Aktualności
Sprawy nauki
20 Czerwca
Źródło: NCN
Opublikowano: 2024-06-20

Zapiski z Rady: karencja, oferta, mentoring

Zmiana zasad karencji nakładanej na kierownika projektu, a także modyfikacje w ofercie Narodowego Centrum Nauki – to tematy dyskutowane ostatnio na posiedzeniach Rady NCN. W drugim odcinku naszego cyklu „Zapiski z Rady” o pracach tego gremium mówi dr hab. inż. Alicja Kazek-Kęsik. 

Wśród tematów, które podejmujemy ostatnio na posiedzeniach Rady NCN, przewija się kwestia karencji nakładanej na kierownika projektu. Przypomnę, że sytuacja taka występuje wtedy, gdy wniosek nie został skierowany do oceny merytorycznej w drugim etapie. Wówczas kierownik musi przeczekać jedną edycję konkursu, by móc ponownie złożyć swój wniosek. Docierają do nas głosy ze środowiska, żeby zastanowić się nad zasadami tej karencji. Skąd się ona w ogóle wzięła? Otóż, karencja ma na celu umożliwienie kierownikowi projektu zapoznanie się z treścią recenzji, jej przeanalizowanie i wprowadzenie ewentualnych zmian.

Karencja na ponowne składanie wniosku, trwająca rok lub dwa lata, obowiązuje także w systemie European Research Council (ERC), agencji stanowiącej wzorzec dla NCN, choć nie wszystkie rozwiązania znane z ERC zostały uznane i są możliwe do wprowadzenia w NCN, m.in. z uwagi na polskie regulacje prawne. W ERC dominującą argumentacją na rzecz utrzymania karencji było zmniejszenie liczby słabszych wniosków i związane z tym ograniczenie kosztów agencji związanych z ich procedowaniem.

U nas już od jakiegoś czasu daje się zauważyć znaczące podniesienie jakości wniosków, naukowcy przygotowują je o wiele lepiej, można powiedzieć, że kultura grantowa jest dziś zdecydowanie wyższa. Coraz częściej zdarza się, że wnioski złożone w pierwszym etapie są oceniane bardzo dobrze lub dobrze, liczba takich jest znacznie wyższa niż kiedyś, a do drugiego etapu trafiają nierzadko jedynie wyróżniające się. Z tego powodu wnioski ze stosunkowo wysoką oceną ekspertów otrzymują karencję na jedną edycję. Wątpliwości ze strony środowiska są więc uzasadnione i dlatego poważnie rozważamy zmianę tych zasad.

W grę wchodzi pozostawienie tej kwestii w rękach ekspertów. A więc to ich ocena decydowałaby o tym, czy wniosek będzie objęty karencją, czy też zostanie z niej zwolniony. Takie rozwiązane było zresztą stosowane w NCN w przeszłości. Pozostawienie tej decyzji w gestii ekspertów mogłoby zmniejszyć liczbę wniosków poddanych „kwarantannie”. Oczywiście, sytuacja, jaka ma miejsce, jest związana z niskim współczynnikiem sukcesu. Linia odcięcia wniosków, które są kierowane do drugiego etapu, bywa ustawiona dość wysoko. Przez to zdarza się, że bardzo dobre wnioski grantowe w niektórych panelach pozostają na pierwszym etapie. Dzieje się tak tylko i wyłącznie z powodu niskiej alokacji środków.

Pomysł z odejściem od karencji „z automatu” będzie z pewnością sprzyjał badaczom, bo dostaną szansę ponowienia wniosku już na dobrą sprawę w następnej edycji danego konkursu. Warto od razu podkreślić, że bez zwiększenia funduszy uzyskanie finansowania nadal będzie sprawą trudną.

Co do innych ograniczeń w ubieganiu się o grant, to warto przypomnieć, że od ponad roku łączna liczba realizowanych przez daną osobę projektów oraz złożonych w agencji wniosków, będących w trakcie oceny lub zakwalifikowanych do finansowania (w których ta osoba wskazana jest jako kierownik), nie może przekraczać dwóch. Limit ten ulega zwiększeniu do trzech, jeśli co najmniej jeden z tych projektów lub wniosków realizowany jest w konkursach międzynarodowych. Na ten moment rozwiązanie to wydaje się korzystne dla środowiska naukowego, a najlepsi badacze mają możliwości starania się o dodatkowe fundusze także w innych agencjach, zarówno polskich, jak i zagranicznych.

Owszem, podczas ostatnich Dni NCN w Bydgoszczy można było usłyszeć głosy dotyczące ograniczeń w zakupie aparatury czy na przykład wprowadzenia maksymalnego limitu na dany wniosek. Ale przecież dużo ośrodków potrzebuje wsparcia na zakup sprzętu i trudno byłoby wyważyć te limity. Moim zdaniem, naukowcy powinni mieć swobodę w planowaniu swoich badań i możliwość pokazania we wniosku grantowym, co jest im niezbędne do realizacji tego celu. Nakładanie limitów może natomiast spowodować ograniczenie naukowej kreatywności. Poza wszystkim, zbyt częste zmiany nie są korzystne dla wnioskodawców. Sądzę więc, że w pierwszej kolejności należy przeanalizować, czy i jak obecne regulacje się sprawdzają, jaki jest ich rezultat, a dopiero później podejmować ewentualne decyzje.

Przedmiotem dyskusji w Radzie jest także zakres oferty NCN. Przypomnę, że jeśli chodzi o krajowe konkursy naukowcy mają do wyboru: PRELUDIUMdla nieposiadających stopnia doktora, SONATĘ BIS – dla osób, które uzyskały stopień naukowy doktora w okresie od 5 do 12 lat przed rokiem wystąpienia z wnioskiem, MAESTRO – dla doświadczonych naukowców, SONATĘ – dla naukowców, którzy uzyskali stopień doktora w okresie od 2 do 7 lat przed rokiem wystąpienia z wnioskiem, SONATINĘ – dla młodych badaczy, a także OPUS – dla naukowców na wszystkich etapach kariery. No i jeszcze MINIATURA – konkurs na pojedyncze działania naukowe, wciąż cieszący się zainteresowaniem badaczy pozostających bez sukcesów w konkursach NCN.

W ostatnim czasie pojawiają się sugestie zmian w tej ofercie, oczywiście bez zmniejszania całościowej alokacji na konkursy. W niedawnej uchwale, Rada Młodych Naukowców proponowała likwidację konkursu PRELUDIUM BIS i skierowanie środków z niego do PRELUDIUM. Z wielu rozmów wynika, że jest potrzeba, by ten konkurs odbywał się dwa razy w roku. Ostatnio dyskutowaliśmy na ten temat także z przedstawicielami środowiska naukowego podczas spotkania w naszej krakowskiej siedzibie. Innym zgłaszanym pomysłem jest połączenie SONATINY z SONATĄ. Byłby to wówczas jeden konkurs z opcją wyjazdu dla zainteresowanych osób. W moim przekonaniu mobilność jest bardzo istotna, wyjazd do innego ośrodka zmienia perspektywę, sposób patrzenia na swoje badania, daje możliwość poznania nowych technik badawczych, nawiązania nowych kontaktów i zainicjowania współpracy. To niewątpliwie bardzo wartościowy element w realizacji grantu.

Decyzji co do zmian w ofercie jeszcze nie podjęliśmy, widać jednak po liczbie wniosków składanych do PRELUDIUM, że w zasadzie ona nie spadła, mimo mniejszej jego częstotliwości. A skoro utrzymuje się na bardzo podobnym poziomie, to znaczy, że jest zapotrzebowanie na finansowanie w tym konkursie. Zaobserwowaliśmy za to, co ciekawe, zwiększenie liczby wniosków składanych przez młodych naukowców w konkursie OPUS. Jest tych aplikacji praktycznie dwa razy więcej. W 2020 roku 40 osób bez stopnia doktora wnioskowało o finansowanie w OPUSIE, w 2021 – już 70, w 2022 – 72, a w 2023 – 74. To bardzo dobry sygnał, który pokazuje, że młodzi naukowcy mają więcej odwagi i starają się pozyskać finansowanie w konkursie otwartym, stając do rywalizacji w jednym szeregu z osobami bardziej doświadczonymi.

Chciałabym jeszcze wspomnieć o mentoringu w MINIATURZE. Rozważaliśmy jego wprowadzenie i wszystko wskazuje, że od przyszłego roku będzie możliwość uzyskania merytorycznego wsparcia od mentora. W marcu, chcąc wstępnie oszacować skalę zainteresowania tym programem, zachęcaliśmy do udziału w ankiecie. Odpowiedziały na nią 1982 osoby i zdecydowana większość (87%) wyraziła chęć bycia mentorem. Dzięki temu będziemy mogli stworzyć bazę mentorów, którzy posłużą radą laureatom MINIATURY podczas przygotowania przyszłego projektu badawczego do złożenia w konkursach NCN. Czas pokaże, czy ta inicjatywa obecna w wielu innych systemach grantowych sprawdzi się w Polsce. Mamy taką nadzieję i liczymy na wsparcie w tym projekcie uznanych naukowców.

Not. Mariusz Karwowski

Zapiski z Rady: Zmiany we wniosku, ocenie i stypendiach

Dyskusja (7 komentarzy)
  • ~Szymon Drobniak 24.08.2024 13:03

    Stosowany limit 2 projektów na kierownika jest krzywdzący. Miałby on spory sens, gdyby dotyczył projektów finansowanych - a nie również tych, które są w ocenie. Limit prowadzi bowiem do absurdalnych dylematów, które wynikają z kalendarza konkursów NCN. Jeśli - posiadając już 1 grant - chciałbvym np. myśleć o aplikowaniu o MAESTRO, automatycznie blokuję sobie aplikację o OPUSA w grudniowym naborze, ponieważ nie dowiem się niczego o rezultatach MAESTRO przed deadlinem konkursu OPUS. Limit miałby więc sens, gdyby konkursy w NCN miały ujednolicony kalendarz (czyli czerwiec i grudzień dla wszystkich), lub gdyby limit dotyczył tylko projektów finansowanych (wtedy badacz, który np. dostanie MAESTRO w powyższym przykładzie może zdecydować o wycofaniu swojego projektu z konkursu OPUS, lub o rezygnacji z podpisania umowy OPUS (co automatcznie pozwala kolejnej osobie na liście rezerwowje mieć finansowanie). Efekt jest podobny (finalnie w podobny sposób dajemy wiekszej liczbie badaczy szanse), ale bez bardzo niekorzystnego zjawiska, poprzez które wysiłki badacza z naborów wrześniowych są efektywnie blokowane aż do kolejnego czerwca). Może wydawać się, że te parę miesięcy to nic - ale w sytuacji, gdyby odnoszący sukcesy zespół badawczy planuje długoterminowo, próbując zabezpieczyć ciągłość badań swojej grupy, takie ograniczenie realnie utrudnia sprawne zarządzanie długoterminowymi programami badawczymi.

  • ~Łukasz M. Szewczyk 09.07.2024 16:23

    Jako laureat Sonatiny (konkurs numer 1, ogłoszony w 2016) oraz Sonaty (konkurs numer 16, ogłoszony w 2020) chciałbym stanąć w obronie utrzymania tej pierwszej. Uważam, że NCN powinno utrzymać konkurs Sonatina dla młodych naukowców ze względu na (i) wysoką konkurencję w konkursie Sonata oraz (ii) możliwość wyjazdu i nawiązania współpracy w tej pierwszej (obowiązkowy). Młodzi naukowcy, którzy z różnych względów nie zdecydowali się na długi zagraniczny staż podoktorski będą na przegranych pozycjach z postdocami, którzy już niejednokrotnie od 5-6 lat pracują nad swoimi projektami, często wracają z kilkuletnich staży zagranicznych, mogą pochwalić się dużymi osiągnięciami, współpracami oraz publikacjami na wysokim poziomie. Stanowić będą ogromną konkurencję dla młodych badaczy, którzy jeszcze nie mieli okazji ani możliwości zdobyć takich doświadczeń. Konkurowanie projektów (sonatin – nowych pomysłów, które dopiero nakreślają potencjalnie nową ścieżkę kariery) z sonatami (pomysłów, które powstały z reguły już po kilku latach pracy postdoca), będzie stawiało te pierwsze na przegranych pozycjach. Co więcej, Sonatina daje możliwość wybicia się młodym naukowcom, w wciąż w niektórych miejscach skostniałym polskim systemie naukowym. Ograniczać może też, bardzo niestety popularnych tzw. „chów wsobny” w polskim środowisku naukowym, dając szanse zacząć nowe, wcześniej nieprowadzone badania w Polsce. Co więcej, uważam, że należy też utrzymać obowiązek wyjazdu w ramach sonatiny, jeśli jest to wyjazd przemyślany, do miejsca, które daje szanse na rozwój i nawiązanie długoterminowej współpracy, jest to opłacalna inwestycja. Sam, po 6 latach od wyjazdu (2018), wciąż współpracuję z laboratorium, w którym miałem okazję odbyć półroczny staż. Sadzę jednak, że wyjazd powinien być obowiązkowy i wynosić minimum 6 miesięcy a panel powinien znacznie więcej uwagi zwracać na przydatność tego wyjazdu, plan jego wykorzystania, oraz szans na kontynuowanie nawiązanej współpracy w trakcie dalszej kariery naukowej młodego człowieka. Ostatnim argumentem, który chce przedstawić jest argument czysto finansowy - średnio 20-30 mln zł (alokacja w sonatinie) jest niewielka w porównaniu do Sonaty (sonata 18/19 >120 mln zł), przesunięcie tych pieniędzy nie wpłynie znacząco na wzrost dostawności w tej drugiej.

  • ~Alicja Kazek-Kęsik 02.07.2024 12:35

    Dziękuję za wszystkie komentarze. Dyskusja jest niezwykle ważna, aby poznać różne punkty widzenia na powyższe tematy - za co również dziękuję Przewodniczącej Prof. Anettcie Undas. Państwa spostrzeżenia zostaną przekazane Radzie.

  • ~Maciej 20.06.2024 20:36

    "W grę wchodzi pozostawienie tej kwestii w rękach ekspertów. "

    Ekspertów, tzn. kogo? Panelu czy recenzentów? Bo jak tego drugiego to pozdrawiam, biorąc pod uwagę fakt jakość niektórych recenzji.

    • ~Łukasz 20.06.2024 22:27

      Jakość recenzji - podobnie jak chociażby w czasopismach - jest zróżnicowana i jest to normalne. Natomiast eksperci panelu to niestety od lat najsłabsze ogniwo całego systemu. Mogą napisać każdą bzdurę i nic z tym nie można zrobić. Byłbym zdecydowanie przeciwko dawaniu takiej władzy w ręce ekspertów.

      Dziwi mnie natomiast cisza związana z idiotyczną polityką NCN odnośnie publikowania w modelu OA. W mojej dziedzinie już za chwilę nie będę mógł opublikować w ramach grantu NCN w praktycznie żadnym cenionym piśmie, bo Gold OA nie wchodzi w grę, a pisma skutecznie bronią się przed publikowaniem wersji zaakceptowanych. Pozostanie pewne czteroliterowe wydawnictwo. Fantastycznie, NCN będzie wspierać finansowanie tego śmietnika, ale dlaczego miałbym chcieć tam publikować? Z mojej perspektywy Open Access stał się rakiem, toczącym świat nauki, a agencje grantowe radośnie go karmią. I nadal nie wiem, czy publikacje wydane w ten sposób przeczytało trzech, czy pięciu obywateli UE, niezwiązanych z nauką. Przecież to kompletny nonsens.

  • ~Piotr Alexandrowicz 20.06.2024 13:51

    "Zaobserwowaliśmy za to, co ciekawe, zwiększenie liczby wniosków składanych przez młodych naukowców w konkursie OPUS". Z moich skromnych obserwacji wynika, że to zainteresowanie Opusem przez doktorantów a także "świeżych doktorów" wynika własnie z tego, jak ukształtowane są Sonatina i Sonata: jeśli ktoś nie ma perspektywy na etat po doktoracie, a nie może sobie pozwolić na zmianę jednostki i staż zagraniczny, "zmuszony" jest próbować pozyskać dla siebie etat w Opusie albo czekać dwa lata (lub więcej w przypadku doktorantów) na składanie Sonaty. Z oczywistych względów lepiej więc próbować z Opusem.
    Sonatina ma wiele zalet, więc sam nie jestem przekonany w którą stronę bym wprowadzał zmiany. Chyba bardziej mnie przekonuje otwarcie Sonaty (0 do 7 lat po doktoracie) i pozostawienie Sonatiny w obecnej formie (to w sumie niewielki konkurs), niż zupełna likwidacja Sonatiny.

    • ~. 21.06.2024 19:39

      Kończę doktorat i również planuję złożenie Sonatiny lub Opusa, bo na etat nie mam szans. OPUS organizowany jest dwa razy w roku, Sonatina rzadziej, a w razie niepowodzenia z Opusem pozostają uwagi recenzentów na przyszłość. Zawsze coś.