Chyba nie bez powodu mwi si, ale raczej nie u nas, e Polska jest zagbiem poetyckim. eby si zorientowa, co to znaczy, trzeba przesta czyta gazety, wedug ktrych wspczesnymi poetami polskimi s jedynie: Zbigniew Herbert, Czesaw Miosz, Wisawa Szymborska, Tadeusz Rewicz, Jan Twardowski, Julia Hartwig i Adam Zagajewski. Tymczasem przecitny amator tego rodzaju twrczoci potrafi wymieni jeszcze jakie czterdzieci czy pidziesit rwnie dobrych nazwisk, a i tak na pewno wielu pominie.
Jeli umiera poeta, nawet wybitny, natychmiast ginie w mrokach niepamici. Ostatnio umar w Chicago jeden z pomijanych rwnie za ycia, a nalecy do absolutnej czowki w dziejach literatury - Tymoteusz Karpowicz, ale o nim wspomniano w mediach chyba tylko dlatego, e pogrzeb sensacyjnie odbdzie si we Wrocawiu. Dla publicystw jest to twrca wartociowy, poniewa ma opini poety lingwistycznego i bdzie pochowany wraz z on, ktra umara rok wczeniej. Fajne kryteria wielkoci. Dodam, e wnikliwi dziennikarze dowiedzieli si, e do Polski zostan przywiezione urny z prochami. Mamy wic do czynienia z awangard wiadomoci kulturalnych. Mimo wszystko przyjmuj chwilowe zainteresowanie prasy Karpowiczem z radoci. Lepsze to ni nic.
Skoro ju o Tymoteuszu Karpowiczu mowa, wyznam, e okrelenie „poezja lingwistyczna” odbieram jako do pewnego stopnia pejoratywne, bo sugeruje, e jego twrczo jest hermetyczna albo, co gorsza, powierzchowna. Termin ten znaczy mniej wicej tyle, co zabawa sowami i brzmieniami, ktrych zadaniem jest ksztatowanie pustej treciowo formy. Niestety, wymylili je literaturoznawcy i krytycy, po ktrych jednak mona byo si spodziewa wikszej wraliwoci. Wynika z tego, e mao jest zawodowych badaczy literatury, ktrzy wiedz, co to jest poezja, albo lepiej: czym jest poezja. Zdaje si, e przewaaj wrd nich ci, ktrzy nie zaapali si do grona poetw, ale niczym pasoyty chtnie dr jzykowe problemy, ogldaj przez lup szczegliki techniczne pisania i zadaj sakramentalne pytanie: „co autor chcia przez to powiedzie?” T metod od dawna znaj nauczyciele jzyka polskiego, ktrzy nic nie wspominajc o odczuwaniu wierszy, wmawiaj uczniom, e naley je rozumie, tak jak instrukcj obsugi telewizora.
Gdyby byo inaczej, krytycy zauwayliby, e wiersze, na przykad wanie Karpowicza, nie s „lingwistyczne”. S pisane technik niezwykego skrtu opartego na wszechobecnej metaforyce, prostego jak matematyczna definicja, a jednak potnego, oddziaujcego niczym powie. Rzeczywicie, na pierwszy rzut oka jego utwory sprawiaj wraenie gry jzykowej, ale wystarczy przedosta si do treciowego wntrza, eby si przekona, jak wiele poeta ma w nich do powiedzenia i jak uczy nas uczu.
Trzeba si tylko przebi przez cienk skorupk formy. To zadanie jednak, dla przecitnego amatora do proste, wydaje si ponad siy zawodowcw. W naszej historii sytuacja ta w kko si powtarza, e wspomn choby zachowania krytyki wobec - eby daleko nie szuka - Norwida czy modego Rewicza. Zdecydowanie lepiej radzi sobie z tym modzie licealna i uniwersytecka, spord ktrej rekrutuj si liczni przedstawiciele poezji najnowszej. Ba, w prowincjonalnych szkoach mona spotka prawdziwych mionikw poezji, ktrzy nie tylko znaj utwory najlepsze, a prasie nieznane, ale potrafi o nich z pasj rozprawia i sami prbuj pisa, stosujc ostre kryteria tak poznawanej jakoci artystycznej.
Paradoksalnie poeci w Polsce s w nie lada kopocie z powodu nadmiaru kolegw, to znaczy duej liczby poetw polskich. miem twierdzi, e poetw na poziomie, ktry w innych krajach jest uwaany za nieosigalny, s u nas setki. Istnieje potna grupa twrcw zupenie nieznanych, ktrzy wasnym sumptem wydaj tomiki wierszy w minimalnych nakadach, a take tysice pocztkujcych, ktrzy gdzie indziej mogliby byszcze, a u nas nie przebijaj si nawet w lokalnych konkursach poetyckich. Co roku bior udzia w pracach jury w kilku imprezach tego rodzaju i mog odpowiedzialnie owiadczy, e modzi Polacy umiej pisa dobre wiersze, a spektrum tematyczne, ktre si na tych konkursach spotyka, jest niesychanie szerokie. Ogromne bogactwo.
Jeden z redaktorw „Polityki” (nazwisko zataj z litoci, podam tylko, e jest krytykiem filmowym) by askaw swego czasu wykpi to polskie poezjowanie. Z wdzikiem blondynki pastwi si nad zalegajcymi redakcyjne pki tomami naprawd dobrych utworw, a nawet nie zdajc sobie sprawy z gupstwa, ktre czyni, cytowa wietne wiersze jako przejaw grafomanii. Omieszy si, to prawda, ale jego postawa jest znamienna. Z jednej strony mamy urodzaj, z drugiej robi si wiele, eby go marnowa.
Nie zauwayem, aby Ministerstwo Kultury wyazio ze skry i za wszelk cen promowao poezj. A skoro ani polscy politycy, ani polscy dziennikarze nie uwaaj Polski za poetyckie zagbie, podobnego przekonania nabieraj wszyscy pozostali, ktrzy take dobrych wierszy nie pisz. Nawet nie chc ich czyta, z gry zakadajc, e to nie dla nich. Moe i susznie, pewnie na to zasuguj.
e-mail: pmuldner@mp.pl