Koty świetnie sprawdzają się w kontaktach z osobami z zaburzeniami lękowymi i autyzmem. Wspomagają też leczenie chorych z dystrofią mięśniową. Są także wdzięcznym tematem badań naukowych.
W Dniu Kota, który obchodzony jest co roku 17 lutego, warto przypomnieć, że zwierzęta te – obok wielu innych zalet – posiadają zdolności terapeutyczne. Świetnie sprawdzają się w kontaktach z osobami z zaburzeniami lękowymi i autyzmem. Wspomagają także leczenie chorych z dystrofią mięśniową. Felinoterapia, czyli leczenie kotem, stosowana jest oficjalnie w Polsce od 17 lat. Certyfikowaną instruktorką felinoterapii jest dr Justyna Błażejak-Grabowska z Katedry Towaroznawstwa Ogólnego i Doświadczalnictwa Wydziału Bioinżynierii Zwierząt UWM w Olsztynie.
Felinoterapia to połączenie dwóch słów: łacińskiego felis, czyli kot, oraz greckiego therapeia – leczenie. Najprościej mówiąc, to terapia z udziałem kota, a bardziej naukowo to jedna z metod zooterapii. Działanie terapeutyczne ma nie tylko kontakt fizyczny z kotem, ale także jego obserwacja, a nawet przebywanie w jego towarzystwie. W Polsce ten rodzaj terapii jest stosowany od 2005 roku, natomiast np. w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Szwecji już od kilkudziesięciu lat – wyjaśnia opiekunka Celiny i Ryszardy, dwóch dorodnych kotek rasy maine coon.
Wprawdzie pochodzi z rodziny o tradycjach łowieckich, a w jej domu było zawsze dużo psów ras myśliwskich, ale to właśnie w dzieciństwie zaczęła się jej fascynacja kotami.
Jako pierwsza była kotka o imieniu Chuda, a po niej kolejne „znajdy”. Później nastąpiła bardzo długa przerwa, a po kilku latach wraz z mężem poznaliśmy bliżej rasę maine coon i stwierdziliśmy, że musimy mieć hodowlę tych pięknych i majestatycznych kotów. Przy okazji rozwijania naszych zainteresowań poznaliśmy wiele osób zajmujących się felinoterapią, stąd też moje zainteresowanie tym rodzajem leczenia – opowiada dr Błażejak-Grabowska.
Koty na szczęście
Od dawna wiadomo, że przebywanie z kotem pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie. Niestety, wokół kotów narosło wiele mitów, np. że są złośliwe, samolubne i opryskliwe. Wiele lat kot w gospodarstwach domowych był postrzegany jedynie jako zwierzę pomocne w tępieniu gryzoni, dzisiaj w wielu domach zyskał status członka rodziny.
Badania wskazują, że terapia z udziałem kota podnosi poziom endorfin, czyli hormonów szczęścia. Samo głaskanie kota pomaga obniżyć ciśnienie krwi, a zabawa z kotem stymuluje układ nerwowy i mięśniowy. Sprawdza się to zwłaszcza w przypadku dzieci. I chociaż koty są nadal mniej popularnie w terapii niż psy to jednak dzieci z autyzmem chętnie wybierają towarzystwo kotów. Są one naturalne, spontaniczne i – co najważniejsze – nie narzucają swojego towarzystwa – twierdzi dr Błażejak-Grabowska.
Jak wygląda sesja terapii z kotem? Zajęcia mogą być prowadzone indywidualnie oraz grupowo. W tym drugim przypadku należy pamiętać o wielkości grup i częstotliwości sesji. Sesja terapeutyczna powinna trwać od 10 min. do 2 godzin. Nie wolno przemęczać zwierzęcia. Ten czas wystarczy, aby uzyskać pożądany efekt. Sesje można przeprowadzać codziennie, jeśli to konieczne, lub raz w tygodniu.. Terapia polega na głaskaniu, przytulaniu zwierzęcia, zabawie z nim, karmieniu czy trzymaniu na kolanach. W przypadku osób chorych, felinoterapia powinna być przeprowadzana pod kontrolą lekarza prowadzącego. Nie każdy pacjent kwalifikuje się na tego typu terapię. Przeciwwskazaniem może być np. alergia.
Terapia z kotem może być stosowana u osób w każdym wieku, głównie w przypadku nadpobudliwości, zaburzeń lękowych, autyzmu, zespołu Downa, artretyzmu, uszkodzenia słuchu, wzroku, dystrofii mięśniowej, depresji i chorób psychicznych itp. Ponadto felinoterapię można stosować u dzieci przebywających w domach dziecka czy pacjentów hospicjów, domów opieki i domów seniora – wylicza dr Błażejak-Grabowska.
W Polsce zdobycie odpowiednich certyfikatów do prowadzenia tego typu terapii jest możliwe w organizacjach czy fundacjach felinologicznych. Koci opiekun powinien umieć odczytywać sygnały kociego zachowania, np. ułożenie uszu, ruchy ogona, aby w porę zapobiec nieprzyjemnej sytuacji. Ponadto musi wykazywać się ogromną cierpliwością, spokojem i łatwością prowadzenia rozmowy. Kot powinien mieć ukończony co najmniej rok. Wymagane jest też zaświadczenie lekarza weterynarii o bardzo dobrej kondycji fizycznej zwierzęcia oraz aktualna książeczka szczepień i odrobaczania.
Oczywiście kluczową rolę odgrywa również charakter i usposobienie kota, który powinien być towarzyski, cierpliwy, łagodny i zrównoważony. Ważne jest też, aby był przyjaźnie nastawiony do ludzi i w sytuacjach stresowych nie reagował agresją. Są pewne rasy, które posiadają wrodzone predyspozycje, m.in. maine coon, ragdolle, norweskie leśne czy koty perskie. Oczywiście brak rodowodu wcale nie wyklucza zostania kocim terapeutą. Kot terapeuta może pełnić swoje obowiązki do około 12 roku życia – podsumowuje dr Błażejak-Grabowska.
Kot w dom, szkodniki precz
Koty są także wdzięcznym tematem badań naukowych prowadzonych również. Od czerwca 2020 roku dr Danijela Popović z Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego śledzi w ramach grantu OPUS Narodowego Centrum Nauki historię kota domowego w Europie Środkowej w okresie ostatnich 5 tys. lat.
Proces udomowiania kota rozpoczął się wraz z rozwojem rolnictwa na Bliskim Wschodzie i formowaniem się pierwszych ludzkich osad. Człowiek czerpał korzyści z obecności tych małych drapieżników, które chroniły zasoby żywności przed szkodnikami. W ten sposób najprawdopodobniej dziki kot został najpierw oswojony, a ostatecznie udomowiony – przekonuje badaczka.
Jej zdaniem, do prawdziwego udomowienia, a więc celowego rozmnażania i krzyżowania wyselekcjonowanych osobników, doszło dopiero w XIX wieku. To wtedy powstały liczne rasy kota domowego różniące się m.in. umaszczeniem, długością sierści czy rozmiarami ciała. Jak dodaje dr Popović w dalszym ciągu nie znamy jednak wszystkich szczegółów procesu udomowienia tego gatunku. W ostatnich latach analizy genetyczne wykazały, że istnieje pięć podgatunków dzikiego kota i że tylko jeden z nich, kot nubijski, występujący obecnie na Bliskim Wschodzie i północnej Afryce, został udomowiony.
Dopiero analiza kopalnego DNA potwierdziła, że linie te wywodzą się z dwóch centrów udomowienia. Pierwszym z nich był Bliski Wschód, gdzie proces udomowiania rozpoczął się już ok. 10 tys. lat temu w czasie rewolucji neolitycznej. Drugim obszarem udomowienia był Egipt około 3,5 tys. lat temu. Z tych dwóch ośrodków oswojone/udomowione koty rozprzestrzeniły się na cały świat – tłumaczy.
Kot nubijski w Europie
Jej zespół, przeprowadzając badania genetyczne szczątków kotów, wykazał w oparciu o analizy kopalnego DNA, że w Polsce obecne były koty posiadające haplotypy mitochondrialnego DNA kota nubijskiego w czasach prehistorycznych. Ich szczątki datowane są na ok. 5 tys. lat temu. Być może zatem kot nubijski przywędrował do Europy Środkowej z Bliskiego Wschodu razem z rolnikami w okresie neolitu, czyli dużo wcześniej niż dotychczas sądzono.
Uzupełnieniu luk w tej wiedzy służy właśnie mój projekt. Śledzę w nim prehistorię i historię kota w Europie, tj. od momentu jego udomowienia na Bliskim Wschodzie, przez wczesne pojawienie się w Europie Środkowej, po późniejsze ustanowienie populacji kotów domowych w okresie rzymskim i szybki wzrost populacji kotów w późnośredniowiecznych miastach. Ponadto moim celem jest analiza w czasie zmian fenotypowych i genetycznych kotów, odpowiadających adaptacjom udomowieniom (estetycznym: jak wielkość, umaszczenie; behawioralnym jak zmniejszenie agresywności; fizjologicznym: przystosowanie do trawienia antropogenicznych pokarmów, takich jak mleko i skrobia) – opisuje dr Danijela Popović.
Jako że w momencie pojawienia się kotów z mitochondrialnym DNA kota nubijskiego w Europie naturalnie występował żbik, badaczka chce też na podstawie danych genomowych oszacować intensywność krzyżowania się tych podgatunków i sprawdzić, czy zwiększała się razem z ekspansją populacji kota domowego. Obok badań archeozoologicznych w projekcie wykorzystuje zaawansowane analizy kopalnego DNA, a ramy czasowe zaobserwowanych procesów zostaną ustala na podstawie datowania radiowęglowego. Zakończenie projektu planowane jest za dwa lata.
MK, źródło: UWM, NCN