Strona główna „Forum Akademickiego”

Archiwum z roku 1998

Spis treści numeru 7-8/1998

Rachunek sumienia
Poprzedni Następny

Nazbyt często tworzyły się grupy interesów
i nie istniał żaden mechanizm pozwalający
na zapobieganie narastającym partykularyzmom.

Andrzej Wiszniewski

Fot. Stefan CiechanNieustannie pytają mnie, ile będzie województw. Odpowiadam zgodnie z prawdą: nie wiem. A ile być powinno? Gdyby dążyć do względnego wyrównania potencjałów naukowych, to nie więcej niż 10. Jeśli przy dwunastu regionach, relacja między bazą naukową najuboższego i najbogatszego jest jak 1/80, to łacno można sobie wyobrazić jak będzie, jeśli tych regionów utworzymy 17. Dopiero przy 10 regionach te relacje nie wyglądają przerażająco. Ale jest i drugi aspekt tego obrazu skłaniający do zastanowienia. Nadal istnieje podział na Polskę A oraz Polskę B. Wszak nierówność naukowego rozwoju regionów jest jednocześnie nierównością cywilizacyjną. Ba, nierówność ta pogłębia się. Bowiem w najuboższych regionach szczególnie brakuje bazy naukowej, zaś najbogatszy - mazowiecki - ma niemal dwukrotną względną nadwyżkę bazy nad kadrą. A baza naukowa to właśnie możność rozwoju.

Ten plon 50-letniego nierównego rozwoju nie ulegnie likwidacji w rok czy dwa. Ale dążenie do wyrównania szans powinno stać się elementem polityki naukowej naszego państwa. I bez względu na to, ile będzie województw, dążenie do wzmocnienia najuboższych regionów musi być jednym z priorytetów KBN.

DIAGNOZA PATOLOGII

Jak już pisałem przed paroma miesiącami, w KBN powołano Zespół ds. Etyki Badań Naukowych, któremu przewodniczy prof. Aleksander Gieysztor. Jednym z pierwszych zadań Zespołu było zrobienie rachunku sumienia samemu Komitetowi. Bowiem po 7 latach działalności można już pokusić się o analizę tego wszystkiego, co było i jest bezsprzecznymi osiągnięciami oraz tego, co nosi w sobie zarodki patologii. A Zespół jest szczególnie predestynowany do przeprowadzenia takiej analizy. Wszak zasiadają w nim m.in. prof. Witold Karczewski, były przewodniczący i prof. Henryk Samsonowicz, były wiceprzewodniczący Komitetu. Współpracowała z Zespołem dr Barbara Bolkowska, dyrektorka Departamentu Badań. Dlatego już pierwsze wyniki tego rachunku sumienia są szalenie ciekawe i skłaniają do zastanowienia nad niezbędnymi zmianami, które mogą wyprostować wiele szkodliwych zawiłości.

Otóż uznano, że u podstaw narastających patologii leży zerwanie z podstawową zasadą demokracji - a jest nią nie tyle, jak wielu sądzi, zasada wyboru gremiów decyzyjnych, lecz zasada trójpodziału władzy, na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Tymczasem w Komitecie, ci sami, pochodzący z demokratycznych wyborów ludzie, pełnią wszystkie te role naraz: opracowują i uchwalają normy prawne dotyczące działania Komitetu, opiniują wystąpienia o finansowanie badań, podejmują decyzje finansowe, oceniają wyniki podjętych decyzji. W konsekwencji aż nazbyt często tworzyły się grupy interesów i nie istniał żaden mechanizm pozwalający na zapobieganie narastającym partykularyzmom. Jednocześnie nie stosowano podstawowej zasady zarządzania, która mówi, że tam, gdzie jest decyzja, powinna być też odpowiedzialność.

W Polsce, gdzie środowiska naukowe są niewielkie, wzajemnie uzależnione i znające się na wylot, istniejące rozwiązania musiały stać się źródłem nieprawidłowości. Milczące założenie, że interesom grupowym skutecznie przeciwstawi się wysoki poziom etyczny uczonych, okazało się nie zawsze spełnione, na co wskazywała dyskusja członków Zespołu ds. Etyki. Zespół ten przedstawił też szereg wniosków zmierzających do uzdrowienia sytuacji zarówno w ramach obowiązującej ustawy o KBN, jak też przy pracach nad nowelizacją tej ustawy. Doprawdy, stawiając sobie za cel uczciwą realizację misji Komitetu, trudno przecenić znaczenie tego, co uczynił Zespół. Ten rachunek sumienia był nam bardzo potrzebny, a ja mam mocne postanowienie poprawy. Chciałbym wszystkim członkom Zespołu wyrazić moje uznanie i wdzięczność.

LISTA PRIORYTETÓW

Mówiąc o misji Komitetu trzeba wspomnieć o podstawowym zadaniu, jakim jest przedstawianie propozycji polityki naukowej państwa. Zadanie szalenie trudne, bowiem musi doprowadzić do powstania listy priorytetów, która następnie powinna być podstawą finansowania poszczególnych dziedzin czy konkretnych projektów. Tymczasem, gdy o priorytet zapytać uczonego, to w 9 przypadkach na 10 odpowie, że najważniejsza jest jego dziedzina. I nie ma w tym nic złego, tak jak nie jest złem przekonanie matki, że najwspanialsze jest właśnie jej dziecko. Tyle, że nie można na tej podstawie stworzyć rozsądnych priorytetów. Ten problem nie jest typowo polski, w innych krajach też z nim się borykają. Próbą jego rozwiązania w obszarze techniki i technologii są tzw. Przeglądy delfickie stosowane w krajach o przodującej technologii. Niedawno przysłano mi egzemplarz takiego przeglądu, zrealizowanego w roku 1995 w ramach brytyjskiego programu przewidywania rozwoju technologii (bardzo dziękuję prof. Wacławowi Kasprzakowi z Politechniki Wrocławskiej). Jest to próba określenia najważniejszych zadań w zakresie rozwoju techniki i technologii w następujących dziedzinach: Rolnictwo, bogactwa naturalne i środowisko; Chemia; Łączność; Budownictwo; Obronność i techniki kosmiczne; Energetyka; Usługi finansowe; Żywność i napoje; Zdrowie i wiedza o życiu; Informatyka i elektronika; Nauczanie i wykorzystanie wolnego czasu; Wytwarzanie, produkcja i procedury biznesowe; Nauka o materiałach; Dystrybucja i handel; Transport.

Każda z tych dziedzin oceniana była przez parę tysięcy respondentów ankiet w dwóch płaszczyznach: pod kątem tworzenia bogactwa narodowego oraz z punktu widzenia wpływu na jakość życia. W efekcie powstał gruby - i bardzo czytelnie opracowany - tom, którego lektura jest czymś doprawdy fascynującym. Czytając myślałem, czy nie należy wykorzystać potencjału tkwiącego w gremiach naukowych i biznesowych naszego kraju, by powstał taki polski Przegląd delficki. Doprawdy, warto się nad tym zastanowić. Cóż to mógłby być za wspaniały projekt zamawiany.

Kończąc moje tegomiesięczne zapiski chciałbym dodać dwie rzeczy. Budżet nauki na rok przyszły jest jeszcze nieznany. Nie chcę przedstawiać ostatnich propozycji, by nie odbierać Państwu dobrego nastroju podczas urlopów.

Życzę wspaniałej pogody i wielu radości na wakacjach.

Uwagi.