Sieciowy indywidualizm |
Poczta elektronicznaPowiązania natury sieciowej, „krótkozasięgowe”, zmienne zależnie od sytuacji Paweł Misiak Szanowny Panie Redaktorze! Przepowiadanie przyszłości ma historię chyba niewiele krótszą niż ludzkie myślenie. Pisana historia ludzkości pełna jest informacji o wieszczkach, wróżbitach, astrologach, mających czasem istotny, acz pośrednio, wpływ na przebieg dziejów. Od paruset lat ludzkość jakby bardziej jednak wierzy w profetyczne moce uczonych, aniżeli interpretatorów układu wnętrzności zwierzęcych czy konfiguracji gwiazd i planet. Przepowiadanie przyszłości stroi się więc dziś w piórka nauk różnych specjalności. Naukowa wersja wróżbiarstwa nosi miano futurologii, która, wedle encyklopedii, to tyle, co rozważania dotyczące przyszłości; prowadzone przez naukowców i ekspertów, ich celem jest nie tyle nakreślenie przyszłości, co interpretacja teraźniejszości z punktu widzenia przyszłych konsekwencji obecnych zjawisk, decyzji, procesów. Czyli nie wróżbiarstwo, ale jednak trochę... W obecnej dobie takie przepowiednie na nikim już prawie nie robią wrażenia. Okazało się bowiem, że ludzie ludziom mogą zgotować katastrofę na wielką, nawet globalną skalę w znacznie krótszym czasie. Może z tego właśnie powodu mniejszą wagę zaczęto przywiązywać do rozmaitych enuncjacji naukowców ścisłych i technicznych, uważniej natomiast zaczęto słuchać przedstawicieli szeroko rozumianych nauk społecznych. SŁUCHANIE FUTUROLOGÓWJednym z najbardziej znanych i uznanych futurologów naszej doby jest Alvin Toffler, o którym wspominałem w tym miejscu niejednokrotnie. Był czołowym światowym wróżbitą lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Dziś wiemy już, że jedne z jego przewidywań i owszem, spełniły się, inne zaś zdezaktualizowały, na przykład wskutek pojawienia się na świecie wynalazków technicznych, które zrewolucjonizowały niektóre dziedziny ludzkich działań. Warto przy tym pamiętać, że część owych spełnionych przewidywań miało charakter samospełniających się proroctw, jako że Toffler, o czym sam wspomina, pracował w charakterze konsultanta rządu USA. Za jednego z bardziej znanych i poważanych współczesnych następców Tofflera uważany jest Manuel Castells. Ostatnio ukazało się polskie tłumaczenie jego Galaktyki Internetu. Wcześniej zaś miesięcznik „Odra” w numerze listopadowym wydrukował fragmencik jego trylogii The Information Age, Economy, Society and Culture pod intrygującym tytułem Globalna gospodarka przestępcza, który przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Ponieważ znajomi zza oceanu, znając moje zainteresowania problematyką internetową, od dawna polecali mi lekturę pism tego autora, gdy tylko zobaczyłem książkę w księgarni, kupiłem ją bez wahania (co ostatnio u mnie rzadkie, ze względów budżetowych; jak to w budżetówce) i wziąłem się do czytania. IDZIE NOWEAnalizy Castellsa dotyczą głównie Internetu i wpływu, jaki to medium wywiera na kulturę, gospodarkę i ogólnie zachowania społeczne, a wnioski zawierają też pewne przewidywania co do przyszłości. Rzecz czyta się dobrze, aczkolwiek skończywszy lekturę miałem mieszane uczucia. Napisałem nawet do owego znajomego zza oceanu, że trochę się rozczarowałem, jako że nie znalazłem w tej książce zbyt wiele nowego. Większość tego, co opisuje Castells, już wcześniej gdzieś czytałem, a czasem nawet sam do tego doszedłem (albo przynajmniej tak mi się zdaje). Niemniej książka zawiera spójne i klarowne podsumowanie sporego kawałka wiedzy na temat Internetu w roku 2000, więc względnie świeże, a także wnioski, nie zawsze łatwe do wyciągnięcia przez czytelnika nie bardzo biegłego w naukach społecznych (czyli np. mnie). Zatem było warto... Kiedy piszę te słowa, zza okna dobiegają mnie odgłosy świętowania przez studentów tegorocznych juwenaliów. Ci młodzi ludzie wzrastali już w otoczeniu kulturowym, które Castells opisuje używając – do zaznaczenia jego odmienności od dawniejszego – przymiotnika „nowy”. I tak, gdy mowa o zachowaniach ekonomicznych, pisze on, iż: Kultura nowej przedsiębiorczości jest ponad wszystko kulturą pieniądza. Pieniądza w tak ogromnych ilościach (zgodnie ze stereotypem przedsiębiorczości), że wart jest on każdego wysiłku. Jest ona także kulturą pracy, pracoholizmu. [...] Jednakże istotne znaczenie dla tej kultury ma to, że nagroda jest zewnętrzna (pieniądze), a nie wewnętrzna ([...] zadowolenie z samodoskonalenia się dzięki uczciwej pracy). Oczywiście, obserwacje te dotyczą przede wszystkim społeczeństwa amerykańskiego, ale nie tylko. Takie nowokulturowe podejście do działalności gospodarczej, nastawione na maksymalizację zysku i natychmiastową jego konsumpcję, widać i u nas, acz wzrastające na zgoła innym podglebiu, dość odległym od owego purytańskiego zadowolenia z dobrej pracy jako najważniejszej korzyści. W szerszej perspektywie Castells opisuje relacje z otoczeniem, szczególnie owych „nowych przedsiębiorców”. Wskazuje na rosnący indywidualizm i wyobcowanie, do którego prowadzi, z jednej strony, ustawiczny brak czasu na cokolwiek innego poza pracą, z drugiej – owo nastawienie na zwiększenie zysku jako najważniejszy cel wszelkiego działania jednostki. Przedsiębiorcy sięgają po ostatnie zapasy adrenaliny, by przyspieszyć swój pęd do [...] tworzenia bogactwa mierzonego pieniędzmi i technologiami, a budowanego na gruzach życia towarzyskiego i osobistego. Te zjawiska, u nas może jeszcze nie tak bardzo widoczne, jak w Kalifornii, wpisują się w ogólniejsze mechanizmy funkcjonowania nowoczesnych społeczeństw – mechanizmy zwane sieciowymi, polegające na tworzeniu tymczasowych powiązań i zależności między rozmaitymi podmiotami w celu wspólnego osiągania korzyści. Tak powstaje społeczeństwo sieciowe, oparte na zmiennych, doraźnych konfiguracjach powiązań „poziomych”, a nie, jak wcześniejsze, na stabilnych strukturach hierarchicznych. W skrajnym przypadku instancją najważniejszą jest każdy sam dla siebie, nie zaś struktury, wyznaczające jednostkom ich miejsca. CZY PRZYSZŁOŚĆ NALEŻY DO GANGSTERÓW?Ten obraz znajduje uzupełnienie we wspomnianych uwagach Castellsa na temat gospodarki przestępczej. Wskazuje on, iż powiązania natury sieciowej, „krótkozasięgowe”, zmienne zależnie od sytuacji i okoliczności oraz do pewnego stopnia niezależne od istniejących struktur, na przykład państwowych, i to w skali globalnej, są charakterystyczne dla dużych organizacji przestępczych, głównie tych zajmujących się handlem narkotykami i bronią, ale i terrorystycznych. Zarazem sieci organizacji przestępczych są powiązane ze strukturami oficjalnymi, wpływają na rynki finansowe i politykę, a kulturowa granica między życiem uczciwym a przestępczym coraz bardziej się zaciera. Dysonans między pragnieniem bogactwa i konsumpcji, budzonym przez wpływ wspomnianej kultury nowej przedsiębiorczości, a ograniczonymi możliwościami ich zaspokojenia w oficjalnej rzeczywistości, prowadzi do wzrostu zainteresowania ciemnymi stronami funkcjonowania społeczeństwa, które są postrzegane jako alternatywna droga do tego samego celu. W wielu kontekstach odważni, osiągający sukces przestępcy zaczęli pełnić rolę wzorów dla młodego pokolenia – pisze Castells. Od Rosji do Kolumbii obserwatorzy podkreślają fascynację lokalnej młodzieży mafiosami. W dodatku, jak zauważa dalej, dyfuzja kultury zorganizowanej przestępczości jest wspierana przez media. To dzięki nim świat zorganizowanej przestępczości przenika do codziennego życia. Nowy wzorzec społeczny, zwany indywidualizmem sieciowym, rozwija się – jak twierdzi Castells – dzięki nowym środkom komunikacyjnym, zatem w kraju najbardziej rozwiniętego Internetu jest najlepiej rozpoznawalny. Jak się wydaje, my również zmierzamy w podobnym kierunku, jesteśmy jednak dość daleko w tyle. Czytając Castellsa możemy próbować przewidzieć, co może nas czekać w latach następnych, obserwując, jakie procesy już się ujawniają, zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy to społeczeństwo przyszłości będą tworzyć. Być może uda się wymyślić sposób na ominięcie niebezpieczeństwa pójścia w kierunku społeczeństwa opartego na mechanizmach wspomnianej gospodarki przestępczej, z towarzyszącą temu knajacką kulturą. Paweł Misiak |
|