskich uczelniach. Informują w nich o łamaniu przez pracowników uczelni, a czasami także przez ich władze, praw studenta oraz o niemożności uzyskania realnego wsparcia w ramach uczelni.
Dlatego RPO wskazuje na konieczność wdrożenia strategii przeciwdziałania zjawiskom mobbingu i dyskryminacji w środowisku akademickim, a także stworzenia systemu wsparcia dla pokrzywdzonych studentek i studentów. Zwraca uwagę, że w polskim systemie kształcenia w szkołach wyższych brakuje przepisów określających procedurę postępowania w przypadku zaobserwowania nadużyć ze strony pracowników uczelni oraz służących zapobieganiu występowaniu tego rodzaju zachowań w przyszłości.
„Niektóre uczelnie przyjmują co prawda standardy antymobbingowe i antydyskryminacyjne, lecz co do zasady znajdują one zastosowanie jedynie do etatowych pracowników uczelni. Nie wszystkie polskie uczelnie posiadają także w swojej strukturze wyspecjalizowany organ zajmujący się rozwiązywaniem konfliktów między pracownikami uczelni a studentami w postaci np. rzecznika akademickiego ds. studenckich bądź pełnomocnika ds. praw studenta albo pełnomocnika ds. przeciwdziałania mobbingowi. Brak tego rodzaju mechanizmów uniemożliwia skuteczną walkę z patologiami, ma negatywny wpływ na kształcenie studentów, a wręcz prowadzić może do ograniczenia ich konstytucyjnego prawa do nauki” – nie ma wątpliwości Adam Bodnar.
Dodaje, że już w październiku 2019 roku wskazywał w piśmie do ówczesnego ministra nauki wyniki badań, wskazujących na bardzo dużą skalę nadużyć w środowisku akademickim w Polsce. Rekomendował w nim konieczność podjęcia działań w celu stworzenia systemu przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć i przemocy seksualnej w środowisku akademickim. Rzecznik przywołuje przykłady uczelni, które zdecydowały się powołać organy zajmujące się powyższymi kwestiami, m.in. Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu czy też Uniwersytet Wrocławski.
„Tego typu instytucje powinny jednak działać na każdej uczelni w Polsce i dysponować odpowiednimi zasobami o charakterze osobowym i finansowym” – zauważa RPO, pytając na koniec ministra, czy jego resort planuje podjąć działania służące wdrożeniu na uczelniach standardów antydyskryminacyjnych i antymobbingowych bądź służące wsparciu uczelni w samodzielnym przyjęciu tego rodzaju rozwiązań.
W odpowiedzi szef resortu nauki zapewnił, że „wszelkie sygnały o nieprawidłowościach i występowaniu nagannych zjawisk molestowania, molestowania seksualnego, mobbingu, przemocy werbalnej i fizycznej oraz dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, status bądź orientację w środowisku szkolnictwa wyższego i nauki, podlegają i podlegać będą dalszej szczegółowej analizie oraz dalszym konsekwencjom”. Wojciech Murdzek podtrzymał także wcześniejszą deklarację, „zgodnie z którą niezwłocznie po przywróceniu funkcjonowania szkół wyższych, do ich władz skierowane zostanie pismo, w którym zwróci się z prośbą o cykliczne monitorowanie i przekazywanie informacji m.in. w zakresie wyników analizy funkcjonujących w uczelniach procedur przeciwdziałających występowaniu zjawisk dyskryminacji, skali zjawiska czy sposobów monitorowania wraz z wynikami ewaluacji w rocznych okresach sprawozdawczych”.
MK