O jedności nauki
Poprzedni Następny

 

Nie ma zasadniczych różnic metodologicznych między naukami przyrodniczymi 
i humanistycznymi. Oczywiście, różnią się one co do swego przedmiotu.

Władysław Krajewski


Fot. Stefan Ciechan

Jedność nauki można rozpatrywać w różnych aspektach, w różnych płaszczyznach. Najczęściej bierze się pod uwagę płaszczyznę treści nauki: możliwości redukcji teorii jednych nauk do innych (bardziej podstawowych). W tej płaszczyźnie mówi się o syntezie nauk jako o czymś możliwym i pożądanym, najczęściej zresztą ograniczając ten dezyderat do nauk przyrodniczych; i tu zresztą możliwość jego urzeczywistnienia jest sprawą dyskusyjną. Tym jednak zajmować się teraz nie będę, skupiając się na innym aspekcie jedności nauki – na jej metodologii.

Gdy mówimy o jedności metodologicznej nauki, nie chodzi, rzecz jasna, o to, że wszystkie nauki mają jednakowe metody badawcze, bo każda ma pewne swoiste metody (wrócimy do tego), ale o to, że istnieją podstawowe metody badania, wspólne dla wszystkich nauk. Zanim je wymienię, chcę wspomnieć o słynnej koncepcji dwóch typów nauk empirycznych, stosujących rzekomo zasadniczo odmienne metody; chodzi mianowicie o nauki przyrodnicze i humanistyczne.

Koncepcja ta powstała, jak wiadomo, w Niemczech w drugiej połowie XIX stulecia. Twórcą jej był W. Dilthey, a rozwijali ją neokantyści ze Szkoły Badeńskiej (H. Rickert i W. Windelband). Twierdzili oni, że nauki humanistyczne, które nazywali „duchowymi” (Geisteswissenschaften) muszą stosować zupełnie inne metody niż nauki przyrodnicze (Naturwissenschaften). Te ostatnie odkrywają prawa przyrody służące do wyjaśniania (Erklaren) zjawisk. Natomiast nauki humanistyczne badają świadomość poszczególnych jednostek ludzkich, stosując metodę empatii, „wczuwania się” i uzyskując dzięki temu „zrozumienie” ich czynów (Verstehen). Właściwie chodziło tu o historię, sprowadzaną do badania decyzji jednostek stojących na czele państw czy ruchów społecznych. Jednakże nawet historia musi wykrywać pewne prawidłowości czy tendencje dziejowe, a co dopiero takie nauki, jak ekonomia, socjologia czy też językoznawstwo, które dzisiaj stosują na szeroką skalę modele matematyczne, statystykę itp. Poza tym nie bardzo wiadomo, na czym miałoby polegać „wczuwanie się” i „zrozumienie”. Oczywiście, skądinąd, podział nauk empirycznych na wymienione dwie grupy jest uzasadniony, albowiem mają one odmienne przedmioty. Chodzi tylko o to, że nie stosują zasadniczo odmiennych metod.

POSTULATY RACJONALNOŚCI

Przechodzę do przedstawienia tego, co wspólne w metodologii każdego badania naukowego. Zacznę od sprawy fundamentalnej, a mianowicie racjonalności i krytycyzmu, czy też – w terminologii Karla Poppera – krytycznego racjonalizmu, cechującego myślenie naukowe.

Racjonalność nauki polega na tym, że stosuje ona rozumowania zgodne z regułami logiki, operuje argumentami, a nie odwołuje się do uczuć. Dodajmy do tego dwa postulaty racjonalności sformułowane przez Kazimierza Ajdukiewicza. Postulat intersubiektywnej komunikowalności głosi, że w nauce (i racjonalnej filozofii) należy formułować swoje myśli jasno, jednoznacznie, aby każdy dostatecznie wykształcony słuchacz czy czytelnik rozumiał je tak właśnie, jak to miał na myśli autor. Postulat intersubiektywnej kontrolowalności głosi, że należy podawać uzasadnienie swych tez (przesłanki, argumentację, rachunki itd.), aby każdy kompetentny czytelnik mógł je prześledzić i przekonać się o ich zasadności.

Krytycyzm zaś cechujący naukę polega na tym, że uczony musi być krytyczny, zarówno w odniesieniu do własnych pomysłów, jak i do tych, którym dają wyraz w swych pracach jego koledzy. Winien on poddawać krytycznej analizie prace ze swej dziedziny, wytykając ewentualne błędy, jakie w nich dostrzeże. Ujawnianie błędów sprzyja bowiem postępowi nauki, tuszowanie ich zaś hamuje postęp. A postulat ogłaszania swych prac drukiem, obowiązujący w całej nowożytnej nauce, służy m.in. właśnie temu, aby były one poddawane krytyce ze strony społeczności naukowej.

Zauważmy, że nauka pod tymi wszystkimi względami różni się zasadniczo od innych rodzajów działalności duchowej ludzi, np. od sztuki. Gdy artysta tworzy nowe dzieło, nie obowiązuje go ani logiczne rozumowanie, ani jednoznaczność. Co więcej, możliwość różnej interpretacji jest raczej zaletą dzieła sztuki. Co się zaś tyczy krytycyzmu, to chociaż artysta winien być krytyczny wobec twórczości własnej i cudzej, nie musi zajmować się analizą krytyczną cudzych dzieł. Taka analiza byłaby nawet źle widziana przez środowisko.

Wszystkie przedstawione wyżej postulaty metodologiczne ważne są w całej nauce, tzn. zarówno w naukach formalnych, np. matematyce i logice, jak i w naukach empirycznych (a także w racjonalnej filozofii). Teraz przejdziemy do metod cechujących tylko nauki empiryczne (przyrodnicze i społeczne).

PRAWDZIWE PRAWA

Podstawowe zadanie nauk empirycznych to odkrycie praw przyrody (lub społeczeństwa). Prawa te mogą być bądź deterministyczne (jednoznaczne), bądź też statystyczne (probabilistyczne). Te ostatnie wskazują tylko na prawdopodobieństwo zachodzenia pewnego zdarzenia w określonych warunkach, ale nie na jego konieczność. Do połowy XIX w. prawa statystyczne nie były traktowane jako „prawdziwe” prawa. Dlatego też np. ogłaszane w pierwszej połowie XIX stulecia wnioski ze statystyki demograficznej czy ekonomicznej, mówiące o prawdopodobieństwie pewnych zjawisk, nie były traktowane jako prawa. Przeto często mówiono, że w życiu społecznym praw nie ma. Ale wkrótce i w fizyce, najbardziej ścisłej przecież z nauk empirycznych, zaczęto odkrywać prawa statystyczne (np. prawo rozkładu statystycznego prędkości molekuł gazu), a w XX stuleciu okazało się, że prawa ruchu cząstek elementarnych w mikroświecie są z natury swojej statystyczne. Również w biologii i innych naukach odkrywano coraz więcej takich praw. Nikt już nie uważa, że nie są to „prawdziwe” prawa. Odpada więc jeden z powodów traktowania nauk społecznych (humanistycznych) jako nauk jakiejś innej kategorii.

W jaki sposób odkrywamy prawa przyrody czy społeczeństwa? Mamy tu kilka podstawowych metod, o których mówią podręczniki logiki i metodologii, toteż przedstawię je w największym skrócie. Najprostsza jest metoda indukcyjna, a ściśle mówiąc, indukcja enumeracyjna. Zbieramy fakty z interesującego nas zakresu, badając np. czy przedmioty należące do jakiejś klasy mają określoną cechę i w wypadku odpowiedzi pozytywnej wyciągamy wniosek, że każdy przedmiot tej klasy ma tę cechę. Oczywiście, im więcej przedmiotów zaobserwujemy i im bardziej są one różnorodne, tym lepiej uzasadniony jest wniosek indukcyjny. Jednakże zbadać możemy tylko skończoną liczbę przedmiotów, wniosek zaś dotyczy nieskończonego zbioru takich przedmiotów (które już istnieją albo mogą zaistnieć w przyszłości). Dlatego właśnie uznajemy ten wniosek za prawo nauki, aczkolwiek możemy się pomylić, indukcja nie jest bowiem metodą niezawodną.

Indukcja enumeracyjna jest stosowana w początkowym stadium rozwoju każdej nauki. W stadium bardziej zaawansowanym przeważa inna metoda, zwana hipotetyczno-dedukcyjną. Aby wyjaśnić zjawisko, którego nauka dotychczas nie wyjaśniła, tzw. anomalię (a do tego wystarczy jeden fakt anomalijny), tworzymy hipotezę o przyczynach tego zjawiska czy jego mechanizmie wewnętrznym, dedukujemy z tej hipotezy konsekwencje empiryczne, tzn. takie, które możemy wprost obserwować i przeprowadzamy odpowiednie doświadczenia. Jeśli dają one wynik pozytywny, hipotezę uznajemy za potwierdzoną, gdy zaś pewne z tych doświadczeń dają wynik negatywny, hipotezę uznajemy za obaloną. Należy jednak zauważyć, że żaden z tych wniosków nie jest ostateczny, każdy z nich może być zrewidowany przez dalszy rozwój nauki, nawet wynik negatywny. Może się bowiem zdarzyć, że wynik ten falsyfikuje nie naszą hipotezę, lecz jakieś dodatkowe założenie przyjęte (świadomie lub nieświadomie) podczas naszego rozumowania. Metoda hipotetyczno-dedukcyjna także jest zawodna.

Inna ważna metoda (nie zawsze dostrzegana przez metodologów) to metoda idealizacji. Gdy mamy do czynienia z jakimś skomplikowanym zjawiskiem, tworzymy jego uproszczony, idealizacyjny model, zakładając, że różne uboczne czynniki nie działają. Analizujemy ten model odkrywając jego prawa (prawa idealizacyjne). Następnie uwzględniamy pominięte czynniki dochodząc do praw faktualnych, na ogół znacznie bardziej skomplikowanych. I ta metoda jest zawodna. W naukach empirycznych nie ma niezawodnych metod.

WARTOŚCI WITALNE

Wszystkie wymienione metody są stosowane zarówno w naukach o przyrodzie, jak i w naukach o społeczeństwie. Zauważmy, że Max Weber, mówiąc o typach idealnych w analizie społeczeństw, sądził, że tworzenie takich typów, czyli metoda idealizacji, cechuje nauki społeczne. Nie zdawał on sobie sprawy z tego, że metoda ta jest od dawna stosowana również w fizyce (układ inercjalny, wahadło matematyczne, gaz doskonały itp.). Jest ona typowa dla wszystkich nauk o wysokim stopniu zaawansowania.

Jak widzimy, nie ma zasadniczych różnic metodologicznych między naukami przyrodniczymi i humanistycznymi. Oczywiście, różnią się one co do swego przedmiotu. Nauki humanistyczne mają do czynienia z ludźmi obdarzonymi świadomością, zdolnymi do abstrakcyjnego myślenia, posługującymi się językiem artykułowanym, tworzącymi kulturę duchową, podczas gdy nauki przyrodnicze mają do czynienia z przedmiotami nie posiadającymi tych cech. Ale i z tą różnicą nie należy przesadzać. Wiemy obecnie, że wyższe zwierzęta, a w szczególności małpy człekokształtne, w pewnym zakresie też są zdolne do abstrakcyjnego myślenia i mogą się posługiwać językiem migowym (mówić nie mogą ze względów anatomicznych).

Niektórzy filozofowie twierdzą, że jednym z obiektów nauk humanistycznych są wartości, zawsze obecne w życiu społecznym, podczas gdy materia, będąca obiektem nauk przyrodniczych, jest takich wartości pozbawiona. Dzisiaj jednakże filozofowie biologii i ekofilozofowie mówią coraz powszechniej o wartościach witalnych, którymi są obdarzone żywe organizmy. Toczą się jedynie spory co do tego, czy życiu wszystkich organizmów należy przypisywać tę samą wartość, czy też wartości witalne należy stopniować, przypisując wyższą wartość organizmom wyżej zorganizowanym, w szczególności zaś zwierzętom obdarzonym systemem nerwowym. Jestem zwolennikiem tego drugiego stanowiska. Staramy się chronić życie wyższych zwierząt, nie zabijać ich bez potrzeby, dbać, aby nie wyginął żaden ich gatunek itp. Ale, jak zauważył niedawno Leszek Kołakowski, nie stosujemy przecież podobnych miar do prątków gruźlicy, które są też żywymi organizmami. W każdym razie nauki biologiczne mają do czynienia z wartościami, które nastręczają rozmaite problemy filozoficzne.

KRYTERIA PODZIAŁU

Jak wspomniałem, obok metod wspólnych przedstawionych wyżej, istnieją też metody swoiste. Są to, przede wszystkim, sposoby zbierania faktów, a więc metody doświadczalne. Nauki przyrodnicze wykorzystują rozmaite instrumenty do przeprowadzania obserwacji, eksperymentów i pomiarów: mikroskopy różnego rodzaju, teleskopy, różne termometry i barometry, wreszcie akceleratory, komory próżniowe, ekrany scyntylacyjne itp. W naukach społecznych bada się dokumenty, przeprowadza ankiety, czasem eksperymenty psychologiczne i inne. Niektóre instrumenty są stosowane tylko w jednej nauce, inne zaś w wielu: np. teleskopy tylko w astronomii, akceleratory tylko w fizyce, a termometry i mikroskopy w wielu naukach (fizyce, chemii, biologii, geologii).

Wszystkie metody doświadczalne można podzielić na dwie klasy. Do jednej należą eksperymenty, które zmieniają przedmiot badania, do drugiej zaś obserwacje, które go nie zmieniają. Zarówno wśród nauk przyrodniczych, jak i społecznych są takie, które muszą się ograniczać do obserwacji. Nie może wpływać na bieg badanych procesów astronomia czy geologia (poza bardzo wąskim zakresem), podobnie nie może zmieniać przeszłości historia. Natomiast w fizyce, chemii, a w dużym zakresie i biologii, podstawową metodą badania jest eksperyment, w którym wywołuje się sztucznie pewne procesy w określonych, ściśle kontrolowanych warunkach. W pewnym zakresie eksperyment jest możliwy i w naukach społecznych, jak psychologia czy ekonomia. A wszelkie badania ankietowe stosowane w socjologii też w jakiś sposób wpływają na badany przedmiot, choćby dlatego, że skłaniają ludzi do zastanawiania się nad zagadnieniami, nad którymi może by się inaczej nie zastanawiali.

Spostrzegamy więc, że można nauki empiryczne rozmaicie dzielić na grupy. Gdy za kryterium bierzemy możliwość wpływania na badany przedmiot, do jednej grupy musimy zaliczyć astronomię, geologię i historię, do drugiej zaś fizykę, chemię, psychologię, socjologię.

W każdym razie możemy mówić o jedności metodologicznej nauk, gdy chodzi o podstawowe metody, a zarazem o różnorodności metod bardziej szczegółowych.

Prof. dr hab. Władysław Krajewski, filozof nauk przyrodniczych, mieszka w Warszawie.

Uwagi.