Po ewaluacji zwiększyła się liczba ośrodków, które mogą nadawać stopień doktora oraz habilitację. Czy należy się zatem obawiać o jakość akademickich awansów?
Na blogu Nauka i Prawo prof. Piotr Stec wskazuje, że zwiększenie liczby ośrodków z kategorią B+ i A nie powinno być powodem do zmartwień. W najnowszym wpisie przedstawił analizę, która bazuje na trzech założeniach. Pierwsze dotyczy samego sposobu ewaluacji, która zakłada, że o jakości badań świadczy prestiż czasopisma, w którym opublikowano wyniki. Drugie zakłada, że ludzie tworzący system związany z ewaluacją traktują swoje
obowiązki „na poważnie”. W trzecim dowodz, że wyniki ewaluacji są dla wielu uczelni drogą do przetrwania, dlatego niektóre z nich musiały dopasować się do wymogów ustawowych – w przeciwnym wypadku musiałyby zlikwidować dyscypliny.
Autor stawia pytanie: czy takie namnażanie się ośrodków z prawami akademickimi spowoduje inflację stopni naukowych?. Jego zdaniem tak się nie stanie. Już od dawna słychać narzekania na jakość doktoratów i habilitacji, jednak Ustawa 2.0 nie powinna się do tego przyczynić. Po pierwsze, samo zdobycie uprawnień akademickich nie oznacza, że dany ośrodek będzie chciał je realizować. Ich posiadanie może pomóc dobrze wypadać w rankingach, ale nie jest równoznaczne z chęcią otwierania szkół doktorskich lub przyjmowania habilitantów. Dodatkowo spora grupa jednostek, która otrzymała kat. B+/A nie zatrudnia pracowników posiadających habilitację lub profesorów, a to uniemożliwia utworzenie komisji do prowadzenia postępowań. Ponadto „w przypadku habilitacji rola uczelni jest obecnie niewielka” – czytamy na blogu. Ośrodki naukowe odciążają jednak administracyjnie Radę Doskonałości Naukowej, która powołuje recenzentów. Do nadania habilitacji konieczne jest zaś otrzymanie większości recenzji pozytywnych. To zabezpieczenie przed nadaniem stopnia „po znajomości”.
Zwiększenie liczby ośrodków z uprawnieniami do nadawania stopni naukowych może także przyśpieszyć postępowania. „Nawet jeśli zwiększy się liczba postępowań, to na jedną uczelnię może ich przypadać średnio mniej niż dotychczas” – tłumaczy autor. Zaznacza również, że na tym etapie ciężko przewidzieć, w jaki sposób (jeśli w ogóle) nowo nadane uprawnienia wpłynął na surowość oceny wniosków.
Większe niebezpieczeństwa wiążą się z doktoratami, jednak ewaluacja szkół doktorskich będzie we wszystkich jednostkach prowadzona regularnie, a to umożliwi lepszą kontrolę. Autor przyznaje również, że obecne przepisy o doktoratach „z wolnej stopy” są niewystarczające, a dobrze byłoby je uszczelnić. Podsumowuje, że mimo wielu wad Ustawa 2.0 „zawiera wystarczające gwarancje systemowe, aby zapobiec obniżeniu jakości stopni naukowych w związku ze zwiększeniem się liczby ośrodków naukowych z pełnią praw akademickich”. Jednocześnie zaznacza, że system jest tak dobry jak ludzie, którzy go tworzą.
Oprac. dr Paulina Mozolewska http://naukowka.pl/
O autorze:
Dr hab. Piotr Stec jest dyrektorem Instytutu Nauk Prawnych Uniwersytetu Opolskiego i kierownikiem Zakładu Prawa i Postępowania Cywilnego w tej uczelni. Jego zainteresowania naukowe koncentrują się wokół zagadnień związanych z prawem własności intelektualnej, prawem cywilnym porównawczym. Zasiada w Radzie Naukowej Acta Universitatis Danubius. Juridica (RO). Jest stałym recenzentem kwartalnika naukowego Prawo Mediów
Elektronicznych.