Zaangażowanie represyjnych instytucji państwa było w tym przypadku niczym nieuzasadnione, nieproporcjonalne w stosunku do rangi sprawy i zwróciło się przeciwko konstytucyjnym wolnościom oraz zasadzie autonomii szkół wyższych – napisał Komitet Socjologii PAN w stanowisku odnoszącym się do działań prokuratury wobec studentów Uniwersytetu Śląskiego.
Przypomnijmy, że chodzi o sprawę, która ciągnie się już od marca od ubiegłego roku. Grupa studentów Uniwersytetu Śląskiego zarzuciła prof. Ewie Budzyńskiej szerzenie w trakcie wykładów nietolerancji i poglądów homofobicznych. Po tym, jak władze uczelni skierowały sprawę do rzecznika dyscyplinarnego, na uniwersytecie powołano specjalną komisję, która zajmuje się skargą studentów. Do akcji wkroczyła też prokuratura, która wszczęła śledztwo po doniesieniu anonimowej osoby.
„Władze uczelni zareagowały właściwie, podejmując działania zgodnie z uniwersyteckimi procedurami. Jednak prokuratura katowicka, na skutek osobistej ingerencji Prokuratora Generalnego, nie pozwoliła by sprawa została rozwiązana przez właściwe organy uczelni. Studentów zaczęto wzywać do prokuratury i poddano ich wielogodzinnym przesłuchaniom” – piszą w swoim stanowisku członkowie Komitetu Socjologii PAN.
Dodają, że sytuacja, jaka zaistniała po skardze studentów socjologii UŚ, protestujących przeciwko narzucaniu przez jedną z wykładowczyń podczas zajęć własnych poglądów, będących świadectwem uprzedzeń i nietolerancji oraz świadczących o nieprzestrzeganiu standardów akademickich, budzi ich niepokój i zmusza do wyrażenia niezgody na takie praktyki
„Gdy konflikty i spory na uczelniach nie mają znamion przestępstwa, powinny być rozwiązywane w oparciu o procedury opisane w prawie o szkolnictwie wyższym i w statutach uczelni oraz o reguły utrwalone w akademickiej tradycji. Zaangażowanie represyjnych instytucji państwa było w tym przypadku niczym nieuzasadnione, nieproporcjonalne w stosunku do rangi sprawy i zwróciło się przeciwko konstytucyjnym wolnościom oraz zasadzie autonomii szkół wyższych” – uważają autorzy listu, zaznaczając, że takie działania obniżają autorytet organów wymiaru sprawiedliwości i wystawiają złe świadectwo władzom państwowym, które lekceważą autonomię oraz akademickie zwyczaje i procedury.
W ubiegłym tygodniu solidarność ze społecznością Uniwersytetu Śląskiego odnośnie tej sprawy wyraził Senat Uniwersytetu Łódzkiego. „Postępowanie dyscyplinarne wszczęte na Uniwersytecie Śląskim nie zakończyło się, dlatego działania policji i prokuratury muszą być interpretowane jako wywieranie nacisku na niezależne postępowanie dyscyplinarne, jak również na samych pozostających w sporze z wykładowcą studentów” – czytamy w uchwale.
Przypomniano w niej, że autonomia uniwersytetu została potwierdzona w Bolonii w 1988 r. w dokumencie Magna Charta Universitatum, sygnowanym przez kilkaset europejskich uniwersytetów. „W myśl tych zasad musimy jednoznacznie stwierdzić, że debata akademicka musi respektować zasady wolności debaty naukowej, która jednak nie może przerodzić się w wymianę mniemań i subiektywnych poglądów. Spór i debata akademicka muszą podlegać zasadom racjonalności, tolerancji i zgody na różnorodność. Przestrzeń publiczna uczelni państwowych nie może być obszarem, w którym dopuszcza się mowę piętnującą jakieś grupy społeczne czy jednostki. Dlatego rozumiemy studentów, którzy poczuli się zaniepokojeni treściami wykładowymi podważającymi te zasady i wyrażamy solidarność z nimi w obliczu działań policji i prokuratury, naruszających autonomię uczelni” – napisali członkowie Senatu Uniwersytetu Łódzkiego.
Już wcześniej komunikat dotyczący działań prokuratury wystosował prorektor ds kształcenia i studentów, a od 28 maja rektor-elekt UŚ, prof. Ryszard Koziołek, który podkreślił, że nie ma żadnych podstaw, aby wątpić w rzetelność i bezstronność niezależnej komisji dyscyplinarnej powołanej na uczelni. „Czynności organów ścigania podejmowane w czasie, gdy toczy się nadal postępowanie przed organami uczelni, są odbierane przez wielu członków wspólnoty naszego Uniwersytetu, jako ingerujące w autonomię funkcjonowania jego organów. Powinny one realizować powierzone im przez prawo zadania w sposób nieskrępowany, z poszanowaniem zasad wolności słowa, autonomii uczelni oraz podstawowych wartości, jakie szanowane winny być w Uniwersytecie” – napisał prof. Koziołek.
Dodał, że władze uczelni, choć nie mają formalnej możliwości udziału w czynnościach procesowych organów ścigania, uważnie obserwują sposób ich prowadzenia oraz należyte respektowanie praw i wolności uczestników tego postępowania. Zapewnił, że każdy członek wspólnoty UŚ może liczyć na wszelkie dostępne i zgodne z prawem formy wsparcia i pomocy.
Dodajmy, że prof. Ewa Budzyńska w styczniu sama odeszła z pracy na Uniwersytecie Śląskim.
MK
Stanowisko Prezydium Komitetu Socjologii PAN