Powszechne jest przekonanie, że poziom nauki uprawianej w Polsce jest niezadowalający i wymaga zdecydowanej reformy. Część naukowców w ogóle nie publikuje prac, a z tych publikowanych znaczna część artykułów nie jest czytana lub cytowana, mało jest także użytecznych praktycznie patentów czy wdrożeń. Prace naukowe zbyt rzadko budzą zainteresowanie gospodarki i instytucji publicznych. Należy jak najszybciej poprawić wykaz czasopism poprzez zwiększenie punktacji tytułów naukowo-technicznych.
W tym roku mija okrągła rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Po 20 latach członkostwa i korzystaniu z funduszy unijnych, najnowszy Europejski Ranking Innowacyjności klasyfikuje Polskę dopiero na 24 miejscu wśród 27 państw UE, w najniższej rankingowo grupie początkujących innowatorów (kolejno Chorwacja, Słowacja, Polska, Łotwa, Bułgaria, Rumunia). Podobną pozycję w tym zestawieniu Polska zajmowała w latach 2016–2022. Daleko nam do krajów, które określane są mianem liderów innowacji: Szwecji, Belgii, Danii, Holandii i Finlandii. Problemem są niskie wydatki polskich przedsiębiorstw na B+R, zamówienia publiczne niewystarczająco wspierające rozwój technologii oraz edukacja w obszarze przedsiębiorczości.
Kwestia poprawy wskaźników innowacyjności oraz praktycznego rozwoju polskiej myśli technicznej stanowi kluczowe zagadnienie dla polskiego środowiska technicznego, m.in. stowarzyszeń naukowo-technicznych, które od lat aktywnie wypowiada swoje stanowisko w bieżących zagadnieniach społecznych oraz gospodarczych związanych z rozwojem techniki i innowacji. W lutym w warszawskim Domu Technika odbyło się spotkanie konsultacyjne środowiska technicznego z Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministrem Rozwoju i Technologii. W spotkaniu oprócz ministrów Dariusza Wieczorka i Krzysztofa Hetmana uczestniczył również Jerzy Buzek, eurodeputowany, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Wydarzenie zorganizowane zostało przez Federację Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT, Konferencję Rektorów Polskich Uczelni Technicznych, Radę Dyrektorów Jednostek Naukowych PAN oraz Polską Izbę Gospodarczą Zaawansowanych Technologii.
Głównym celem konsultacji było zaprezentowanie wymagających pilnych decyzji problemów polityki przemysłowej i naukowej, szczególnie z obszaru rozwoju nauk technicznych i technologii. Natomiast drugim celem było przedłożenie propozycji dotyczących zakresu i form współpracy instytucji rządowych z reprezentowanym przez organizatorów środowiskiem. Stowarzyszenie „ProCAx” (Polskie Stowarzyszenie Upowszechniania Komputerowych Systemów Inżynierskich) przygotowało do rozpatrzenia poniższe propozycje.
Kontrakt branżowy i zamówienia rządowe
Kontrakt branżowy to pewnego rodzaju umowa o charakterze zobowiązania publicznego zawierana pomiędzy rządem danego kraju a reprezentatywnymi przedstawicielami danej branży (obejmująca m.in. katalog instrumentów wsparcia, rozwiązania legislacyjne, gwarancje dotyczące stabilności prowadzenia działalności). Przykładem takiego kontraktu jest umowa zawarta dla sektora lotniczego w Wielkiej Brytanii. Sector Deal (umowa branżowa) opiera się na silnych relacjach między sektorem lotniczym i rządem Wielkiej Brytanii, a sukces tych relacji utorował drogę do rozwoju transakcji sektorowych w innych częściach gospodarki.
Odkąd pod koniec 2010 roku rząd i branża lotnicza po raz pierwszy połączyły siły w celu utworzenia partnerstwa AGP (Aerospace Growth Partnership), zatrudnienie w przemyśle lotniczym w Wielkiej Brytanii wzrosło o 15 procent, a eksport z tego sektora wzrósł z 18 mld GBP w 2011 do ponad 34 mld GBP rocznie w 2018 roku. Branża lotnicza, która jest obecnie warta 36 miliardów funtów rocznie dla brytyjskiej gospodarki, zatrudnia bezpośrednio ponad 111 tys. wysoko wykwalifikowanych pracowników na stanowiskach płatnych o 45% powyżej średniej krajowej i rozsianych po całej Wielkiej Brytanii.
Wsparcie w postaci grantów na innowacyjne badania i technologie realizowano między innymi za pośrednictwem ATI (Aerospace Technology Institute). Do roku 2026 kontrakt zobowiązuje do zainwestowania 3,9 miliarda funtów. Do tej pory przemysł i rząd brytyjski przeznaczyły za pośrednictwem ATI po 1,3 mld funtów, co zwiększyło od 2013 roku wartość programu na działalność badawczą o łącznej wartości 2,6 mld funtów. ATI ocenia tę inwestycję jako przynoszącą 78 mld funtów wartości dodanej w całej Wielkiej Brytanii. Natomiast jeżeli chodzi o korzyści jednostkowej firmy to na przykład roczne przychody firmy Northern Ireland Aerospace w latach 2014–2019 wzrosły o 90 procent z 1 miliarda funtów do 1,9 miliarda funtów przy jednoczesnym wzroście zatrudnienia z 8 tys. do 10 tys. wykwalifikowanych pracowników.
Dla porównania w Polsce, jedna z instytucji organizująca konkursy na rzecz rozwoju innowacyjności – Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) – w ciągu 15 lat wydatkowała na wsparcie prac badawczo-rozwojowych w polskich przedsiębiorstwach ok. 70 mld złotych. Niestety, do dziś trudno potwierdzić, jaka była efektywność wydatkowania tak ogromnych środków.
Rozwiązanie wdrożone w Wielkiej Brytanii to przykład racjonalnego wykorzystania inwestycji w sektor wysokich technologii oraz zyskowne przełożenie na pozostałe sektory gospodarki. Kontrakt branżowy dla sektora lotniczego w Polsce również stanowiłby ogromną siłę napędową dla rozwoju gospodarki w kolejnych latach i stanowiłby wsparcie dla przedsiębiorstw branży lotniczej, gdzie dodatkowym czynnikiem niekorzystnie wpływającym na innowacyjność jest długi okres konieczny do uzyskania i utrzymania niezbędnych certyfikatów i atestów (a nie jest to uwzględniane w programach badawczych POIR, FENG).
Największe szanse rozwoju Polska ma w Filarze C – nowe materiały, zaawansowane technologie wytwarzania i projektowania oraz – pomimo znacznego opóźnienia w zaawansowanych technikach wytwarzania części lotniczych – oprzyrządowania z wykorzystaniem technologii przyrostowych. Można w tej technologii niejednokrotnie wytwarzać bardzo skomplikowane i lekkie części, które w technologii ubytkowej były niemożliwe do wykonania, jak np. elementy bioniczne, ale także wsporniki ażurowe, które były albo bardzo trudno, albo wręcz w ogóle niemożliwe do wykonania w technologii ubytkowej. Oprócz tego można w technologii druku 3D zrobić gotowe złożenia. Konstruktora ogranicza wyłącznie wyobraźnia. Technologia Additive Manufacturing (AM), ma obecnie duże znaczenie w lotnictwie, a produkcja części staje się bardzo opłacalna ekonomicznie, przede wszystkim w przypadku nietypowych skomplikowanych kształtów i niewielkich ilości produkowanych elementów. Powstały już nowe materiały lotnicze o parametrach wytrzymałościowych w stosunku do ciężaru porównywalnych z tradycyjnymi stopami aluminium. Czołowi gracze, tacy jak Boeing i Airbus, produkują bardzo duże ilości części z zastosowaniem technologii Additive Manufacturing, jest to technologia przyszłościowa nie tylko w lotnictwie.
Współpraca nauki z przemysłem
Drugi, niezmiernie ważny postulat wskazywany od lat przez Stowarzyszenie „ProCAx” dotyczy ustanowienia ściślejszej i bardziej praktycznej współpracy nauki z przemysłem, nie wykluczając istotnych elementów aktualnie pomijanych w rozwiązaniach systemowych, szczególnie jeżeli rozważyć sposób punktacji czy stosunkowo wysokie opłaty za publikacje wyników pracy naukowej. Niestety, powszechne jest przekonanie, że poziom nauki uprawianej w Polsce jest niezadowalający i wymaga zdecydowanej reformy. Część naukowców w ogóle nie publikuje prac, a z tych publikowanych znaczna część artykułów nie jest czytana lub cytowana, mało jest także użytecznych praktycznie patentów czy wdrożeń. Prace naukowe zbyt rzadko budzą zainteresowanie gospodarki i instytucji publicznych, co także wpływa na zniechęcenie globalnych koncernów do przeniesienia do Polski swoich centrów badawczo-rozwojowych z korzystnym zapleczem finansowym. Ogromny intelektualny potencjał pozostaje niewykorzystany, a przepaść pomiędzy krajami lepiej rozwiniętymi, jeżeli chodzi o zasady i efekty współpracy na linii nauka-gospodarka, tylko się pogłębia.
Nauka na świecie nie stoi w miejscu, podobnie rozwijająca się na jej bazie gospodarka. Antygospodarcza metoda punktowa oceny pracowników naukowych w czasopismach naukowo-technicznych wymaga niezwłocznej korekty. Należy jak najszybciej poprawić punktację w wykazach czasopism naukowych poprzez zwiększenie punktacji czasopism naukowych mających bezpośredni wpływ na rozwój innowacyjnej gospodarki. Poniżej propozycje do wprowadzenia:
a) publikacje recenzowane
b) monografie naukowe, podręczniki akademickie
c) opatentowane wynalazki, prawa ochronne na wzory użytkowe
d) jednostki naukowe, dodatkowo należy uwzględnić
e) opłaty za publikację
Konieczność uiszczenia opłaty za publikację wyklucza zwłaszcza emerytowanych naukowców, koszt w niektórych czasopismach, szczególnie tych wysoko punktowanych wynosi nawet kilka tysięcy złotych za jedną publikację. Warto byłoby rozważyć możliwość zwolnienia ze znacznej części lub całości opłaty niektórych grup, np. naukowców emerytowanych lub samodzielnych, niezwiązanych z instytucją naukową. Publikacje takie mogą być bardzo wartościowe (należy pamiętać, że prace przed publikacją podlegają niezależnej recenzji środowiska naukowego) i odrzucenie takiego potencjału skutkuje brakiem wdrożeń ewentualnych ciekawych rozwiązań dla polskiej gospodarki, a tym samym umocnienia pozycji kraju na arenie międzynarodowej, zarówno jako partnera naukowego, jak i gospodarczego.
f) zdecydowane zwiększenie wartości punktacji (wyrażonej procentowo lub w punktach) dla naukowych publikacji z dziedziny nauk technicznych i ścisłych, poniżej przykład ustawy dla pozostałych preferowanych dziedzin nauki:
Dofinansowanie działalności studenckich kół naukowych i młodzieży szkół średnich
Kolejnym postulatem, który od wielu lat Stowarzyszenie „ProCAx” wskazuje jako niezwykle istotny dla faktycznego rozwoju innowacyjności w kraju, jest umożliwienie finansowania działalności studenckich kół naukowych oraz młodzieży szkół średnich. Studenci oraz uczniowie klas starszych szkół średnich, biorący czynny udział w projektach unijnych, mogą nie tylko poszerzyć swoją wiedzę, ale także zdobyć praktyczne umiejętności i kompetencje przydatne na rynku pracy.
Należy pamiętać, że obecnie start w życie zawodowe odbywa się dużo wcześniej niż jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, ścieżka kariery jest szybsza, bardziej dynamiczna i zróżnicowana, dlatego konieczne jest umożliwienie zdobycia doświadczenia praktycznego uczniów i studentów (przyszłych pracowników, pracodawców lub naukowców), tak aby na jak najwcześniejszym etapie ich drogi zawodowej rozwijać kompetencje przyszłości, szczególnie kreatywność. Na ścieżce tego rozwoju nie powinno być blokady w postaci ograniczenia dostępu do finansowania projektów naukowo-badawczych, są to projekty na mniejszą skalę niż projekty wdrażane zazwyczaj przez duże przedsiębiorstwa czy konsorcja, jednak nie można umniejszać ich znaczenia dla polskiej gospodarki przyszłości, w dłuższej perspektywie jest to w interesie rozwoju gospodarczego kraju.
Szczególnie ważny jest udział studentów w konkursach wewnętrznych i zewnętrznych oraz zgłaszanie projektów realizowanych przez studenckie koła naukowe na konkursy organizowane przez fundacje, przedsiębiorstwa, banki i inne instytucje (ośrodki akademickie, instytucje naukowo-badawcze). Udział w tego rodzaju konkursach wymaga stosownych środków finansowych potrzebnych na realizację projektu, jak np. wykonanie prototypu, drona, bolidu itp., wniesienie opłaty konkursowej, a także pokrycie kosztów delegacji, które nie są małe i najczęściej w przypadku niemożności znalezienia źródeł finansowania stanowią podstawowe kryterium decyzyjne o braku przystąpienia do konkursu, nawet jeżeli zagadnienie stanowiące jego przedmiot byłoby dobrze znane wnioskodawcom i istnieją duże szanse na godne zaprezentowanie swoich prac wśród innych uczestników.
Propozycja zakłada, że wybrane ministerstwo będzie ogłaszać konkursy na projekty realizowane przez studenckie koła naukowe w kraju. Wartość projektów powinna wynosić od 50 tys. zł do 500 tys. zł. Kwota przeznaczona na ten program na początku powinna wynosić 150 mln zł.
Studenckie koła naukowe to ważny obszar realizacji misji szkoły wyższej i istotny element kształtowania sylwetki absolwenta, przyszłego pracownika wiedzy z umiejętnością korzystania z różnorodnych zasobów – inżyniera, który potrafi świadomie poruszać się po wiedzy i kreatywnie wykorzystywać jej dorobek oraz w sposób naturalny odczuwa potrzebę ciągłego doskonalenia się i rozwoju, co w warunkach błyskawicznych zmian technologicznych przekłada się na możliwość lepszego przygotowania młodego pracownika o wysokich kwalifikacjach zawodowych oraz kompetencjach miękkich na jego płynny start i bezproblemowe utrzymanie się na rynku pracy. To wartościowa inwestycja, która zwróci się z nawiązką już w perspektywie kilkunastu lat.
Podsumowanie
Każdy z powyżej przedstawianych postulatów jest niezależny i może być rozpatrywany osobno, jednakże niezaprzeczalnie wszystkie mają jedną główną cechę wspólną: od decyzji o ich wdrożeniu i sposobie realizacji zależy realnie przyszłość rozwoju polskiej myśli technicznej, wdrożenia polskich idei naukowych oraz promocji osiągnięć naukowo-gospodarczych kraju w Europie i na świecie. Ma to istotny wpływ na przyszłość Polski, jej rozwój oraz obecność na innowacyjnej mapie świata.
dr hab. inż. Włodzimierz Adamski
dr inż. Maja Adamska-Szatko
Stowarzyszenie „ProCAx”
Z przedstawionych opinii wysnuwam wniosek, że by był rozwój innowacyjności potrzebne są badania podstawowe na bardzo wysokim poziomie. Czyżby nasze uczelnie nie prezentowały takiego poziomu ? Jeśli nie to dlaczego ? Nie przypuszczam jednak, by było to główną przeszkodą w rozwoju innowacyjności. Główną przeszkodą moim zdaniem jest brak dużej ilości dużych, produkujących nowoczesne wyroby przedsiębiorstw polskich. To przedsiębiorstwa chcące być w czołówce światowej potrzebują nowych rozwiązań nad którymi powinni pracować naukowcy. U nas dużym przedsiębiorstwem jest KGHM i Orlen. Nie znam innych które mogą porównywać się skalą produkcji i możliwością wprowadzania najnowocześniejszych rozwiązań takich firm jak niemieckie i nie tylko niemieckie firmy motoryzacyjne. Tam ogromne działy badawcze same i we współpracy z uczelniami rozwiązują najtrudniejsze zagadnienia, opatentowują i niektóre z nich wprowadzają do produkcji.. Czy jednak rząd może zainwestować choćby w jeden nowy wyrób przy współudziale firmy produkcyjnej ? Chyba nie jest to możliwe bo będzie oskarżony przez nieuków i nierobów w przypadku nietrafionej decyzji nękany na przykład na komisjach śledczych. Najlepiej nie robić nic.
Po tekstach z PACTT i PSC o naszych propozycjach zmian w ewaluacji na FA i dyskusji pod nimi mam osobiste wrażenie, że wszelkie zmiany powinny rozpocząć się po kolejnej ewaluacji, która powinna być na dotychczasowych zasadach.
Dlaczego? Warto grać w grę, gdy jej reguły są jasne i niezmieniane do jej końca. W innym przypadku ewaluacja będzie ułomna, jak ostatnio np. w 3 kryterium. Trudno było wykazać wpływ społeczny części wyników badań, jeśli nie zaprojektowało się badania tego wpływu zawczasu.
Pisząc na wstępie "zmiany (...) rozpocząć po kolejnej ewaluacji" mam na myśli — dyskusja, propozycje, decyzje TERAZ, aby od pierwszego dnia kolejnego okresu ewaluacji rozpocząć grę w ewaluację na ustalonych zasadach.
@Paweł Płatek
Wydaje mi sie, ze jesli Panstwo chca w jakis sposob wplynac to, zeby komercjalizacja lub aplikacyjnosc byly uznawane za wartosci istotne przy ewaluacji badan naukowych, to prosze sprobowac dodac to jako dodatkowa sciezke, ktora potencjalnie wzbogaca wartosc tych badan, ale NIE jest "ulepszeniem" czysto naukowych aktywnosci, czy publikacji.
Naukowiec, ktory robi dobre badania podstawowe nie jest gorszym naukowcem od tego, ktory robi badania majace szanse na szybka komercjalizacje. Jesli ktos bardzo chce prowadzic badania, ktore sa z definicji aplikacyjne, idzie pracowac do instytutow Sieci Lukasiewicz lub prosto do przemyslu. Nie ma w tym nic lepszego lub gorszego od badan, ktore sa prowadzone na uniwersytetach. Po prostu cel jest inny i w zwiazku z tym ocena powinna byc inna.
Nie mozna zmuszac naukowcow pracujacych w instytutach, gdzie robi sie badania podstawowe oraz na uniwersytetach, do komercjalizacji, a takim zmuszaniem wlasnie bylaby ocena publikacji naukowych zmieniajaca punktacje na wyzsza z powodu potencjalnej aplikacyjnosci. Zgodnie z tym, co juz bylo tutaj powiedziane na Forum:
https://forumakademickie.pl/sprawy-nauki/prof-daniel-t-gryko-nie-zmuszajmy-naukowcow-do-badan-wdrozeniowych/
Potencjalne wdrozenia do przemyslu czy tez inne praktyczne zastosowania nauki moga byc brane pod uwage w ogolnej ocenie prowadzonych badan naukowych. Tak sie dzieje na przyklad w Wielkiej Brytanii. Jednak to nie ma nic wspolnego z publikowaniem wynikow badan naukowych.
Te wszystkie pomysly zwiekszania punktacji za publikacje, przedstawione powyzej, zwyczajnie nie maja sensu. Juz niezaleznie od tego, ze sa podatne na manipulacje.
Nie istnieja panstwa, ktore maja gospodarke nastawiona na najnowsze technologie, a w ktorych jednoczesnie poziom nauk podstawowych jest kiepski. A to dlatego, ze odkrycia naukowe w badaniach podstawowych napedzaja potem translacje i innowacje. Tak wiec wielkie inwestycje w translacje badan do przemyslu nie maja sensu, jesli sie wczesniej nie zadba o dobry rozwoj badan podstawowych.
Autorzy zauwazaja slusznie, ze ogolnie niski poziom nauki polskiej "wpływa na zniechęcenie globalnych koncernów do przeniesienia do Polski swoich centrów badawczo-rozwojowych z korzystnym zapleczem finansowym". To jest wlasnie jeden z przykladow, jak to dziala. Jesli chodzi o znaczace, wazne w przemysle innowacje, przeplyw wiedzy jest raczej jednostronny: od nauk podstawowych do aplikacyjnych. Polska musi wiec zwiekszyc swoj potencjal naukowy, stad wyrosna innowacje. I rzeczywiscie, potencjal ludzki jest; wystarczy spojrzec na artykuly o zwyciestwach polskich studentow w roznych konkursach miedzynarodowych.
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wydało na wsparcie prac badawczo-rozwojowych polskich przedsiębiorstw dokładnie 77 mld zł. na przestrzeni 16 lat egzystencji tej agencji wykonawczej ds. badań aplikacyjnych. Wedle krytycznego raportu NIK-u innowacji brak, czyli efektywność jest praktycznie żadna.
Ciekawe jaką kwotą w tym czasie polskie przedsiębiorstwa wsparły polską naukę?
Panie Profesorze,
Na to pytanie, nie znam szczegółowej odpowiedzi. Być może raport NIK-u uwzględnił te dane, niemniej na ile mi jest wiadomo, to polskie przedsiębiorstwa nie przeznaczały i nie przeznaczają wielkich kwot na działalność badawczo-rozwojową, gdyż nie posiadają właściwego kapitału inwestycyjnego na ten cel. Za eksport produktów wysokiej techniki z Polski odpowiadają głównie oddziały międzynarodowych korporacji i firm zagranicznych ulokowanych nad Wisłą. Daje to pewien obraz problemu. Natomiast przepalenie w piecu 77 mld zł., woła o pomstę do nieba.
Odniosę się do jednej rzeczy.
"Część naukowców w ogóle nie publikuje prac (...)"
Czyli... Po prostu nie wykonują swojej pracy i powinni zostać zwolnieni w trybie natychmiastowym. Wielu zdolnych ludzi nie zostaje na uczelniach, bo etaty są pozajmowane właśnie przez takie miernoty co nic nie publikują...