Ustawowe obniżenie pensum dydaktycznego o 60 godzin dla asystentów i adiunktów i 30 godzin dla profesorów postuluje Rada Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego. „Mniejszy wymiar dydaktyczny to więcej czasu na wysokiej jakości naukę” – przekonują związkowcy.
Zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce pracowników akademii obowiązuje system zadaniowego czasu pracy. W jego ramach określone jest tzw. pensum dydaktyczne, uwzględniające czas na realizację obowiązków związanych z kształceniem studentów. Jedna godzina dydaktyczna wynosi 45 minut.
W obecnym stanie prawnym roczny maksymalny wymiar zajęć dydaktycznych obejmuje:
Do rocznego wymiaru zajęć zalicza się także czas przeznaczony na kształcenie doktorantów.
O ustawowe obniżenie pensum dydaktycznego zaapelowała Rada Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zdaniem związkowców, aby móc prowadzić wysokiej jakości badania, akademicy potrzebują więcej czasu.
Od lat praca polskich badaczek i badaczy oceniana jest na podstawie liczby publikacji zamieszczanych w wysoko punktowanych czasopismach oraz prestiżowych wydawnictwach. Jednocześnie nauczyciele akademiccy spędzają wiele godzin na przygotowywaniu i prowadzeniu zajęć dydaktycznych. Mniejszy wymiar dydaktyczny to więcej czasu na wysokiej jakości naukę – przekonuje ZNP.
Według propozycji, od nowego roku akademickiego 2024/2025 ustawowe pensum powinno zostać zmniejszone o 60 godzin – dla asystentów i adiunktów i o 30 godzin – dla profesorów.
Kwestia zmniejszenia godzin przeznaczonych na dydaktykę pojawiała się dość często w ostatniej kampanii wyborczej. Wielu kandydatów na rektorów obiecywało uelastycznienie pensum czy obniżenie go dla aktywnych badaczy, a jednym z pomysłów było m.in. wliczanie do pensum godzin przeznaczonych na dodatkową działalność związaną z popularyzacją nauki. Zmniejszenia pensum domagali się także uczestnicy naszej akcji „Nauka do naprawy”.
Na dobrych uczelniach magistranci mają wystarczający poziom, żeby wspierać prace grup badawczych. Pozwólmy im na to i w innych uczelniach. Gdy kierownik ma wystarczającą masę krytyczną (doktoranci, laboratorium, finansowanie), niech magistranci u niego pracują. Wykorzystajmy tę sytuację jako pensum dla kierownika oraz jako ETCS dla studenta. a lab zacznie żyć i integrować się ze studentami. Nie widzę minusów – proponował jeden z biorących udział w akcji.
Na naszych łamach temat poruszali niedawno także eksperci od transferu wiedzy.
Wziąwszy pod uwagę obciążenie, jakie wynika z przydzielanego pensum, warto się zastanowić, ile czasu przeciętny pracownik badawczo-dydaktyczny może realnie poświęcić na badania i na ile one mogą być – z pełnym szacunkiem dla badaczy – konkurencyjne w stosunku do tych prowadzonych przez ludzi, którzy wyłącznie temu poświęcają swój zawodowy czas – pytali w tekście „System ewaluacji nauki do zmiany. Ale jakiej?”.
MK
Wprowadzić podział kadry na wyższych uczelniach na naukowców i dydaktyków., gdyż rzadko kiedy te talenty da się połączyć.
Naukowcom ograniczyć pensum zajęć dydaktycznych do minimum a od dydaktyków nie wymagać prac naukowych i publikacji "naukowych..
Niech każdy robi to, co najlepiej potrafi..
Suuuper o nauczycieli to ten związek kompletnie nie dba. Może tak obnizyć pensum nauczycielom wychowawcom internatów -28godz!do tego praca na okragło w nocy w niedziele i świeta😁😁😁
Nauczyciel świetlicy 26 godz!!!
A kadra wyższych uczelni i tak ma za dobrze. Państwowa uczelnia płaci i to nieźle, a oni ganiają po prywatnych uczelniach
Nie ma Pan/-i racji. Nauczyciele akademiccy są już wypaleni zawodowo. Poza tym dochodzi „bycie wiecznym studentem” i ciągły stres, związany z napisaniem artykułów czy książek za punkty, bo inaczej zwolnią z pracy, przygotowywanie się do zajęć (często do prowadzenia nowych przedmiotów), tworzenie testów na egzaminy i kolokwia, sylabusów itp. Z kolei moje koleżanki ze szkoły podstawowej i liceum myślą tylko jaki strój na jutro do szkoły założyć, żeby się pokazać i jaką dobrać biżuterię do niego ( materiały, karty pracy, kartkówki i klasówki mają gotowe np. na stronach Nowej Ery - wystarczy tylko wygenerować).
Wstyd pisać o ,,dobieraniu" biżuterii! Pracowałam w charakterze nauczyciela akademickiego, potem wyjechałam z Polski i obecnie jestem w SP. Mam porównanie przynajmniej, dlatego nie będę tu opowiadać o kolczykach. Praca z małymi dziećmi, z coraz większą ilościà orzeczeń, kiedy nie można ich zostawić samych na przerwie , nawet na chwilę - jednoczesnie młode pokolenie rodzicow, z których każdy ma terapeutę, psychologa, lub ,,coacha" i również porzebuje wsparcia - wymaga kompetencji miękkich na poziomie mistrza świata. Na uczelni to ja sobie WYPOCZYWAŁAM , miałam czas poczytać i pójść do toalety. Piłam wodę kiedy chciałam, bez stresu, że będzie zapalenia pęcherza, bo nie wyjdę, nie ma jak, albo jest ryzyko, że coś się wydarzy. Jeśli takie teksty pisze faktycznie człowiek, który ma jakikolwiek kontakt ze studentami, to jest to tragedia. Dno. I tyle.
We łbach im się przewraca. 6 godzin tygodniowo dla adiunkta to jest jeden dzień w tygodniu. Znam takich, co wyrabiają roczne pensum w jednym semestrze a potem przez pół roku nie ma ich na uczelni. Z reguły pracują więc na dwóch albo i trzech etatach.
Zmniejszenie pensum byłoby skandalem.
Boże święty. Naprawdę Pani tylko tyle wie o pracy na uczelni? Dydaktyka to tylko dodatek do tego co wymagane jest od naukowca na uczelni. Większość czasu zajmuje wykonanie badań naukowych, pisanie po nocach grantów, puplikacji, zdobycie krwią czegokolwiek pieniędzy czy odczynników. Do tego ciągły stres, że Cię zwolnią jak nie napiszesz odpowiedniej liczby publikacji. Nadgodzin na uczelniach nie ma
To chyba zależy gdzie i jakie zajęcia. Praca z słabymi studentami na kierunkach humanistycznych i społecznych to mordęga - piszą coraz gorzej, wszystko trzeba poprawiać, nauczyciele walczą z plagiatami i teraz jeszcze z niewłaściwym wykorzystaniem AI etc. Uczą rzeczy, które każdy student powinien już umieć na wstępie po edukacji w szkole. Na dodatek są do tego nieprzygotowani - nikt z nas nie jest polonistą, a trzeba tłumaczyć studentom jak pisze się po polsku...
Najlepiej w ogóle nie pracujcie
to z 3 h dydaktyki w tygodniu hah.?powinno być jeszcze więcej godzin dydaktyki.Nauczyciele ci akademiccy wykładowcy mają teraz z 7 h tygodniowo dydaktyki które przy dobrych układach mogą odbębnić w 2 dni na uczelni i jeszcze miesiąc więcej wolnego od tych szkolnych ( reszta to nieźle płatne nadgodziny) . Ta w większości przypadków praca pseudo naukowa bo faktycznie coś do nauki to może wnosi 15%. Coś tam piszą, coś tam publikują na zasadzie -Ty przyklaśniesz mojemu a ja twojemu-bo tego nikt nie czyta poza zainteresowanymi choć i też nawet nie zawsze. Pracuje się głównie na zasadzie sztuka dla sztuki. Na początek na adiunkcie zarobki ponad 5k na rękęNauczyciele ci akademiccy wykładowcy mają z 6h tygodniowo dydaktyki które przy dobrych układach mogą odbębnić w 2 dni na uczelni i jeszcze miesiąc więcej wolnego( reszta to nieźle płatne nadgodziny) . Ta w większości przypadków praca pseudo naukowa bo faktycznie coś do nauki to może wnosi 15%. Coś tam piszą, coś tam publikują na zasadzie -Ty przyklaśniesz mojemu a ja twojemu-bo tego nikt nie czyta poza zainteresowanymi choć i też nawet nie zawsze. Pracuje się głównie na zasadzie sztuka dla sztuki. Na początek na adiunkcie ponad 5k na rękę ,
Może szanowny kolega "odbębnia". Inni pracują.
Dwa razy Ci się wkleiło. Wszyscy te twoje wypociny znają już na pamięć z tego i innych forów. Widać, że byłeś za słaby na to żeby pracować na uczelni i teraz żale trzeba wylewać. Żałosne 🙂
Widać, że nie masz bladego pojęcia o warunkach pracy na uczelni. Tak się składa że na uczelniach na zachodzie mają znacznie mniejsze pensum. Jak myślisz dlaczego.
Zawsze można zmienić pracę.
Mam poczucie, że niektórym pomyliły się uniwersytety z instytutami badawczymi. Głównym zadaniem Uniwersytetu, zgodnie z ustawą, jest kształcenie. Badania służą w nich temu celowi. Do prowadzenia wyłącznie badań są powołane inne instytucje. Jeżeli ktoś chce zajmować się wyłącznie pracą naukową, a nie dydaktyczną, może powinien przenieść się do PAN...
Niestety wymagania naukowe na uczelni są takie same jak w instytutach badawczych. Co trzy lata ocena na podstawie liczby zebranych punktów które przypisane publikacjom.. Więc w tym samym czasie pracownik naukowy czelni mając dodatkowe obciążenia musi być tak samo aktywny naukowo jak pracownik instytutu.
Kochani dlaczego nauczyciel odchodząc na emeryturę dostaje tylko 3 odprawy, a obsługa i dyrektor 6 ? Uważam, że nauczyciele,którzy uzyskali efekty 60 lat o pracują na etacie dalej powinni po zakończeniu pracy odejść na emeryturę tak jak policjanci z ostatniej pensji . To jest nie wporzaxku, że nauczyciel po 60 pracując dalej na etacie nic nie zyskuje. Będąc emerytrm i pracując dostaje kolejna pensje .
super ale w praktyce to i tak mamy nadmiar. ja mając etat badawczy na profesorze mam 120 godzin a rok w rok robię 2 razy tyle na papierze i jeszcze dodatkowo...
są uczelnie co mają zapis badawczy = 0 godzin ale praktyka jest taka, że z uwagi na braki kadrowe trzeba robić. u nas na wydziale jest 3000 godzin do obsadzenia a chętnych brak
"Etat badawczy na profesorze", bełkot, że palce lizać., prawie jak "doskonałość naukowa" i "Badacz," na oznaczenie doktoranta, czyli nieśmiałego projektu na pomocniczego pracownika nauki. Należy Autora uwolnić od zbędnego bagażu pracy dydaktycznej, bo sobie i studentom szkodzi. Ale, ale, dlaczego nie ma chętnych do roboty na uczelni? Naprawdę nie chcą pracować za miskę ryżu? Wstyd, degrengolada tzw inteligencji! Taka Siłaczka czy Judym, to zdechłi z nadmiaru roboty, i, Panie, szczęśliwi byli, i na karty literatury trafili.. a jak nie jenteligenty, to może robole się tymi wzorcami zachwycą?
Tak, to dobry przykład dla wulkanizatora, niech wymienia opony za darmo
Totalnie popieram inicjatywę. Ale co z młodymi badaczami, którym na start proponuje się etat starszego wykładowcy? Wtedy prowadzenie badań jest totalną utopią... 330h dydaktyki... i jak uzyskać "wymagane" punkty? Jaka jest perspektywa przejścia na etat adiunkta? Te i wiele innych pytań kłębi się w mojej głowie... Przecież bycie rzetelnym, dobrym dydaktykiem, odpowiadającym na potrzeby pokolenia, które obecnie kształci się na uczelniach, też nie jest proste. Wymaga zaangażowania, spotęgowanego tym bardziej, jeśli prowadzimy przedmioty nieleżące w polu naszych naukowych zainteresowań czy inicjatyw badawczych.
Jeżeli dydaktyczny ma 360 godzin pensum, to naukowo-dydaktyczny powinien mieć połowę tego, czyli 180 godzin. Od dawna twierdzę, że system oszukuje adiunktów, asystentów i podwórkowych na 60 godzin rocznie. A to oni są koniami pociągowymi polskiej nauki.
To raczej dydaktyczni mają za mało. Zwłaszcza w porównaniu z lektorami i nauczycielami.