Strona główna

Archiwum z roku 2001

Spis treści numeru 10/2001

Samotność klerków
Poprzedni Następny

W stronę historii

Kartki z dziejów nauki w Polsce (28)

Piotr H?bner

W świecie nauki akademickiej dominującą postawą było osamotnienie, nawet we własnym, środowiskowym kręgu. Władysław Tatarkiewicz odnotował w Zapiskach do autobiografii: jestem światowy, ale nie towarzyski (...) wolę lżejsze rozmowy, a głębokie myśli łatwiej znajduję w książkach niż w przygodnych wymianach zdań.
Pisząc w 1917 roku rozprawę Nauka i uczony Jan Tur upatrywał swoiste cechy polskiego życia akademickiego w tradycji, będącej dziwną mieszaniną zwyczajów wiejsko-szlacheckich, przeszczepionych na grunt wielkomiejski. Za stratę czasu miał nasz zwyczaj odwiedzania się wzajemnego i „przyjmowania” po domach, zamiast tak pospolitego w Europie – szczególniej w sferach uniwersyteckich – zbierania się kółka znajomych w określonych dniach i godzinach w umówionej kawiarni. Według Jana Wilczyńskiego (1932) w sferach akademickich koleżeńskość nie może mieć w sobie nic z cech poziomych i gminnych, musi być (...) koleżeńskością wyższego rzędu i unikać przede wszystkim poufałości, tzw. amicochonercji i afiszującego się przechodzenia na „ty”. Tym samym utrudnione było formowanie więzi środowiskowych, nawet wśród równych stopniem i tytułem. Typowy był zwrot „panie kolego”. O znaczeniu dystansu wspomina (1964) Leopold Infeld – na przykładzie swego mistrza, Władysława Natansona, człowieka samotnego, tak w nauce, jak i w życiu, dla którego bezosobowość w stosunkach z ludźmi była pancerzem ochronnym; takim pancerzem była (też) jego niesłychana grzeczność, posunięta do upokarzającej przesady.
Wobec takich mniemań trudno było rozwijać w kręgach akademickich instytucjonalne formy kontaktów towarzyskich. Odnotować jedynie można sprzed stu laty doroczne rauty akademickie w Krakowie – u hrabiostwa Stanisławów Tarnowskich. Prezes Akademii Umiejętności budował jednak więzi między dwoma odmiennymi środowiskami – arystokracją z tytułu i arystokracją z ducha. Jak pisał komentator „Czasu” (1898), taki raut ścieśnia więzy między światem naukowym polskim a salonem krakowskim. Obie strony na tem odnoszą korzyść. Uczeni doznają wytchnienia w atmosferze sympatycznej a pełnej kulturalnego nastroju, życie światowe pogłębia się przy podobnych zebraniach, nabiera treści i wyższych myśli. Czyli w miejsce rozmów o czymś pojawiały się rozmowy o czymś szczególnie ważnym – czysta forma wypełniała się treścią. W samej Akademii posiedzenia publiczne zaczęto kończyć zwyczajową herbatką – tańszą znacznie od rautów. Stanisław Kutrzeba, jako jeden z kolejnych prezesów, myślał nawet o zorganizowaniu bardziej trwałego klubu profesorów, zwłaszcza iż zanikał wraz z salonem amatorski krąg arystokratycznych miłośników nauki.

Nowa epoka i nowe realia ustrojowe przyniosły pomysły obce, sięgające do wzorów klubów rewolucyjnych, oczywiście w skrytych zamiarach. Z pomysłu Adama Schaffa zorganizowano w Łodzi Klub Demokratycznej Profesury. Oficjalnie – z inicjatywy własnej środowiska akademickiego, realnie – jak ustalił Jan Nosko (1985) – poprzez skryte działania Wydziału Propagandy i Agitacji KŁ PPR. Pierwsza narada w sprawie „bezpartyjnego” klubu odbyła się w Wydziale już 1 lutego 1945 roku. W efekcie uruchomiono w mieszkaniu prof. Jerzego Jakubowskiego, medyka, towarzyskie spotkania pod przewodnictwem rektora UŁ Tadeusza Kotarbińskiego. W dniu 14 listopada 1946 roku Wydział zgromadził elitę partyjną (m.in. Adam Schaff i Leszek Kołakowski). Powołano „Egzekutywę inteligencji”, kierowaną przez Kazimierza Mijala, z zadaniem prowadzenia „akcji klubowej”. Dotychczasowe spotkania towarzyskie nabrały „właściwego” charakteru, dalekiego od formuły towarzyskiej. Tym samym zrodziła się forma doskonalona w latach I Kongresu Nauki Polskiej (1949-51). Zmodyfikowane zadania prezentował 5 grudnia 1949 roku Kazimierz Wyka w dawnej stolicy nauki polskiej: Po pierwsze: działalność w kierunku demokratyzacji zakładów naukowych. Po drugie: wspólne opracowywanie metodologicznych postaw przebudowy warsztatów badawczych. Po trzecie: opiniowanie dla Ministerstwa Oświaty wspólnych zagadnień terenowych lub też ogólnokrajowych. Po czwarte: pomoc w pracach Ministerstwa Oświaty przy zagadnieniach naukowych i organizacyjnych, oczekujących dopiero na swoją kolej opracowania i realizacji. Po piąte: inicjatywa organizacyjna w sprawie upowszechniania wiedzy, wreszcie po szóste: sprawy doraźne o charakterze ogólnym, obchodzącym wszystkie uczelnie.

Uwagi