Aktualności
Życie akademickie
29 Listopada
Źródło: KRASP
Opublikowano: 2022-11-29

Zaczyn na przyszłość

Nasza pomoc dla uczelni ukraińskich jest w zakresie akademickiej współpracy międzynarodowej eksperymentem niespotykanym dotychczas w Europie i chyba na świecie, zarówno w formie, jak i skali – mówi dla FA prof. Jerzy Lis, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i przewodniczący Komisji ds. Współpracy Międzynarodowej Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, koordynator współpracy z Ukrainą, ekspert European University Association.

Żyjemy w ciekawych czasach. Ostatnie lata – najpierw epidemia, a potem wojna na Ukrainie – stanowią duże wyzwanie dla umiędzynarodowienia szkolnictwa wyższego. Pewne paradygmaty i modele otwartego rynku kształcenia wyższego i współpracy międzynarodowej ulegają zmianie. Najpierw w trudnej sytuacji postawiła nas pandemia, która spowodowała nie tylko zmianę metod przekazywania wiedzy – które zapewne w jakimś procencie zostaną z nami na stałe – ale także sposobów kształcenia międzynarodowego. Pojawiły się nowe techniki, które z jednej strony w ogóle umożliwiły nam kontakt w okresie zamknięcia oraz utrzymanie kształcenia międzynarodowego i studentów zagranicznych, a z drugiej zamknęły nas w domach. Teraz pomału wracamy do normalnych kontaktów, ale nie wszystkie więzi udaje się odbudować. Globalnie istniejące nadal utrudnienia i ograniczenia powodują zmianę polityki wielu uczelni na świecie. Widać, że popularne są bardziej te formy współpracy, które umożliwiają kontakty hybrydowe. Coraz większego znaczenia nabierają elastyczne formy studiów jak kształcenie na odległość, wymiany i staże krótkoterminowe czy wspólne projekty edukacyjne. Obserwujemy więc swoistą „dywersyfikację” umiędzynarodowienia studiów. Nie dotyczy to tylko Polski. Widzimy, że umiędzynarodowienie mierzone odsetkiem studentów zagranicznych pomału przestaje obowiązywać jako standard i jedyny wyznacznik umiędzynarodowienia.

Gdy kończyłem studia pod koniec lat osiemdziesiątych, na inżynierii materiałowej w dwudziestoosobowej grupie mieliśmy siedmiu studentów z Azji, głównie z Wietnamu. Te kontakty wynikały z ówczesnej polityki państwa. Polsce przypadło wtedy zadanie wykształcenia inżynierów, stąd na naszych uczelniach technicznych pojawiło się sporo studentów z krajów rozwijających się. W AGH szczególnie dużo było studentów z Wietnamu; ponad 400 z nich uzyskało dyplomy mojej uczelni. Skutkowało to tym, że w pewnym momencie w rządzie wietnamskim było wielu absolwentów AGH, łącznie z wicepremierem. Wydaje się, że tego atutu nie wykorzystaliśmy należycie i jako uczelnie, i jako państwo. Odwiedzam często Wietnamu i spotykam się z kolegami ze studiów, którzy wciąż mówią po polsku. W tej chwili studiują u nas wnuki naszych absolwentów sprzed lat. Uczą się w języku polskim. Tak więc nasza propozycja studiów dla obcokrajowców musi być zróżnicowana i elastyczna, dostosowana do różnych krajów i oczekiwań. Pojawiła się tu dla nas pewne szansa na przyciągnięcie uwagi studentów z nowych kierunków, choćby z Afryki. Musimy szukać obiecujących możliwości i rynków edukacyjnych.

W tej chwili jednak, z punktu widzenia Polski i naszych uczelni, największym eksperymentem, a jednocześnie wyzwaniem w obszarze współpracy międzynarodowej jest pomoc i współpraca z Ukrainą. Wybuch wojny zaskoczył wszystkich. Działanie środowiska akademickiego polegało początkowo na tym, żeby pomóc studentom z tego kraju obecnym na naszych uczelniach oraz uchodźcom, którzy znaleźli się w Polsce. Chcieliśmy dać Ukraińcom szansę na studia czy pracę na naszych uczelniach. Szybko się okazało, że ukraińskie uczelnie działają aktywnie, aby nie utracić swoich studentów czy pracowników. Musieliśmy i musimy nadal godzić te dwa aspekty sprawy.

Należy także pamiętać, że po tegorocznej rekrutacji większość studentów z Ukrainy nie może podjąć kształcenia w Polsce, gdyż nie mogą wyjechać z kraju w związku z możliwością powołania do wojska, dotyczy to także części kobiet. Do niedawna było to traktowane liberalnie, jednak od początku września jest przestrzegane rygorystycznie. Staramy się – Ministerstwo Edukacji i Nauki, w tym minister Przemysław Czarnek, jest w kontakcie z odpowiednim ministerstwem na Ukrainie, aby zrozumieć sytuację Ukrainy i pozwolić tym Ukraińcom, którzy dostali się na studia w Polsce, na rozpoczęcie nauki. Jeżeli nie ma możliwości przyjazdu ze względu na przepisy wojenne, jest propozycja, aby studenci ci studiowali zdalnie lub uzyskali od razu urlop okolicznościowy i czekali na możliwość przyjazdu. Musimy więc elastycznie dostosować do tego polskie przepisy, zarówno ogólne, jak i wewnętrze, na poszczególnych uczelniach. Chodzi także o wymogi Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Nie ma teraz formalnie możliwości, aby część studentów kształciła się na danym kierunku zdalnie, a część stacjonarnie, chyba że ci studenci uzyskają indywidualne programy studiów. Jest to jednak bardzo trudne technicznie.

Zwyczajowo student musi też na początku roku zgłosić się na uczelnie i zapisać na studia. W przepisach wewnętrznych musi być także możliwość zapisania się na studia zdalnie. Zatem tu też należałoby nasze prawo dostosować do obecnej sytuacji, traktując to jako rozwiązania przejściowe czy tymczasowe. Jeżeli chcemy mieć tych studentów, pomóc im, musimy być bardzo elastyczni. Wiemy, że większość polskich uczelni sprostała tym wyzwaniom i maksymalnie ułatwia studentom z Ukrainy studia u nas.

Od marca, po pierwszym szoku rozpoczęcia wojny, utrzymujemy – zarówno w ramach KRASP, jak i indywidualnie – bliskie kontakty z naszymi bratnimi uczelniami z Ukrainy. Wiemy, że rektorzy uczelni ukraińskich mają jako główny cel utrzymanie działalności w czasie wojny, w tym posiadanie swojej kadry i studentów. Wiedząc o tym, nie chcemy zabierać ukraińskim uczelniom ani studentów, ani doktorantów czy pracowników. Chcemy generalnie umożliwić im kontynuację kształcenia czy pracy w naszych uczelniach i instytutach, aby kiedyś mogli wrócić na Ukrainę, aby nie mieli przerwy w studiach czy pracy naukowej. Zatem, naszym celem jest pomoc, a nie drenaż mózgów. Takie stanowisko reprezentuję w imieniu KRASP na specjalnym Task Force for Ukraine w ramach EUA. Pomagamy także uczelniom Ukrainy wchodzić w europejskie struktury akademickie, w tym stowarzyszać się w tych sieciach uniwersytetów europejskich, w których jesteśmy zrzeszeni.

Na pewno nasza pomoc dla uczelni ukraińskich jest w zakresie akademickiej współpracy międzynarodowej eksperymentem niespotykanym dotychczas w Europie i chyba na świecie, zarówno w formie, jak i skali. Nasze uczelnie zwiększają wszelkie możliwości współpracy bilateralnej, takie jak wspólne kierunki studiów, podwójne dyplomowanie, wymiana studentów, doktorantów i pracowników, wspólne szkoły doktorskie i in. W AGH taka współpraca najlepiej rozwija się obecnie z uczelniami z Iwano-Frankivska, Lwowa i Połtawy. Nie chodzi tylko o rekrutowanie czy wymianę pojedynczych studentów, ale o całe grupy, które uzyskają możliwość przyjazdu i kształcenia w normalnych warunkach. To także umożliwienie doktorantom czy pracownikom naukowym pracy w naszych laboratoriach czy dostępu do naszych bibliotek i baz danych. Takie formy współpracy to nie tylko doraźna pomoc, ale otwarcie nowych możliwości na przyszłość. To baza do uwspólnienia naszych systemów akademickich. Może w przyszłości powstaną polsko-ukraińskie szkoły, uniwersytety czy centra badawcze.

Kiedyś podobnie pomagały nam uczelnie zachodnie, umożliwiając naszym pracownikom, studentom i doktorantom dostęp do aparatury naukowej czy grup badawczych. Obecnie to my musimy pomagać kolegom z Ukrainy, tego wymaga od nas sytuacja, to jest nasza braterska misja.

Trwa wojna. Teraz każda bratnia ukraińska uczelnia, każdy student i każdy naukowiec jest ważny. Zbudowanie odpowiednich relacji między nami będzie bardzo ważnym zaczynem do budowy lepszej wspólnej przyszłości powojennej Polski i Ukrainy.

Notował Piotr Kieraciński

Dyskusja (0 komentarzy)