Rozmowa z ks. prof. Andrzejem Szostkiem,
rektorem-elektem
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
 |
Ks. prof. dr hab. Andrzej Szostek MIC (ur. 1945) jest etykiem, kierownikiem Katedry Etyki Szczegółowej Wydziału Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i zastępcą kierownika Instytutu Jana Pawła II. Jest autorem ponad 100 prac naukowych. Od 1992 r. pełnił funkcję prorektora KUL ds. kontaktów z zagranicą. 9 maja został wybrany rektorem KUL. |
Pozycja i rola Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w życiu akademickim i naukowym Polski była do roku 1989 bardzo wyjątkowa. Jakim zmianom uległa w ostatnich latach?
-Wyjątkowa pozycja KUL-u do 1989 roku wynikała z wyjątkowej sytuacji, w jakiej po wojnie znalazła się Polska. W tamtym czasie był to jedyny w Polsce
- i w całym tak zwanym obozie państw socjalistycznych - uniwersytet wolny od infiltracji siłą narzuconej ideologii ateistyczno-materialistycznej. Przyzwyczailiśmy się postrzegać naszą uczelnię i jej znaczenie wyłącznie w odniesieniu do
- oby bezpowrotnie minionego - tamtego, nienormalnego okresu naszych dziejów. Stąd pytanie: po co dziś KUL, zwłaszcza że w tym samym Lublinie działa i rozwija się uniwersytet państwowy? Otóż przypomnieć warto, że Katolicki Uniwersytet Lubelski obchodzi teraz właśnie 80. rocznicę swego istnienia, że założony został przed nastaniem władzy komunistów, więc sens jego istnienia nie sprowadza się do opozycji względem ateistycznego systemu kłamstwa i przemocy, ale ma swoje miejsce w normalnym społeczeństwie
- tak jak dzieje się w wielu krajach, gdzie komunizm nigdy nie panował, a gdzie działają liczne uniwersytety katolickie. KUL wraca więc do swej pierwotnej roli, ale jego znaczenie nie jest dziś mniejsze. Jest inne niż przed rokiem 1989. Sytuacja w tworzącej się III Rzeczpospolitej przypomina tę, która miała miejsce w 1918 roku, u progu odzyskanej po I wojnie światowej niepodległości. Jak wtedy, tak i dziś tworzy się nowa Polska, umysły Polaków opanowują przeróżne koncepcje światopoglądowe i polityczne, różne ideały, różne mody. Źle byłoby, gdyby zabrakło w naszym kraju poważnego, akademickiego (w dobrym tego słowa znaczeniu) ośrodka myśli i kultury chrześcijańskiej.
-Czy KUL jest skierowany do określonej grupy religijnej, czy jest uczelnią wyznaniową, czy też otwartą?
-Nazwa Katolicki Uniwersytet Lubelski zawiera wstępną informację dla tych, którzy zgłaszają się tu na studia lub do pracy. Ale nie wykluczamy z góry niekatolików, pod warunkiem, że będą oni aprobować specyfikę uczelni. Jednoznacznie określa to Statut KUL w 73 p.1: Studentami Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego mogą być osoby, które uzyskały świadectwo dojrzałości, akceptują katolicki charakter Uniwersytetu oraz kierują się zasadami moralności chrześcijańskiej.
-Czy na KUL-u ciąży jakaś szczególna misja, posłanie etyczne wynikające ze specyfiki uczelni?
-Katolicki charakter uczelni, uwidoczniony w jej nazwie, odnosi się nie tylko do edukacji w wymiarze czysto intelektualnym, ale także do preferowanego systemu wartości, do stylu życia. Zresztą przez społeczeństwo katolickie w Polsce KUL jest traktowany nie tylko jako ośrodek dydaktyczno-badawczy, ale także jako miejsce, gdzie młody człowiek otrzyma dobrą formację. Traktujemy z wielką powagą to "zamówienie społeczne", zgłaszane przez katolickich rodziców, którzy posyłają swe dzieci na studia i wspierają nas od lat tak wiernie. W całej planowanej reformie szkolnictwa wychowanie ma być bardzo ważnym elementem, co nas tylko cieszy. Uniwersytety zawsze były zresztą ośrodkami nie tylko kształcenia, ale i kształtowania elit chrześcijańskiej Europy. Nie można zapominać o tym, że sama idea uniwersytetu zrodziła się w Kościele i Kościół przez całe wieki traktował je jako szkołę umysłów i charakterów. Ten wychowawczy rys kształcenia uniwersyteckiego zauważyć można do dziś
- wyraźniej lub mniej wyraźnie - w wielu uczelniach świeckich. Uniwersytet katolicki go, oczywiście, potwierdza i stara się umocnić.
-A jakie jest miejsce KUL-u na mapie nauki polskiej? Pamiętamy o ograniczeniach narzucanych tej uczelni przez komunistów, zamykaniu pewnych kierunków i likwidowaniu całych wydziałów.
-Może właśnie z powodu tych represji KUL należy - pod względem liczby studiujących
- do mniejszych uniwersytetów w Polsce, choć - Bogu dzięki - teraz ma możliwości rozwoju także pod tym względem i stara się je wykorzystać. Wielkość uczelni nie jest bez wpływu na jej poziom naukowy i dydaktyczny, poszczególne kierunki wzajem się wspomagają i wzmacniają. Szczupła kadra naukowa, mała liczba wydziałów i kierunków utrudniają zaistnienie i umocnienie pozycji na mapie nauki w kraju. Swoistą rekompensatę stanowiło to, że byliśmy jedynym w Polsce ośrodkiem wolnej myśli, dziś jednak sytuacja jest inna. Przed 1989 rokiem starał się KUL reagować na dewastację nauki spowodowaną jej ideologizowaniem. Dotknęło ono bardziej nauki humanistyczne niż ścisłe, stąd też (obok ograniczeń finansowych) KUL miał przede wszystkim profil humanistyczny. Dziś staramy się przywrócić strukturze uniwersytetu bardziej zrównoważony charakter, nawet jeśli nadal dominują w nim kierunki humanistyczne (w szerokim sensie, obejmującym także filozofię, teologię i nauki społeczne, które w latach 80. wyodrębniły się w osobny Wydział). Także bowiem dla ich rozwoju ważna jest dziś matematyka i nauki przyrodnicze. Otwarliśmy więc w bieżącym roku akademickim nowy
- szósty już - Wydział Matematyczno-Przyrodniczy, na którym, obok matematyki, młodzież studiuje tak dziś w Polsce potrzebny kierunek, jak ochrona środowiska. Rozwija się dynamicznie prawo świeckie na Wydziale Prawa Kanonicznego i Świeckiego, wielka jest bowiem potrzeba kształcenia dobrych ekonomistów i prawników (nie przypadkiem w czasach stalinowskich zamknięto w KUL-u właśnie Wydział Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych). Nadal wysoką pozycję ma cała KUL-owska humanistyka, psychologia, filozofia, teologia.
-Obecnie w Polsce następuje renesans wydziałów teologicznych. Z Filii KUL-u powstał Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, a teraz mówi się o przyłączeniu Papieskich Fakultetów Teologicznych w Poznaniu i Wrocławiu do tamtejszych uniwersytetów. Także w Olsztynie istnieje szansa utworzenia uniwersytetu z wydziałem teologicznym. Czy należy to wiązać z jakimś szczególnym miejscem teologii w strukturze uniwersytetu?
-Dyskusja na temat miejsca teologii w uniwersytecie jest ważna. Teologia ma bowiem ambicje dopełniać inne nauki humanistyczne właściwą sobie perspektywą: odniesieniem człowieka do Boga, do wieczności.
-Niektórzy nie kwestionują obecności teologii ze względów metodologicznych, ale obawiają się ekspansji Kościoła na uniwersytety.
-Wiem, w tym duchu wypowiadał się szczególnie mocno prof. Leszek Nowak z Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu. Jego zastrzeżeń nie budzi obecność teologii w uniwersytetach brytyjskich, protestuje on jednak przeciw wprowadzaniu jej na polskie uczelnie. Znamienne jednak, że wśród przedstawicieli Kościoła, których poglądy i postawę skłonny jest tolerować, wymienia on właśnie postacie związane ze środowiskiem uniwersyteckim, obawia się natomiast tych, którzy z tym środowiskiem wiele wspólnego nie mają. Jeśli więc komuś rzeczywiście zależy na uczciwym, prowadzonym na odpowiednim poziomie dialogu religijno-światopoglądowym, to powinien raczej popierać obecność teologii w uniwersytecie, a nie przed nią przestrzegać.
-Status uczelni katolickich w Polsce jest bardzo specyficzny. KUL powstał jako uczelnia prywatna, ma uprawnienia państwowe, ale podlega też rygorom kościelnym.
-Rzeczywiście, KUL z jednej strony podlega rygorom państwowym co do otwierania kierunków studiów, przyznawania stopni i tytułów naukowych, należy też do grupy około trzydziestu najsilniejszych, tzw. autonomicznych uczelni w Polsce i posiada wszelkie wynikające stąd państwowe uprawnienia akademickie, z drugiej zaś jest instytucją kościelną: ma swego Wielkiego Kanclerza (jest nim zawsze arcybiskup metropolita lubelski), wydziały kościelne, zatwierdzony przez Stolicę Apostolską Statut. Z tego między innymi powodu, choć warunkiem uzyskania tytułu profesora jest
- jak w każdym innym uniwersytecie w Polsce - pomyślne przejście przez całą procedurę państwową, aż po zatwierdzenie przez Centralną Komisję ds. Tytułu i Stopni Naukowych, to jednak sam tytuł nadaje nie prezydent RP, lecz Senat Akademicki KUL. Kandydat na profesora (ale tylko na kierunkach kościelnych, np. na teologii, prawie kanonicznym) musi być bowiem zatwierdzony również przez Stolicę Apostolską (choć dodać muszę, że
- jak dotąd - z tą aprobatą nie mieliśmy nigdy trudności).
-Zarządzanie Katolickim Uniwersytetem Lubelskim wygląda trochę inaczej niż w innych uniwersytetach polskich.
-Inna jest procedura wyboru władz uczelni. Zgodnie ze Statutem KUL i ustawą o szkolnictwie wyższym, rektora i prorektorów wybiera Senat Akademicki, nie zaś osobne kolegium elektorskie. Inna różnica polega na tym, że wybory rektora i prorektorów odbywają się o rok wcześniej niż wybory dziekanów i prodziekanów. Taka stopniowa wymiana kadry administrującej uczelnią lepiej służy kontynuacji, osiąganiu jej dalekosiężnych celów i pozwala przekazać następcom doświadczenia poprzedników.
-Czy rektorem KUL musi być ksiądz?
-Zgodnie ze Statutem KUL nie musi, z reguły jednak jest. Rektor KUL-u dość często mówi kazania i aktywnie uczestniczy w innych czynnościach liturgicznych, zarezerwowanych dla księży. Ale pierwszym prorektorem KUL jest zawsze, zgodnie ze szlachetną tradycją KUL-u, osoba świecka.
-W Lublinie są dwa uniwersytety: czy współpracują ze sobą, czy rywalizują?
-To, że Lublin jest jedynym w Polsce miastem z dwoma uniwersytetami, ma oczywiście wyraźne podłoże polityczne: władzom komunistycznym trudno było tuż po wojnie zamknąć KUL. Przypomnijmy, że zdecydowano reaktywować działania uczelni już latem 1944 r., tuż pod bokiem PKWN, co było aktem wielkiej odwagi ze strony ówczesnych władz uczelni, na czele z jej rektorem, ks. prof. Antonim Słomkowskim. Utworzony w Lublinie Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej pomyślany był przez ówczesne władze jako przeciwwaga wobec KUL-u, pomagająca ograniczyć jego znaczenie, jak tylko było to możliwe. Na szczęście, naukowcy nie przejmują się zwykle zbytnio politycznymi kalkulacjami, już więc przed 1989 rokiem próbowano porozumiewać się na różnych polach. Teraz ta współpraca jest jeszcze ściślejsza i
- jak sądzę - obustronnie korzystna. Niektórzy profesorowie pracują w obu uczelniach, prowadzimy wspólne projekty badawcze i wymianę z uczelniami zachodnimi. Dobre owoce przynoszą organizowane przez oba uniwersytety studia podyplomowe. Wraz z innymi wyższymi uczelniami Lublina prowadzimy reorganizację bibliotek uczelnianych. Rektorzy wszystkich pięciu wyższych uczelni Lublina oraz Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie spotykają się regularnie w ramach Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Lubelszczyzny. Tereny i aspekty współpracy można by dalej wymieniać. Oczywiście, uniwersytety, a raczej poszczególni ich profesorowie, także ze sobą rywalizują, co w świecie nauki (i nie tylko) jest sytuacją normalną i pożądaną.
-KUL do niedawna utrzymywany był wyłącznie z darów. Na początku lat 90. nastąpił kryzys finansowy, który doprowadził do zmiany sposobu finansowania uczelni.
-Pamiętajmy, że elementem chorej sytuacji ekonomicznej ery socjalizmu było między innymi sztuczne zaniżanie kosztów energii i cen niektórych artykułów, zwłaszcza spożywczych. KUL więc wprost nie otrzymywał wprawdzie żadnych dotacji (przeciwnie, obciążany był podatkiem dochodowym), ale był dotowany pośrednio tak, jak wszystkie inne instytucje. Po wejściu w życie planu Balcerowicza stracił także to pośrednie wsparcie, sytuacja KUL-u stała się więc u progu III Rzeczypospolitej trudniejsza jeszcze niż w czasach panowania komunizmu. Rektor KUL podjął więc energiczne starania, by uniwersytet nasz, który przecież nie gorzej niż inne uczelnie przyczynia się do tak potrzebnego Polsce kształcenia młodych kadr, mógł być przynajmniej w części finansowany przez państwo. Starania te przyniosły sukces w 1992 roku
- i sukcesu tego nie sposób przecenić. Od tego czasu uniwersytet finansowany jest z funduszy państwowych, z wyłączeniem jednak inwestycji, które w KUL-u, niedoinwestowanym przez półwiecze, są niezbędne.
-KUL prowadzi już bardzo dużo inwestycji budowlanych, a szykuje się chyba budowa nowej biblioteki, bo stara, o ile wiem, jest już stanowczo za mała?
-Nie szykuje się budowa nowej, ale rozbudowa dotychczasowej biblioteki. W ogóle nie wiem, czy prowadzi się u nas "bardzo dużo inwestycji". Proszę zobaczyć, jak wygląda lokalowe i materiałowe zaplecze innych uczelni, które przez ubiegłe półwiecze mogły się budować i w innych aspektach rozwijać, gdy nam zabroniono wszelkich inwestycji. Dziś nie ma zakazu inwestycji, tyle że stały się one bardzo drogie. Nie przesadzajmy: nawet po oddaniu do użytku w całości Kolegium Jana Pawła II, warunki lokalowe KUL-u na pewno nie będą lepsze niż w innych uniwersytetach w Polsce. Trzeba pamiętać, że w KUL-u na jednego studenta przypada ok. 0,5 m2 powierzchni, gdy przeciętna w Polsce wynosi ok. 7m2.
-Jak na KUL-u odbiera się perspektywę utworzenia uniwersytetu katolickiego w Warszawie?
-Chodzi o przemianowanie Akademii Teologii Katolickiej, która rzeczywiście swą strukturą przekracza zakres akademii, a rektor ATK należy do Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich. KUL przestanie być w Polsce "monopolistą" jako katolicki uniwersytet, ale taki monopol nie jest nam potrzebny. Przecież od czasu powstania ATK obie katolickie uczelnie wzajem się wspierają. Nie jesteśmy zresztą już monopolistami w Europie Środkowo-Wschodniej: od niedawna działa w Budapeszcie uniwersytet katolicki, z którym także jesteśmy w kontakcie.
Rozmawiał PIOTR KIERACIŃSKI |