Celem naszego projektu było stworzenie organizmu autonomicznego i wspólnotowego, a propozycja ministerstwa idzie w przeciwną stronę, czyli podporządkowania ministrowi – to kolektywizacja i odebranie niezależności zarówno instytutom, jak i całej Akademii – komentuje prof. Marek Konarzewski, prezes PAN. Zapowiada także zwołanie na początek września Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Polskiej Akademii Nauk.
Jesteśmy przerażeni. Proszę to wybić wielkimi literami: kluczowe zmiany w projekcie nowelizacji ustawy RUJNUJĄ Polską Akademię Nauk. Ten projekt bardzo mocno korzysta z propozycji Porozumienia Instytutów Naukowych PAN, a jeśli włącza propozycje przedstawione w projekcie przedstawionym w zeszłym roku przez kierownictwo Akademii, to robi to w sposób karykaturalny. Te zapisy są orbanizacją Akademii – destrukcją wewnętrznego ustroju PAN na wzór zmian wprowadzonych przez rząd Viktora Orbana – i jej kolektywizacją.
To drugie wyraża się w pomyśle przeniesienia nadzoru nad PAN z Prezesa Rady Ministrów do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Nie ma to nic wspólnego z poprawą kontroli wydatkowania środków, a jest w istocie zawłaszczeniem Akademii przez jeden resort. W samej idei tworzenia akademii nauk w świecie, do którego aspirujemy, chodzi o wyróżnienie najwybitniejszych przedstawicieli środowiska naukowego, aby w instytucji, jaką jest akademia, z jednej strony wzmacniali oni naukę, ale także wspierali wiedzą ekspercką instytucje państwa. W krajach o ustabilizowanej demokracji, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Francja, akademie są bezpośrednim zapleczem eksperckim władz. I z tego powodu usytuowanie PAN bezpośrednio pod nadzorem Kancelarii Premiera Rady Ministrów jest uzasadnione.
Przytoczę dotyczący tej kwestii fragment listu, który jutro wyślę do członków PAN: „Wbrew wielokrotnym deklaracjom ministra nauki, że głównym celem nowelizacji ustawy jest umocnienie pozycji PAN, proponowana zmiana doprowadza do jej degradacji. Zapis ten jest zaprzeczeniem koncepcji funkcjonowania narodowych akademii nauk, które ze swej natury są eksperckim zapleczem władz, a nie jedną z agend resortowych”. Nie chodzi tu tylko o prestiż Akademii, ale o sam rząd i możliwości wykorzystania zaplecza eksperckiego PAN. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego mamy od lat do czynienia z antynaukową postawą polityków i kolejnych rządów. To strategiczna ułomność ustroju państwa.
Niestety, część dyrektorów instytutów PAN sądzi, że im dalej od władz korporacji, a bliżej ministra nauki, tym będzie im lepiej. Ja tego nie rozumiem. Myślę, że doświadczenia sprzed roku, kiedy minister Przemysław Czarnek wstrzymał finansowanie Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, czy z podziałem tzw. dodatkowego finansowania z pierwszej połowy tego roku, jasno pokazują, że to kierownictwo Akademii twardo broni interesu instytutów, a zagrożeniem bywają decyzje ministrów.
Przeniesienie nadzoru nad finansowaniem do ministerstwa jest ubezwłasnowolnieniem Akademii, które dzieje się na wielu poziomach. Zapisy obecnego projektu stanowią o likwidacji części Kancelarii PAN – jest to opisane w Ocenie Skutków Regulacji (OSR), gdzie bardziej niż w samej ustawie ujawniono intencje ustawodawcy. Tymczasem władze PAN naprawdę blisko współpracują z instytutami na tyle, na ile daje im taką możliwość, przyznam, że niedoskonała pod tym względem, obecna ustawa o PAN. Dyrektorzy, którzy suflowali zapisy projektu ustawy podporządkowujące podział finansów instytutów ministrowi, zachowali się w tym przypadku jak karpie głosujące za przyspieszeniem świąt Bożego Narodzenia.
To ustawa niszcząca całą Akademię. Pada propozycja, aby członkowie PAN, którzy ukończyli 75 rok życia automatycznie stawali się członkami-seniorami. Oznacza to, że tracą bierne prawo wyborcze, możliwość głosowania podczas Zgromadzenia Ogólnego, które jest najwyższą władzą w PAN, możliwość udziału w posiedzeniach wydziału z głosem stanowiącym, a nawet uczestnictwa w komitetach naukowych. W sytuacji, gdy średnia wieku członków wynosi 73 lata, w przypadku wejścia w życie tej ustawy około połowa z nich utraci większość fundamentalnych praw, wynikających z członkostwa w Polskiej Akademii Nauk. Przypomnę, że w przedstawionym przez kierownictwo PAN projekcie ustawy także była możliwość przejścia w stan spoczynku, ale na zasadzie dobrowolności, na wniosek samego zainteresowanego. To zasadnicza różnica.
W Zgromadzeniu Ogólnym PAN mają brać udział członkowie Akademii Młodych Uczonych, których liczebność została zwiększona do siedemdziesięciu oraz dyrektorzy instytutów, których też jest prawie siedemdziesięciu. Jeśli weźmiemy pod uwagę, ilu członków PAN będzie miało czynne prawo wyborcze, to może się okazać, że prezesa PAN wybiorą dyrektorzy i członkowie AMU PAN, którzy przecież nie należą do korporacji. To samo tyczy się innych głosowań w najwyższym organie PAN, w tym wyboru członków Akademii. Nie mogę tego określić inaczej niż absurd. W naszej propozycji ustawy też dawaliśmy dyrektorom instytutów głos na Zgromadzeniu Ogólnym PAN, ale w zamian za współdecydowanie o instytutach.
W ministerialnym projekcie instytuty są pozbawione jakiegokolwiek nadzoru merytorycznego – jest tylko rada naukowa, która, jak sama nazwa wskazuje, służy dyrekcji placówki jedynie radą. Nie ma drugiego kraju poza Polską, w którym instytucje naukowe nie podlegają bieżącej ocenie merytorycznej. Mamy tylko ewaluację ministerialną odbywają się raz na cztery lata i nieoceniającą zarządzania instytutem. Członkowie korporacji będą mogli co najwyżej formułować rekomendacje, ale one już w przeszłości bywały ignorowane przez dyrektorów z fatalnymi rezultatami dla samych placówek. Instytut Parazytologii PAN, który ostatecznie został zlikwidowany, był tego klasycznym przykładem.
Wrócę jeszcze do finansów i organizacji PAN. Projekt całkowicie uniezależnia kanclerza PAN od prezesa PAN, ale za to podporządkowuje tego pierwszego ministrowi nauki. Proszę sobie wyobrazić, że kanclerz uczelni jest niezależny od rektora i podporządkowany ministrowi. Moim zdaniem z jakichś powodów chodzi o podporządkowanie ministrowi mienia Akademii. Obawiam się, że w praktyce może to w przyszłości prowadzić do pozbawiania PAN jej majątku, zwłaszcza pewnych jego atrakcyjnych składowych. Nie widzę innego wytłumaczenia dla takiej konstrukcji. W OSR jest mowa o tym, że „Zmiana ma na celu odciążenie prezesa PAN, bo kanclerz PAN będzie odpowiadał za swoją działalność bezpośrednio przed ministrem”. Funkcja prezesa staje się więc jedynie dekoracyjną, bez merytorycznego znaczenia.
Celem naszego projektu było stworzenie organizmu autonomicznego i wspólnotowego, a projekt ministerstwa idzie w przeciwną stronę, czyli podporządkowania Akademii ministrowi – to kolektywizacja i odebranie niezależności zarówno instytutom, jak i całej Akademii. Na konsultacje projektu mamy okres wakacyjny i pierwszą połowę września, czyli szczyt sezonu konferencyjnego. Wśród podmiotów zaproszonych do konsultacji projektu nowelizacji ustawy o PAN jest Związek Rzemiosła Polskiego. W liście do członków PAN napisałem: „Na szczęście wśród licznych podmiotów zaproszonych do konsultacji, w tym Związku Rzemiosła Polskiego, znajduje się również Polska Akademia Nauk”. Zamierzam na 5 września zwołać Nadzwyczajne Zgromadzenie Ogólne Polskiej Akademii Nauk, którego jedynym punktem będzie dyskusja nad ustawą. Na to posiedzenie zaproszę również Pana Ministra.
Notował Piotr Kieraciński
Ostatnio analizowałem reformę Rosyjskiej Akademii Nauk zapoczątkowaną w 2013 r., a zakończoną w 2020 r. właściwie rzeczywistym pogromem RAN. Od strony politycznej pilotował ową reformę niejaki Michaił Kowalczuk brat Jurija Kowalczuka bliskiego przyjaciela prezydenta Władimira Putina. W reformie RAN chodziło m. in. o przejęcie majątku narodowego, który był zarządzany przez Akademię, a także o ograniczenie roli RAN na rozwój nauki rosyjskiej. I to się udało. W tle szło także o wyeliminowanie potencjalnego ośrodka krytyki władz Federacji Rosyjskiej. Podobną drogą jeszcze przed upadkiem realnego socjalizmu poszła Rumunia, a całkiem niedawno Węgry. Według mnie istnieje szereg podobieństw pomiędzy reformą Rosyjskiej Akademii Nauk za panowania Władimira Putina, a projektem założeń nowelizacyjnych do ustawy o PAN, opracowanych w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego nad Wisłą. Takie jest moje spostrzeżenie. Jest to istotne, gdyż Anglosasi dyplomatycznie określają ustrój polityczny w Warszawie mianem wadliwej demokracji. Sprawa PAN powinna zostać podniesiona zarówno na forum ALLEA, jak i Parlamentu Europejskiego. Obydwie instytucje ściśle współpracują ze sobą.
Niezależnie od tego czy ustawa sie podoba czy nie, czy lubi sie PAN czy nie, jest jedna rzecz z ktora ciezko sie nie zgodzic w ramach calej dyskusji pod artykulami na FA, a mianowicie zawod naukowca ma w Polsce ogromnie zla prase. Obywatele nie wiedza czym naukowcy sie zajmuja a naukowcy butnie mowia ze nauka i polski podatnik bez tytułów naukowych to i tak nie zrozumie tej idei wiec niech placi i haruje na ich posadki i pensje.
Jest wiele zawodow w sektorze publicznymi które cieszą się ogromnym wsparciem i sympatia, bierze sie to z tego ze ludzie identyfikują sie z ich praca i czuja ze jest ona potrzebna np. strażak, lekarz, nauczyciel itd.
I to jest glowny problem naukowcow, ze ludzie nie sa po ich stronie, co wiecej oni najczęściej tymi ludzmi gardza wiec spirala sie nakreca, każdorazowo jak wychodzi temat zwiększania środków dla nauki, a po co? A co z tego jest dla Polski? A na szpitale lepiej dac?
Tak dlugo jak nie beda w stanie przekonać spoleczenstwa do swojej przydatności tak dlugo polski podatnik nie bedzie chcial slyszec o żadnym zwiększeniu budzetu dla nauki i to na tym powinien popracować PAN, zeby dostać kredyt zaufania od obywateli, bo z tego o czym sie sami przekonali za kazdej wladzy nauka ma źle.
@nieśmieszne
A prosze sprobowac odnalezc te niezwykle wysilki naukowcow aby "przekonać spoleczenstwa do swojej przydatności" w innych krajach, tam gdzie finansowe poparcie jest na znacznie wyzszym poziomie.
Tak, oczywiscie, sa programy naukowe i przyrodnicze, gdzie w pewnym stopniu spoleczenstwo moze sie czegos o pracy naukowcow dowiedziec, ale w tym sensie nie ma tu zadnej kolosalnej roznicy pomiedzy tymi panstwami, a Polska. Sredni Amerykanin zapewne nie rozumie specjalnie na czym polega przydatnosc naukowcow w USA, a jednak w sensie % PKB ten kraj przekazuje na nauke znacznie wiecej, niz Polska.
Problem polega na tym, ze politykow i decydentow w Polsce nie obchodzi tak naprawde przyszlosc Polski ponad ta jedna, maksymalnie dwie kadencje sejmu. To ich plany i strategie rozwoju powinny przynajmniej czesciowo opierac sie na nauce i - czerpiac ze zwyklych obserwacji, jak to dziala gdzie indziej - powinny ukladac sie w dlugofalowe plany poprawy i ulepszania srodowiska naukowego.
Wlasciwie udowodnil Pan moj punkt😉
No i problem rozwiązany, my nie bedziemy się tlumaczyc co robimy ale kasy chcemy wiecej bo inni tez sie nie tlumacza a dostaja defaultowo wiecej $$, wyborna wypowiedz.
Powiem szczerze ze takiej arogancji sie nie spodziewałam, niemniej jednak dziekuje za nia.
Nie chcecie pracować dla spoleczenstwa? To spoleczenstwo nie chce wyplacac Wam pensji, to chyba zrozumiale. To obywatele sa sponsorami badań naukowych.
BTW co do braku dlugofalowej strategii to sie z Panem zgadzam.
@nieśmieszne
Widze, ze znowu brakuje zrozumienia spraw podstawowych.... Prawde mowiac dlugo zajelo mi zorientowanie sie w tym, ze ludzie nie wiedza, co to jest nauka, jak ona dziala, i czemu sluzy. Oraz jak spoleczenstwo zyskuje na tym, ze badania naukowe sa prowadzone szeroko i na dobrym poziomie. Dotarlo to do mnie na dobre dopiero w czasie ostatnie pandemii.
Tak wiec - prosze mi wybaczyc - ale to, co nazywa Pan "arogancja", jest w rzeczywistosci brakiem wiedzy na tematy podstawowe.
Moze dla przypomnienia podam tutaj definicje nauki. Prosze spojrzec i zidentyfikowac to, co nazywa Pan "przydatnoscia dla spoleczenstwa".
https://en.wikipedia.org/wiki/Science
"Science is a strict systematic discipline that builds and organizes knowledge in the form of testable hypotheses and predictions about the world".
I gdzie tutaj ta "przydatnosc", wedlug Pana?
Moze wytlumacze: naukowcy buduja wiedze o swiecie wokol nas, wlaczajac oczywiscie wiedze o spoleczenstwach i samym czlowieku. Ta wiedza to jest najwazniejszy efekt pracy naukowca. I z tej wiedzy, jako produkt uboczny, bierze sie pozniej caly postep technologiczny i cywilizacyjny. Troche glupio, ze musze pisac o takich rzeczach na "Forum Akademickim", ale coz. Jak trzeba, to trzeba.
I widzi Pan, decydenci w krajach takich jak Stany, Dania, Szwajcaria, czy nawet Chiny, bardzo dobrze to rozumieja. Spoleczenstwa znacznie mniej, srednio rzecz biorac, ale ci, co decyduja o podziale pieniedzy, maja ta wiedze. To mialem na mysli piszac o tym, ze sa miejsca, gdzie postep naukowy jest wspierany na wlasciwym poziomie.
„Przydatnosc dla społeczeństwa” o ktorej wskazywala wyżej chyba jakas Pani a nie Pan nie wynika z tej slownikowej definicji ktora Pan przytoczyl ale z zasad finansowania.
Jeśli wykorzystujemy publiczne pieniądze to wyłącznie na potrzeby podatników np na uczelniach publicznych czyli pracuj ze studentami i rob nauke, nie podoba sie to na kase i towar wykladac.
W innym wypadku niech te instytuty PAN znajda sobie prywatnych sponsorów to nikt im nie bedzie na rece patrzyl i wtedy niech kazdy naukowiec zarabia i 50 tys miesięcznie i robi projekty za 100 mln kazdy.
W obecnym stanie nawet minimalna krajowa dla nich to sa pieniądze w bloto
No to to by bylo na tyle jesli chodzi o zla prase naukowcow😂😂😂
@nieśmieszne
To prawda.
Niektore argumenty sa niepodwazalne.........
No przynajmniej piszac tutaj na forum podwazyc ich sie za bardzo nie da.
I give up
:-)
Większość członków PAN szczyt kieriery naukowej ma dawno za sobą. Określanie ich mianem najwybitniejszych to mocna przesada. Z reguły nie mają odpowiednich kwalifikacji do współudziału w zarządzniu instytutami naukowymi, dlatego rola korporacji powinna zostać mocno ograniczona lub też korporacja powinna być zlikwidowana. Jej wpływ na kreowanie życia naukowego i zaplecza eskperckiego dla adminitracji jest znikomy. Nie mówiąc już o wspieraniu innowacyjnej gospodarki, gdzie PAN praktycznie jest nieobecna.
Szanowny Panie,
Co pan tu wypisuje za kocopoły? Jeżeli ktoś posiada status akademika, czyli jednostki o wybitnym dorobku badawczym, to jego osiągnięcia mają ugruntowaną pozycję. Ponadto na ogół akademicy pełnili ważne funkcje publiczne m. in. dyrektorów instytutów naukowych lub badawczych, i nie tylko. Na razie, to korporacja ma asy w rękawie, a nie Ministerstwo lub pan. Jeżeli zapadnie decyzja o podziale Akademii w grudniu 2024 r., to PAN w obecnej formie organizacyjno-strukturalno-prawnej przestanie istnieć. Decyzja należy do korporacji, która ewoluuje jak napisałem w poście poniżej, a instytuty naukowe Akademii przestaną po prostu istnieć, gdyż utracą osobowość prawną i autonomię badawczą. Wówczas też pan minister nie mając jakichkolwiek ograniczeń w drodze arbitralnych/władczych decyzji będzie je reorganizował tzn. włączał, likwidował, dzielił itp. A co do innowacyjnej gospodarki, to nie mieliśmy jej, i nie mamy.
W kontekscie tego co Tomek napisal, mam wrażenie, że są oni potrzebni tylko sobie samym wzajemnie. Akademie są w każdym kraju, a nawet jest ich kilka w danym kraju, bo są tematyczne, ale zazwyczaj nie są sprzęgnięte z instytutami naukowymi/badawczymi, aby nie generować konfliktów interesów, nie utrudniać zarządzania, aby dać się im swobodnie rozwijać, w zależności od ludzi którzy tam aktualnie pracują.
Jednostki naukowe są rozliczane z działalności naukowej przez ministerstwo (ewaluacja co 4 lata), a zaś z grantów przez odpowiednie agendy. Do czego więc korporacja??? Kiedyś w PRLu, było sterowanie centralne, taki kaganek, a teraz to jest tylko niepotrzebna nikomu koteria. Mam wrażenie, że formuła po 62 latach się po prostu wyczerpała.
Panie Romanie,
Czy pan wie, co pan pisze? Narodowe Akademie Nauk w Europie i świecie dzielą się na te, które posiadają status państwowych instytucji naukowych lub towarzystw naukowych ogólnych w randze Akademii Nauk. Akademie dzielą się na te, które mają instytuty naukowe bądź nie, ale współfinansują pewne programy badawcze i poprzez korporacje sprawują nadzór merytoryczny nad ich realizacją. Występują jeszcze Akademie, jako klasyczne korporacje, które nie mają ani placówek badawczych, ani nie współfinansują i nie koordynują programów naukowych. I najważniejsze to korporacja utworzyła instytuty naukowe Akademii, a nie odwrotnie. Na koniec PAN ma już 72 lata, a nie 62 jak pan napisał powyżej. Niech pan czyta więcej, podobnie i Tomasz. Czas najwyższy na korepetycje.
Od momentu rozpoczęcia studiów po dzień dzisiejszy - o PANie, jego działaniach, jakimś wpływie (pozytywnym) na cokolwiek związanego z nauką, nie słyszałam.
Ostatni raz, jakikolwiek kontakt z tą instytucją miałam w 2020, przy okazji corocznych "nagród" Prezesa Oddziału PAN w Lublinie dla młodych pracowników naukowych za najlepszą pracę naukową. I cóż, taki cyrk, jaki odbył się przy okazji ogłoszenia tych "nagród" był chorobliwie nieśmieszny.
Skoro, zwykły pracownik naukowy w Polsce, wie tylko tyle, że taka instytucja istnieje. Dodatkowo dostaje odgórny przykaz aby omijać takowe środowisko PANowe szerokim łukiem - rodzi się pytanie. Po co jest ta instytucja?
Po przeczytaniu tego "apelu", bardzo nacechowanego negatywnie, wręcz pogardliwego jak i dyskusji pod tym "listem" - nie widzę nadziei dla tej formy nauki. |
Moim zdaniem więcej gremiów, komisji, super komisji, instytutów. Dziwne, że do tej pory, nie powstała komisja do zbadania problemów w PAN i NCN. Dziwne, że nasza młodzież akademicka 70+ nie utworzyła takiego ciała. Albo przynajmniej instytutu dotyczącego ewaluacji doskonałości.
No, no,. Pani post jest wyrazem niewiedzy w zakresie organizacji sektora nauki w kraju. Przecież PAN to najważniejsza instytucja polskiej nauki od 72 lat, a marka PAN-u cieszy się zaufaniem i prestiżem międzynarodowym. Jako młoda badaczka ma prawo pani o tym nie wiedzieć. Tylko, czy warto chwalić się swoją niewiedzą i kuriozalnymi spostrzeżeniami i pytaniami? To tak jakby ktoś zapytał młodego badacza z USA, czym jest Narodowa Akademia Nauk w Waszyngtonie lub Amerykańska Akademia Sztuki i Nauk w Bostonie?
Po co jest PAN? Pod nazwą PAN kryją się dwie rozłączne i najczęściej wrogie instytucje - jedna z nich to korporacja staruszków, z których wielu pół wieku temu miało znaczące osiągnięcia naukowe, druga część to 69 instytutów, w których pracuje 4% polskich naukowców, otrzymują 3% finasowania nauki za to mają od 20% do 30% indeksowanych publikacji, cytowań, impaktu i wszystkiego tego, według czego ocenia się naukę.
Fakt, że nie słyszał pan o PANie znaczy, że nie ma pan kwalifikacji do wykonywania zawodu naukowca, gdyż do naszego rzemiosła należy też wiedza o znaczących ośrodkach.
To wniosek jest taki, że w zarządzie PANu = Zgromadzeniu Ogólnym większość stanowią prof. z uczelni wyższych, a nie instytutów PAN. Jak może to działać dobrze skoro jest jawny konflikt interesów. Aż dziwne, że nikt na to nie wpadł jeszcze. Poza tym w instytutach w radach są przedstawiciele uczelni, też to powinno być zmienione, bo koń trojański nikomu nigdzie nie jest potrzebny. Z doświadczenia wiem, że jak staruszek nie ma argumentów, to aby PAN-ować może jeszcze nieźle przyłożyć lub szantażować.
Szanowny Panie,
To korporacja PAN-u powołała do życia instytuty naukowe Akademii, a nie odwrotnie. Od początku istnienia Akademii jej skład stanowili profesorowie uniwersyteccy, to przy krajowych uczelniach wyższych powstały pierwsze placówki badawcze Akademii w latach 1952-1956. Niemniej, to korporacja PAN zadecyduje, czy dojdzie do podziału/likwidacji Akademii w aktualnej formie organizacyjno-strukturalno-prawnej. Jeżeli tak, to kreślone założenia ministerialne automatycznie trafią do kosza na śmieci, gdyż to korporacja jest główną składową Akademii. Tak też jest i w innych krajach, gdzie funkcjonuje model korporacja+instytuty. Wówczas też skończą się pana rozterki.
Daj pan spokój, już nikt nie żyje z tych, co o czymś decydowali w latach 1952-1956. Tysiąc lat temu włócznia była podstawowym orężem woja ale ten czas minął. Dziś też korporacja potrafi tylko szkodzić instytutom i nikt nie pamięta, czy za Stalina szkodziła czy pomagała.
Panie Profesorze,
Przy całym szacunku względem pana osoby, ale wpływ korporacji na rozwój i funkcjonowanie instytutów naukowych Akademii jest dziś symboliczny, co wynika z autonomii i samorządności obydwu pionów Akademii. Druga kwestia, a jeśli dojdzie do podziału i likwidacji PAN-u w przyszłym 2025 r., to wówczas znajdzie się pan już w nowym bycie organizacyjnym i pod inną kuratelą. I zapanuje demokracja, wolność i pokój.
Nie mam zdolności proroczych i nie wiem, co będzie, wiem tylko to, co było, a i tak nie wszystko. Wiem np. że w ciągu 40+ lat dane mi było tylko zauważyć negatywny wpływ korporacji i centralnej struktury PAN na instytuty, ze skutków kilku posunięć do dziś się nie wygrzebaliśmy.
No tak, komentarz ad personam.
Dobrze, że Pan ma kwalifikacje.
I proszę czytać ze zrozumieniem.
Az sprawdzilem co to jest ten związek rzemiosła z ktorego ten prezes tak szydzi: „Związek Rzemiosła Polskiego jest najstarszą i największą społeczno-zawodową organizacją samorządu gospodarczego, która działa od 1933 roku.”
Poczytajcie jaki maja wplyw na dialog spoleczny i otoczenie gospodarcze, PAN to moze im buty czyscic z ta swoja peerelowska arogancja leśnych dziadkow
Tam nie ma. Wybitnych tylko najwięksi cwaniacy, którzy dopisują się do innych i maja czas na jezdzenie po konferencjach, by wyrobić sobie kontakty i by zagłosowali na nich w wyborach. Wielu w pan to miernoty, którzy byli przeciętnymi studentami i nie przyjęli by ich do pracy np w korpo. Są tez panny leśnych dziadków promowane przez nich. Choć oczywiście tez sa wyjątki, ale niewiele Znam kilku takich. Cwaniaków z pan, co. cale zycie naukowe oparli na pracy innych. Weryfikacja powinna być w oparciu o indywidualne artykuły naukowe i faktyczne uznanie przez nagrody za własny dorobek i umiejetność pozyskiwania środków na badania nie tylko z nauki i otrzymywanie zewnętrznych zleceń.
Mlodzi do roboty, bawic sie w nauke ale za lepsze pensje i dopuscic ich do glosu a lesne dziadki na emeryturę zgodnie z przyjetym w Polsce progami wieku emerytalnego
Niestety wśród obecnych młodych np 30-40 latków cześć jak u leśnych dziadków yo oszuści wymyślający wyniki badań, czego słabizny recenzujące nie potrafią wykryć, czy no przerabiające zdjęcia z badań etc.
Nie rozumiem tego swietego oburzenia i szyderczego tonu dot. możliwości konsultacji przez jakis Związek Rzemiosła Polskiego. Uwazam ze konsultacje powinny miec wymiar spoleczny i obejmować wszystkie grupy lacznie z pracownikami fizycznymi itd. skoro to oni płacą ze swoich podatkow na te ciepla posadke prezesa PANu, troche mniej buty i wiecej pokory bo wydatkowac srodki publiczne to jak najbardziej ale pracowac dla spoleczenstwa to juz be
Niech PAN zna swoje miejsce w krajobrazie naukowym Polski, ile w tym roku ten wspaniały pion ekspercki 80letnich dziadkow stworzyl ekspertyz i analiz dla premiera ktorego tak usilnie sie trzymaja?
Bardzo mnie cieszy, że ponownie pod artykułem o tematyce reform PAN prowadzona jest tak żywa dyskusja. Oznacza to, że w naszym naukowym światku jest chęć wyrażania swoich argumentów. Zastanawiam się, dlaczego nie mamy możliwości przedstawienia tych argumentów decydentom. Czy kierownictwo PAN potrafi wskazać bolączki pracowników? Czy wie o co powinno walczyć, aby utrzymać kadrę naukową pod afiliacją PAN? Dlaczego nie skłonić każdego instytutu do przeprowadzenia anonimowych ankiet wśród pracowników, którzy wskażą swoje problemy, a następnie na ich podstawie dyrekcja nie zaproponuje systemu zmian w danym instytucie, jak również nie wypracują wspólnych reguł z innymi instytutami? Stety-niestety, ale dziś nacisk powinien być na zmiany, które sprawią, że praca tu będzie atrakcyjna dla młodych. Żeby chcieli tu pracować, żeby to tu chcieli wracać po postdoku i przede wszystkim żeby mieli poczucie, że pracują na siebie, a nie starych profesorów, którzy nawet nie służą im już radą (za to chętnie się dopiszą, albo pojadą na konferencję zaprezentować ich wyniki, wmawiając młodym, że dzięki temu oni mogą więcej pracować w labie).
PAN potrzebuje reformy, która doprowadzi do tego, że będzie ona działała w dzisiejszych realiach. Gdzie pracownik poczuje się doceniony za swoją pracę i odpowiednio wynagrodzony. I gdzie mobbing nie będzie na porządku dziennym. Ale jako szeregowy pracownik mam wrażenie, że walka toczy się o wszystko inne.
Dziękuję za ten komentarz. Proponowane przez Panią podejście wychodzi daleko poza wyobraźnię większości decydentów PAN. To, co jest standardem w korporacjach komercyjnych, jest rzeczą niewyobrażalną w korporacji uczonych zwanej PANem.
Smutne jest również to, że większość osób może się wypowiedzieć tylko anonimowo w internecie. Strach przed krytyką i podpadnięciem "starszyźnie" powoduje całkowity brak dopuszczenia młodszych pokoleń do wpływu na funkcjonowanie Akademii i jej Instytutów.
Obecny system jest tak zabetonowany, że młodzi naukowcy, którzy mają potencjał do wprowadzenia świeżych pomysłów i innowacji, są skutecznie wykluczani z procesu decyzyjnego. To nie tylko hamuje rozwój nauki, ale także zniechęca utalentowanych badaczy do pozostania w kraju.
Musimy zacząć traktować PAN jak nowoczesną organizację, która jest otwarta na zmiany i innowacje. To wymaga nie tylko zmiany struktury, ale także zmiany mentalności. Należy stworzyć środowisko, w którym wszyscy członkowie, niezależnie od wieku czy stażu, mają realną możliwość wnoszenia swoich pomysłów i uczestniczenia w kierowaniu instytucją.
Tylko w ten sposób możemy zapewnić, że PAN będzie instytucją dynamiczną i odpowiadającą na realne potrzeby nauki i społeczeństwa. Konieczne są reformy, które wprowadzą przejrzystość, odpowiedzialność i otwartość na innowacje, aby Polska Akademia Nauk mogła faktycznie spełniać swoją misję w XXI wieku.
Sporo jest bzdur zawartych w komentarzach poniżej, nie dotyczy to postów autorstwa prof. Andrzeja Jajszczyka. Po pierwsze wiek zaawansowany korporantów i korporantek narodowych akademii nauk w Europie i na świecie jest czymś naturalnym. Po drugie ani członkowie krajowi rzeczywiści, ani członkowie krajowi korespondenci PAN nie otrzymują diet w wysokości 6 tys. złotych miesięcznie. Dokładne dane na temat tzw. członkowskiego podał poniżej prof. Andrzej Jajszczyk. Na ile mi wiadomo, to dieta członkowska 6,6 tys. złotych miesięcznie przypisana jest członkom Akademii Kopernikańskiej. Po trzecie narodowe akademie nauk nie zajmują się bezpośrednio badaniami aplikacyjnymi/stosowanymi, a badaniami naukowymi podstawowymi. Po czwarte narodowe akademie nauk, nie są odpowiednikami francuskiego CNRS, włoskiego CNR czy niemieckiego MPG. Łączy je jedynie to, że należą do pozauniwersyteckich instytucji naukowych/badawczych. Po piąte jeżeli owe ministerialne założenia byłyby forsowane nadal, to pozostaje jedynie rozdzielenie pionu korporacyjnego i pionu badawczego PAN-u. Co to oznacza? PAN jako korporacja najwybitniejszych polskich uczonych zostanie przekształcona w klasyczne towarzystwo naukowe ogólne w randze Akademii Nauk na wzór PAU np. z roczną dotacją budżetową circa 10 mln zł. Honorowy patronat nad Akademią obejmie Prezydent lub Premier RP. Pod zarząd Akademii przejdą archiwa, biblioteki, muzea i ogród botaniczny Akademii. Pion badawczy składający się z instytutów naukowych zostanie wyłączony z Akademii, gdzie na starcie instytuty zostaną pozbawione osobowości prawnej, autonomii badawczej. Tym samym będą to nowe byty vide państwowe instytuty naukowe z wyzerowanym dorobkiem badawczym, gdyż dotychczasowy jest afiliowany do PAN-u. Dzięki temu pan minister nauki będzie mógł je swobodnie reorganizować/likwidować/włączać do wybranych jednostek organizacyjnych/wydziałów publicznych uczelni wyższych czy określonych instytutów badawczych podległych resortom państwowym. To spowoduje częściowy odpływ kadr badawczych PAN-u z kraju, a także do biznesu, gospodarki czy na emeryturę. I po sprawie. Po szóste w tym kraju zniszczyliśmy już wszystko co miało jakąkolwiek wartość w oczach świata np. jako jedyny kraj postsocjalistyczny pogrzebaliśmy prawie w całości przemysły wysokich technologii, więc dlaczego teraz nie PAN. Dlatego niech korporacja PAN-u postawi sprawę jasno Ministerstwu. Jest to istotne, bo kasa państwa jest PUSTA.
W niektórych wydziałach średnia wieku członków jest sporo wyższa niż podane 73 lata, np. w Wydziale V średni wiek członków rzeczywistych to 81 lat, a mediana wieku 80 lat, członków korespondentów niższy, odpowiednio 69 i 68 lat (https://pan.pl/czlonkowie/czlonkowie-rzeczywisci-pan/). I to nie wiek członków ani ich wynagrodzenie jest problemem, a fakt, że Pan Prezes w wywiadach podkreśla, że polską naukę, naukę w PAN, oprze właśnie na tych członkach (cytat z wywiadu "Mamy potężne zaplecze intelektualne w postaci 350 najwybitniejszych polskich badaczy, zrzeszonych w korporacji." "Z drugiej strony daliśmy korporacji (350 uczonych) realny nadzór merytoryczny nad instytutami." https://wyborcza.pl/7,75398,30844928,prezes-pan-dla-wyborczej-plany-ministra-gduli-mnie-zaniepokoily.html). Wspomina o Instytutach, ale zawsze w drugiej kolejności. W dobie ogromnego postępu i zmian w nauce, opieranie się na bardzo zaawansowanych wiekiem naukowcach budzi pewne obawy o przyszłość PAN, co obserwujemy na własnym poletku Instytutu, w którym zaawansowani wiekiem pracownicy nie generują wielkiego postępu. A o młodych w PAN dba się mało, np. stypendia Prezesa PAN dla najlepszych doktorantów zostały ostatni raz przyznane na rok 2021/22 i chyba wznowy nie było (może nie znalazłam informacji). Młodzi pracownicy Instytutu, w tym doktorzy zarabiają niewiele ponad pensję minimalną, średnia wieku pracowników w instytutach jest wysoka i za moment będzie ogromny problem z młodą kadrą i następstwem pokoleń. W takiej sytuacji wielu szeregowych pracowników instytutów zastanawia się po co właściwie instytutom korporacja. Może korporacji bardziej potrzebne są instytuty niż instytutom korporacja? A o korporację głównie Pan Prezes się martwi, przynajmniej tak to odbierają "doły". Ale może pracownicy instytutu są zbyt szeregowi, aby zobaczyć benefity, też możliwe. Ale wspominanie „czaru” dawnych lat, wspomnień jak to było u zarania, PAN nie zreformuje, ani od góry ani od dołu.
Szanowny anonimie,
Dyskusja na temat wieku członków korporacji PAN jest dziś bezprzedmiotowa, gdyż wpływ korporantów i korporantek Akademii na rozwój i funkcjonowanie instytutów naukowych PAN-u jest symboliczny, co wynika z autonomii i samorządności obydwu pionów Akademii. Tutaj każdy pilnuje miedzy. Niemniej to wszystko jest w tej chwili drugorzędne. Jeżeli chodzi o przyszłość PAN-u, to ja nie dostrzegam troski po stronie polskiego państwa, zaniedbania finansowe idą już nie w lata a dekady, jak podkreślali wielokrotnie dyrektorzy instytutów. Na horyzoncie nie widać jakiejkolwiek poprawy w tym przedmiocie, a co jest kluczowe dla egzystencji instytutów i kadr badawczych, technicznych, administracyjnych tam zatrudnionych. Ministerstwo jest głuche głównie na problemy finansowe instytutów Akademii, a które niejednokrotnie podnosili i dyrektorzy, i pracownicy, i Krajowa Sekcja Nauki NSZZ Solidarność PAN itp. Także o czym tu mowa? Jak już wspomniałem powyżej, a jeśli ta degrengolada zwana założeniami do projektu nowelizacji ustawy o PAN będzie forsowana nadal, to podział/likwidacja PAN-u stanie się faktem. Korporacja ewoluuje jak napisałem powyżej, a instytuty naukowe Akademii po prostu przestaną istnieć. Najwidoczniej komuś na tym bardzo zależy. W tym chorym kraju zniszczyliśmy już prawie wszystko.
Nauka to jest sport czyli zajęcie dla młodych ludzi. W zależności od dyscypliny naukowcy wykazują najwyższy potencjał w wieku od 30 lat do 40, później jest tylko rozwijanie wcześniejszych pomysłów (dobrze) albo imitowanie i podłączanie się pod cudze (źle). Koło 60-tki wszystko się kończy ale jeśli procesy starcze nie naruszą nadmiernie mózgu, ludzie tacy potrafią pisać znakomite syntezy i być świetnymi nauczycielami. 70 lat to absolutna granica uprawiania nauki, istnieją co prawda statystycznie nieistotne wyjątki: Edward Witten potrafi pisać przełomowe prace w wieku lat 72 ale on jest geniuszem.
Nazywanie 80-latków "potężnym zapleczem intelektualnym" i "najwybitniejszymi badaczami" jest mało stosownym żartem, powierzaniem im "realnego nadzóru merytorycznego" nad czymkolwiek jest zbrodnią.
Nawet Prezydent Biden to rozumie :)
80 latkoeie są potężnym zapleczem dla Prezesa. To ich głosami go wybrano i stąd jego oburzenie, że w wyborze Prezesa mogliby dodatkowo uczestniczyć dyrektorzy instytutów. U nich on nie ma dobrej prasy...
W pełni się zgadzam odnośnie młodych pracowników. Uważam, że wszelkie reformy PAN w dużym stopniu powinny skupić się właśnie na nich. W swoim instytucie obserwuję jak Ci zdolni ludzie odpływają z PAN, kiedy uświadamiają sobie jak skostniała jest to instytucja i niestety, bez perspektyw do rozwoju, bo etaty blokują emeryci, wśród których ogromna liczba otrzymuje pozytywne oceny w ewaluacji tylko z dopisywania się do osiągnięć młodszych, nie dodając nic od siebie (tzw. 30 lat temu kupilem aparaturę, jak chcesz jej użyć to za dopisanie). Brak zdecydowanych działań, aby PAN stał się konkurencyjnym pracodawcą w przyszłości doprowadzi do ogromnych problemów z następstwem pokoleń.
"Średnia wieku członków wynosi 73 lata", co doskonale ilustruje obecną kondycję Polskiej Akademii Nauk: skamieliny i próchno. Pracując w jednym z Instytutów PAN od kilku lat, po spędzeniu ponad dekady za granicą, regularnie odkrywam kolejne 'niesamowite' historie dotyczące prezydium PAN i funkcjonowania całej organizacji.
1. Ostatnio dowiedziałem się, że każdy członek otrzymuje co miesiąc przelew na 6000 PLN - premia za bycie członkiem. Choć to nie wydaje się dużo, przy takiej liczbie członków suma sięga milionów. Tymczasem na korytarzach instytutów panuje ciemność, bo brakuje pieniędzy na prąd.
2. Dziekan Wydziału III - Nauk Ścisłych i Nauk o Ziemi to osoba znana ze sprośnych żartów, dodatkowo z postępującą demencją (ponad 83 lata).
.
.
Lista jest długa. zachęcam do dodawania 'ciekawostek' o PANie w komentarzach poniżej
Na chwilę obecną Akademia ma znikomą wartość społeczną. Statystycznie, badania prowadzone w PAN nie mają realnego wpływu na krajową, a tym bardziej globalną gospodarkę. Większość Instytutów nie szkoli przyszłej kadry, ponieważ doktoranci to głównie obcokrajowcy, którzy nie planują pozostać w Polsce. Rzeczywistą komercjalizacją mogą się pochwalić jedynie nieliczne instytuty. Czy istnienie PAN ma jakikolwiek sens? Na pewno nie w obecnej formie, przypominającej towarzystwo wzajemnej adoracji – tak to wygląda od środka. Potrzebne są drastyczne zmiany. Ta ustawa może być pierwszym krokiem w kierunku rzeczywistych reform lub końcem istnienia PAN jako wrzodu na polskiej nauce - obydwa scenariusze przyczynią się pozytywnie dla nauki w polsce.
Moim zdaniem ma sens. Tu powstają jedne z leppszych prac. We Francji i Włoszech jest CNR, w Niemszech Instytuty Maxa Planca, a w Polsce jest PAN. Jednak w tych krajach Akademie to wytwory niezależne od grupy zrzeszonych instytutów naukowych. U nas mamy 2w1, ale to nasza specyfika wynikająca z historii. W tych krajach komuny nie było, a u nas jak tworzyli PAN to było wzorowane wszystko na Ruską AN i tak zostało. Są w PAN duże problemy z zarządzaniem też na poziomie wydziałów, a III wydział z perwersyjnym dziekanem to materializacja absurdu. Jak prezes może być wiarygodny mając takich ludzi? To już jest koniec, a nowa Ustawa to nadzieja na restart i nowy początek. Świat przecież należy do młodych.
A co te wydziały robią? Bo przez 40+ lat pracy w PAN nie dane mi było dostrzec żadnej działalności a się starałem i jestem uważny. Nie wiem nawet, jak nazywa się mój dziekan. Ale to w porządku, bo ta wiedza nie jest mi do niczego potrzebna.
Dorabiają sobie do nieskromnej emerytury, układając raz na cztery lata składy komisji wybierających dyrektorów instytutów. I koło się zamyka. Stąd ta chęć trzymania ich przy władzy, bo jak ma się emeryta w centrali PAN to prędzej czy później pomoże ci w awansie na stanowisko dyrektora lub będzie zbierał głosy, aby zrobić z ciebie członka korpo. Wtedy będzie dłużej siedział w swoim matczynym instytucie, pobierając pensyjkę i do 6 tys dobije z samego PANowania.
Funkcja doradcza jest minimalna przy obecnym porządku prawnym, to są tylko rekomendacje i nic z tego nie wynika. Poza tym zero transparentności - czy widział ktoś jakieś konkretne informacje na pięciu stronach tych wydziałów, zero protokołów, zero jawności. W ten sposób są w stanie przykryć największe wybryki swoich pupilków lub po prostu ich ludzkie słabości, które nie są im obce.
- „Średnia wieku członków wynosi 73 lata”
Tak wysoka średnia wynika, w dużej mierze, z tego, że członkostwo w Polskiej Akademii Nauk jest dożywotnie, podobnie jak we wszystkich akademiach nauk w krajach cywilizowanych.
- „Ostatnio dowiedziałem się, że każdy członek otrzymuje co miesiąc przelew na 6000 PLN”
Źle się Pan dowiedział. Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem ministra (Dz.U.2010.178.1202) Członkowie krajowi PAN otrzymują miesięczne uposażenie brutto w wysokości: 1) członkowie rzeczywiści - 2.271 zł; 2) członkowie korespondenci - 1.689 zł.
OK - ale za co to uposażenie? za te setki ekspertyz którymi Ci światli członkowie od lat zasypują premiera i rząd? Ile takich dokumentów w szt. stworzyli w tym roku?
Pieniądze otrzymuje się za pracę wykonaną, którą można zmierzyć i zweryfikować np. kwartalnie, ewentualnie leśne dziadki mogą otrzymywać zgodnie z prawem świadczenia emerytalne, ale ani złotówki więcej
Zamiast im, to dać po 1 tys. młodym naukowcom z PANu
Szanuję Pana i zgadzam się z wieloma Pańskimi opiniami, lecz w odpowiedzi na Pańską odpowiedź, chciałbym zwrócić uwagę na pewne kwestie:
W Instytucie, w którym obecnie pracuję, jest trzech członków rzeczywistych:
Pierwszy niestety choruje na Alzheimera i nie pamięta nawet jak się nazywa.
Drugi ma postępującą demencję i dawno stracił kontakt z realną nauką.
Trzeci to szkolony w Moskwie towarzysz tw. X.
To jest gremium, które ma ustanawiać kierunki nauki i doradzać władzy wykonawczej w Polsce? Dodatkowo, mają za to otrzymywać wynagrodzenie, niezależnie od jego wysokości? Korporacja uczonych w takiej formie po prostu nie ma sensu w dzisiejszych czasach. Na domiar złego, nowi członkowie są wybierani przez obecnych, co powoduje, że wybierają równie "zasłużonych" i "wybitnych" uczonych.
To proszę o tym rozmawiać ze swoją dyrekcją, bo to jej zadaniem jest odesłać na zasłużoną emeryturę wszystkich, którzy kwalifikacje do wykonywania pracy naukowej utracili. Z biologią nikt nie wygrał.
Tak powinna postąpić Dyrekcja, ale jeśli sama jest już w podobnej sytuacji, to nie będzie podcinać gałęzi na której siedzi, plus chyba w pewnym momencie zatraca się rzeczowy ogląd sprawy. Niestety młodzież naukowa 50-60-letnia nie jest rewolucyjna, a część już przejęła system senioralnej pracy i tak im wygodnie (to samokrytyka mojego pokolenia, nie żeby było idealne).
Dyrekcja:
Boi się podpaść członkom, bo ich nie wybiorą/nominują do tego zacnego grona.
Zawsze lepiej mieć 3 członków niż nie mieć. A członkostwo i tak jest nadawane dożywotnio.
Ta sytuacja patowa doskonale pokazuje, jak zły jest obecny system i dlaczego konieczna jest jego gruntowna przebudowa. Zabetonowanie się w obecnej, mizernej sytuacji nie wniesie nic do polskiej nauki i wszyscy na tym stracimy.
Obecny system tworzy kulturę stagnacji, gdzie strach przed podpadnięciem członkom prowadzi do braku innowacyjności i odwagi w podejmowaniu decyzji, co świetnie obrazują ostatnie ruchy prezydium PAN. Członkostwo dożywotnie, zamiast motywować do ciągłego doskonalenia, promuje zachowawczość i trwanie w status quo.
Jeśli nie przeprowadzimy drastycznych reform, nadal będziemy marnować potencjał naukowy, a polska nauka pozostanie w tyle za światowymi standardami. Aby to zmienić, musimy wprowadzić mechanizmy, które będą promować osiągnięcia i innowacje, a nie tylko lojalność i układy. Przebudowa PAN to kluczowy krok w kierunku stworzenia dynamicznej i efektywnej instytucji naukowej, która rzeczywiście odpowiada na potrzeby kraju i społeczeństwa.
O ile wiem, to dyrektora instytutu wybierają pracownicy. W następym rozdaniu proszę wybrać takiego, który nie czuje potrzeby przypochlebiania się staruszkom. Jeśli się nie uda, pretensję proszę mieć do siebie.
Niestety tak nie jest, dyrektor powinien być wybierany z pracowników, tak jak jest na wydziałach uczelni. Wtedy by bardziej dbał o swoich wyborców/pracowników, a teraz to ich traktuje po macoszemu lub z buta. Dba głównie o siebie i członków PAN wykorzystując cynicznie brak transparentności, co wynika z obecnych przepisów. Nawet RN nie widzi wszystkiego, bo to narzędzie do głosowania. Całe posiedzenie jest tak prowadzone, aby sprawiać wrażenie transparentności. Wszystko znów zależy od dyrektora, są i rozsądni, ale jak trafisz na złego to masz przechlapane przez 4 lata, a raczej 8, czyli prawie dekadę.
Idzie na to, że pracowałem na szczęśliwej wyspie. Poza czasem komunizmu i kilkoma latami później dyrektorami w moim instytucie byli tylko ci, których sobie życzyli pracownicy.
Dyrektora wybiera komisja 5-cio osobowa, 3 członków z PAN+ 2 wskazanych przez Radę Naukową Instytutu. Korporacja ma zawsze przewagę.
Ostatnio jedna z takich komisji konkursowych po zsumowaniu wieku jej członków miała 350 lat ( 5 osob!); te osoby wybierają dyrektora Instytutu, który ma za zadanie prowadzić Instytut na drodze wyzwań cywilizacyjnych i innowacji...
I pytanie: za co dostają? Niektórzy nawet nie przybywają na zgromadzenia...Może są tym tak zwany zapleczem eksperckim...? I znaczna grupa to właśnie raczej z uniwersytetów jest ... Czyli PAN dopłaca do uniwersytetów ;-) Jaki pożytek? Dla kogo? Lepiej dołożyć młodym do stypendium doktoranckiego - większa korzyść...może wzmocnią badania...
a średnia to jak średnia - spadła bo wliczają się z akademii młodych... w tych starszych, niedawno średnia była jakieś 80...- średnia...
Rozdzielmy korporację i instytuty, nie mają one z sobą nic wspólnego poza nazwą. Korporacja, to staruszkowie, którzy pół wieku temu podobno mieli wielkie osiągnięcia. Te 6 000 miesięcznie to deklaracja przynależności do cywilizacji, która honoruje starców. Ja wolę ją od tej, która nakazuje wynosić starców w bambusowych koszykach w góry.
Instytuty PAN to 4% etatów, 3% funduszy na naukę i 20-30% wyników (w zależości od tego jak liczyć). Jeśli kto wzorem pewnego prekursora Unii Europejskiej uważa, że Polacy powinni umieć się podpisać, liczyć do 500 i rozpoznwać znaki drogowe, to istotnie ma prawo domagać się likwidacji PAN. Likwidacja przez podstawienie pod placówki PAN autobusów z tabliczkami Sachsehausen/Palmiry też byłaby w stylu rzeczonego prekursora Unii Europejskiej.
@PAN_Profesor
" Statystycznie, badania prowadzone w PAN nie mają realnego wpływu na krajową, a tym bardziej globalną gospodarkę"
I chyba nie maja miec.
PAN zajmuje sie w olbrzymiej wiekszosci badaniami podstawowymi, wiec oczekuje sie od naukowcow PAN, ze beda opisywac przyrode i spoleczenstwo, ale niekoniecznie musi sie to od razu przekladac na badania stosowane. Tego, z tego co rozumie, oczekujemy raczej od badaczy z Sieci Lukasiewicz.
Nalezy krytykowac dzialania PAN, jesli odbiegaja one od swiatowych standardow i oczekiwan. Teraz jest chyba na to najlepszy moment. Ale trzeba miec na uwadze, do czego ta instytucja zostala powolana.
Nauka podstawowa również wnosi znaczący wkład do gospodarki, szczególnie do gospodarki innowacyjnej. Błędem jest, obecnie powszechna (wręcz wyświechtana) argumentacja, że nauka podstawowa jest nauką dla samej nauki. Nauki podstawowe tworzą fundamenty dla nauk stosowanych i aplikacyjnych. W obecnym systemie punktowym, większość wyników produkowanych w polskich jednostkach ma charakter inkrementacyjny i mało odkrywczy. Publikuje się dużo, ale na niskim poziomie. Dowodem na to jest czołowa pozycja Polski w ilości publikacji w predatory MDPI (źródło: https://doi.org/10.1007/s11192-022-04586-1).
Zastanówmy się, do czego ta instytucja została powołana? Według ustawy, Akademia została powołana „w celu zapewnienia nauce polskiej wszechstronnego rozwoju i pełnego rozkwitu oraz nadania badaniom naukowym kierunku, odpowiadającego istotnym potrzebom Narodu”.
To oznacza, że Akademia powinna odpowiadać swoimi badaniami na istotne problemy krajowej gospodarki, w szerokim tego słowa znaczeniu. Jednak patrząc na obecną sytuację, trudno dostrzec realizację tych celów. W rzeczywistości, Akademia powinna stymulować rozwój technologii i innowacji, które przyniosą wymierne korzyści społeczeństwu i gospodarce. Aby to osiągnąć, konieczne są drastyczne zmiany w strukturze i funkcjonowaniu PAN, które umożliwią realizację jej pierwotnych założeń.
Szanowny Panie,
To prawda, iż nauki podstawowe stanowią teoretyczny fundament wiedzy dla badań aplikacyjnych/stosowanych. Niemniej narodowe akademie nauk w Europie i na świecie, nie koncentrują się na badaniach stosowanych i wdrożeniach do przemysłu, to domena wyspecjalizowanych pozauniwersyteckich sieci badawczych, jak np. Towarzystwo Fraunhofera w RFN, a w Polsce Sieć Badawcza Łukasiewicz. Warto tutaj nadmienić, że jeszcze mamy 65 instytutów badawczych łącznie, z 277 w 1989 r. Także narodowe akademie nauk, jak PAN koncentrują się i słusznie na badaniach naukowych podstawowych. Przywołany przez pana zapis ustawy, a szczególnie jego interpretacja jest chybiona. Dużo pan mówi o gospodarce krajowej i innowacjach, wdrożeniach, nowoczesności. Szanowny panie, najpierw trzeba zdefiniować gospodarkę, a czego nie uczyniono od 1989 r., czyli w oparciu o jakie dziedziny wiedzy, życia mamy oprzeć nasz rozwój, i skąd pozyskać nań fundusze. Ponadto nie mamy ani własnych globalnych marek, ani krajowego innowacyjnego przemysłu, który mógłby niejako od zaraz wdrażać do seryjnej produkcji polskie patenty i wynalazki, a potem w postaci gotowych produktów eksportować je na rynki globu. Polska nauka została zniszczona przez chroniczne niedofinansowanie, gdzie dziś placówki badawcze z kat. A+ i A nie mają funduszy na działalność statutową, a co z badaniami? Niebawem i instytuty badawcze, i instytuty naukowe PAN, ale i gro wydziałów/zakładów/katedr publicznych uczelni wyższych trzeba będzie zlikwidować, bo kasa państwa jest PUSTA. Nadchodzą też chude lata nad Wisłę. Inwestorzy zagraniczni i zarazem nasi eksporterzy zaczynają zwijać się z Polski, bo nie chcą partycypować w kosztach transformacji energetycznej. Umocnienie się kursu euro do złotego, wzrost cen energii, zniesienie tajemnicy bankowej, to tylko niektóre problemy odpychające inwestorów zagranicznych z kraju. Kończy się pewna epoka. Idzie bieda.
@PAN_Profesor
Oczywiscie, ze "nauka podstawowa również wnosi znaczący wkład do gospodarki, szczególnie do gospodarki innowacyjnej". Na rozne sposoby. Glownie niechaco i przy okazji.
Jednak ten "wkład do gospodarki" to nie jest cos, co nauke napedza i z czego nauka powinna byc rozliczana. Ciagle kiedy wchodzimy w swiat nauki to zaczynamy rozmawiac o tym, co ostatnio odkryto, a nie ile z tych obserwacji udalo sie juz skomercjalizowac. Dlatego dla naukowca publikacje i same odkrycia sa waluta do rozliczania, a nie przychod czy sukces finansowy.
Translacja wynikow badan naukowych to jest domena przemyslu, a nie nauki czy naukowcow.
"Wkład do gospodarki" nauka dostarcza przy okazji, jako efekt uboczny badan stricte naukowych.
https://www.nature.com/articles/s41556-023-01308-4
Co do roli PAN w tworzeniu polskiej nauki, to oczywiscie mozna teraz zmienic profil tego, co tam sie dzieje. Mozna calkowicie przekierowac badania na odpowiadanie na wyzwania obecnego swiata, czy tez weziej, polskiej gospodarki. Tylko po co?
Jesli taka decyzja mialaby byc podjeta, to jak uzasadnic w ogole potrzebe istnienia PAN, kiedy to istnieje juz szereg instytutow "branzowych", nakierowanych mocno na badania majace bezposredni zwiazek z gospodarka i przemyslem? Przeciez wtedy funkcje PAN i chocby instytutow Sieci Lukasiewicz pokrywalyby sie w stopniu tak znaczacym, ze dublowanie naprawde nie mialoby najmniejszego sensu.
Pytanie po co jest PAN jest wazne, bo tylko znajac dokladna odpowiedz na to pytanie mozemy stworzyc liste oczekiwan, ktore to oczekiwania z kolei powinny byc podstawa do stworzenia systemu, w ktorym PAN moglaby spelniac swoja role. I oczywiscie PAN musi byc wpisana w calosc systemu nauki w Polsce. Byc jego czescia, ktora jest dosyc unikalna. Inaczej to bedzie troche jak z tym pomyslem tworzenia Akademii Kopernikanskiej.
Ad link do Nature Cell Biology : nie mamy w moim Instytucie dostępu do artykułów w wielu czasopismach z grupy Nature (i wielu innych niedostępnych w trybie OA)...... Ponad 20 lat temu na stażu w jednym z instytutów Maxa Plancka: w wirtualnej bibliotece był dostęp do szerokiej gamy publikacji, jak mój MP nie miał dostępu do artykułu X to była informacja, który MP ma i przez bibliotekę dostęp załatwiany był w chwilę. A w Instytucie PAN (przypadek autentyczny): znaczący Członek PAN szedł do bibliotekarza, prosił o artykuł X niedostępny w bibliotece, pracownik biblioteki szedł do pracownika mającego kontakty w świecie, prosił o poproszenie o artykuł X, po czym go dostawał i przekazywał Członkowi PAN. Działało? Działało wiele lat.
PS. Oczywiście czytamy artykuły niedostępne w OA i płatne dla naszego instytutu, ale zdobycie ich to już nasz rola, nasze kontakty osobiste...... To taka wisienka na torcie dyskusji o randze i doskonałości naukowej PAN.
@M
Przepraszam, nie przewidzialem tego, ze moze byc problem z linkiem do tak podstawowego pisma, jak NCB.... Mam nadzieje, ze chociaz te instytuty, w ktorych robi sie biologie komorki, maja dostep do tego tytulu.
????
Nie próbował pan napisać emaila (adresy praktycznie wszystkich naukowców są na ich stronach) treści: Dear Professor [nazwisko autora], I would appeciate sending me a pdf of your paper entitled [tytuł pracy]. Thank you in advance for your help. Sincerely [podpis]
U mnie zawsze działało.
Instytuty akademii nauk w Sowdepii i krajach satelickich zostały powołane jako zgromadzenia ludzi umiejących liczyć całki, gdyż wyprodukowanie bomby atomowej wymagało ogromnej ilości obliczeń. Po wynalezieniu i rozpowszechnieniu komputerów funkcja ta straciła na znaczeniu ale struktury i ludzie pozostali, Sowdepia lubiła tworzyć struktury do trzymania ludzi pod kotrolą.
Do czego służą dziś? Nie mam pojęcia, mają natomiast tę niemiłą cechę, że dysponują potencjałem naukowych kilkukrotnie wyższym niż czołowe polskie uczelnie. Tak jakoś wyszło, przepraszam, bo sam też się do tego dołożyłem. Ja wiem, że wielu panów i pań ma pokusę, by rozgonić to wszystko kopem, ale ten poziom marnotrastwa przekroczyłby nawet to, co w Polsce jest akceptowane i lubiane. Z PANem trzeba coś zrobić, dotąd wszystkie rządy tylko mieszały herbatę bez dosypywania cukru i bardzo się dziwili, że nie staje się słodka. Uczciwie muszę wyłączyć z krytyki ministra Gowina i prezesa Duszyńskiego, którzy coś pożytecznego starali się zrobić. Chcieli dobrze a wyszło jak zwykle, w czym jest nie tylko ich wina.
Wiek emerytalny to 65 lat i 60 lat. Dlatego należy skończyć z limitem 67 lat który jest pozostałością po krótkim i nieudanym okresie podniesienia wieku emerytalnego. Bycie emerytem to wybór. Wybrałeś emeryturę to nie szwendają się w gremiach kierowniczych zarówno PAN jak i uczelni. Nikt cię nie wyrzuca z roboty, chcesz i wydaje ci się że masz coś jeszcze do odkrycia to nikt ci nie przeszkadza. Ale kierowanie zostaw nie emerytom. Tak przecież jest we Francji, Austrii, Niemczech i innych na które to kraje i ich politykę naukową tak lubimy się powoływać.
Przy okazji proponowanych zmian należy skończyć z zatrudnieniem na tym samym stanowisku profesora który dziś przechodzi na emeryturę a od jutra ponownie zostaje zatrudniony na stanowisku i dalej kieruje katedrą. To jest patologia.
"Jeśli weźmiemy pod uwagę, ilu członków PAN będzie miało czynne prawo wyborcze, to może się okazać, że prezesa PAN wybiorą dyrektorzy i członkowie AMU PAN"
Bardzo popieram, nic o nas bez nas. Bardzo szanuję staruszków, którzy pół wieku temu mieli wielkie naukowe osiągnięcia, ale profesor biologii powiien znać potęgę biologii. Wie to nawet amerykańska Partia Demokratyczna, co prawda od niedawna.
Wygląda na to, że PAN stanie się pierwszą korporacją uczonych w demokratycznym świecie, której członków będą wybierać, przede wszystkim, osoby spoza korporacji.
Prezesa zaczną wybierać dyrektorzy Instytutów PAN, a nie "obcy" z KORPO...
Wracamy do pańskiej dawnej propozycji - rozdzielić korporację i instytuty. Znałem całkiem wielu członków korporacji, którzy byli zaciekłymi wrogami instytutów, a większość aktywnych członków korporacji ma z którymś z instytutów konflikt interesów. Nie jest dobrze być we władzy wroga.
Propozycja odmłodzenia akademii jest akurat dobra. Tak samo, jak wyłączenie z procedur osób po 67 roku życia w ustawie o szkolnictwie wyższym. Państwo poza tym musi sprawować efektywny nadzór nad majątkiem. Proszę zobaczyć ile pieniędzy wydano w sposób nieprawidłowy w Łukasiewiczu. PAN nie może być świętą krową i towarzystwem wzajemnej adoracji państwa profesorów w wieku 70 +
Przeciez PAN to relikt PRL. Tam sie idzie pracowac aby miec etat do emerytury. Nic poz tym, brac co miesiac kase do smierci. Tak samo jest z niektorymi uczelniami publicznymi. W latach 2013 kiedy zmieniono przepisy dotyczace habilitacji pozbywano sie zdolnych i mlodych ludzi przy uzyciu mobbingu. Skonczcie z fikcja edukacji w tym kraju, tutaj nie chodzi o uprawianie nauki, nauczanie mlodych ludzi, przygotowania ich do pracy zawodowej a jedynie pobieranie kasy co miesiac za nic nie robienie. PAN powinien zostac zlikwidowany wlaczony do uczelni publicznych, kadra zredukowana. Ja chce nowoczesnej gospodarki, szpitali publicznych w kazdym miescie powiatowym oraz elektrowni jadrowych.
Wyjaśni dlaczego to PAN ma WIELOKROTNIE więcej indeksowanych publikacji, cytowań i wszystkiego, co służy do ewaluacji nauki, od czołowych polskich uniwesytetów przy podobnym poziomie zatrudnienia i mniejszych funduszach? Jakby PAN był uniwersytetem, to Polska by miała upragniony uniwersytet w pierwszej setce listy SCIMAGO.
jakby, jakby, jakby... ale NIE jest uniwersytetem i NIE jest w pierwszej setce i to jest fakt, więc argument jest idiotyczny.
Jeśli zostanie uniwersytetem i będzie w pierwszej setce to proszę się zgłosić, na razie ten peerelowski twór jest do zaorania, a naukowcy na uniwerki studentów uczyć a nie publiczną kasę żebrać za pisanie artykułów raz do roku
A pan potrafi napisać artykuł raz do roku? Oczywiście, liczy się tylko taki artykuł, który zdobędzie przynajmniej 500 cytowań.
A Pan w prawdziwej pracy kiedys byl? Tak żeby podatnik za Panskie fanaberie nie placil? Za publiczna kasę do ktorej sie dokladam to po rekach calowac bo to my sponsorujemy te Wasze cieple posadki wiec zróbcie choc cos pożytecznego i idźcie dzieci uczyc
Przepracowałem ponad 20 lat w biznesie, dlatego m.in. nie potrzebuję starać się o granty. Właściwie to nie wiem, dlaczego panu odpowiadam, bo pański poziom kultury do tego nie kwalifikuje. Żegnam.
Przecież mamy tylu świetnych naukowców, co za problem dobrać nowych nieskażonych do PAN i odmłodzić Zgromadzenie Ogólne. Oczywiście to pewnie by było nie od razu tylko w ciągu kilku miesięcy od wejścia nowej Ustawy; stąd pierwszy skład byłby wybrany, tak jak pan prezes przedstawia. Ale to nie powinien być jego problem, bo go i tak już nie wybiorą. Ponadto, nie jest powiedziane, że prezes wybrany przy mniejszym ZO będzie gorszy. Ja bym postawił hipotezę, że będzie na odwrót. Źle już było - teraz może być tylko lepiej.