Strona główna „Forum Akademickiego”

Archiwum z roku 1998

Spis treści numeru 1/1998

Panieński rumieniec dzięcieliny
Następny

OkładkaZnowu o plagiatach głośno. A to za sprawą pewnego rzutkiego "uczonego" ze Śląskiej Akademii Medycznej, który - wraz z zespołem "krewnych i znajomych Królika" - postanowił różami wymościć sobie drogę do kariery naukowej. Jak wieść gminna niesie, przepisał on in extenso - w większym lub mniejszym stopniu - około trzydzieści amerykańskich prac naukowych, dochrapując się w ten sposób szacownego stopnia naukowego. Władze uczelni uruchomiły postępowanie wyjaśniające w tej sprawie i ogłosiły wszem i wobec - przez telewizję, w porze największej oglądalności - że, o ile oskarżenia okażą się prawdziwe, bez pardonu "wyleją" inkryminowanych z pracy. Centralna Komisja ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych zapowiedziała w takiej sytuacji możliwość odebrania spryciarzom prawa posługiwania się miłym skrótem przed nazwiskiem. W środowisku akademickim równa się to nieomal infamii.

Myślę sobie, że tak duża liczba splagiatowanych prac - być może okaże się, że jest ich jeszcze więcej - wskazuje na dość długi okres uprawiania rzeczonego procederu. A to z kolei nie świadczy najlepiej o tych, którzy dali swoje nihil obstat na publikację jego rezultatów. Nie żebym zarzucał współudział w przestępstwie, już raczej nieznajomość dokonań amerykańskich kolegów po fachu. To daje do myślenia. Obieg informacji naukowej musi być niedrożny, bo przecież nie jest to chyba, na Boga, wynik zwykłego lenistwa... Tak czy owak, przestaję się pomału dziwić nieznajomości osiągnięć naszej rodzimej nauki w tzw. szerokich masach społeczeństwa. Przykład wszak idzie z góry.

Nad upowszechnianiem wyników badań w Polsce rozpościera się wciąż cień Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina, kłopotliwego daru bratniego ongiś narodu radzieckiego. Zapewne z mateczników onego czasu wyszło ku nam dziwne fatum, które nie pozwala specjalistom od upowszechniania przebić się ze swymi programami do świadomości ich adresatów. A robią przecież, co mogą. Dowody na to znajdą się i w rozmowie z prof. Hamanem, szefem PFUN, i w artykule o agendach PAN zajmujących się upowszechnianiem nauki. Nieco inne ujęcie tematu proponuje dziennikarz telewizyjny, Wiktor Niedzicki. Głównie z myślą o młodych pracownikach naukowych, zainteresowanych pogłębianiem wiedzy i rozwojem własnej kariery, inaugurujemy nowy dział "Za granicą", w którym pomieściliśmy informacje na temat rozmaitych stypendiów, grantów, kursów i szkoleń. Patrzymy w przyszłość, która oby wolna była od wstydliwych awantur z plagiatami.

Marek Remiszewski

Uwagi.