W oczekiwaniu na wyniki oceny jakości działalności naukowej, na jednym z blogów możemy przeczytać o różnicach między ewaluacją wpływu społecznego w Polsce i Wielkiej Brytanii.
W Polsce ewaluację wpływu społecznego przeprowadzono po raz pierwszy w ramach oceny jakości działalności naukowej z ostatnich czterech lat. Naukowcy czekają właśnie na jej wyniki, ponieważ będą one miały bezpośredni wpływ na finansowanie jednostek. O różnicach w ewaluacji wpływu społecznego w Polsce i Wielkiej Brytanii pisze na blogu Zaplecze naukowe dr Marta Wróblewska.
Pomysł na przeprowadzenie takiej oceny przyszedł z Wielkiej Brytanii. Z artykułu dowiadujemy się, że już w 2016 r. w Białej Księdze Innowacji opublikowanej przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego znalazły się plany przeprowadzenia oceny wpływu uczelni na gospodarkę i społeczeństwo. W Wielkiej Brytanii taka ewaluacja jest elementem systemu Research Excellence Framework (REF) wdrożonego, jak zaznacza autorka, „przy wielkim poruszeniu świata naukowego” w 2014 r. Potrzebę oceniania wpływu prac naukowych na świat „poza akademią” podchwyciły również później inne kraje, m.in. Norwegia czy właśnie Polska.
W Norwegii wprowadzony system nie był powiązany z finansowaniem jednostek i nie zawierał oceny w skali punktowej. Z tego powodu niemożliwe było utworzenie rankingu. Norwescy uczeni otrzymali jednak opisową informację zwrotną – czytamy na blogu. Takie podejście pozwoliło uniknąć oporu środowiska i nadmiernego obciążenia pracowników odpowiedzialnych za redagowanie opisów wpływu – wynika z badań prowadzonych przez dr Wróblewską.
W Polsce zastosowano podejście podobne do brytyjskiego, jednak po głębszej analizie widać, że jest to tylko pozorne wrażenie. „Różnice uzmysławiają zaś, jak bardzo zakorzenione jest w polskiej tradycji podejście »parametryczne« do ewaluacji nauki” – pisze autorka. Po pierwsze, Ustawa 2.0. obejmowała całość spraw związanych ze szkolnictwem wyższym i badaniami naukowymi, dlatego samemu elementowi oceny wpływu społecznego poświęcono w debacie niewiele uwagi. W konsekwencji zabrakło czasu na to, aby odpowiednio opisać pojęcie wpływu społecznego przez wspólnotę naukową, co miało ogromne znaczenie w systemie brytyjskim. Po drugie, badanie pilotażowe nie było odpowiednio przeprowadzone, dlatego w Polsce ocena wpływu społecznego „spadła na naukowców jak grom z jasnego nieba”. W Wielkiej Brytanii naukowcy mogli się przygotować, a w Norwegii sama ocena została potraktowana jako próba. Nie pomagały też zmiany w liście publikacji punktowanych, które pojawiały się jeszcze w ostatniej chwili. Po trzecie, w Polsce nie opracowano definicji „wpływu”, a kryteria oceny zostały zastosowane zbyt dosłownie. W efekcie „polskim naukowcom poprzeczkę zawieszono wyżej niż ich brytyjskim kolegom!”.
To nie koniec różnic między systemem polskim a brytyjskim. Niektóre z nich są określane przez autorkę jako „dziwne”, ale to, co wybija się z artykułu najbardziej to brak wsparcia dla uczelni w ewaluacji. Nie ma materiałów ułatwiających zrozumienie pojęcia wpływu i zastosowanie go we własnej karierze naukowej. Według autorki wpływ społeczny nadal jest ideą słabo rozumianą, co przekłada się na nierówną jakość opisów wpływu i może tłumaczyć wciąż odwlekaną publikację wyników ewaluacji.
Oprac. dr Paulina Mozolewska http://naukowka.pl/
O autorce:
Dr Marta Wróblewska – pracę doktorską w obszarze lingwistyki stosowanej obroniła w 2019 r. na University of Warwick. Obecnie pracuje w sektorze zarządzania nauką. Na swoim blogu pisze o nauce, komunikacji naukowej, ewaluacji nauki, a także kwestiach związanych z językiem i dyskursem.