Osiągnięcie przez Europę statusu pierwszej na świecie „Doliny Kwantowej” – to główny cel opublikowanej kilka tygodni temu przez Quantum Flagship kwantowej mapy drogowej na tę dekadę. Jakie znaczenie ma ta inicjatywa z polskiego punktu widzenia piszą dr hab. Łukasz Rudnicki i prof. Marek Żukowski z Międzynarodowego Centrum Teorii Technologii Kwantowych Uniwersytetu Gdańskiego (ICTQT UG).
Strategic Research and Industry Agenda SRIA 2030: Roadmap and Quantum Ambitions over this Decade to przekrojowy, szczegółowy i ambitny dokument natury strategiczno-organizacyjnej, tzn. bez ścisłej treści naukowej, stawiający sobie za cel przygotowanie Starego Kontynentu do roli światowej „Doliny Kwantowej”. Mowa w nim nie tylko o badaniach naukowych i rozwoju przemysłu, lecz także o kwestiach tak kluczowych, jak specjalistyczna edukacja czy unijne mechanizmy standaryzacji technologii kwantowych. Choć dokument, a także stowarzyszona z nim polityczna European Declaration on Quantum Technologies, ma wymiar paneuropejski, wyraźnie przebija zeń przesłanie o roli krajów członkowskich. Począwszy od ich wewnętrznych działań koordynujących, spójnych z rządowymi planami rozwoju traktującymi technologie kwantowe jako jeden z priorytetów, poprzez stabilne dofinansowanie badań naukowych i prac rozwojowych ze środków krajowych, aż po aktywny i konstruktywny współudział w dalszym kreowaniu kwantowej przyszłości na szczeblu unijnym.
Przez powyższy pryzmat warto, a nawet należy, bacznie przyglądać się naszemu podwórku, oczywiście jeśli nie chcemy w tym wyścigu pozostać z tyłu peletonu. Choć szereg rozmów, które obecnie odbywamy z przedstawicielami ministerstw zainteresowanych tematyką kwantową, napawa nieśmiałym optymizmem, oceniamy, że ostatnie dwa lata zostały w dużej mierze przez Polskę przespane. Najdobitniej świadczy o tym zamieszczona na stronie 201 komentowanego przez nas dokumentu mapa Europy, na której jesteśmy największą białą plamą na obszarze całej UE. Mapa ta podsumowuje działania, które zakończyły się stworzeniem i uruchomieniem tzw. narodowych strategii kwantowych lub co najmniej doprowadziły do rozpoczęcia oficjalnych prac nad nimi. Na kolejnych stronach znaleźć można szczegółową tabelę z aktualnymi programami, z podziałem na poszczególne kraje. Łatwo dostrzec, że nawet pomiędzy opracowaniem mapy a zebraniem danych do tabeli, choć obie aktywności miały miejsce na przestrzeni ubiegłego roku, nastąpiły zmiany wynikające np. z uruchomienia Krajowych Planów Odbudowy (przykład Łotwy).
Drugim dowodem zaniechań naszych decydentów jest wymieniona powyżej europejska deklaracja kwantowa, a konkretnie brak Polski wśród jej sygnatariuszy. Po wejściu na oficjalną stronę Komisji Europejskiej od razu natrafiamy na mapę, bardzo podobną do tej przedstawionej przez inicjatywę Quantum Flagship. Porównując obie, łatwo zaobserwować drobne różnice, np. status Wielkiej Brytanii, która nie bierze udziału w całokształcie unijnej polityki. Niestety, wstydliwa dla nas, największa w Europie biała plama pozostaje wspólną cechą obu map.
W tej ostatniej kwestii na bieżąco dochodzą do nas sygnały, że kwestia poparcia dla kwantowej deklaracji jest już tylko kwestią czasu. Dodać należy jednak, że deklaracja ma wymiar czysto polityczny i nie pociąga za sobą skutków finansowo-organizacyjnych. Te mogą się pojawić dopiero w efekcie opracowania i ustanowienia polskiej strategii kwantowej. Gorąco liczymy na to, że poważne prace nad takim planem, cechujące się wysokim poziomem merytorycznym, podejściem inkluzywnym wobec środowiska kwantowego w Polsce, a także czerpiące z bogatej tradycji i silnej pozycji naszego kraju w tym obszarze badań, rozpoczną się jeszcze w tym półroczu. Nie ma na co czekać, gdyż unijny pociąg kwantowy właściwie już nam odjechał. Przy czym możemy go jeszcze złapać na następnej stacji. Mamy nadzieję, że z lepszym skutkiem niż bohaterowie „Wielkiego Szu”, z nieodżałowanym Janem Nowickim.
Dodajmy, że jest co tracić. Polska nie jest przecież „kopciuszkiem” w badaniach dotyczących kwantowej informacji, optyki kwantowej czy w ogóle technologii kwantowych. Teoretyczne badania dotyczące multi-fotonowej interferometrii rozpoczęły się w Gdańsku już w 1987 roku, a w latach 1993–1996 ukazała się seria pionierskich prac, które w skali światowej są fundamentalne dla tego kierunku badań i dla ogólnej teorii stanów splątanych. Gros interferometrycznych eksperymentów, takich jak np. kwantowa teleportacja, za które m.in. Anton Zeilinger otrzymał dwa lata temu Nagrodę Nobla, opierało się na operacyjnych zasadach wypracowanych we współpracy właśnie z Uniwersytetem Gdańskim. W kolejnych dekadach ten nurt badań dynamicznie się w Polsce rozwijał, czego dobitnym symbolem było powierzenie Narodowemu Centrum Nauki roli koordynatora europejskiego programu QuantERA. To pierwszy program typu ERA-NET Cofund, czyli współfinansowany przez agencje członkowskie i Komisję Europejską, który pilotuje instytucja z tzw. grupy państw EU13.
Pomimo powyższego, efektywnie jedyną instytucją aktywnie wspierającą tego typu badania w naszym kraju stała się Fundacja na rzecz Nauki Polskiej. Z funduszy europejskich finansuje ona trzy centra: MagTop (w Instytucie Fizyki PAN), QOT (w Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego), ICTQT (na Uniwersytecie Gdańskim), które wygrały otwarte konkursy w ramach programu Międzynarodowe Agendy Badawcze. Centra te są znane na całym świecie, co powoduje, że przyczyniają się do „odwrotnego drenażu mózgów” – kolejnego aspektu, w którym konkurencja z najlepszymi rośnie z roku na rok.
Jak wszystko to ma się do białej plamy na europejskiej mapie kwantowej? Cóż, najwyższa pora – tu zwracamy się do rządzących – na przemyślane i zdecydowane działania. Nie możemy wszak bez końca żyć w społeczeństwie, które słyszy jedynie „co i jak pokazali amerykańscy naukowcy”.
Wygląda na to że jutro rząd zrobi pierwszy krok: https://www.gov.pl/web/nauka/podpisanie-quantum-pact--konferencja-prasowa-wicepremiera-krzysztofa-gawkowskiego-i-ministra-dariusza-wieczorka
Dziękujemy
Marek Żukowski (ICTQT UG)