Aleksandra Kałucka z AZS Akademii Tarnowskiej w swoim debiucie na igrzyskach ustanowiła najpierw rekord życiowy, a potem zasłużenie wywalczyła brązowy medal olimpijski we wspinaczce sportowej na czas! Bezkonkurencyjna w tej rywalizacji była Aleksandra Mirosław, absolwentka Politechniki Lubelskiej.
Zawodniczki rywalizowały na ściance zlokalizowanej na podparyskim lotnisku Le Bourget. Obie Polki pewnie awansowały do półfinału, w którym trafiły na siebie. Aleksandra Kałucka, na co dzień zawodniczka AZS Akademii Tarnowskiej (skończyła właśnie licencjat z matematyki na tej uczelni, od września będzie się dalej kształcić na Uniwersytecie Edynburskim), mimo ustanowienia rekordu życiowego – 6,34 sek., musiała uznać wyższość Aleksandry Mirosław. Za to w walce o brąz pokonała Indonezyjkę Rajiah Sallsabillah, uzyskując czas 6,53 sek. W wielkim finale swoją dominację potwierdziła Mirosław, sięgając po złoty krążek.
Aleksandra Kałucka, wraz ze swoją siostrą Natalią, trenuje w Klubie Uczelnianym AZS Akademii Tarnowskiej (wcześniej Akademia Nauk Stosowanych i Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Tarnowie). Od pewnego czasu ich treningi wspierają informatycy tej uczelni. O tej współpracy pisaliśmy także na łamach „Forum Akademickiego”.
Z uwagi na dynamikę i nieprzewidywalność wspinaczka należy do sportów wyjątkowo widowiskowych, a przy tym bardzo wymagających zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Wszystko decyduje się, i to dosłownie, w ułamkach sekund. Sztaby trenerskie poszukują więc ciągle nowych rozwiązań i metod umożliwiających doskonalenie „patentów na standardzie”, czyli sposobów pokonania drogi na szczyt ściany. W Tarnowie sięgnięto po technologie informatyczne, za pomocą których powstał unikatowy na skalę światową system wizyjny monitorujący ruchy wspinacza oraz jego parametry. Pomysł podrzucił dr inż. Adam Pieprzycki, po godzinach wspinacz z bogatym dorobkiem w skałach i górach wysokich, ratownik TOPR i przewodnik górski. Chodzi o wsparcie treningu, na którym nie wszystko da się dojrzeć „gołym okiem” i niekiedy trzeba zdać się na intuicję. A ta bywa zawodna.
System składa się z szybkiej 100-klatkowej kamery i dziewięcioosiowych czujników ruchu. W każdy z nich wbudowany jest trójosiowy akcelerometr, trójosiowy żyroskop i trójosiowy magnetometr. Takie sensory nie są żadną nowością, każdy ma je choćby w swoim smartfonie, ale informatycy z ANS nie dość, że stworzyli swoje autorskie, które komunikują się z aplikacją poprzez bluetooth, to jeszcze zwiększyli ich precyzję. Są wielkości zegarka i umieszcza się je na elastycznych opaskach zakładanych w pasie, na rękach i nogach. Były obawy, że mogą przeszkadzać, być niewygodne i opóźniać pokonanie ściany. Po próbnych przebiegach zawodnicy stwierdzili, że nawet ich nie czują. Na podstawie nagrania wideo algorytmy uczenia maszynowego estymują ruch wspinacza i „przekładają” go na wykresy. Dane, których nie da się wywnioskować z obrazu wideo, jak np. prędkość kątowa czy liniowa, pochodzą właśnie z czujników.
Po każdym biegu jesteśmy w stanie zebrać sporo informacji, które w postaci wykresów funkcji czasu pokazujemy trenerowi. On widzi, czy obrana przez niego strategia się sprawdza, czy nie, w którym momencie zawodnik porusza się szybciej, a kiedy obiera optymalną trajektorię ruchu. Widać to czarno na białym – tłumaczy dr inż. Daniel Król, kierownik Katedry Informatyki ANS.
Naukowcy „oczujnikowali” tzw. belkami tensometrycznymi również uchwyty na ściance. Dzięki temu w 3D można sprawdzić np. siłę nacisku na taki uchwyt i poprawiać także i ten parametr w czasie treningu. Do tego dołożyli sensory, które analizują elektromiogramy z poszczególnych partii mięśni.
Jestem wielką entuzjastką nauki. Bardzo mnie cieszą takie nowinki w naszym sporcie. Wspieram tego typu inicjatywy i liczę, że wniosą one dużo dobrego do mojego treningu. Ten system pokazuje, które fragmenty są słabsze w naszym wykonaniu i co należy zmienić. To z pewnością przyczynia się do szybszego pokonywania „standardu” – podkreśla brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Tarnów od lat jest czołowym ośrodkiem wspinaczki na czas. Sekcję w uczelnianym klubie AZS założono w roku 2008, a bezpośrednim impulsem stało się zdobycie złotego medalu Mistrzostw Polski Szkół Wyższych przez Jędrzeja Komosińskiego. Mniej więcej w tamtym okresie treningi rozpoczęły też siostry Kałuckie. – Ja dwa dni później niż Ola – śmieje się „młodsza” bliźniaczka. Obie rywalizują od urodzenia. Przyszły na świat w odstępie dwóch minut. Dziś ścigają się na setne, ba, tysięczne części sekundy. Podkreślają, że ich współzawodnictwo oparte jest na zdrowych zasadach. Na treningach zakładają się, która zrobi tego wieczoru kolację. Przyznają, że to działa, motywacja jest wtedy większa. Do Paryża mogła pojechać tylko jedna z nich (obok rekordzistki świata Aleksandry Mirosław). Z siostrzanego pojedynku o wyjazd na igrzyska zwycięsko wyszła Ola. Jest pierwszą studentką w historii tarnowskiej uczelni, która wystąpiła na olimpijskich arenach.
Wspinaczka była dla bliźniaczek naturalnym wyborem. Od zawsze były ruchliwe – w dzieciństwie wdrapywały się na drzewa, wskakiwały na meble, wisiały na trzepaku. W dodatku nieopodal ich domu była ścianka, na którą pewnego dnia zabrał je brat. Nie przeszkadzało im nawet to, że od urodzenia obie nie widzą na jedno oko. Poza tym są jak ogień i woda. Ola bardziej energiczna, żywiołowa, Natalia to z kolei siła spokoju. Jedna prawo-, druga leworęczna. Ale to akurat przy wspinaniu nie ma znaczenia. Od jakiegoś czasu dzielą czas między sport i studia. Obie są w Narodowej Reprezentacji Akademickiej – programie, który wspiera kształcenie sportowców-studentów, pozwalając im na jednoczesne kontynuowanie kariery.
Najtrudniej bywa w trakcie sesji, gdy trzeba pogodzić zgrupowania, wyjazdy i naukę. Na szczęście mamy indywidualny tok studiów. Jest dzięki temu łatwiej, wykładowcy są wyrozumiali, choć nikt prezentów nam nie daje – zdradzała nam niedawno Aleksandra, która marzy, by w przyszłości zająć się karierą naukową.
Na razie, od września, będzie kontynuować studia matematyczne na University of Edinburgh.
Brąz we wspinaczce to niejedyny medal wywalczony przez reprezentantów Akademickiego Związku Sportowego na paryskiej imprezie. Wcześniej na najniższym stopniu podium stawały wioślarska czwórka podwójna mężczyzn oraz drużyna szpadzistek.
Mariusz Karwowski