Strona główna „Forum Akademickiego”

Archiwum z roku 1998

Spis treści numeru 11/1998

Administracja z cenzusem
Poprzedni Następny

W gronie studentów znalazło się dwóch prorektorów szkół prywatnych, kilkunastu dyrektorów administracyjnych, kierownicy biur rektorów i działów nauczania oraz kwestorzy.

Barbara Zaliwska

17-administracja.jpg (23075 bytes)Rozpoczęły się zajęcia kolejnego, drugiego kursu studiów podyplomowych z zakresu zarządzania szkolnictwem wyższym, zorganizowanych w Instytucie Spraw Publicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przy tej okazji podzielę się paroma refleksami, po pierwsze - z powodu samej specjalności, która jest nietypowa i jak dotąd nie doczekała się naśladowców, po drugie - dla podsumowania doświadczeń, które organizatorzy studiów zebrali w czasie trwającego rok kursu.

ADMINISTRACJA NA LEKCJE!

Warto wiedzieć, że decyzja o zorganizowaniu tego typu studiów wzięła się z głębokiego przekonania, iż są bardzo potrzebne i spotykają się z odzewem środowiska. Dynamiczny wzrost liczby studentów oraz udział uczelni prywatnych sprawił, że pracownicy wyższego szczebla administracji uczelnianych stanęli przed problemami, których rozwiązywanie wymaga rzetelnej wiedzy i nowych umiejętności, zwłaszcza w dziedzinie zarządzania. W środowisku akademickim mówi się o tym od dawna, a przymiarki do nowej ustawy o szkolnictwie wyższym nastrojów wcale nie poprawiają. Zrozumiałe więc, że tak postrzegana luka edukacyjna wydała się być na tyle duża, by starać się ją wypełnić i pomysł zrealizować; tym bardziej, że podobnego zdania było MEN, które projekt studiów zaopiniowało.

Drogę od pomysłu do realizacji, czasami daleką i krętą, Instytutowi Spraw Publicznych udało się pokonać bez większych perturbacji organizacyjnych czy merytorycznych, w czym pomogło kierownictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego - z prof. Aleksandrem Kojem, rektorem i prof. Franciszkiem Ziejką, prorektorem oraz prof. Emilem Orzechowskim, dziekanem wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej - otwarte na sam pomysł i wszelkie sugestie związane z jego realizacją. Całą resztę, jeśli tak można powiedzieć, wziął na swoje barki pomysłodawca i spiritus movens przedsięwzięcia prof. Kazimierz Z. Sowa, socjolog i praktyk w zakresie zarządzania szkołami wyższymi, i jemu tylko można zawdzięczać, że w konsekwencji studia zyskały opinię potrzebnych i atrakcyjnych pod wieloma względami.

Prof. Sowa, były wieloletni rektor Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Rzeszowie a także animator różnych form życia akademickiego i naukowego twierdzi, że na własnej skórze odczuł wagę i złożoność problemów, jakie urzędnicy wyższego szczebla administracji szkół wyższych napotykają w swojej codziennej pracy. W wielu przypadkach metody zarządzania nie przystają do dzisiejszych czasów, wymagających aktywnego uczestnictwa w procesie transformacji, co ma nas gładko wprowadzić w XXI wiek. Dla profesora taka ocena sytuacji, wsparta doskonałą znajomością polskich a także zagranicznych realiów akademickich, stała się punktem zaczepienia i posłużyła niejako za źródło inspiracji dla samego pomysłu, który szybko nabrał konkretnych kształtów w postaci programu studiów; dodajmy - programu bogatego, wszechstronnego, nadającego się do zaprezentowania słuchaczom.

INTERESUJĄCA FORMUŁA

Mówiąc o programie warto zwrócić uwagę, że z 200 godzin zajęć większość stanowiły przedmioty kierunkowe - a więc zaznajamiające studentów z różnymi aspektami zarządzania, które prowadzili specjalnie dobrani, najlepsi w swoich dziedzinach wykładowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wśród przedmiotów tych były: zarządzanie psychologiczne, socjologiczne, zarządzanie czasem, finansami, zasobami ludzkimi, ale też public relations, stres organizacyjny, marketing oraz wiele innych, być może z pozoru mniej ważnych, a jednak skutecznie - zdaniem organizatorów - uzupełniających podstawowy kanon wiedzy, niezbędnej współczesnemu urzędnikowi akademickiemu (np. "szkoła wyższa jako podmiot publiczny" czy "zadania i funkcje szkół wyższych we współczesnych społeczeństwach a procesy transformacji ustrojowej").

Jednak atutem programu studiów była nie tyle jego wszechstronność, co interesująca formuła, którą tworzył cykl wykładów, zajęcia praktyczne z udziałem wysokich gremiów uczelnianych z Akademii Górniczo-Hutniczej i UJ (AGH, jako gospodarz zajęć z restrukturyzacji i modernizacji szkoły wyższej, wspaniale przygotowała się do spotkania z naszymi studentami), wreszcie - seminaria problemowe, będące nieodłącznym elementem każdego zjazdu i cieszące się dużą popularnością wśród słuchaczy.

CAŁA MIZERIA

Owe seminaria to właściwie osobny rozdział całego kursu. Na zaproszenie prof. Sowy przyjechali do Krakowa wybitni eksperci, resortowi przedstawiciele urzędów państwowych, naukowcy i praktycy z kraju i zagranicy, którzy mówili o sprawach związanych mniej lub bardziej z głównym nurtem zajęć, ale zawsze nieobojętnych dla słuchaczy, skoro prowokowały do interesujących dyskusji. Dla przykładu, od dr. Józefa Lepiecha, dyrektora Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego MEN, studenci mogli dowiedzieć się, jak resort widzi problem zarządzania uczelniami i co należałoby zrobić, aby proces przemian skrócić bądź przyspieszyć. Prof. Andrzej Pelczar, przewodniczący Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego mówił o nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym, prof. Marek Dietrich, dyrektor Instytutu Problemów Współczesnej Cywilizacji, koncentrował uwagę na kwestiach dotyczących zarządzania uczelnią wyższą, zaś prof. Jerzy Mikułowski - Pomorski dzielił się swoimi refleksjami na temat postępów restrukturyzacji szkół wyższych w Polsce.

Jak już powiedziano wyżej, spotkania były ciekawe, choć niekiedy nie nastrajały optymistycznie. Jednym z takich wystąpień był referat prof. Anny Buchner-Jeziorskiej z Zakładu Badań nad Szkolnictwem Wyższym Instytutu Socjologii w Uniwersytecie Łódzkim "Rynek pracy absolwentów szkół wyższych w Polsce lat 90." Wynika z niego cała mizeria naszej dotychczasowej polityki edukacyjnej, która nie reagując na szybki wzrost liczby studentów, wiążący się ze wzrostem aspiracji zawodowych młodzieży, może doprowadzić do nadprodukcji ludzi z wyższym wykształceniem. Za parę lat może się powtórzyć sytuacja, z którą dziś mamy do czynienia w większości krajów europejskich: rynek pracy "zatkał się" absolwentami szkół wyższych i nie jest w stanie przyjąć nowych, przez co powiększają oni liczbę bezrobotnych. Mamy przed sobą podobną perspektywę, bo coraz więcej dzisiejszych nastolatków widzi swoją szansę zawodową czy życiową w zdobywaniu wiedzy. I to bardzo dobrze, tyle że ich aspiracje należałoby powiązać z potrzebami pracodawców. Brak analiz rynku pracy świadczy nie tylko o braku polityki edukacyjnej państwa, ale przede wszystkim o braku zainteresowania problematyką rynku pracy - podsumowała prof. Buchner-Jeziorska. A my dodajmy od siebie, że wraz z kolejnymi rocznikami opuszczającymi mury naszych uczelni mogą się pojawić problemy, których skutków nie sposób dzisiaj przewidzieć.

DOŚWIADCZENIA ZAGRANICZNE

Seminaria problemowe z udziałem gości z zagranicy zostały wyjątkowo życzliwe przyjęte przez studentów. Odbyło się pięć seminariów, w których uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz uczelni ze Słowacji, Ukrainy, Węgier, Niemiec i USA. Co prawda, prorektorzy szkół politechnicznych z krajów należących do byłego bloku sowieckiego prezentowali problemy podobne do naszych, ale i one dały studentom możliwość dokonywania porównań z doświadczeniami, jakie zebrali na własnych uczelnianych podwórkach. Natomiast sprawy poruszane przez byłego wieloletniego rektora Uniwersytetu w Bielefeld w Niemczech czy prezydenta St. Mary`s College w USA dały okazję do uświadomienia sobie, co należy zrobić w naszym systemie edukacyjnym, aby zaczął funkcjonować zgodnie z ogólnoświatowymi tendencjami, obowiązującymi na przełomie wieków.

Prof. Helmut Skowronek z Uniwersytetu w Bielefeld skupił się na uczelniach niemieckich w Nadrenii-Westfalii, analizując zwłaszcza stosunki rektor - kanclerze oraz kładąc nacisk na istotne zmiany, które zachodzą w tamtejszym szkolnictwie wyższym w tworzeniu warunków dla większej autonomii uniwersytetów, szczególnie w dysponowaniu środkami finansowymi bądź wprowadzaniu w szkołach wyższych metod zarządzania na różnych poziomach, tj. zarówno centralnym, rektorskim, jak i dziekanatów. Z kolei prof. Thaddeus Radzilowski, historyk z wykształcenia, zajmujący się dziejami Rosji i Europy Środkowowschodniej, postać świetnie znana w wielu uczelniach amerykańskich, jak również w środowisku polonijnym, dał popis znajomości zasad funkcjonowania prywatnego i państwowego szkolnictwa wyższego w Stanach Zjednoczonych, czym wzbudził ogólny podziw. Najwięcej uwagi poświęcił Uniwersytetowi stanu Minnesota, którego był wieloletnim wiceprezydentem oraz swojej obecnej, ponadstuletniej uczelni katolickiej, założonej przez polskich księży dla dzieci polskich emigrantów. Dzisiaj w college`u kształci się młodzież z wielu krajów wszystkich kontynentów, w tym Polacy, Słowacy, Ukraińcy, Białorusini, Macedończycy. Mimo iż St. Mary`s College jest uczelnią prywatną, w której za kształcenie trzeba płacić, nie narzeka na brak chętnych do ubiegania się o status studenta, mając opinię szkoły otwartej na nowe kierunki i nowe metody nauczania, w czym największa zasługa profesora Radzilowskiego. Amerykanin z polskim rodowodem, intelektualista-gawędziarz urodzony za Oceanem i nie znający czynnie języka polskiego, posiada ogromną wiedzę o Polsce i Polakach, a żarliwość, z jaką o nas mówi, czyni zeń prawdziwego ambasadora spraw Polski i Polaków.

BYŁO MIŁO I TOWARZYSKO

Jeszcze parę słów o studentach. Reprezentowali uczelnie niemal wszystkich typów z całej Polski - nie wyłączając Akademii Teologii Katolickiej z Warszawy czy Akademii Marynarki Wojennej z Gdyni, przy czym zdecydowana większość była pracownikami uczelni państwowych. W gronie studentów znalazło się dwóch prorektorów szkół prywatnych, kilkunastu dyrektorów administracyjnych, kierownicy biur rektorów i działów nauczania, kwestorzy. Sądząc po aktywnym uczestnictwie w zjazdach, słuchacze chętnie odwiedzali Kraków, by uczestniczyć w programie zajęć. Natomiast o szczegółach towarzyskich spotkań (takie również organizowano - w ośrodku UJ w Modlnicy koło Krakowa i ośrodku rzeszowskiej WSP w Solinie) mogą opowiedzieć ci, którzy brali w nich udział. Wiadomo tylko, że było miło i bardzo towarzysko.

Dla mnie studia okazały się pożyteczne z paru względów - mówi Janusz Jakubas, dyrektor administracyjny Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Przede wszystkim otrzymaliśmy sporą dawkę wiedzy, a to za sprawą znakomitych wykładowców, poprzez niezwykle atrakcyjne formy prowadzonych przez nich zajęć. Bardzo pouczające i interesujące były wykłady profesorów: Kazimierza Sowy, Tadeusza Marka, Zbigniewa Nęckiego, Franciszka Ziejki, Tomasza Gobana-Klasa, Stanisławy Surdykowskiej, Tadeusza Borkowskiego. Wymieniam tylko niektóre nazwiska, ale uznanie należy się większości wykładowców, jak również pomysłodawcom tej cennej inicjatywy. Dzięki studiom miałem też okazję do naturalnej wymiany poglądów i doświadczeń z koleżankami i kolegami z innych uczelni, co nie mniej sobie cenię. Ze studiami, uniwersytetem, zespołem koleżanek i kolegów rozstawałem się z uczuciem żalu i nostalgii.

Organizatorzy rekrutacji na drugi kurs studiów podyplomowych zarządzania szkolnictwem wyższym w Instytucie Spraw Publicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego wierzą, że dla nowej grupy studentów zajęcia jeszcze raz okażą się atrakcyjne zarówno z punktu widzenia ich codziennych obowiązków, jak i wymogów, stawianych polskiemu szkolnictwu wyższemu u progu XXI wieku. Można się spodziewać, że jest to wiara uzasadniona.

-------
Mgr Barbara Zaliwska, dziennikarka, pracuje w Instytucie Spraw Publicznych UJ w Krakowie.

Uwagi.