Powszechne jest na uczelniach narzekanie na niski poziom kandydatów na studia, które wynika zarówno z faktu „luki” wymagań maturalnych i tych dla kandydatów na studia, jak i niskiej jakości nauczania. Kto jednak winien w tym ostatnim przypadku uderzyć się w pierś?
Kontrola NIK o przygotowaniu do zawodu nauczyciela, której wyniki opublikowano pod koniec marca br. pokazuje, że kształcenie nauczycieli w Polsce wymaga wielu zmian.
Nie ma żadnych standardów kształcenia nauczycieli. Wynika to m.in z faktu, że zajmują się tym rozmaite uczelnie: uniwersytety, politechniki, uczelnie artystyczne, rolnicze i wyższe szkoły zawodowe. „Rodzi to ryzyko niewystarczającej jakości kształcenia oraz ponoszenia przez instytucje publiczne znacznych kosztów związanych z kształceniem nadmiernej, nieproporcjonalnej do potrzeb liczby pedagogów, bez możliwości ich zatrudnienia w szkołach i placówkach oświatowych” – czytamy w protokole NIK. Poza tym, nikt naprawdę nie wie ilu nauczycieli i jakiej specjalności jest potrzebnych. Ba, nie wiadomo także ilu zostało wykształconych w tym kierunku, ponieważ, na co zwracają uwagę kontrolerzy, dane o zakresie prowadzonego przez uczelnie kształcenia są niekompletne i dotyczy to nie tylko kierunków i specjalności, lecz także liczby osób, które uzyskały takie kwalifikacje. To zdaniem NIK nie pozwala na prowadzenie perspektywicznej polityki związanej z potrzebami zarówno na poziomie regionalnym jak i krajowym.
Najgorsi do szkół
Nauczycielem w Polsce może zostać niemal każdy, bowiem nie ma ani mechanizmów, ani narzędzi służących do selekcji kandydatów. Jest gorzej, na kierunki tzw. nauczycielskie przyjmowanych jest coraz więcej maturzystów, którzy w ogóle nie powinni studiować. By zdać maturę, trzeba otrzymać co najmniej 30% punktów. Czy takie minimum wystarczy by rozpocząć studia? Okazuje się, że tak. NIK wskazuje, że coraz wyraźniejsza staje się selekcja negatywna do zawodu nauczyciela. Już ponad 9% ogółu osób przyjętych na kierunki ze specjalnościami nauczycielskimi to ci, którzy uzyskiwali najniższe wyniki, tj. od 30 do 49 punktów. Uniwersytet Wrocławski na kierunki związane z zawodem nauczyciela przyjął 28% takich osób. Na dodatek programy kształcenia przyszłych nauczycieli od lat nie są aktualizowane. W okresie objętym kontrolą – rok akademicki 2012/13 do 2015/16 – wprowadzono zmiany zaledwie w jednym z nich. W tym kontekście przypominanie, że nauczyciel to zawód zaufania publicznego i powinien być otoczony szczególną troską ze strony państwa z uwagi na wpływ pedagogów na kolejne pokolenia uczniów, brzmi niemal absurdalnie.
Przy braku kryteriów rekrutacyjnych do tego zawodu, braku weryfikacji ich przydatności do jego wykonywania niezbędne byłoby zdaniem NIK „rozważenie procedury uzyskiwania uprawnień zawodowych poprzez wprowadzenie zewnętrznego egzaminu państwowego, który w zobiektywizowany sposób sprawdzałby nabyte kompetencje nauczycielskie”.
Nauczyciele na papierze
Czy na politechnice, czy uniwersytecie przyszły nauczyciel powinien być przygotowany do zawodu. Jest? Nieco ponad 1/3 studentów kończących studia I i II stopnia w roku akademickim 2015/2016 wskazała, że czuje się przygotowana do wykonywania zawodu. Natomiast 24% uznała, że jest do tego przygotowana w stopniu niskim lub wręcz znikomym. W opinii studentów w procesie kształcenia kandydatów na nauczycieli potrzebne są zmiany. Jakie? Przede wszystkim ukierunkowanie programów studiów na uzyskanie praktycznych kompetencji, a więc mniej teorii, a więcej praktyki oraz większe przygotowania psychologiczno-pedagogiczne do pracy w szkole. Widać więc, że studenci postulują, aby studia naprawdę, a nie tylko na papierze, przygotowały ich do uczenia. Dlatego też jednym z postulatów NIK jest zwiększenia wymiaru godzin zajęć praktycznych na studiach I stopnia.
Studenci zwracali także uwagę, wszak niedawno sami byli uczniami, na konieczność selekcji do tego zawodu a także przygotowania do ciągłego doskonalenia się. Akcentowali również potrzebę wsparcia przez praktyków. W pracy nie bardzo mogą na to liczyć. Ustalenia kontroli wskazują, że nauczycielom wyznaczonym przez dyrektorów szkół na opiekunów stażu brakuje profesjonalnego przygotowania do pełnienia tej funkcji. NIK wskazuje także, że w polskim systemie rozwoju zawodowego nauczycieli zaangażowanie szkoły w ten proces jest pozorne, a system awansu zawodowego został zautomatyzowany. „Zdecydowanie brakuje w nim stanowiska nauczyciela-mentora, który mając specjalistyczne przygotowanie mógłby profesjonalnie pokierować ścieżką kariery nowozatrudnionego nauczyciela” – czytamy w protokole. Tak koło się zamyka.
Joanna Kosmalska