Aktualności
Życie akademickie
20 Czerwca
Źródło: archiwum
Opublikowano: 2024-06-20

Szkolenie kadr radiowych to część naszej misji

Mamy opinię rozgłośni, która dobrze przygotowuje do zawodu dziennikarza. Szkolimy studentów od podstaw, przechodzą przez wszystkie działy i etapy produkcji radiowej. Dzięki temu po kilku latach u nas są naprawdę dobrze przygotowani do rozpoczęcia pracy na swój rachunek. Zwykle to nie oni szukają pracy, ale to ich wybiera nasza „konkurencja” – mówi Marek Skowronek, redaktor naczelny Akademickiego Radia Centrum UMCS.

Z Markiem Skowronkiem, redaktorem naczelnym Akademickiego Radia Centrum UMCS w Lublinie, jednej z najstarszych rozgłośni akademickich w kraju, rozmawia Piotr Kieraciński.

Wszystkie średnie i większe ośrodki akademickie w Polsce mają teraz własne media, w tym rozgłośnie radiowe. Czym się wyróżnia Radio Centrum?

Faktycznie jest ich wiele, ale tylko osiem czy dziewięć działa tak jak my, czyli na podstawie koncesji przyznawanej raz na dziesięć lat przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Większość to stacje internetowe. To, że nadajemy program w oparciu o koncesję sprawia, że gramy w eterze, w przestrzeni publicznej (Radio Centrum 98,2 FM – dop. PK).

Jakie to ma konsekwencje dla działania rozgłośni?

Mamy szereg wynikających z tego obowiązków. Działamy na tzw. koncesji akademickiej. Oznacza to, że na reklamy są tylko 3 minuty w godzinie zegarowej, między 6:00 a 23:00. Tymczasem stacje komercyjne czy rozgłośnie radia
publicznego mogą dawać 6 lub 12 minut reklam. Oczywiście, mamy taki sam obowiązek rozliczenia się z tego czasu, czyli udokumentowania, że go nie przekraczamy. Można to zrobić tylko poprzez rejestrowanie całego programu – i
wówczas mamy obowiązek przechowania tzw. szpiega. To może być skontrolowane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji w dowolnej porze. Zatem musimy na dokumentację naszej działalności poświęcić tyle samo czasu i środków – to się wiąże z pracą ludzi i posiadaniem odpowiedniego sprzętu – co największe zupełnie komercyjne rozgłośnie.

Działacie na rynku…

Lokalnym, lubelskim. Mamy niezłą słuchalność, w okresie listopad 2023 – kwiecień 2024 wyniosła 5,7% (udział w rynku). Takie badania prowadzi Radio Track, Kantar Polska SA na zlecenie Komitetu Badań Rynkowych. Według ostatnich badań przed nami są w Lublinie tylko radiowe giganty: RMF FM, Radio ZET, Radio VOX FM, Radio ESKA Lublin i Złote Przeboje. A za nami choćby publiczna Jedynka, Trójka czy RMF Classic. To badanie dotyczy słuchaczy w wieku 15–75 lat. Mamy świadomość, że ani słuchacz nastoletni, ani osoby starsze – w granicach 75 lat, to nie jest nasz target. Zatem w grupie wiekowej, do której kierujemy naszą ofertę, czyli wśród ludzi młodych i w średnim wieku, z pewnością mamy znacznie wyższą słuchalność.

Jak wygląda wasza sytuacja organizacyjno-prawna?

Akademickie Radio Centrum jest jednostką uniwersytecką, działającą w strukturze Akademickiego Centrum Kultury i Mediów UMCS Chatka Żaka. Właścicielem koncesji, na podstawie której nadajemy, jest rektor UMCS. Mamy dwa etaty: na jednym pracuję ja, na drugim kolega, który odpowiada za produkcję materiałów dźwiękowych emitowanych przez naszą stację. Pozostali pracownicy, a jest ich ponad siedemdziesięcioro, są zatrudnieni na umowach zlecenia lub po prostu na wolontariacie. Tak duża liczba wynika ze specyfiki pracy, np. dziennikarze muzyczni grają swoje pasmo, czyli 2–4 godziny, i często przychodzą kolejny raz dopiero za tydzień. Natomiast redakcja informacji, sportu czy kultury w zasadzie pracuje codziennie.

Ilu jest w tej grupie studentów?

Ogromna większość to studenci dziennikarstwa oraz produkcji medialnej z Wydziału Politologii i Dziennikarstwa UMCS. Jest też grupa absolwentów uniwersytetu, którzy już po studiach zostali w Radiu Centrum i np. grają swoje autorskie audycje muzyczne. I to już jest świadectwo prawdziwej pasji.

Jesteście znani z tego, że szkolicie radiowe kadry. Choćby w Białymstoku spotkałem dziennikarza radiowego, który na wieść, że jestem z Lublina, natychmiast powiedział mi, iż zawodowe szlify zdobywał w studenckich czasach w Lublinie w Radiu Centrum.

To zapewne Krzysztof Kurianiuk. Dziękuję mu za te słowa. Tak w rzeczywistości jest. Chyba we wszystkich radiowych stacjach komercyjnych, a także w telewizji, pracują nasi byli stażyści, wolontariusze i współpracownicy. Mam wielką satysfakcję, gdy słyszę ich nazwiska w różnych programach, których słucham, jadąc samochodem przez Polskę. Oni nadal identyfikują się z Radiem Centrum. Odwiedzają nas, gdy zajrzą do Lublina, i wtedy możemy porozmawiać o ich pracy już w pełni zawodowej. Mamy opinię rozgłośni, która dobrze przygotowuje do zawodu dziennikarza. Szkolimy studentów od podstaw, przechodzą przez wszystkie działy i etapy produkcji radiowej. Dzięki temu po kilku latach u nas są naprawdę dobrze przygotowani do rozpoczęcia pracy na swój rachunek. Zwykle to nie oni szukają pracy, ale to ich wybiera nasza „konkurencja”. Teraz mamy najgorszy czas, bo młodzież kończy studia i spora grupa naszych współpracowników odejdzie po wakacjach z radia. Będziemy musieli wyszkolić kolejnych. Niestety, nie dostajemy z tytułu szkolenia kadr radiowych żadnej rekompensaty finansowej. Chcielibyśmy z tego „tortu” publicznych środków przeznaczanych na finansowanie stacji radiowych dostawać choćby okruszek właśnie za szkolenie przyszłych radiowców. Traktujemy to jako część misji rozgłośni akademickiej. Splendorem dla uczelni, ale i dla radia jest fakt, że to właśnie z UMCS wychodzą nowe pokolenia radiowców – przygotowanych do zawodu nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie.

Jak dużo czasu antenowego zajmuje problematyka akademicka?

Jest to określone w koncesji. Nie mniej niż 10% czasu nadawania programu w godzinach 6:00 – 23:00. Nie możemy jednak ograniczać się do spraw akademickich, gdyż wtedy nie mielibyśmy słuchaczy, a studenci dziennikarstwa nie zdobyliby odpowiednich umiejętności. Muszą poznać na czym polega przygotowanie krótkich newsów serwisowych, nagranie reportażu czy wywiadu; jak się montuje dźwięk, a jak wygląda samodzielne prowadzenie pasma muzycznego czy audycji  publicystycznej. Czym innym jest relacja sportowa, czym innym z imprezy kulturalnej,
a czym innym z wydarzenia naukowego. Prezentujemy zatem całe spektrum wiadomości z Lublina, ale mamy znacznie więcej niż inne lubelskie rozgłośnie materiałów dotyczących problematyki akademickiej, naukowej, studenckiej – nie tylko lokalnej, ale i ogólnopolskiej. Moim credo – a w tym zawodzie pracuję już ponad 30 lat – jest to, że aby być w pełni ukształtowanym dziennikarzem nie wystarczy jedynie chodzić na konferencje prasowe. Młody człowiek musi umieć się znaleźć w różnych sytuacjach, nieraz nagłych i niespodziewanych, np. zrelacjonować jakiś wypadek, ad hoc nagrać rozmowę z politykiem, aktorem czy sportowcem. Ale przede wszystkim – i to jest najważniejsze – umieć rozmawiać z drugim człowiekiem. Niezależnie czy jest się reporterem, czy prowadzącym pasmo muzyczne. Radio jest innym medium niż telewizja. Telewizja broni się obrazem, a w radiu trzeba opowiedzieć słuchaczowi to, czego on nie widzi. Jeden z moich byłych szefów mówił, że informacja ma być napisana w taki sposób, aby była zrozumiała dla przeciętnego słuchacza. Coś w tym jest. Zatem jesteśmy radiem akademickim o charakterze miejskim.

Czy macie dziennikarzy z innych niż UMCS uczelni lubelskich?

Mamy, ale niewielu. Spowodowane jest to tym, że niemal każda uczelnia ma swoje media. Przed laty uczelnie lubelskie przeznaczały niewielkie środki na działalność radia, np. finansując etat dziennikarza, zwykle byli to szefowie redakcji. Wtedy studentów-dziennikarzy było zdecydowanie więcej. A przecież relacjonujemy wydarzenia ze wszystkich uczelni. To m.in. wynika z zapisów koncesji. Niestety, to przeszłość, ale kilka dodatkowych etatów z pewnością bardzo by się nam przydało.

Reklamujecie się hasłem „Najwięcej rocka w mieście”.

Tak. Jakiś czas temu po wyjściu Eski Rock z Lublina moi poprzednicy uznali, że można wypełnić tę niszę muzyczną na lokalnym rynku radiowym, i tak się stało. Muzyka jest bardzo ważnym elementem całej układanki w Radiu Centrum. I tu duża rola pracownika, który ją programuje. On układa utwory muzyczne dla poszczególnych pasm i audycji, a didżeje na podstawie muzyki, jaką mają wgraną do komputera, muszą się przygotować do prowadzenia audycji czy pasma. Takie osoby w pełni panujące nad muzyką można w Lublinie policzyć na palcach jednej ręki. I tu kolejny powód do satysfakcji, bo część to nasi byli współpracownicy.

Czy studenci, którzy przychodzą do pracy lub na wolontariat, są kompetentni w publicystyce akademickiej?

Nie bardzo i nie zawsze. Publicystyka nie jest łatwa i to nie niezależnie od tego, czy jest to publicystyka ekonomiczna, kulturalna, gospodarcza czy sportowa. Trzeba mimo wszystko mieć trochę wiedzy ogólnej i tematycznej. To między innym sprawdzamy podczas naborów do radia. A cały proces szkolenia w zdecydowanej większości przypadków zaczyna się na „pierwszej linii frontu”, a więc w redakcji informacji. To jest praca, która uczy podstaw dziennikarskiego rzemiosła – nagrywania, przegrywania, montowania i pisania informacji. No a potem przekazania tego na antenie. Nowinką techniczną, którą mamy od niespełna roku, jest prompter. Dziś nie drukujemy serwisów, a przygotowane wcześniej są czytane z ekranu. To kolejna wartość dodana dla moich młodszych kolegów i koleżanek. Jest jeszcze jeden plus pracy w radio. Radio bardzo porządkuje własny czas. Jeśli serwis jest o 7:00, to nie może zacząć się o 7:02. Jeżeli reporter ma zrobić nagranie, to nie może się spóźnić. Tak naprawdę, reporter radiowy zaczyna pracę rano, np. o godzinie ósmej, a kończy, gdy przygotuje ostatni materiał. Na tym polega praca w radiu. Niezależnie od tego co się robi, praca musi być wykonana, a radio musi nadawać swój program. I tu też jest kolejna zaleta zawodu dziennikarza. Ta praca uczy i wymaga elastyczności, wzajemnego zrozumienia i pracy w zespole.

Widzę w studiu profesjonalny sprzęt. Skąd bierzecie na to środki?

Kilkanaście lat temu, gdy powstał Wydział Politologii i Dziennikarstwa, był realizowany program ze środków unijnych, który pozwolił na wyposażenie rozgłośni i utworzenie telewizji uniwersyteckiej. Tak powstał Inkubator Artystyczno-Medialny z salą widowiskową, studiami telewizyjnymi i naszym radiem w nowej lokalizacji. Teraz rozgłośnię w pełni finansuje rektor. Sprzęt sprzed dwunastu lat był już bardzo wyeksploatowany. Na szczęście ten problem znalazł zrozumienie u władz uczelni – pana rektora i pani kanclerz. To pani kanclerz zdobyła dotację z Ministerstwa Nauki na zakup nowego sprzętu dla Radia Centrum: konsolet, oprogramowania. Nie tylko ja, ale przede wszystkim studenci, nasi pracownicy i wolontariusze, jesteśmy za to wdzięczni. Dzięki temu studenci dziennikarstwa poznają zawód na normalnym, w pełni profesjonalnym i zaawansowanym technicznie wyposażeniu studia radiowego.

Co po tylu latach pracy w zawodzie dziennikarza radiowego daje Ci kierowanie radiem akademickim?

To wielka satysfakcja i przyjemność pracować z grupą fajnych młodych ludzi i obserwować ich rozwój. Patrzeć jak trochę nieśmiali na początku studiów trafiają do nas i jakie przechodzą przeobrażenie. Jedna z moich młodych koleżanek na pytanie, które zadała jej niedawno licealistka: „Co ci dało radio?” odpowiedziała: „Wszystko”. I
niech to będzie podsumowaniem naszej rozmowy.

Jednak na koniec przypomnę, że Radio Centrum UMCS jest rozgłośnią z bardzo długą historią.

To prawda. Radio Centrum zostało założone w 1953 roku w domu studenckim „Amor” przez grupę studentów, radiowych i dziennikarskich amatorów, za to prawdziwych zapaleńców. Mieli tam swoją tzw. dziuplę i nadawali do akademików wszystkich uczelni Lublina. W każdym pokoju był wtedy głośnik nazywany przez nas „kukuruźnikiem”. Jeden z tych entuzjastów stworzył wówczas z motywu muzycznego „Gwiezdnych Wojen” sygnał stacji. To była pierwsza czołówka Radia Centrum. A od trzydziestu lat, czyli od 1995 roku, działamy profesjonalnie na podstawie koncesji. Za rok będziemy świętować trzydziestolecie „grania w eterze”. Już dzisiaj zapraszam do Chatki Żaka naszych słuchaczy, przyjaciół, a także obecnych i byłych radiowców.

Rozmawiał Piotr Kieraciński

Dyskusja (0 komentarzy)