Prof. dr hab. Micha Szulczewski (ur. 1939) jest geologiem, zajmuje si stratygrafi i sedymentologi, a take histori myli geologicznej. Kieruje Zakadem Geologii Historycznej i Regionalnej UW. Tutaj ukoczy studia (1962), uzyska stopnie naukowe doktora (1966) i doktora habilitowanego (1971) oraz tytu profesora (1982). W latach 1996−99 by dziekanem Wydziau Geologii. Jest czonkiem rzeczywistym PAN. W Akademii peni m.in. funkcje czonka Prezydium, przewodniczcego Wydziau VII Nauk o Ziemi i Nauk Grniczych oraz przewodniczcego zespou doradcw prezesa (2003−04). By rwnie czonkiem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytuw oraz jej Prezydium. Od lutego 2005 przewodniczy Radzie Nauki.
Rada Nauki to tak naprawd trzy osobne organizmy: Komitet Polityki Naukowej i Naukowo−Technicznej, Komisja Bada na rzecz Rozwoju Nauki i Komisja Bada na rzecz Rozwoju Gospodarki, a take funkcjonujcy jako druga instancja Zesp Odwoawczy. Jak sprawdza si tego rodzaju poczenie?
– Moim zdaniem, caa konstrukcja Rady Nauki jest, niestety, le pomylana. Przy pisaniu ustawy powoujcej Rad wykopano gbokie, skuteczne fosy pomidzy poszczeglnymi jej organami. Przejlimy w sporej mierze funkcj Komitetu Bada Naukowych, ale ju nie jako organ samodzielny, lecz ciao doradcze ministra nauki. W koncepcji Rady w ogle nie uwzgldniono jednak potrzeby wspdziaania jej organw. Mimo to dziaamy w sposb na tyle spjny, na ile to jest moliwe. Ta spjno i wsppraca organw odbywa si ednak gwnie dziki dobrej woli i wiadomoci potrzeby takiego wspdziaania ze strony przewodniczcych tych organw.
Rad w sensie semantycznym jest Komitet Polityki Naukowej i Naukowo−Technicznej – to on doradza ministrowi nauki i opiniuje jego inicjatywy. Natomiast komisje peni zupenie inne funkcje – wraz z departamentami ministerstwa przygotowuj decyzje ministra dotyczce podziau rodkw na badania. Rada ma przewodniczcego, ktrym jest obligatoryjnie przewodniczcy Komitetu Polityki Naukowej, i dwch wiceprzewodniczcych – s nimi przewodniczcy obu komisji. Nie ma jednak adnej struktury organizacyjnej, np. prezydium, czcej organy Rady. To, e wsppracujemy ze sob, spotykamy si, a przewodniczcy organw s systematycznie zapraszani do udziau w posiedzeniach Komitetu, wynika tylko z dobrej woli szefw tych cia. Ponadto obie komisje podlegaj bezporednio ministrowi, a zasady prawne nie umoliwiaj przewodniczcemu Rady w jakimkolwiek zakresie bezporedniego zwizku z nimi. Intencj takiej organizacji Rady byo, aby istniaa pena przejrzysto finansowa i rygorystyczny podzia zakresu wpywu na finansowe skutki polityki naukowej. Komitet wypowiada si obligatoryjnie na temat podziau budetu na gwne strumienie finansowania. Komisje natomiast dokonuj podziau szczegowego, dotyczcego poszczeglnych instytucji, zespow badawczych i osb w rnych przedmiotach finansowania, np. w ocenie parametrycznej jednostek naukowych czy w konkursach grantowych. Idea bya suszna – oddzielono moliwoci wpywu na szczegowy podzia pienidzy od wpywu na tworzenie zasad. Jednake formuowanie i modyfikowanie zasad polityki naukowej musi odbywa si w oparciu o wnioski i refleksje z biecej jej realizacji. Niestety, nie stworzono tu adnych mechanizmw przepywu informacji i musielimy je dopiero wypracowywa, uzupeniajc w dopuszczalnym zakresie rozwizania formalne. Przewodniczcy ma te obowizek reprezentacji caej Rady, mimo e nie ma bezporedniego wgldu w dziaalno Komisji. Gdyby nie uzyskiwa choby informacji dotyczcych funkcjonowania obu komisji, trudno byoby mu to robi. W pracach funkcjonujcych w ministerstwie zespow interdyscyplinarnych nie mog bra udziau czonkowie Komitetu, a przewodniczcy Rady nie moe powoa adnego zespou wsplnego. To s sytuacje wrcz kuriozalne.
Skoro tak krytycznie ocenia Pan konstrukcj Rady, to czy ju dawno nie wymagaa ona zasadniczej zmiany? Mielimy kilka miesicy temu, przy okazji powoywania Narodowego Centrum Bada i Rozwoju, nowelizacj ustawy o zasadach finansowania nauki. Moe trzeba byo zmieni take zasady funkcjonowania Rady Nauki?
– Potrzebna jest zdecydowanie zmiana tej sytuacji, ale to wymaga uporzdkowania caej sfery finansowania nauki.
Jak zatem powinien, Pana zdaniem, wyglda uporzdkowany model i dobrze funkcjonujca Rada Nauki?
– Ministrowi waciwemu do spraw nauki rzeczywicie potrzebne jest jakie, przez niego dobrane, ciao doradcze zoone z osb zaangaowanych w prowadzenie bada naukowych. Takiego zespou nie mona jednak traktowa jako wystarczajcej reprezentacji caej nauki polskiej wzgldem wadz pastwa. Nauce polskiej brakuje jednej spjnej, silnej reprezentacji. To nie powinien by zesp kilku ekspertw, powoywanych przez ministra nauki do opiniowania konkretnych spraw. Taka rada powinna by usytuowana znacznie wyej, przy premierze, i powinna mie duy stopie niezalenoci. Tego rodzaju Rada przez chwil istniaa przy premierze Marku Belce. Miaem okazj by jej czonkiem, ale zebraa si ona tylko raz. W skad tak usytuowanej rady nauki ze strony spoecznoci naukowej powinni wchodzi przede wszystkim wybieralni przewodniczcy gwnych organizacji rodowiskowych i naukowych, takich jak KRASP, RGSW, RG JBR czy PAN.
Podobnie skonstruowan instytucj by Komitet Bada Naukowych, ten w wskim rozumieniu, skupiajcy trzynacie osb – w tym z szecioma ministrami. Refleksje jego czonkw sprowadzaj si do stwierdzenia, e zajmowa si on raczej biecym podziaem rodkw ni wypracowywaniem polityki naukowej i dziaaniami strategicznymi.
– Nie mam wtpliwoci, e tak umiejscowiona i skonstruowana Rada Nauki byaby instytucj poyteczn. Spoeczno naukowa stworzya np. koncepcj gbokich zmian systemowych na pocztku okresu transformacji. To bya oczywicie koncepcja dobra na pewnym etapie, ale wypracowana wanie przez rodowisko naukowe. Nauka potrzebuje wielu zmian, choby zwikszenia elastycznoci zatrudnienia, wikszej liczby etatw kontraktowych, zwikszenia efektywnoci bada naukowych, wicej elementw konkursu o pienidze i zatrudnienie, czy cilejszego powizania gwnych sektorw organizacyjnych nauki. Taka rada mogaby wypracowa koncepcje zdecydowanych zmian.
Co do porzdkowania caego obszaru nauki, to przez ostatnie dwa lata dyskutowalimy intensywnie o modelu jej finansowania. W wyniku tej dyskusji wypracowana zostaa koncepcja utworzenia dwch agencji majcych finansowa badania. W poowie roku powstao Narodowe Centrum Bada i Rozwoju, ktre bdzie si zajmowa gwnie badaniami aplikacyjnymi o charakterze programw strategicznych. Koncepcja drugiej instytucji – Agencji Bada Poznawczych – dotara do etapu projektu ustawy. Maj to by agencje pozaministerialne. Generalnie bardzo popieramy ten pomys, ale spieralimy si z ministrem, jaka ma by, zwaszcza w Agencji Bada Poznawczych, rola ministra. Projekt ustawy zakada, e minister ma by organem nadzorujcym t agencj i okrelajcym kierunek jej polityki. My uwaamy, e to za wiele. Komitet jest zdania, e w zakresie bada podstawowych powinna decydowa zorganizowana spoeczno uczonych.
To troch powrt do zasad, jakie obowizyway w Komitecie Bada Naukowych – tym razem w tym szerszym rozumieniu, zoonym z zespow dzielcych fundusze – od ktrych odeszlimy, jako nioscych ze sob zbyt wiele wad.
– Powstajce agencje musz mie du samodzielno. Jako przewodniczcy obecnej Rady Nauki uczestnicz w pracach organizacji EUROHORCS. Jest to organizacja przewodniczcych europejskich organizacji finansujcych nauk lub organizacji prowadzcych badania na wielk skal. Nale do niej np. niemiecka Forschung Gemeincshaft czy francuski CNRS. Mamy tam tylko status obserwatora ze wzgldu na to, e jestemy ulokowani zbyt blisko ministra nauki, czyli wadzy rzdowej, bo to on mianuje wikszo czonkw Rady, ktra jest przy nim afiliowana. Na ostatnim posiedzeniu pojawia si inicjatywa zastpienia RN, wanie z tego powodu, przedstawicielem Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Oczywicie nie mielimy nic przeciwko uczestniczeniu Fundacji w pracach tej organizacji, wrcz rekomendowalimy jej uczestnictwo, ale uwaalimy, e ze wzgldu na nieskrpowane moliwoci formuowania naszych opinii i wpyw na podzia ogromnej wikszoci budetowych rodkw finansowych nasza obecno w tej organizacji ma istotne znaczenie zarwno dla nauki polskiej, jak i europejskiej. Ostatecznie skoczyo si tym, e Rada w EUROHORCS zostaa i teraz jestemy tam zarwno my, jak i Fundacja, ale tylko w roli obserwatorw. To dobrze obrazuje europejsk tendencj do uznania potrzeby samorzdnoci akademickiej w zakresie bada podstawowych. Zupenie inaczej jest z badaniami aplikacyjnymi i programami realizowanymi w ramach polityki gospodarczej pastwa – w naszym przypadku dotyczy to NCBR – poniewa te badania maj suy przede wszystkim zwikszeniu innowacyjnoci gospodarki. Do tego trzeba trzech partnerw: gospodarki, nauki i wspomagajcego t wspprac pastwa, prowadzcego dugofalow polityk naukow i gospodarcz.
Od trzech lat za ten trzeci element odpowiada take Komitet Polityki Naukowej i Naukowo−Technicznej, ktremu rwnie Pan przewodniczy.
– To prawda. Pamitajmy jednak, e Komitet jest ciaem opiniodawczo−doradczym ministra i nie ma adnych prerogatyw sprawczych. Mamy prawo do inicjatyw wasnych, cho wymieniono je w ustawie na ostatnim miejscu, ale w sytuacji, w ktrej minister i rzd wychodz z wieloma nowymi inicjatywami, trudno wymaga, aby Komitet dodatkowo proponowa fundamentalne zmiany. Druga zasadnicza sprawa to fakt, e minister prosi nas o penienie przede wszystkim funkcji opiniodawczej i tylko w nielicznych sprawach – np. Krajowego Programu Ramowego czy oceny parametrycznej – bylimy proszeni o przedstawienie wasnych propozycji.
Przy powoywaniu Rady Nauki mechanizmem, ktry mia zabezpiecza uwzgldnianie jej gosu, byo to, e minister podejmuje decyzje, ale Rada je wczeniej opiniuje. Zarwno decyzje ministra, jak i opinie Rady, miay by publikowane obok siebie. Czy to si sprawdza i ten mechanizm funkcjonuje?
– Coraz lepiej. Projekty ministra opiniuje Komitet Polityki Naukowej i Naukowo−Technicznej, a opinie, przynajmniej w sprawach zasadniczych, s publikowane. Opiniujemy inicjatywy ministra czasami bardzo pozytywnie, czasami mamy zasadnicze zastrzeenia, a najczciej mamy jakie uwagi. Bywa tak, e minister po dokonaniu znaczcych modyfikacji przesya nam projekty do ponownego zaopiniowania, ale na tym si nie koczy modyfikacja samego projektu, bo ulega on dalszym zmianom w trakcie konsultacji midzyresortowych. Niestety, nie mielimy moliwoci ustosunkowywania si do zmian wprowadzanych na tym etapie, bo jako organ doradczy ministra nie uczestniczylimy w posiedzeniach komisji sejmowych, chocia brali w nich udzia reprezentanci innych organizacji i instytucji naukowych, mniej zaangaowani w ich przedmiot.
Powoanie dwch agencji badawczych to zasadnicza zmiana sposobu finansowania polskiej nauki. Mamy ju NCBR. Na wiecie – choby w ramach europejskich programw ramowych – proporcje finansowania bada aplikacyjnych w stosunku do podstawowych s zdecydowanie na korzy tych pierwszych. U nas podobna zmiana jest zapowiadana, ale czy si uda? Na razie jest mowa o przekazaniu Centrum okoo 10 procent rodkw pozostajcych w rkach ministra.
– Proporcja wydatkw na badania stosowane w porwnaniu do wydatkw na badania podstawowe jest rzeczywicie w krajach gospodarczo zaawansowanych znacznie wysza. Jeszcze wiksze rnice wychodz, gdy porwnamy nakady w liczbach bezwzgldnych. Ale inne s tam te proporcje nakadw na badania naukowe, bo tam dwie trzecie stanowi nakady gospodarki na nauk. W krajach wysoko uprzemysowionych badania aplikacyjne prowadz jednak w znacznej mierze instytuty naukowe usytuowane przy przemyle. U nas s to przede wszystkim wysze, uczelnie jbr−y i jednostki PAN. Nasuwa si te pytanie: jaki bdzie efekt zwikszania finansowania bada stosowanych? Czy to bdzie miao rzeczywicie przeoenie na zastosowania? Bo to zaley nie tylko od nauki.
Uzasadnienia, e nowy model jest dobry, potrafimy zbudowa niemal przy kadym pomyle, a o niedostatecznej wsppracy nauki z przemysem mwimy chyba od zawsze. Centrum ma realizowa due, strategiczne programy badawcze, ale ma odpowiada nie tylko za same badania, lecz take za ich uyteczno i komercjalizacj wynikw. Co zrobi, by to si udawao w praktyce?
– Najwaniejsz spraw jest chonno gospodarki na pomysy innowacyjne. Mona przeznacza wielkie pienidze na takie badania i przedstawi bardzo rozleg ofert, ale gospodarka tego nie wchonie, jeeli nie bdzie miaa innych silnych mechanizmw stymulujcych. Najskuteczniejszym mechanizmem byoby odliczanie od podatku nakadw na dziaalno innowacyjn.
Od lat Ministerstwo Finansw nie chce jednak zaakceptowa takiego rozwizania, twierdzc, e trzeba upraszcza system i odchodzi od wszelkiego rodzaju ulg i zwolnie.
– Taki system zacht finansowych funkcjonuje w wielu krajach, a na Wgrzech firmy dostaj nawet ponad 100 procent zwrotu, czyli dodatkowe pienidze, kiedy inwestuj w dziaania proinnowacyjne. Jeli mylimy o gospodarce opartej na wiedzy, to musimy takie systemy zacht tworzy.
To Komitet Polityki Naukowej i Naukowo−Technicznej bdzie doradza ministrowi, co powinno by uznane za priorytet i sta si wieloletnim projektem strategicznym realizowanym w ramach NCBR. Nakady na tego rodzaju projekty maj by znaczne, sigajc w cigu kilku lat nawet 100 milionw zotych na jeden projekt. W jaki sposb te obszary i zadania zostan wyonione?
– Procedury bd wielostopniowe. Obszary problematyki, w ktrych powinny by wyaniane programy strategiczne, wskae ministrowi Komitet. cisy przedmiot konkretnych programw ma w ich zakresie okrela ministerialny zesp interdyscyplinarny, a ostateczne decyzje podejmuje minister. NCBR ma si natomiast zajmowa kierowaniem realizacji programw i monitorowaniem ich wynikw. Priorytety na pewno powinny by zwizane z nowoczesnymi dziedzinami nauki, np. biologi molekularn, biotechnologi czy nowymi materiaami. Sdz, e projekty strategiczne winny rozwija si stopniowo. Na pocztek powinno by ich kilka, po to, by przetestowa mechanizm i sprawdzi, czy wydane na ten cel pienidze s lokowane waciwie. Kiedy uczony dostanie pienidze, na pewno jest w stanie je wyda. Tylko czy to si rzeczywicie przeoy na konkretny produkt bd technologi wykorzystan przez gospodark? Bo mwimy tu o badaniach aplikacyjnych.
Sporzdzilimy ju szkic Krajowego Programu Bada Strategicznych, ktry ma wskaza obszary priorytetowe. Ucilenie tego programu wymaga jednak udziau ekspertw z zakresu poszczeglnych obszarw problematyki. Uwaamy te, e w formuowaniu tego programu nie mniej potrzebny jest udzia przedstawicieli rzdu, prezentujcych priorytety polityki gospodarczej pastwa oraz gospodarki, ktra ma z wynikw bada korzysta.
Rozmawiamy o utylitarnym wykorzystaniu bada. Ale co zrobi, aby polska nauka liczya si w wiecie, abymy prowadzili badania naprawd wane i byli w wiatowej czowce?
– To nie jest atwe. Nawet jeli mamy zdolnych naukowcw i dobre zespoy, to gdy biolog molekularny ma w Polsce dziesi razy mniej pienidzy na badania ni jego kolega w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, trudno oczekiwa od niego przeomowych wynikw bada. Znaczna cz polskich uczonych – przez pogo za pienidzmi, a take prac na kilku etatach – nie jest w stanie skoncentrowa si na prawdziwych badaniach. Ale same pienidze te wszystkiego nie zaatwiaj. Mamy za ma wydajno naukow i przez to zbyt may wpyw na nauk wiatow. Pierwszym zadaniem, jakie powinnimy przed sob postawi, jest zwikszenie wymaga co do jakoci i wymiaru produktu naukowego, mierzonego przede wszystkim publikacjami i cytowaniami. Druga sprawa to stymulowanie wzrostu innowacyjnoci gospodarki, bo pod tym wzgldem jestemy te w ogonie Europy.
Spraw o najszerszym wymiarze jest stworzenie wieloletniej strategii rozwoju nauki, a przynajmniej jej zrbw. Jest na to szansa?
– To trudna sprawa. Jak wskazuje dowiadczenie, tego rodzaju dokumenty s wanie niestety tak dugo, pki ich autorzy trwaj na stanowiskach. Powinno by zdecydowanie inaczej. Strategia nie moe trafia na pk, lecz winna by przez kolejne rzdy uzupeniana i stopniowo realizowana, w miar moliwoci pastwa. Powinna przedstawia dugofalow wizj nauki i wskazywa konkretne dziaania, ktre suyyby jej realizacji.
Ale mam te uwag pozytywn – kierowanie polsk nauk nie podlegao znaczcym zakceniom wynikajcym ze zmian politycznego zabarwienia ekip rzdzcych. Interwencje polityczne – czytaj: partyjne – w nauk s bardzo rzadkie. Wyrazem tego byo np. respektowanie skadu cia Rady pochodzcych z nominacji. Udao si te w racjonalny sposb przeksztaci i zrealizowa id Narodowego Centrum Badawczego. Mam nadziej, e uda si take wprowadzi zmiany, o ktrych tu mwimy i na nich trwale oprze sukces polskiej nauki.
Rozmawia Andrzej wi