Strona główna „Forum Akademickiego”

Archiwum z roku 1998

Spis treści numeru 5/1998

Aktyw
Następny

[Okładka 5/98]Ciągle nie do końca wiadomo, z czego będą utrzymywać się w najbliższej przyszłości szkolnictwo wyższe i nauka. Brak w tej sprawie jednoznacznych i kategorycznych rozstrzygnięć. Z resortów edukacji i nauki dochodzą optymistyczne enuncjacje, że pieniędzy będzie więcej, resort finansów zaś natychmiast prostuje, iż procentowy udział w PKB nie ulegnie zmianie, ale skoro dochody budżetu wzrosną, to przecież i kwotowy wykładnik każdego z punktów procentowych będzie większy. No i bądź tu mądry.

Jest taka stara anegdota. Znacie? To posłuchajcie. Ojciec, uważający się za głowę rodziny, który nie stroni od wysokoprocentowych wyrobów rodzimego monopolu spirytusowego, wraca do domu wieczorową porą i do tego pod dobrą datą. Czuje się prawdziwym mężczyzną, więc daje temu wyraz głośno i wyraźnie. Gdy żona, z cichą aprobatą potomstwa, rezonuje nieostrożnie, podchmielony macho uderza pięścią w stół i woła: "Kto tu rządzi? Ojciec czy matka?" Zalękniony drobiazg przyznaje skwapliwie: "Ojciec, ojciec." Zaskoczony rejteradą awanturnik daje się na moment zbić z pantałyku, więc by ukryć konsternację ponownie wali pięścią w mebel i krzyczy jeszcze głośniej: "A matka to co?"

Zawsze lepiej jest wiedzieć, kto za co odpowiada i kto ma w danej sprawie ostatnie słowo. Za moich uczniowskich czasów np. pierwsze i ostatnie słowo w klasie należało zawsze do nauczyciela. Może to brzmi anachronicznie i z gruntu niesłusznie (zwłaszcza, że miało miejsce za ancien regime'u), ale wspominam te czasy z pewną taką nostalgią.

Wyraźny podział na role to jedno, a moc decyzyjna to drugie. Już nawet dzisiejsza rzeczywistość akademicka - fakt, że głównie ta niepaństwowa - uświadamia, że jednoosobowa odpowiedzialność jest skuteczniejsza od zbiorowej. W okresie wczesnego PRL-u popularna była taka zagadka: Jeśli na polu rosną obok siebie buraki i pszenica, co się najpierw zbiera, gdy nadciąga burza? Prawidłowa odpowiedź: Aktyw. To jedno z egzemplów na wyższość władzy rektora nad senatem czy innym ciałem kolegialnym w uczelni.

Skądinąd również wiadomo nie od dzisiaj, że ustalenie stref wpływów uzdrawia sytuację wewnętrzną, czy to w przedsiębiorstwie, czy w szkole wyższej. Chyba lepiej nie dopuszczać do sytuacji: kto kogo. Rektor, wiadomo, najwyższa władza, ale dyrektor administracyjny powinien mieć jasno określone kompetencje i odpowiedzialność. Można o tym przeczytać w niniejszym numerze "Forum". Polecam.

Marek Remiszewski

Uwagi.