Strona główna „Forum Akademickiego”

Archiwum z roku 2003

Spis treści numeru 11-12/2003

Miertzenie cieniem

Poprzedni Następny

Okolice nauki

W latach 604-606, za pontyfikatu papieża Sabinianusa, wprowadzono 
nakaz umieszczania zegarów słonecznych na każdym kościele. 
Za ich pomocą odczytywano godziny i ogłaszano je biciem w dzwony.

Marcin Egert, Krzysztof Igras

Zegar w Siedlcach

  Kiedy myślimy o zabytkach, przed naszymi oczami stają najczęściej monumentalne budowle: piramidy, wspaniałe pałace i zamki, muzea i pomniki. Przeglądając w księgarni albumy tematyczne możemy zobaczyć piękne obrazy, rzeźby, tkaniny. Spotykamy także wzmianki o zabytkach literatury. Mało komu udaje się dostrzec wokół siebie nieco mniej znaną, kto wie czy nie jedną z najmniej docenianych, grupę zabytków. Nikną one w cieniu innych, pozostają często niewidoczne, zaniedbane. Niosą jednak w sobie potężny ładunek, zarówno piękna sztuki, przejawiającego się niekiedy olbrzymim kunsztem wykonania, precyzji nauki, jak i tradycji sięgającej tysięcy lat wstecz. Chociażby ze względu na te cechy zasługują na nieco więcej uwagi.

KRÓTKA HISTORIA

Rozwój zegarów słonecznych związany jest nieodłącznie z narodzinami i rozwojem potrzeby świadomego mierzenia czasu. Najbardziej do tego celu nadawały się zjawiska cykliczne, zwłaszcza te, które nasi przodkowie mogli łatwo zaobserwować wokół siebie. Dlatego też najstarszym i najpowszechniej stosowanym zegarem oraz kalendarzem było sklepienie niebieskie, na którego tle nocą pojawiały się gwiazdy i księżyc, natomiast w ciągu dnia wędrowało słońce.
W czasach bardzo odległych dokładne określenie czasu nie miało większego znaczenia. Do wyznaczenia codziennego rytmu pracy wystarczało przybliżone określenie pory dnia. Początkowo było to wyróżnienie poranka i wieczoru jako momentów wschodu i zachodu słońca. Obserwacja tych zjawisk nie wymagała żadnych przyrządów, były więc one najłatwiejsze do oznaczenia. W miarę jak formy społeczne przybierały coraz bardziej skomplikowane kształty, wzrastała konieczność precyzyjnego określania i mierzenia czasu. Kolejnym etapem było więc wprowadzenie południa (które dzieliło dzień na połowy), jako momentu, w którym słońce znajduje się w najwyższym punkcie na niebie. Jego określenie wymagało już dokładniejszej obserwacji ruchu słońca. Zauważono, że między porą dnia a długością i kierunkiem cienia rzucanego w ciągu dnia przez oświetlone naszą gwiazdą przedmioty zachodzi bezpośrednia zależność: im krótszy cień, tym bliżej południa, im dłuższy – bliżej poranka lub wieczoru. W ten sposób powstały najstarsze przyrządy astronomiczne, zwane przez Greków gnomonami. Rolę takiego przyrządu mógł pełnić wbity w ziemię patyk, kij pasterski, kolumna lub obelisk. Ten sposób obserwacji znany był Babilończykom, Hindusom oraz Chińczykom, którzy potrafili nawet z rocznych zmian długości cienia w południe określić szerokość geograficzną oraz nachylenie ekliptyki do równika. Podobne gnomony znano w starożytnym Egipcie i Grecji, a później w Rzymie.

W Egipcie, gdzie Słońce było bogiem, owe „smugi cienia” uważano za wskazania samego boga, każda więc świątynia miała przed sobą wysoki obelisk, którego cień wskazywał nadejście pory nabożeństw i modlitw. Podziały czasu, jakich używali egipscy astronomowie, odpowiadały dwunastu momentom, podczas których na firmamencie górują kolejno wszystkie znaki zodiaku. Mówiąc prościej, dzień i noc podzielone zostały na sześć równych części. Ślady takiego podziału dnia znajdujemy do dziś w językach słowiańskich, w tym w języku polskim: poranek, przedpołudnie, południe, popołudnie, przedwieczerze, wieczór.

Bardzo szybko przyjęto jednak w astronomii, a potem w powszechnym użyciu, podział dokładniejszy, oparty w zasadzie na poprzednim, lecz dzielący dobę nie na dwanaście, ale na dwadzieścia cztery części. Według podań, do tego podziału przyczyniły się święte sokoły boga Horusa, które przy jego świątyniach oddawały mocz dwanaście razy dziennie. Od nazwy tego słonecznego boga wywodzi się łacińska nazwa godziny – hora.
Rzymianie przyjmując ten, stosowany także w Grecji, egipski podział dnia na godziny zmienili tylko porę, od której liczono początek doby. Południe zastąpiono porą bardziej praktyczną – północą. Co ciekawe, stosowali oni jeszcze inny podział doby: na osiem części, odpowiadających ośmiu zmianom wart wojennych. Na wczesnośredniowiecznych zegarach słonecznych daje się niekiedy zauważyć połączone dwa sposoby liczenia godzin – u góry mniejszy zegar z egipskim podziałem na 24 godziny, u dołu rzymski z podziałem na osiem.

Oczywiście przez cały czas modyfikowano istniejące zegary i jeszcze przed narodzeniem Chrystusa znano w samym Rzymie aż trzynaście ich typów, w tym kilka o znacznej komplikacji budowy. Pewne wyobrażenie o miejscu zegarów słonecznych w życiu Rzymian może dać fakt, że już w II w. p.n.e. zaczęto w Rzymie stawiać zegary słoneczne na placach, a w bogatych domach utrzymywano nawet specjalnych niewolników, których zadaniem było pobiec na żądanie do najbliższego zegara i wrócić z wiadomością, która jest godzina. Mimo że w całym państwie rzymskim zegary słoneczne tak się rozpowszechniły, to jednak sami Rzymianie nie dokonali żadnych ulepszeń w ich konstrukcji. Zasadnicze zmiany wprowadzili Arabowie, zastępując pionowy pręt gnomonu wskazówką równoległą do osi Ziemi.

Zegary z tą wskazówką, zwaną polosem, stały się znaczącym ulepszeniem w stosunku do typów poprzednich, które posługiwały się cieniem końca pionowego gnomonu. Wskaźnikiem czasu stał się bowiem nie punkt przesuwający się po podziałce w rozmaity sposób, zależnie od pory roku, lecz linia cienia, której położenie zależy tylko od pory dnia, a nie od miesięcy.

W EUROPIE I W POLSCE

Brzeście. Zegary słoneczne niejednokrotnie zaskakują swym kształtem

Podczas gdy w Arabii zaawansowanie gnomoniki było już na wysokim poziomie, w Europie dokonywano pierwszych kroków w tej dziedzinie. Dopiero wiek XV i następne doprowadziły gnomonikę do szczytu rozwoju. Stan taki sprzyjał rozwojowi zegarów słonecznych w XVII i XVIII w. Decydujący wpływ na zmianę wartości i znaczenia pojęć dotyczących pomiaru czasu wywarli w pierwszych wiekach naszej ery duchowni chrześcijańscy i islamscy. Oba systemy religijne wymagały od swoich wyznawców odmawiania modlitw w określonych godzinach. Aby pomóc sobie w wyznaczaniu okresów modłów, wprowadzono w II i III w. trzy tzw. godziny kanoniczne (chorae canonicae). Następnie rozszerzono podział doby na siedem godzin. Godziny liczono jak w Egipcie – od wschodu do zachodu słońca.

W latach 604-606, za pontyfikatu papieża Sabinianusa, wprowadzono nakaz umieszczania zegarów słonecznych na każdym kościele. Za ich pomocą odczytywano godziny i ogłaszano je biciem w dzwony. Zegary słoneczne zachowane z tego okresu można spotkać w Anglii, gdzie jest ich najwięcej. Do najstarszych należą: pochodzący z ok. 670 r., umieszczony na kościele w Bewcastle Cross, w Kirkdale z XI w. i w Bishopstone z XI w.

Także w Polsce zaczęły upowszechniać się one po przyjęciu chrześcijaństwa. Wspomina o tym Gall Anonim w swojej kronice, informując o zegarze słonecznym znajdującym się w latach 1107-1108 na elewacji kościoła w Spycimierzu. Obecnie najstarszymi zegarami słonecznymi zachowanymi w Polsce są dwie tarcze zegarów na kościele w Stróżyskach.

Można przyjąć, że rozwój gnomoniki w Polsce rozpoczął się wraz z powstaniem pierwszego uniwersytetu. Koniec XV i początek XVI wieku to gwałtowny rozwój matematyki i astronomii w uczelni krakowskiej. Co prawda gnomonika nie była osobno wykładanym przedmiotem, figurowała jednak w specyfikacji wykładów Musceniusa. Z całą więc pewnością była to wtedy dziedzina studiowana i praktykowana.

Okres ten musiał obfitować w liczne praktyczne realizacje zegarów słonecznych, zwłaszcza w pejzażu ówczesnej stolicy. Niestety, niewielka trwałość oraz ciągłe i „staranne” remonty gmachów sprawiły, że prawie nic z tego okresu nie pozostało do dnia dzisiejszego, nie licząc może jednego fragmentu w uniwersyteckim kościele p.w. św. Floriana. Być może istnieją jeszcze ślady po zegarach słonecznych, teraz przykrytych tynkiem, a wzmiankowanych w archiwalnych źródłach Zamku Królewskiego na Wawelu.

SPACER PO POLSCE

Inowrocław. Także Polska Ludowa rozmiłowana była w zegarach słonecznych

Od kilku lat, wraz z grupą przyjaciół, zajmujemy się poszukiwaniem i katalogowaniem zegarów słonecznych w Polsce. Owocem tych poszukiwań jest pokaźna liczba skatalogowanych zabytków, mnóstwo zdjęć oraz uwag i spostrzeżeń, którymi chcielibyśmy się w tym miejscu podzielić. Uwagi nasze będą dotyczyły w przeważającej części województwa opolskiego, a to z tej prostej przyczyny, że zarówno pod względem liczby, jak i wartości historycznej zabytków, można śmiało powiedzieć, Opolszczyzna znajduje się w krajowej czołówce.

Na terenie Polski spotykamy wiele ciekawych zegarów słonecznych, a z danych historycznych wynika, że liczni badacze zajmowali się praktycznie i teoretycznie gnomoniką, czyli zasadami ich budowania. Również znani astronomowie zostawili ślady swojej działalności w tej dziedzinie. Mikołaj Kopernik jest twórcą zegara słonecznego w zamku w Olsztynie. Zegar ten wskazywał czas za pomocą promieni słonecznych odbitych od lusterka znajdującego się na parapecie okna i padających na ścianę krużganku, gdzie umieszczona została odpowiednia skala godzinowa. Heweliusz brał udział w budowie zegara w Wilanowie dla króla Jana III Sobieskiego. Ze względu na niezwykły urok tego zegara, warto zatrzymać się przy nim dłużej.

Możemy go oglądać na południowej elewacji gabinetu ogrodowego Jana III. Powstał we współpracy Heweliusza i późniejszego bibliotekarza królewskiego Adama Adamazego Kochańskiego. Należy jednak przypuszczać, że wykonanie zegara i pilnowanie sztukatorów było dziełem Kochańskiego, który przebywał na miejscu.

Zegar powstał podczas drugiej fazy rozbudowy pałacu w Wilanowie w latach 1681-82. Jest on jednym z najwspanialszych zabytków gnomonicznych owego czasu. Znalazły się na nim z jednej strony plastyczne wyobrażenia Księżyca, „Tarczy Sobieskiego” i Merkurego, a więc ilustrujące czołowe prace naukowe Heweliusza, z drugiej zaś obraz kosy jako symbolu czasu, lustra – jako symbolu optyki i magnesu czy pioruna, co miało przedstawiać tematykę naukową prac Kochańskiego. Są to więc niewątpliwie rebusowo, w typowo barokowy sposób przedstawione podpisy obu tych uczonych.

Słowniczek

gnomon – najstarszy instrument astronomiczny mający postać pionowego pręta lub słupa ustawionego na podstawie w taki sposób, że długość i kierunek cienia pozwala wyznaczyć deklinację i azymut Słońca. Jest to także najprostszy zegar słoneczny (z gr. gnomon – znawca, stąd też „znawca czasu” = „zegar słoneczny”).

Ekliptyka – jest to pozorne koło na sferze niebieskiej, zakreślane przez Słońce w jego rocznym ruchu wśród gwiazd. Inaczej mówiąc, jest to zbiór położeń Słońca na tle gwiazd. Nachylona jest ona do równika pod kątem 2335’. Ekliptyka przechodzi przez wszystkie gwiazdozbiory zodiakalne.

Wirydarz – ogród klasztorny na wewnętrznym dziedzińcu, ulokowany najczęściej po południowej stronie korpusu nawowego. Stanowi nieodłączną część zabudowań klasztornych.

ryzalit – wysunięta część fasady budynku, na tej samej wysokości co reszta, tworząca z nią integralną całość, umieszczana na środku lub w narożnikach elewacji.

Zegar jest dość skomplikowany. Poza godzinami zwykłymi i znakami zodiaku w polu centralnym, którego wskazówkę trzyma plastyczny Chronos z kosą w ręku, na polach bocznych zawiera on godziny babilońskie, liczone od wschodu słońca, jak również włoskie, liczone od zachodu. Skomponowane u dołu tarczy znaki mitologiczne oznaczają poszczególne dni tygodnia: słońce – niedzielę, księżyc – poniedziałek, tarcza – wtorek, kaduceusz – środę, obustronna pochodnia – czwartek, lusterko – piątek i kosa – sobotę. Obok znaczenia czysto symbolicznego, a także dekoracyjnego, wilanowski zegar miał w XVII w. również wartość użytkową. Służył przecież jako instrument regulujący codzienne obowiązki w prywatnym życiu Jana III. Każda bowiem z tarcz zegarowych ma wyraźnie zaznaczony moment dzwonienia. O wyznaczonej cieniem wskazówki porze, za pomocą spuszczonego pośrodku każdej z tarcz sznura z zawieszonym u dołu dzwonkiem, służba królewska wysyłała wyraźny dla organizacji życia i pracy na wsi sygnał rozpoczęcia zajęć o godzinie ósmej, przerwy obiadowej o dwunastej i zakończenia prac o szesnastej.

NA OPOLSZCZYŹNIE

Jeden z gdańskich zegarów słonecznych

Gdy przemierza się województwo opolskie w poszukiwaniu zabytków gnomonicznych, zadziwia to, że praktycznie wszystkie tutejsze zabytkowe zegary słoneczne są usytuowane na ścianach kościołów lub kamienic, brak natomiast innych typów zegarów. Przede wszystkim uderza brak zegarów horyzontalnych typu ogrodowego, jakich wiele można spotkać na Mazowszu. Jest to o tyle zaskakujące, że w tej części Śląska można się spotkać z wieloma założeniami parkowymi czy też ogrodowymi, które wyjątkowo harmonijnie mogłyby współgrać z zegarami słonecznymi. Ten niedostatek można wytłumaczyć choćby tak, że zegary te, mimo przeważnie solidnego wykonania, wielokroć częściej od swoich ściennych odpowiedników były narażone na zniszczenie. Wystarczy w tym miejscu wspomnieć o drugiej wojnie światowej i okresie po niej następującym. Był to czas, w którym dobra kultury drastycznie straciły na znaczeniu, a środek ciężkości zainteresowań wielu ludzi przesunął się w kierunku zaspokajania bieżących potrzeb.

Przedstawiając zegary Opolszczyzny, należy na pierwszym miejscu wymienić dwutarczowy narożny zegar słoneczny na ratuszu w Otmuchowie, ufundowany w 1575 roku przez bpa Marcina Gerstmana. Należy on do najpiękniejszych i najokazalszych tego typu obiektów w Polsce, widocznie dobrze sprawowano nad nim opiekę konserwatorską. Z posiadanych przez nas dokumentów wynika, że konserwacje były przeprowadzone już na początku XIX wieku. Potem, wielokrotnie przemalowywany, zegar doczekał się poważniejszego odnowienia w 1933 roku. Dość niefortunnie zastosowano wtedy do uzupełnień ubytków cement. Dzisiejszy stan zabytku możemy zawdzięczać niezwykle starannej konserwacji, wykonanej przez zespół pod kierownictwem mgr Grażyny Kopal.

Niemal półtora stulecia po ufundowaniu zegara w Otmuchowie powstał zespół trzech zegarów na elewacjach dziedzińca w Pałacu Biskupim w Nysie. Uwagę na siebie zwraca już nie tak bogatym wyglądem, ale bardzo precyzyjnie wykreślonymi liniami godzinnymi. Właśnie precyzja wykonania skłania nas do przypuszczenia, iż rękę do ich powstania przyłożył Krzysztof Scheiner, który od roku 1622 sprawował w Nysie funkcję przełożonego kolegium jezuickiego. Jest on znany z rozległej wiedzy matematycznej i astronomicznej. Jako pierwszy zbudował lunetę, której konstrukcję zaproponował Kepler, a potem używał jej w pionierskich obserwacjach plam słonecznych. Scheiner znany jest też z zainteresowań gnomonicznych i – jak podaje w „Kwartalniku Historii Nauki i Techniki” z 1962 Tadeusz Przypkowski, wybitny znawca i konstruktor wielu zegarów słonecznych – był twórcą dużego zegara słonecznego w Nysie z 1634 roku. Nie precyzuje jednak, czy jest to jeden z owych trzech zegarów słonecznych z elewacji dziedzińca Pałacu Biskupiego.

Być może nieco wcześniej niż zegary w Nysie, na początku II połowy XVII w., wykonano ciekawy zegar słoneczny w Lewinie Brzeskim na kościele ewangelickim p.w. św. Piotra i Pawła, podczas jego odbudowy w 1660 roku. Jest on interesujący, ponieważ do tej pory, poza jednym jeszcze przypadkiem, nie spotkaliśmy się z drugim takim zabytkiem w województwie. Skalę godzinną wycięto w kamiennej płycie, którą potem przytwierdzono do południowej elewacji. Tego typu konstrukcje spotkaliśmy w Małopolsce, rzadziej na północy kraju czy też na Mazowszu. Co prawda, podobny sposób wykonania posiada zegar w Lasocicach, pochodzący prawdopodobnie z początku XVII wieku, ale jest on zdecydowanie mniejszy. W tym przypadku ciekawość wzbudza niestosowana w innych zegarach na Opolszczyźnie numeracja skali godzinnej.

Miejscami wręcz predestynowanymi do montażu zegarów słonecznych są klasztorne wirydarze. Przykładem takiego usytuowania jest pochodzący z 1687 roku zegar znajdujący się na południowej elewacji wirydarza klasztoru pofranciszkańskiego w Głogówku.

Stosunkowo dużo zegarów słonecznych powstało w XIX wieku. Najczęściej można je spotkać na elewacjach kościołów. Wyjątkiem może być zegar słoneczny w szczytowej części ryzalitu pałacu w Tułach.

Poznając najciekawsze zegary słoneczne Opolszczyzny rozpoczęliśmy podróż od Otmuchowa, tutaj też chcielibyśmy zakończyć szkic, wspominając o jeszcze jednym ciekawym obiekcie. Na kościele parafialnym p.w. św. Mikołaja i Franciszka Ksawerego, nad portalem w północnej elewacji, umieszczony jest bardzo skromny, pozbawiony wskazówki, a jednocześnie ciekawy – wertykalny północny zegar słoneczny. Jest to jedyny znany nam pionowy, jednotarczowy, północny zegar słoneczny w Polsce. Zaznaczyliśmy, że chodzi o zegar jednotarczowy, ponieważ znane są konstrukcje narożne, dwutarczowe, jak chociażby współczesne na Wieży Radziejowskiego we Fromborku, na Wzgórzu Katedralnym, czy też na zegarach wielokrotnych z Morąga i odkrytym niedawno w Gdańsku Wrzeszczu.

Obecnie, poza egzemplarzami zegarów słonecznych i dziełami z zakresu gnomoniki znajdującymi się w muzeach i obserwatoriach astronomicznych, najbogatszy zbiór zabytków istnieje w Jędrzejowie. Powstał dzięki wieloletnim staraniom dr. Feliksa Przypkowskiego, przy współudziale Tadeusza Przypkowskiego – twórcy pięknego zegara słonecznego nad wejściem do Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku.

Jak widać, zegary słoneczne to temat bardzo rozległy i ciekawy zarazem. Bo czyż nie są interesujące techniczne aspekty budowy zegarów, ich walory edukacyjne? Czy nie pociągają nas historie każdego z nich, poszukiwanie odpowiedzi na pytania, kto zegar zbudował, po co, dla kogo? Jakże fascynujące mogą być biografie osób, które projektowały i budowały zegary słoneczne. Są także motta. Większość zegarów została ozdobiona podpisami wyrażającymi poglądy, przemyślenia, postawy życiowe ich konstruktorów. Zaiste, wspaniały materiał do analizy. Samo poszukiwanie zegarów słonecznych to także fascynująca przygoda. Przy tym żmudna i długotrwała. Dlatego, jeśli ktoś chciałby w jakikolwiek sposób pomóc w działaniach zmierzających do pełnego (o ile to w ogóle możliwe) skatalogowania zegarów słonecznych w Polsce, bardzo prosimy o kontakt.
Pisząc niniejsze opracowanie korzystaliśmy ze źródeł własnych, materiałów znajdujących się w Internecie oraz z pracy Antoniego Opolskiego poświęconej zegarom słonecznym. 

marcin.egert@zegarysloneczne.pl
www.zegarysloneczne.pl tel. 0600 753 793 
Fot. M. Egert, K. Igras

 

 

Komentarze