Strona główna

Archiwum z roku 2001

Spis treści numeru 2/2001

Naprzeciw lodowcom
Poprzedni Następny

Badania naukowe

Lodowce są jednym z czynników wpływających na powstawanie utworów 
geologicznych lub kształtowanie powierzchni Ziemi i mają swój udział 
w charakterze klimatu, jaki je otacza.

Bartłomiej Guz

Fot. Jan Magierski

Jacek Jania, profesor Uniwersytetu Śląskiego, w swej pracy Glacjologia podaje, iż tytułowa dziedzina wiedzy, której obiektem zainteresowań są lodowce, stanowi gałąź szerszej dyscypliny, jaka obejmuje swym zasięgiem wszystkie rodzaje lodu w przyrodzie i nosi miano kriologii (z gr. kryos – lód), nadane jej przez Antoniego Dobrowolskiego. Glacjologia wyodrębniła się z nauk przyrodniczych i wykazuje silne powiązania z geofizyką (badającą stan fizyczny Ziemi oraz zjawiska zachodzące w kuli ziemskiej), hydrobiologią (zajmującą się obiegiem wody w przyrodzie), geomorfologią (badającą formowanie i kształtowanie się powierzchni Ziemi) a także geologią i klimatologią. Lodowce – jak zauważa Jania – są bowiem jednym z czynników wpływających na powstawanie utworów geologicznych lub kształtowanie powierzchni Ziemi i mają swój udział w charakterze klimatu, jaki je otacza. Metody, które najczęściej wykorzystuje się w glacjologii, zostały zaczerpnięte nie tylko z wymienionych dziedzin nauki, ale także z geodezji i kartografii (co ma miejsce np. przy sporządzaniu map topograficznych i tematycznych). Jania uważa, że aktualne zagadnienia glacjologii koncentrują się wokół dwóch podstawowych problemów. Pierwszym z nich jest ocieplanie się klimatu, co w przyszłości może stanowić zagrożenie dla mieszkańców naszej planety. Drugim natomiast jest udokumentowanie oraz poszukiwanie prawidłowości zmian zlodowacenia Ziemi jako wzoru do spodziewanych fluktuacji klimatu. Są to badania paleoglacjalne i przeprowadza się je dzięki zachowanemu w lądolodach depozytowi dawnych opadów śnieżnych.

Na internetowych stronach o tematyce polarnej także zostaje podkreślone niezwykłe znaczenie badań lodowców. W serwisie informacyjnym Zakładu Geologii Glacjalnej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu czytamy, że obserwacje przeprowadzane na Spitsbergenie interesują zarówno tych, którzy badają przeszłość, jak i tych, którzy próbują przewidzieć przyszłość: Przeszłość, bo to, co obserwujemy na Spitsbergenie obecnie, działo się np. na terenie Polski kilkanaście tysięcy lat temu. Przyszłość, bo dzięki obserwacjom na najbardziej czułych wskaźnikach klimatycznych, jakimi są np. lodowce, możemy stwierdzić kierunek zmian klimatu czy przewidzieć charakter bardzo ważnego zjawiska, jakim jest podnoszenie się poziomu oceanów (proces już obserwowany i sprawiający znaczne kłopoty).

NIE TYLKO KAMIŃSKI

Przyjrzyjmy się teraz polskim badaniom glacjologicznym, wzmiankując tutaj, że mają one miejsce nie tylko na bardzo odległych terytoriach, czego dowodem mogą być chociażby badania krakowskich geografów: A. Kotarby i L. Kaszowskiego, którzy zajęli się problematyką zlodowacenia Tatr.

Hasło „polskie wyprawy na lodowiec” zapewne u wielu z nas przywiedzie na myśl postać Marka Kamińskiego – filozofa i fizyka, który jako pierwszy człowiek na świecie wsławił się zdobyciem dwóch biegunów w ciągu jednego roku, nie mając przy tym żadnej pomocy z zewnątrz. Mimo że od tego czasu minęło już ponad 5 lat, zapewne wciąż jeszcze pobłyskują nam w pamięci relacje z tej wyprawy, których media nam nie szczędziły, ukazując z dumą, co Polak potrafi. Pomijając spektakularność czynu Kamińskiego, należy zaakcentować fakt, że ów podróżnik nie zaniedbywał badawczego celu swych wypraw będąc członkiem The Explorers Club w Nowym Jorku i autorem książki Moje Bieguny. Dzienniki z wypraw 1990-1998, która otrzymała Nagrodę Artusa za Najlepszą Książkę Roku 1998 i nagrodę im. Arkadego Fiedlera „Bursztynowy Motyl”.

Przyjrzyjmy się jednak także i innym polskim wyprawom badawczym na lodowce. Ze zrozumiałych historycznie względów pierwsza ekspedycja polarna pod polską flagą miała miejsce dopiero w okresie międzywojennym (a ściślej rzecz biorąc w roku 1932, kiedy to trzej Polacy: Cz. Centkiewicz, W. Łysakowski, S. Siedlecki prowadzili badania na Wyspie Niedźwiedziej, położonej w kierunku południowym od Spitsbergenu). Oczywiście, brak biało-czerwonej flagi nie oznacza wcale, że wcześniejsze wyprawy odbywały się bez udziału Polaków. Jan Nagórski w 1914 roku wsławił się jako pierwszy lotnik polarny, uczestnicząc w rosyjskiej ekspedycji ratowniczej na biegunie północnym. Henryk Arctowski wraz z Antonim Dobrowolskim, w latach 1897-99, na statku „Belgica”, brał udział w belgijskiej wyprawie, co zaowocowało sporządzeniem mapy batymetrycznej części mórz antarktycznych oraz innymi cennymi obserwacjami, które Arctowski ujął w swych licznych raportach pisanych po angielsku i francusku. Dobrowolski również napisał wiele prac, z których najsłynniejszą jest Historia lodu naturalnego (według Jani, nie miała ona równego sobie dzieła aż do Traite de glaciologie L. Lliboutry`ego), poświęcając swą uwagę fizyce lodu, chmurom i zjawisku halo, polegającemu na załamaniu i odbiciu promieni Słońca lub Księżyca na kryształach lodu w chmurach cirrostratus lub mgle lodowej.

POLSKIE AKCENTY

O polskim wkładzie w sferę badań na Antarktydzie świadczą ponadto niektóre nazwy topograficzne: nunataki (czyli skaliste wyniosłości znad lodowca) Arctowskiego, półwysep Arctowskiego, szczyt Arctowskiego. Imiona polskich uczonych noszą także dwie placówki badawcze. W 1959 roku imieniem Dobrowolskiego nazwano bowiem pierwszą polską stację polarną na Antarktydzie, a imię Arctowskiego nosi polska stacja polarna położona przy Zatoce Admiralicji na Wyspie Króla Jerzego, która działa nieprzerwanie od 1977 roku i zajmuje się głównie problemem promieniowania UV.

Polskie akcenty już w samych nazwach miejsc odnajdziemy także na Spitsbergenie (należy przy tym zaznaczyć, że i na tym obszarze Arctowski prowadził swą działalność naukową). Pierwsza polska wyprawa na Spitsbergen miała jednak miejsce dopiero w 1934, a upamiętnieniem ówczesnych badań A. Zawadzkiego, S. Zagrajskiego, S.Z. Różyckiego są widniejące na mapie Svalbardu nazwy takie jak: Góra Kopernika, grzbiet Piłsudskiego, Ostra Brama czy Warszawa. Wyprawa ta miała miejsce trzy lata po podpisaniu przez Polskę układu, który został zawarty 9 lutego 1920 roku w Paryżu i oddawał terytorium Svalbardu pod zarząd Królestwa Norwegii z zastrzeżeniem, że wszystkie strony układu, a także te, które w przyszłości do niego dostąpią, posiadają m.in. swobodę działań naukowych, które na tym terytorium okazują się bardzo istotne, gdyż badania aktualnych stref lodowcowych Spitsbergenu pozwalają nam lepiej zrozumieć genezę rzeźby Europy. Nasi rodacy bardzo chętnie korzystali i korzystają z przytoczonej klauzuli tego układu. W 1956 roku, w ramach Międzynarodowego Roku Geofizycznego, Polacy włączyli się do badań przeprowadzanych na terytorium Spitsbergenu. Rok później wyruszyła tam wielka wyprawa pod kierownictwem Stanisława Siedleckiego. Miejscem badań stał się fiord Horsund, gdzie powstała baza, która przez wiele lat stanowiła mekkę polskich polarników. Od 1978 roku w polskiej stacji polarnej na Horsundzie prowadzi się badania m.in. w zakresie geomagnetyzmu, sejsmologii, meteorologii. Badania na Spitsbergenie prowadzone są także przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, który począwszy od roku 1975 zorganizował już kilkanaście wypraw polarnych, mających na celu prowadzenie wszechstronnych badań z zakresu meteorologii, hydrologii, klimatologii, glacjologii i geomorfologii. Stacja Polarna UMK jest najdalej na północ wysuniętą polską placówką. Liczy ona już ponad 20 lat, lecz miejsce, w którym została usytuowana, znacznie wcześniej funkcjonowało jako teren polskich eksploracji, gdyż tu właśnie, na równinie Kaffi?yra, Mieczysław Klimaszewski w roku 1938 zajmował się badaniami geomorfologicznymi.

PRZEDE WSZYSTKIM GLACJOLOGIA

Obecnie największy nacisk położony został na dziedzinę glacjologii. Naukowcy starają się dociec, jakie były przyczyny i przebieg zmian zasięgu lodowców, których powierzchnia wokół równiny Kaffi?yra od XIX wieku uległa 30-procentowemu zmniejszeniu. Obiektem obserwacji stał się niewielki lodowiec Waldemara, który naukowcy z toruńskiej stacji polarnej zamierzają wprowadzić do Światowego Monitoringu Lodowców (WGMS). Należy też zaznaczyć, że Zakład Klimatologii Instytutu Geografii UMK w Toruniu, wraz z Katedrą Meteorologii i Oceanografii Nautycznej Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni (gdzie również prowadzi się badania polarne, które w tym wypadku koncentrują się na zagadnieniach wpływu warunków hydrometeorologicznych na prowadzenie statku morskiego oraz na problematyce warunków hydrometeorologicznych rejonów polarnych), współorganizuje seminaria meteorologii i klimatologii polarnej. Poza tym w grudniu ubiegłego roku odbyło się w UMK ostatnie sympozjum polarne, którego hasłem przewodnim były Polskie badania polarne u progu XXI wieku. Organizowanie tego typu spotkań odbywa się z inicjatywy Klubu Polarnego, który będąc oddziałem Polskiego Towarzystwa Geograficznego istnieje od 1974 roku. UAM w Poznaniu, wraz z Klubem Polarnym, a także Stowarzyszeniem Geomorfologów Polskich, Polskim Towarzystwem Tatrzańskim i Wielkopolskim Towarzystwem Polarnym, organizuje wyprawy na Spitsbergen, dokonując pomiarów wielkości ablacji, obserwując powstawanie struktur wewnątrz lodowców, co pozwala lepiej zrozumieć ich mechanizm oraz jego potencjalne znaczenie w prędkości spływu lodowca. Naukowcy badają także stopień zanieczyszczeń docierających do obszarów arktycznych i starają się określić, jak duże zagrożenie stanowią one dla ekosystemu Arktyki. Radioaktywne substancje, które dostały się do atmosfery po katastrofach ekologicznych stanowią tu także wyznacznik czasowy. W lodowcach bowiem odkładają się różnego typu osady, więc jest wiadomą rzeczą, że te ich poziomy, które leżą powyżej pokładów wzbogaconych chociażby w radioaktywny cez musiały powstać w ostatnim czasie, co daje możliwość precyzyjnego ustalenia, w jakim stopniu różnią się one od starszych osadów pod względem geochemicznym, sedymentologicznym i objętościowym. Warto też zaznaczyć, że pierwszej w dekadzie grudnia 2001 roku w UAM odbędzie się kolejne sympozjum Klubu Polarnego.

Komentarze