Ograniczona widoczność polskiej nauki to nie tylko efekt jakości samych badań, ale i rozproszonych działań komunikacyjnych. Naszą ambicją jest wypracowanie rekomendacji, które przyczynią się do stworzenia trwałych narzędzi wspierających naszych badaczy – zapowiada dr hab. Łukasz Zamęcki, przewodniczący powołanego niedawno ministerialnego Zespołu doradczego do spraw działań na rzecz promocji polskiej nauki za granicą.
Ograniczona widoczność polskiej nauki za granicą to nie tylko efekt jakości samych badań, jak niektórzy chcieliby twierdzić, ale i rozproszonych działań komunikacyjnych względem podmiotów zewnętrznych. Ambicją naszego Zespołu jest wypracowanie rekomendacji, które przyczynią się do stworzenia trwałych narzędzi promowania polskiej nauki. Zagraniczna promocja ma też ułatwiać naszym badaczom zdobywanie zasobów do kolejnych sukcesów naukowych. Tych oczywiście nie osiągnie się wyłącznie poprzez działania promocyjne, tym niemniej uważam, że są one niezbędne. Wymogiem współczesnych czasów jest umiejętność prezentacji własnych działań i dotyczy to również naukowców. My skupimy się na promocji za granicą.
Oczywiście, można uznać, że jeżeli badacze w Polsce będą prowadzić badania na wyróżniającym się, światowym poziomie, to już one same najlepiej wypromują i naszą naukę, i zajmujących się nią ludzi. Naszym zadaniem jest opracowanie rekomendacji, natomiast działania wzmacniające badania naukowe jako takie są poza obszarem naszego zainteresowania. Ale nie chciałbym już na wstępie ograniczać naszych działań tylko do promocji nauki bądź samych naukowców jako jej ambasadorów. Wstępne dyskusje wskazują, że promocja obu tych kwestii nie wyklucza się wzajemnie. Dobrze byłoby widzieć różne aktywności podejmowane w środowisku polskiej nauki systemowo, dlatego też postaramy się rekomendować działania, które dotyczyć będą zarówno naukowców, instytucji naukowych, jak i instrumentów promocji nauki.
Planujemy najpierw diagnozę, a następnie dyskusję dotyczącą najbardziej efektywnych instrumentów promocji, która kierowana będzie zarówno do środowisk naukowych, jak i zagranicznej opinii publicznej. Z jednej strony mamy na celu wzmocnienie widoczności polskich badaczy i ich osiągnięć wśród naukowców i instytucji za granicą. Z drugiej – chcemy pokazać naszą naukę szerszemu odbiorcy. Dobrą do tego okazją są takie wydarzenia, jak choćby Expo 2025, które odbędzie się w japońskiej Osace.
W piątek, na pierwszym posiedzeniu, nakreśliliśmy obszary naszej aktywności. Obejmują one cztery wymiary: wsparcie widoczności polskich naukowców; koordynacja i wzmocnienie działań podejmowanych przez polskie instytucje, które zajmują się lub mają pośrednio w swojej domenie kwestie związane z widocznością polskiej nauki; działania adresowane do zagranicznych instytucji/forów/stowarzyszeń naukowych oraz marketing naukowy. Poruszając się w tych ramach, chcielibyśmy w podzespołach (ds. naukowców, ds. instytucji międzynarodowych, ds. instrumentów promocji oraz ds. instytucji krajowych) zdiagnozować oraz przedyskutować kilkanaście zagadnień. Wśród tych najważniejszych jest m.in. analiza polskich badaczy i obszarów badawczych, które zauważalne są w międzynarodowym środowisku naukowym. Warto będzie także przyjrzeć się stacjonarnej obecności polskiej nauki za granicą, tj. stacjom badawczym, ale i katedrom na uczelniach zagranicznych, gdzie podejmowane są Polish Studies. Nasza widoczność to także międzynarodowe akredytacje, sieci badawcze czy konsorcja uczelni. W końcu być może warte omówienia będą formy naszej obecności na różnego rodzaju międzynarodowych targach, konferencjach, forach naukowych.
Już na pierwszym posiedzeniu kilkoro członków podkreśliło konieczność wypracowania instrumentów, z których skorzystają nie tylko badacze już znajdujący się np. w rankingach Stanford/Elsevier’s Top 2% Scientist Rankings. Naszą ambicją jest również zidentyfikowanie osób spoza tej grupy i wypracowanie rekomendacji zwiększających także ich widoczność. Poprawa kompetencji w zakresie science communication ułatwi osobom, które obecnie znajdują się może nieco niżej w rankingach bazujących na wskaźnikach bibliometrycznych, wykorzystanie potencjału (i ich jako naukowców, i ich badań) do zwiększenia tej pozycji. Oczywiście nie jest naszym celem tworzenie rekomendacji dotyczących rozwoju nauki jako takiej.
Zauważalne jest, że nowe kierownictwo resortu nauki bardzo poważnie potraktowało kwestie dyplomacji naukowej. I bardzo dobrze, że tak się dzieje. Myślę, że Polska może mieć w tym zakresie ciekawe pomysły, czego przykładem są działania polskich uczelni względem Ukrainy. Nasz Zespół jednak w mniejszym stopniu podejmować będzie kwestie dyplomacji naukowej, które w praktyce wdraża Zespół ds. umiędzynarodowienia powołany w Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej. Staramy się rozdzielać nasze zadania.
Członkami naszego gremium są osoby reprezentujące zarówno polskie uczelnie, jak i organizacje zaangażowane w działania promujące polską naukę. Myślę, że możemy liczyć na wymianę dobrych praktyk. Co więcej, ministerialne zarządzenie pozwala nam zapraszać gości i z pewnością będziemy z takiej możliwości korzystali. Skład został tak dobrany, że mamy w nim wysokich przedstawicieli kluczowych dla systemu nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce instytucji, jak Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej, Narodowe Centrum Nauki, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Sieć Łukasiewicz, Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji. Chcielibyśmy wspomóc koordynację działań między tymi podmiotami, które osobno już teraz podejmują wiele bardzo ciekawych inicjatyw w zakresie promocji nauki. Te działania są chwalebne, ale być może warto byłoby je skoordynować. Jako przykład można podać np. stronę internetową www.researchinpoland.org. Brakuje tam w tej chwili wyszukiwarki, dzięki której po wpisaniu określonych kryteriów otrzymywalibyśmy listę interesujących nas programów badawczych. Na razie są linki odnoszące do poszczególnych instytucji. Być może udałoby się pójść krok dalej i stworzyć wspólną wyszukiwarkę polskich programów, ale to wymaga właśnie połączenia wiedzy i zasobów kilku podmiotów. Na jednym z najbliższych posiedzeń planujemy podjąć ideę Memorandum między wspomnianymi instytucjami, wskazując potencjalne obszary synergii.
Not. MK
Doradzą ministrowi w sprawie działań na rzecz promocji polskiej nauki
Konkretny przyklad " nierozproszonych dzialan komunikacyjnych" ..do wgladu : < https://azon.e-science.pl/projekt-azon-2/ >
Jaki jest zysk dla polskiej nauki, że będzie bardziej widoczna za granicą? Czy naukowcy coś sprzedają i poszukują klientów? Bo sprzedawanie za "poklepanie po plecach" najlepszego na naszym rynku know-how sugeruje raczej, że cel jest jeden - zrobić badania za pieniądze polskiego podatnika i oddać technologię za granice. Przede wszystkim należy sprawić aby polska nauka zainteresowała polski przemysł!
Nie chodzi tutaj o poprawę widoczności polskiej nauki, ponieważ to osiąga się poprzez publikacje w bardzo renomowanych czasopismach, udział naukowców w konferencjach i podobne działania. Ciekawe jest, jaki będzie budżet tego organu i ile można byłoby zatrudnić post-doc, przyznać grantów i napisać publikacji za te pieniądze. Problem polega na tym, że minister w ogóle nie rozumie nauki, nie ma pojęcia o sytuacji w naukach ścisłych, w Polskiej Akademii Nauk, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak "wydajnie" działa Narodowe Centrum Nauki, ani nie ma pojęcia o sytuacji młodych pracowników naukowych, którzy wracają z pos-doca i nie mogą otrzymać finansowania, dzięki któremu mogliby prowadzić badania i publikować w zagranicznych czasopismach . Z kolei minister Wieczorek zrobi wszystko, co "naukowcy" mu "zalecą". W konsekwencji powstają takie dziwne organy.
Nie bardzo rozumiem o co chodzi ALE:
Właśnie sprawdziłem w isi web of knolwedge
dane do wyszukiwania: Zamecki L (author)
wynik:
Publications 5 Total Total From 1945 to 2024.
Times Cited 3 Times Cited Total. Total 3 Times Cited Without self-citations. Without self-citations
0.6 Average per item.
H-index 1
najwyższy IF =2.5 dla PUBLIC MONEY & MANAGEMENT
Nie mogę znaleźć więcej artykułów tego autora (z indeksem Impact Factor)? Czy to wszystko? Jeśli tak, to chyba nie będzie zbyt wiele z promocji polskiej nauki. Nie udało mi się też dowiedzieć, czy Pan Łukasz Zamęcki był na stażu (długoterminowym) za granicą, oczywiście. Profesor Czarnek nie będzie (chyba i niestety) najgorszym ministrem Nauki. Czarno to wszystko widzę.
Faktycznie jakiś nowy zespół coś zmieni... wcale problemem nie jest słabe finansowanie... ograniczenie możliwości tworzenia nowych zespołów... trzymanie na uczelniach ludzi, którzy nic nie robią i brak możliwości ich zwolnienia... jak niby poziom badań ma wzrastać, jeżeli nie ma na nie pieniędzy i nie można zatrzymać najlepszych młodych doktorów na uczelni...
@WS
Ci "najlepsi młodzi doktorzy" powinni wyjezdzac na staze podoktorskie przynajmniej na pare lat. Najlepiej za granice, ale jesli nie, to chociaz do innych osrodkow naukowych w kraju. A nie zostawac na tej samej uczelni, na ktorej sie ksztalcili, na zawsze.
Przepraszam ale w jaki sposób wyjazd za granicę zwiększy widoczność polskiej nauki? Przecież na stażu podoktorakim naukowiec będzie afiliowany za granicą i będzie realizował czyjeś badania lub jego pomysły zostaną i tak przypisane zespołom zagranicznym.
Dodatkowo dlaczego wszyscy muszą podążać tą ścieżką. Jeżeli ktoś ma pomysły to wyjazdy nie są mu do niczego potrzebne i są stratą czasu.
Nie jest to żadnym rozwiązaniem, które będzie promowowalo polską nauke, a o tym jest artykuł.
Jeżeli doktor już się zdecyduje na wyjazd to potem w Polsce ściąga się kogoś zza granicy na jego miejsce, a nie są to wcale osoby lepsze od polskich doktorów na czym polska nauka traci.
Przez ten nacisk na staże podoktorskie za kilka lat w Polsce nie będzie dobrych zespołów naukowych bo nie każdy może pozwolić sobie na życie na walizkach i brak stabilnego zatrudnienia. Jednak poza nauką jest także rodzina.
@WS
W moim komentarzu odnioslem sie do stwierdzenia o "zatrzymywaniu najlepszych młodych doktorów na uczelni".
Celem wyjazdow na starze po doktoracie oczywiscie nie jest zwiekszanie widocznosci polskiej nauki za granica, tym nie mniej przy okazji jak najbardziej postdocy promuja polska nauke w srodowiskach miedzynarodowych. Taki postdok pozniej moze wrocic do kraju z dluga lista miedzynarodowych kontaktow i znajomych, ktore znacznie ulatwiaja tworzenie sieci naukowcow (networking) i wieksze wspolprace w celu prowadzenia badan i aplikacji o granty.
Mobilnosc jest niezwykle wazna z wielu innych powodow, i bardzo dobrze, ze jest na nia nacisk. Pomaga to zapobiegac sytuacjom, jakze czestym w Polsce, kiedy ktos sie na jednej uczelni urodzil (jako naukowiec), i na tej samej uczelni zmarl, obrosniety pajeczynami i otoczony wianuszkiem podleglych wspolpracownikow z tej samej "katedry", ktorzy rowniez nigdy nigdzie nie byli, nic widzieli, niczego nie osiagneli, ale sa z tego wszystkiego bardzo dumni.
Sa powody, dla ktorych nauka polska produkuje tak mala liczbe znaczacych publikacji (cytowalnosc jest najgorsza w Europie) i generuje tak niewiele waznych odkryc. Trzeba probowac te powody usuwac.
Ja bylam 5 lat w roznych osrodkach a nie moge przejsc do 2 etapu w ncn bo mam waska dziedzine i stale trafiam na tych samych ekspertów konkurencje. Tak wiec wyksztalcona za wilkei pienaidze kupilam sobie subskrypcję netlixa. Cos trzeba robic popoludniami 😅
Wracamy do naszej starej rozmowy. Moja współpracownica spędziła całe życie naukowe w jednym mieście (w Barcelonie) odmawiając dłuższych wyjazdów argumentem, że rodzina dla niej jest ważniejsza niż praca. Kobiety czasem tak mają a teraz podobno się popiera kobiety w nauce. Mógłby pan napisać, że "nigdzie nie była, nic nie widzieła, niczego nie osiagneła" z tym, że 25 cudzoziemskich współautorów jej artykułów pochodzi z 14 krajów, specjalnie dla pana policzyłem. W XXI wieku mamy internet i telefony a krótkoterminowe wyjazdy i konferencje też nadają się do networkingu.
@Profesor PAN
Zauwazylem, ze nagatywnie o mobilnosci w nauce wypowiadaja sie zwykle ci, ktorzy nigdzie na dluzej nie pojechali.
Prosze podyskutowac raczej z tymi, ktorzy maja jakis wplyw na podejmowanie decyzji, co do oceny mobilnosci, ja do nich nie naleze. Moze bedzie ich Pan w stanie przekonac, ze mobilnosc i wyjazdy dlugoterminowe to bujda na resorach.
Jestem rowniez pewien, ze wie Pan, co to jest "anecdotal evidence", i ze takie argumenty kompletnie, absolutnie niczego nie dowodza (a propos liczenia "cudzoziemskich współautorów" w publikacjach Pana znajomej).
Był to dowód na to, jak bardzo uczestniczy w międzynarodowym obiegu naukowym nie ograniczając się do hiszpańskiego grajdołka. I że w XXI wieku mobilność nie odgrywa już tej roli jaką miała w wieku XIX.
@Profesor PAN
Niestey nie. Jak uczy statystyka, nie byl to zaden dowod. Na nic.
Naprawde, nie ma sensu juz kontynuowac tego tematu; czuje sie troche jakbym staral sie przekonac plaskoziemca do tego, ze jednak Ziemia jest okragla.
Jedyne co moge tutaj zasugerowac, to zwyczajny krotki research na ten temat. Moze pomoge zaczac:
https://www.tandfonline.com/doi/abs/10.1080/17450101.2012.655976
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1751157722000633
https://academic.oup.com/femsle/article/363/21/fnw247/2681736
Jest jeszcze gorzej. Nie da się zatrzymać nawet dobrych magistrów aby chcieli zostać doktorantami...
Bez wątpienia, NCN bardzo przyczynił się do promocji polskiej nauki poprzez finansowanie Open Access w niektórych czasopismach, których renoma za granicą jest dość niska. Jak rozumiem, zasiadanie w tej radzie wiąże się ze zwiększeniem uposażenia? Czy tak?
Nie ma pieniędzy ani na subwencje dla placówek badawczych, ani na pensje dla krajowego środowiska akademickiego, które starzeje się i powoli zamiera, ale w nieskończoność tworzy się dublujące siebie nawzajem ministerialne byty. Co to jest???
Na pierwszy rzut oka te dzialania wygladaja podobnie do tego, co juz robi NAWA.
Czy zamiast tworzyc cos zupelnie nowego nie lepiej byloby nieco rozszerzyc obowiazki NAWA?