Badania nad cenzurą zmniejszyły zaufanie do wydanego, uznanego za zamknięty tekstu, tak literackiego (filologia), jak naukowego (historia i inne dyscypliny), co dla wielu znawców okresu okazało się odkryciem przełomowym; w edytorstwie naukowym przyczyniły się do podważenia i tak chwiejącej się koncepcji kanonicznej postaci tekstu.
Ukierunkowanymi filologicznie badaniami nad państwową cenzurą w Polsce Ludowej i PRL-u zajmuję się od lat dwudziestu. W styczniu 2024, przebywając w IBL PAN na stypendium wyjazdowym Fundacji na rzecz Nauki Polskiej i realizując zupełnie inny projekt, po raz pierwszy przestąpiłam próg Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Sądziłam, że zrobię „szybką kwerendę” i powrócę do tematu wybranego przez siebie jako podstawa przyszłej habilitacji, a związanego z edytorstwem tekstu współczesnego. „Szybka kwerenda” w zespole archiwalnym GUKPPiW (Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk), czyli dawnej cenzorskiej centrali, zajęła 6 lat; temat habilitacji oczywiście zmieniłam.
Te pierwsze lata pracy „nad cenzurą”, jednocześnie trudne i fascynujące, pozostają moim najlepszym naukowym wspomnieniem. Dużą część teczek z ogromnego zespołu GUKPPiW (obliczanego wtedy na ok. 5 tysięcy jednostek) otwierałam jako pierwsza: z niedowierzaniem czytałam o dokonanych przez cenzorów zmianach w tekstach uznawanych za kanoniczne (Herbert, Różewicz, Mrożek) i o tekstach nigdy niewydanych tylko ze względu na negatywną opinię urzędu kontroli (Lem). To było coraz rzadsze w humanistyce odkrywanie zupełnie nowego świata. Pracowałam w pojedynkę, spotykając na Hankiewicza 1 wciąż te same, „znane – nieznane” osoby, pochłonięte „swoimi” tematami, niemające czasu na rozmowę: bo trzeba jeszcze przeczytać ileś stron (nie można było robić zdjęć), pędzić na pociąg lub na zajęcia na uczelnię… Do dziś spotykamy się na konferencjach, kłaniając sobie z uśmiechem wtajemniczonych.
Dodam, że do roku 2011 przeglądało się dokumenty pozostałe po urzędzie cenzury w ich oryginalnym uporządkowaniu (a właściwie, oryginalnym chaosie), oddającym dynamikę pracy instytucji: cenzurowanie materiałów nadsyłanych przez wydawnictwa lub redakcje czasopism, a nie przez autorów. Obecnie zespół został opracowany, a dokumenty zindeksowane: bardzo ułatwia to pracę i poszukiwanie informacji, jest więc szansą na intensyfikację badań.
Moje badania nad cenzurą nie były pierwsze ani jedyne; ich oryginalność opierała się jednak na zdecydowanym nachyleniu filologicznym oraz próbie ujęcia systemowego.
Tylu cenzorów co literatów
Instytucjonalna kontrola słowa, która – obok monopartyjności oraz skupienia władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej w jednym ręku – była jednym z fundamentów władzy autorytarnej, istniała w Polsce od lipca 1944 do czerwca roku 1990. Przez te 45 lat dokonała prawdziwego spustoszenia. Podlegały jej wszystkie przekazy: prasa codzienna, podręczniki, książki naukowe, sztuki teatralne, literatura piękna, zdjęcia, wystawy plastyczne, a nawet etykiety, mapy czy nekrologi. Zadaniem rzeszy urzędników było eliminowanie treści uznanych za zagrażające ustrojowi czy uznanych za nieobyczajne, a bardzo szczegółowy ich katalog zmieniał się często w zależności od politycznych wiatrów.
Kontrolą zajmowało się w Polsce Ludowej i PRL-u wiele państwowych organów i urzędów: komitety i wydziały PZPR, urzędy wojewódzkie, ministerstwa, urzędy bezpieczeństwa, urzędy celne, redakcje wydawnictw czy czasopism. Jednakże jednostką specjalnie powołaną do tego celu i mającą największy udział w cenzurowaniu literatury był GUKPPiW (organ centralny i przedstawicielstwa wojewódzkie), dla których partia przygotowywała słynne „książki zapisów i zaleceń”, regulujące całość cenzorskiej pracy. W samym urzędzie cenzury pracowało rocznie w pełnym wymiarze godzin kilkaset osób (bardzo często absolwentów polonistyki), można zatem założyć, że była to rzesza niewiele mniejsza niż szeregi czynnych literatów.
Należy podkreślić, że literatura nie miała dla władz – z politycznego punktu widzenia – takiej doniosłości, jak prasa, zwłaszcza codzienna. Trudno porównywać nakłady (choć książki wychodziły wtedy w rekordowych jak na dzisiejsze standardy liczbach egzemplarzy), aktualność opisywanych wydarzeń (reagowanie i komentowanie na bieżąco), jak i liczbę odbiorców. Czytelnictwo książek zawsze było zajęciem elitarnym i dotyczyło, pomimo oficjalnej propagandy, nielicznej grupy obywateli. W wewnętrznych (a więc: tajnych) dokumentach funkcjonariusze państwowi piszą o tym wprost.
Cenzura jako temat badawczy
Regularne prace badawcze nad tematem rozpoczęto w Polsce od razu po zmianie ustroju politycznego i otwarciu archiwów; wcześniej temat komunistycznej cenzury był „na cenzurowanym”. Pierwszeństwo należy się tu historykom, którzy po 1989 r. zajęli się intensywną pracą nad opisem funkcjonowania upadłego systemu politycznego, by jak najszybciej wypełnić „białe plamy”. W latach dziewięćdziesiątych rozwinęły się w Polsce badania historyczne nad tematem cenzury, prowadzone przez: Darię Nałęcz, Andrzeja Paczkowskiego, Aleksandra Pawlickiego, Zbigniewa Romka, potem – filologiczne, których podjęli się: Marta Fik, Stanisław Adam Kondek, Alina Brodzka, Janusz Kostecki, Tadeusz Drewnowski, John M. Bates, Joanna Hobot. Za nimi podążyli kolejni. Warto wspomnieć też o pionierskich próbach podejmowanych bez możności skonfrontowania ze źródłami, a najwybitniejsze to Stanisława Barańczaka Knebel i słowo. O literaturze krajowej w latach siedemdziesiątych z 1980 r. (drugoobiegowa NOW-a) i (Nie)realny socjalizm Jerzego Drygalskiego i Jacka Kwaśniewskiego z 1988 r. (w drugim obiegu, potem w PWN w 1992).
Zjawisko cenzury interesuje reprezentantów kilku dziedzin, ale przede wszystkim historyków, filologów i socjologów. Przy czym historycy skupiają się na opisie: powstania i organizowania instytucji kontrolnych, przebiegu procesów kontroli oraz cenzury rozumianej jako środek przymusu politycznego i element budowania niedemokratycznego systemu. Filolodzy, najogólniej rzecz ujmując, na opisie roli cenzury w powstaniu konkretnego kształtu tekstu i jego recepcji. Socjologowie podkreślają społeczny wymiar kontroli (np. jej wpływ na kształtowanie postaw społecznych). Jako temat badawczy pojawia się także cenzura w takich dziedzinach, jak: filozofia, prawo, teologia, kulturoznawstwo, historia sztuki, filmoznawstwo, muzykologia, geografia, czyli wszędzie tam, gdzie przedmiotem badań jest jakaś forma utrwalenia i reprodukowania ludzkiej myśli.
Poziom zaawansowania dociekań jest różny w poszczególnych dyscyplinach naukowych, co wiązać można z inną wagą poznawczą: dla filozofii czy prawa cenzura to jeden z przyczynków, dla historii XX wieku i filologii – temat formacyjny. Stąd większe zainteresowanie i potrzeba eksploracji. Najbardziej rozwiniętymi badaniami poszczycić się mogą zatem historia i filologia, a w obrębie tej ostatniej – literaturoznawstwo i bibliologia. Coraz lepiej rozwija się w tym kontekście edytorstwo, pojawiają się prace z przekładoznawstwa, raczkują dopiero analizy językoznawcze.
Badania nad PRL-owską cenzurą prowadzone są w oparciu o kwerendy archiwalne. Spuścizna piśmienna po GUKPPiW została przekazana do wzmiankowanego już Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Część materiałów uprzednio jednak zniszczono, wiele, jak się przypuszcza, zniszczyli sami cenzorzy w okresie „przejściowym”: od obrad okrągłego stołu i pierwszych częściowo wolnych wyborów do faktycznej likwidacji urzędu w czerwcu 1990.
Jeśli chodzi o perspektywę filologiczną, zachowane archiwalia wykazują znaczące ubytki: materiały dotyczące licznych utworów są niepełne, brak niemal zupełny wydruków korektowych czy szczotkowych. Najczęściej natknąć się można na recenzje (wartościujące streszczenie plus decyzja odnośnie do dalszych losów tekstu), sprawozdania okresowe z działalności poszczególnych wydziałów urzędu, wypisy ingerencji dokonanych w tekstach. Wbrew rozpowszechnionym opiniom nie ma w zasobie archiwalnym pokreślonych na czerwono maszynopisów/rękopisów, które mogłyby się stać – po „lekkiej” obróbce – podstawą wydań zgodnych z pierwotną intencją autora.
W tym miejscu spytajmy o najważniejsze ustalenia, jakie powzięto po wieloletnich, angażujących wiele dyscyplin dociekaniach. Chciałabym przy tym podkreślić, że poniższe wskazanie jest subiektywne i podyktowane zainteresowaniami, wiedzą, a pewnie i przywiązaniem (być może nadmiernym) do niektórych koncepcji.
Badania nad cenzurą obowiązującą w Polsce Ludowej i PRL-u zmieniają się wraz z rytmem przemian współczesnej humanistyki, a zmianą najważniejszą jawi się charakterystyczne dla całokształtu namysłu nad latami 1944/1945–1989/1990 uspokojenie temperatury dyskursu i przynajmniej częściowa rezygnacja z wartościowania. Problematyka cenzury coraz częściej nie jest, przy tak zaawansowanym stanie badań, odrębnym zagadnieniem, ale stale obecnym (w większej lub mniejszej mierze) w pracach na temat epoki. Badania nad cenzurą zmniejszyły zaufanie do wydanego, uznanego za zamknięty tekstu, tak literackiego (filologia), jak naukowego (historia i inne dyscypliny), co dla wielu znawców okresu okazało się odkryciem przełomowym; w edytorstwie naukowym przyczyniły się do podważenia i tak chwiejącej się koncepcji kanonicznej postaci tekstu.
Zahamowano rozwój wielu ważnych tematów…
A jakie są wnioski specyficzne dla badań filologicznych? To nie konkretne ingerencje (wycinanie scen, wycinanie zdań, dopisywanie fragmentów lub całych tomów, zamiana jednych fragmentów na drugie, wymuszone zmiany miejsca akcji, eliminacja niektórych słów, nakłanianie do wyboru określonych tematów i zakaz poruszania innych) zubażały polską kulturę, ale samo istnienie cenzury i wymuszona przezeń autocenzura. Zahamowano rozwój wielu ważnych tematów: zaangażowanej powieści współczesnej (w tym kobiecej), a od roku 1949 dyskursu na temat II wojny światowej i Zagłady, wyeliminowano na trwale dużą liczbę tekstów (inedita), wiele dzieł przetrzymano przez czas tak długi, że ich ogłoszenie pozostało spóźnione i nieskorelowane z czasem historycznym.
Dodam, że reglamentowano nie tylko dostęp do literatury współczesnej, ale także i do klasyki literackiej oraz literatury obcej. Na pytanie, czy cięto dzieła Mickiewicza, odpowiem: nie, ale w niektórych okresach nie wznawiano pewnych jego utworów, opatrywano je indoktrynującymi wstępami lub zmniejszano nakłady.
Perspektywy rozwoju badań nad cenzurą w Polsce Ludowej i PRL-u są bardzo obiecujące. Wciąż powstają nowe rozprawy, do wielu prac podejmujących problematykę epoki trafiają rozdziały na temat działań instytucjonalnej kontroli słowa. Cenne wydaje się spojrzenie ogólne, wpisujące cenzurę w szerokie konteksty (tabu, regionalizm, genologię, badania nad II wojną światową, badania nad komunizmem). Z drugiej strony – bardzo szczegółowe, „użytkowe”, istotne dla jednego problemu czy tekstu. Powstają ponadto projekty edytorskie przywracające postać tekstu sprzed ingerencji cenzury, choć nie zawsze dobre, przyznajmy. Ważną perspektywą badawczą wydaje się też wprowadzenie tematu na forum międzynarodowe i zainicjowanie badań porównawczych. Stan pełnej wolności słowa jest przecież utopią, a jakaś forma cenzury i autocenzury istnieje w każdym społeczeństwie. Konkretny historyczny system kontroli słowa można zobaczyć w szeregu innych, bardziej restrykcyjnych lub bardziej liberalnych: dla cenzury istniejącej w Polsce w latach 1944–1990 najwłaściwszym punktem odniesienia wydaje się ten obowiązujący w innych byłych krajach tzw. demokracji ludowej.
Ja sama od roku 2011 mam przyjemność pracować w zespole, którego trzon budują: Elżbieta Dąbrowicz, Katarzyna Kościewicz, Wiktor Gardocki, Magdalena Budnik, Barbara Tyszkiewicz, Monika Bednarczuk. Na przestrzeni ostatnich lat pracowali też z nami: Maria Kotowska-Kachel, Kajetan Mojsak, Agnieszka Kloc, Marzena Woźniak-Łabieniec, Elżbieta Jurkowska. Razem zdobywaliśmy i zdobywamy granty, organizujemy konferencje naukowe, wydajemy monografie, tomy źródeł czy monograficzne numery czasopism. W kwerendach pomagali nam nieocenieni pracownicy AAN-u: Patrycja Krasoń, Tomasz Dzięgielewski, Włodzimierz Janowski. Wszystkim Koleżankom i Kolegom z zespołu i archiwum, tym, którzy uwierzyli w znaczenie i wagę badań filologicznych nad cenzurą, dziękuję.
Na koniec przytoczę słowa Kazimierza Wyki, powtórzone przez edytora, Pawła Kądzielę, o dwóch rodzajach pracy polonistycznej (i szerzej – filologicznej): „szybka i lekka jazda interpretacyjna” oraz „ciężkie od niezliczonych fiszek tabory dokumentacyjne”. Badania nad cenzurą, choć żmudne i czasochłonne, wydają się mieć szansę na oparcie się naukowym modom.
prof. Kamila Budrowska, Uniwersytet w Białymstoku
prowadzi Pracownię Badań Filologicznych nad Cenzurą PRL
autorka książki „Cenzura i okolice”