|
Oprócz występów w pierwszoligowym zespole, grał też w akademickiej reprezentacji Polski. Piotr Kieraciński Zryw "Twardych Pierników"W Toruniu już wkrótce ruszy budowa olbrzymiej hali widowiskowo-sportowej. Zarząd miasta znalazł teren pod budowę, a prof. Wojciech Zabłocki, znany niegdyś szermierz, a dziś wzięty architekt specjalizujący się w obiektach sportowych, wykonał projekt. Inwestycja została wpisana do budżetu miasta i budżetu centralnego na najbliższe lata. To wynik starań grupy byłych zawodników toruńskiej pierwszoligowej drużyny koszykarskiej. Ci, którzy do dziś mieszkają w Toruniu, założyli w 1990 r. Fundację "Pro Corpore et Animo Sano" (dla zdrowia duszy i ciała), która za cel wyznaczyła sobie zbudowanie w mieście hali widowiskowo-sportowej z prawdziwego zdarzenia. Dziś te plany bliskie są urzeczywistnienia. Jeden z inicjatorów powstania fundacji, Andrzej Kola, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, nazwał ten wybuch aktywności oldboyów toruńskiej koszykówki "zrywem Twardych Pierników". zawsze na obwodzie![]() Jednym z zawodników, którzy przyczynili się w znaczący sposób do sukcesów toruńskiego zespołu, był Andrzej Kola. Grał zawsze na obwodzie, jednak bardzo często rzucał do kosza przeciwnika. W lutym 1968 r., podczas wygranego meczu z warszawską "Legią", na boisku przeciwnika rzucił 32 punkty. - To był mój najlepszy wynik - wspomina. - Nie było wówczas zespołu, z którym nie wygralibyśmy. W pierwszej lidze Kola grał przez trzynaście sezonów, w latach 1957-69. Zaczynał jako licealista, a kończył karierę koszykarską jako pracownik naukowy UMK. Oprócz występów w pierwszoligowym zespole, grał też w akademickiej reprezentacji Polski. Za swój największy międzynarodowy sukces uważa zajęcie drugiego miejsca na turnieju w Tel Awiwie, tuż za reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Po zakończeniu kariery zawodniczej nie rozstał się z koszykówką na dobre. Dawni zawodnicy "Twardych Pierników" spotykali się raz do roku na towarzyskich meczach ze swoimi dawnymi przeciwnikami z pierwszej ligi - "Gdańskimi Korsarzami". Ostatni taki mecz odbył się dwa lata temu. Andrzej Kola przez pewien czas zajmował się też sędziowaniem, a ostatnio - budową hali. męski sportW koszykówce najbardziej ceni walkę, kontaktowość i zespołowość. - Nie jestem indywidualistą - mówi. - Jestem zawodnikiem zespołowym. To zostało mi do dziś, także w pracy naukowej. Prof. Kola uważa, że koszykówka to męski sport. Od czasu do czasu ogląda jednak mecze koszykówki kobiet. W grze ceni też widowiskowość. Uważa, że w czasach jego kariery zawodniczej najbardziej widowiskowo grały właśnie "Twarde Pierniki" oraz zespół warszawskiego AZS-u. - To była koszykówka szybka, błyskotliwa, widowiskowa: szybkie ataki i żelazna obrona - wspomina. Dziś lubi oglądać grę Amerykanów. Różnice między koszykówką polską i amerykańską podsumowuje: - My wciąż jeszcze walczymy o punkty, walczymy głównie po to, aby zwyciężyć. Amerykanie koszykówką się bawią, walczą dla widowni. W nas chęć zwycięstwa jest ważniejsza niż chęć zyskania poklasku widowni.STANDARDToruńska hala sportowo-widowiskowa, która jest "oczkiem w głowie" prof. Koli będzie miała wysoki standard. Trybuny będą mogły pomieścić 5 tysięcy widzów. - Hala już dziś, awansem, uzyskała atest międzynarodowej federacji tenisa - mówi Kola. - Wiele uwagi projektant poświęcił uzyskaniu specjalnej akustyki, aby obiekt mógł spełniać wymogi sali koncertowej. Na wielofunkcyjnej arenie o wymiarach 46 x 26 m będzie można rozgrywać zawody w różnych dyscyplinach: piłce ręcznej, koszykówce, siatkówce, tenisie, gimnastyce i innych sportach halowych. Po wysunięciu sceny koncertowej, na arenie powstanie dodatkowe półtora tysiąca miejsc dla widzów. Zryw "toruńskich pierników" (dwóch z nich wciąż pracuje w uniwersytecie, a inni w rozmaity sposób związani są z uczelnią) sprzed dziesięciu lat zaczyna przynosić rezultaty.Dr hab. Andrzej Kola, prof. UMK, jest kierownikiem Zakładu Archeologii Podwodnej UMK. |
|