Można rzec, że stosunek do historii własnego narodu jest pierwszym ważnym i wyróżniającym elementem tożsamości narodów Europy Środkowej. Wyróżniają się one na tle narodów Europy Zachodniej, które na ogół cechuje myślenie prospektywne i nastawione na realizację celów w przyszłości, na tworzenie historii, nie zaś na jej (re)lekturę.
Przeszło 40 lat temu czeski literat podjął próbę zdefiniowania Europy Środkowej. Próbę w gruncie rzeczy beznadziejną, do czego kilka lat później się przyznał, namawiając potencjalnych czytelników do nieczytania jego przemyśleń na temat istoty środkowoeuropejskości. W swym eseju zatytułowanym Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej postawił dwie mocne tezy. Po pierwsze uznał, że Europa Środkowa jest antytezą Rosji (względnie odwrotnie), po drugie, że skupia w sobie esencję europejskości. W granice Europy Środkowej zapisał Czechów, Węgrów oraz Polaków i co ciekawe, wypisał z niej Słowaków, ostentacyjnie nie zauważając ich istnienia.
Rzadko kiedy, w porównaniu z literaturą dotyczącą Europy Środkowej, podejmowane są próby zdefiniowania Europy Zachodniej i Europy Wschodniej. Tak jakby te pojęcia były wystarczająco oczywiste. Europa Wschodnia to pojęcie pejoratywne, zaś Europa Zachodnia to ta rzekomo prawdziwsza i normalniejsza część „starego kontynentu”, który stał się stary, dopiero jak „odkryto” Amerykę.
Geografia wymyka się historii
Europę Środkową zaczęli mentalnie kolonizować Niemcy, którzy zorientowali się, że Anglicy, Francuzi, Portugalczycy, Hiszpanie, a nawet tak nieliczni Belgowie i Holendrzy dzierżą w swych rękach potężne posiadłości kolonialne. W pewnym sensie Europa Środkowa jest przejawem niemieckiej traumy. W drugiej połowie XIX wieku, gdy już kolonialny tort został podzielony, niemieccy intelektualiści z niemal każdego obszaru badań naukowych, od geografii po filozofię, wyznaczali granice Mitteleuropy. I przesuwali je coraz bardziej na wschód, na zachód nie.
Niemiecka Europa Środkowa wyrastała z prusackiego przekonania o byciu Kulturträgerem. Z poczucia misji cywilizowania wszystkich dookoła, zwłaszcza Wschodu. Od zarania idea Mitteleuropy naznaczona była żądzą panowania i ujarzmiania. Niemcom marzyła się dominacja na „starym kontynencie” mająca rekompensować spóźniony start w podbojach kolonialnych.
W kontrapozycji do niemieckiej Mitteleuropy od XIV wieku wyłaniała się polska Europa Środkowa z silnym wychyleniem w stronę Morza Czarnego. Rzeczpospolita Obojga Narodów w odróżnieniu od żołdackich i autorytarnych Prus, kontynuowała tradycje republikańskie z takimi wartościami jak demokracja, wolność, pluralizm. Imperium Rzymskie faktycznie upadło nie w piątym, lecz w pod koniec XVIII wieku. Europa Środkowa, czy bardziej Środkowo-Wschodnia w polskiej odsłonie, była w większym stopniu tworem aksjonormatywnym aniżeli terytorialnym. O ile niemiecka idea Europy Środkowej przesycona była prawem i geografią, o tyle polska wersja – filozofią i teologią. Obydwie idee Europy Środkowej nie mogły się z oczywistych względów ze sobą spotkać.
Pomiędzy niemiecką i polską ideą Europy Środkowej od XVII wieku jawi się czeska koncepcja. Zasadza się ona na przekonaniu, że tym, co definiuje Europę Środkową, jest małość i średniość. Obydwie te cechy, zdaniem wielu czeskich autorów, umożliwiają przetrwanie. Ostatnie chojraczenie w wydaniu czeskim skończyło się wojną trzydziestoletnią, najbardziej wyniszczającą w dziejach Europy Środkowej. Czesi pierwszy i ostatni raz odpalili bombę atomową, i w konsekwencji uznali, że łatwiej przeżyć jako mały naród. Czeska koncepcja Europy Środkowej to – jak mawiał prezydent Masaryk – strefa małych narodów. Małych nie liczebnością, ale świadomością możliwości zaniku. Poszczególne hymny narodowe państw Europy Środkowej ewokują potencjalną śmierć narodu i satysfakcję, że jeszcze ona nie nastąpiła.
Węgierska idea Europy Środkowej stanowi kwintesencję pretensji terytorialnych. Ten kurczący się w ekspresowym tempie naród żywi nadzieję, zupełnie bezpodstawną, powrotu do dawnych granic. Közép-Európa się marzy. Nieprzypadkowo w restauracji IV kategorii w Segedynie, niedaleko dworca kolejowego, na ścianie wisi mapa Wielkich Węgier i rozlewane jest piwo… Karpackie. Mentalnie Węgrzy są bliscy Prusakom w myśleniu o Europie Środkowej. I jedni, i drudzy marzą o dominacji, podczas gdy Polacy o republikanizmie. Czesi natomiast gotowi są zaakceptować Europę Środkową jako federację barów piwnych.
Rumunię do Europy Środkowej zapisał Aurel Popovici, autor słynnego dzieła pt. Die Vereinigten Staaten Von Gross-Osterreich. Rumuni w drugiej połowie XIX wieku odkryli swoje rzymskie korzenie. Zakochali się w tym micie. I odkryli, że czyni on ich mieszkańcami Europy Środkowej. Gotowi nawet amputować Wołoszczyznę i Mołdawię, byleby tylko być w Europie. Rumunia jest za duża, aby zmieścić się w Europie Środkowej. I dlatego co dziesiąty Rumun nie pije, a co piętnasty nie pali. Na grani niekomfortowo się siedzi.
W przypadku Europy Środkowej geografia wymyka się historii lub odwrotnie. Jednakowoż to właśnie historia wydaje się dominującą. Historia Europy Środkowej to dzieje dwóch narodów pragnących panowania nad nią. Rozbiory Polski w XVIII wieku stanowiły preludium do rozbioru Europy Środkowej. Tymczasem to tu właśnie biło serce Europy. Prusacy i Moskale niewiele różnili się od siebie. Ordynarni, mający w pogardzie prawo międzynarodowe, łupili namiętnie i chętnie. Europa Środkowa w ich języku oznaczała niepodległość, której sobie nie życzyli.
Był taki moment w historii Europy, gdy i Niemcy, i Rosja, z uwagi na wewnętrzne problemy, przestały interesować się naszą częścią Europy. Były to lata 1918-1920. Krótki czas, ale na tyle ważny, że na mapie politycznej Europy pojawiło się kilka nowych państw: Litwa, Łotwa, Estonia, Polska, Czechosłowacja. Oraz Jugosławia. Wspomniana państwowość trwała jedno pokolenie, po czym zniknęła lub została poddana Związkowi Radzieckiemu.
Niewymienialna na żadne inne terytorium
Środkowa, ale wobec czego, kogo? Przecież aby być w środku czegoś, należy jakoś nazwać obrzeża. Tymczasem o ile od zachodu sytuacja definiuje się sama przez się, znaczy przez Atlantyk, to od wschodu jest jeden wielki znak zapytania. Wschód był od zawsze dla Europy wyzwaniem. Być może to właśnie Wschód tak naprawdę zdefiniował Europę Środkową. Tę część Europy, której Zachód nie chciał, a Wschód drapieżczo pożądał. Dla Zachodu Europa Środkowa była niechcianym dzieckiem, dla Wschodu korytarzem do Europy.
Przeklęty jest zatem los Europy Środkowej, terytorium POMIĘDZY, niewymienialnego na żadne inne terytorium na świecie. I choć to właśnie w Europie Środkowej urodziło się tylu noblistów, światowej sławy pisarzy, kompozytorów i malarzy, to i tak jej europejskość tyle wieków stawiano pod znakiem zapytania.
Europa Środkowa wciąż istnieje i zdaniem profesora Marcina Dębickiego nieuchronnie łączy się z niskoalkoholowym piwem spożywanym w restauracji dworcowej. Profesor Dębicki jako wytrawny badacz kultury Europy Środkowej nieprzypadkowo rozpoczyna swoją podróż od restauracji dworcowej. Granice Europy Środkowej wyznaczają bowiem koleje żelazne. Pociągi przemierzające tę przestrzeń, która po 1918 roku została rozdzielona między nowo powstałymi państwami, swoim przebiegiem wykreślały granice Europy Środkowej. Z Sarajewa przez Wiedeń do Krakowa jeździło się i normalnie, i sentymentalnie.
Europa Środkowa to otwarty zakład psychiatryczny. Można w każdej chwili do niego wejść i wyjść. Ale niewielu wychodzi, bo tam panuje dobra zabawa. Bycie wariatem bywa momentami, a czasem i dłuższymi chwilami, opłacalne. Każdy z nas pamięta przecież słynne „Ich weiss nicht”. CK Dezerterzy nie wzięli się znikąd.
Ponadnarodowa tożsamość
Wiedząc, a raczej odgadując, czym jest w swej istocie i geograficznym zarysie Europa Środkowa oraz jak należy rozumieć wartości (w paradygmacie humanistycznym), należy się zastanowić, w jaki sposób można zidentyfikować i opisać coś, co określamy mianem wartości środkowoeuropejskich. Pod tym pojęciem rozumie się wartości, które nie tylko są szczególnie cenione w regionie Europy Środkowej (w poszczególnych państwach i narodach), ale które także tworzą swoistą potencjalną bądź realną przestrzeń komunikacji i solidarności. Są to te wartości, które wydają się specyficzne dla narodów zamieszkujących region Europy Środkowej zarówno w sensie swego unikatowego charakteru, jak i szczególnej dla nich atencji (miejsca w hierarchii). Wartości te konstytuują natomiast coś, co możemy nazwać środkowoeuropejskością rozumianą jako przejaw ponadnarodowej tożsamości.
Do wartości o szczególnym znaczeniu dla poszczególnych narodów w długim planie historycznym zaliczyć z pewnością należy: (a) państwo jako wyraz dążenia do politycznej autonomii i samostanowienia (oraz doświadczenie utraty państwa); (b) religia zarówno jako wyraz pobożności, ale przede wszystkim jako integralny komponent tożsamości narodowej oraz cywilizacyjnej przynależności do Zachodu; (c) kultura narodowa, w tym szczególna narodowotwórcza rola literatury pięknej oraz języka narodowego jako głównego wyznacznika narodowości zwłaszcza w przypadku nieposiadania autonomii politycznej; (d) (zmitologizowany) historyzm rozumiany w kategoriach pilnie strzeżonej i pielęgnowanej pamięci zbiorowej, w której szczególnie silny wydaje się wątek wiktymistyczny; (e) postulat wolności pojmowany zwłaszcza w kontekście doświadczenia zaborów i okupacji, a także doświadczeń z dwoma totalitaryzmami: komunistycznym i nazistowskim.
Państwo jako wyraz dążenia do politycznej autonomii i samostanowienia. W odróżnieniu od Europy Zachodniej oraz państw skandynawskich wszystkie byty państwowe, jakie utworzono na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w regionie Europy Środkowej, nieustannie były zagrożone w swym istnieniu. Cechowała je swego rodzaju tymczasowość, jako że zewnętrzne potęgi, takie jak: imperium Romanowów, imperium osmańskie, imperium Habsburgów, a w późniejszym czasie także Prusy, rościły sobie pretensje do poszczególnych fragmentów regionu. I choć pojęcie Saisonstaat (państwo sezonowe) zaczyna być używane przez niemieckich polityków dopiero w okresie międzywojennym, tego typu myślenie o państwach Europy Środkowej ma długą i dobrze zakorzenioną tradycję.
Religia jako integralny komponent narodowej tożsamości oraz cywilizacyjnej przynależności do Zachodu. Trudno jest sensownie wypowiadać się o tożsamości poszczególnych narodów Europy Środkowo-Wschodniej, abstrahując od roli religii jako czynnika współtworzącego społeczne i indywidualne wyobrażenia o narodowej wspólnocie. Wydaje się również, że niemożliwe jest zrozumienie specyfiki relacji (zwłaszcza konfliktów) międzynarodowych i międzyetnicznych, bez uwzględnienia tej, w wielu przypadkach kluczowej, determinanty. Etniczność w ścisłym związku z religią stanowi potężny środek mobilizacji politycznej i samoidentyfikacji jednostek oraz całych grup społecznych, zwłaszcza w sytuacji pogłębiającego się kryzysu i niepewności. Mając na uwadze zwłaszcza okres XIX i XX w., dostrzegamy dwa niezwykle interesujące rodzaje zjawisk, bardzo silnie ze sobą sprzężonych, wzajemnie się przenikających. Są nimi: z jednej strony etnicyzacja (polityzacja) religii, z drugiej, sakralizacja (deifikacja) etnosu/narodu (lub władzy) i uznanie danej grupy etnicznej za szczególnie uprzywilejowaną z racji swej „świętości” lub „wybrania” (motyw narodu wybranego). Innymi słowy, elementy etniczności i religijności ulegają nieuchronnie przemieszaniu, wskutek czego etniczność nabiera cech sakralnych, a religia etnicznych.
Kultura narodowa, w tym szczególna narodowotwórcza rola literatury pięknej oraz języka narodowego jako głównego wyznacznika narodowości. Wśród wartości środkowoeuropejskich kluczowa nie jest kultura narodowa jako taka, albowiem stanowi ona wartość także i na zachodzie Europy, ale i w innych kręgach cywilizacyjnych. Specyficzna dla Europy Środkowej (ale także Europy Wschodniej) jest szczególna rola twórców literackich, narodowych wieszczów, którzy odegrali istotną rolę w procesie tzw. odrodzenia narodowego. Bardzo istotną rolę w procesie narodowej emancypacji w Europie Środkowo-Wschodniej odegrali tzw. ludzie pióra, prozaicy i poeci, ale także malarze, kompozytorzy, a nawet architekci. Stanowili oni, obok duchowieństwa, awangardę ruchów narodowych, tworząc na płótnie, pięciolinii czy na kartach poczytnych książek obrazy epopei narodowych „pokrzepiających serca”, uwznioślających, motywujących do walki o swoje prawa. W odróżnieniu od Europy Zachodniej, gdzie od artystów oczekiwano głównie doznań estetycznych, w Europie Środkowo-Wschodniej oczekiwano motywacji do walki o sprawę narodu. Można powiedzieć, że w zasadzie każdy naród Europy Środkowej — czy szerzej, Środkowo-Wschodniej — ma swojego Mickiewicza i Słowackiego, twórców literackich stanowiących swego rodzaju pomniki narodowej tożsamości i woli przetrwania w często bardzo niesprzyjających okolicznościach politycznych.
(Zmitologizowany) historyzm rozumiany w kategoriach pilnie strzeżonej i pielęgnowanej pamięci zbiorowej. Można przyjąć założenie o szczególnym wyczuleniu historycznym i bardzo wyraźnej roli pamięci zbiorowej w procesie kreowania tożsamości narodowych na obszarze Europy Środkowej. Można rzec, że stosunek do historii własnego narodu jest pierwszym ważnym i wyróżniającym elementem tożsamości narodów Europy Środkowej. Wyróżniają się one na tle narodów Europy Zachodniej, które na ogół cechuje myślenie prospektywne i nastawione na realizację celów w przyszłości, na tworzenie historii, nie zaś na jej (re)lekturę. Odróżniają się także od rosyjskiego pojmowania historii w kategoriach demonstracji siły i imperialnej woli, jako że bardzo wyrazisty w narracjach historycznych narodów Europy Środkowej jest wątek wiktymistyczny, o którym będzie jeszcze mowa.
Skłonność do analizowania wszelkiego rodzaju faktów i procesów społecznych w kontekście historii narodu lub regionu jest zjawiskiem powszechnym w Europie Środkowej. Myślenie historyczne połączone z retrospektywnym tradycjonalizmem sięga nierzadko zamierzchłych epok, wczesnego średniowiecza, okresu formowania się państwowości lub czegoś, co post factum jest definiowane w kategoriach zrębów narodowej tożsamości. Najczęściej jednak koncentruje się na okresie XVIII, XIX i pierwszej połowy XX w., ponieważ to właśnie wówczas definiowano polityczne role poszczególnych narodów, na gruzach wielonarodowościowych imperiów zaczęły formować się państwa narodowe. Czasem można odnieść wrażenie, że tak częste „wycieczki historyczne” służyć mają usprawiedliwieniu nieobecności w świecie teraźniejszym, mają zwalniać z odpowiedzialności za „tu i teraz” oraz z myślenia o przyszłości. Jakże często różnego rodzaju niepowodzenia tłumaczy się w Europie Środkowej wciąż nieprzezwyciężonymi konsekwencjami minionych zdarzeń, nierzadko bardzo odległych czasowo, jak np. zabory w przypadku Polski. Ten swoisty kult historii pisanej przez wielkie „H” nie jest dziełem przypadku i wynika przede wszystkim ze specyficznego dla narodów Europy Środkowej doświadczenia tymczasowości wszelkiego rodzaju urządzeń politycznych i społecznych oraz „traumatyzującego doświadczenia potencjalnego zbiorowego zniknięcia”.
Postulat wolności pojmowany w kontekście doświadczenia zaborów i okupacji, a także doświadczeń z dwoma totalitaryzmami. Czeski prozaik, silnie utożsamiany z ideą Europy Środkowej, w swym eseju Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej stawia pewną tezę, z którą nie sposób się nie zgodzić. Mianowicie twierdzi, że jednym ze wskaźników środkowoeuropejskości czy raczej elementem konstruującym hierarchię wartości środkowoeuropejskich jest pragnienie wolności i niechęć wobec jakiejkolwiek formy autokratyzmu i totalitaryzmu, w tym także prób ujarzmiania dokonywanych z zewnątrz (przez Niemcy i Rosję). Pisał on w 1983 r.: „Ta pełna sprzeczności sytuacja Europy, którą nazywamy środkową, pozwala zrozumieć, dlaczego tam właśnie od 35 lat skupia się dramat Europy: wspaniała rewolta węgierska w 1956 roku i krwawa masakra, jaka po niej nastąpiła, praska wiosna i okupacja Czechosłowacji w 1968 roku, polskie zrywy w 1956, 1968, 1970 i w ostatnich latach. Niczego, co dzieje się w Europie geograficznej, na Zachodzie czy na Wschodzie, nie da się porównać z ciągiem buntów środkowoeuropejskich, ani pod względem dramatycznej treści, ani pod względem historycznej doniosłości”. Kundera zrazu konstatuje: „Każdy z tych buntów był dziełem niemal całej ludności”. Jednocześnie stwierdza, że w państwach Europy Wschodniej (jako przykład podaje Bułgarię) tego rodzaju bunty w obronie wolności są w zasadzie nie do pomyślenia, zważywszy na przynależność do innej cywilizacji.
Kultura Europy Środkowej uformowana w duchu tradycji łacińskiej (zachodniej) bazuje na indywidualistycznej koncepcji osoby ludzkiej i silnym zaakcentowaniu jej prawa do dokonywania osobistych wyborów, za które jednostka ponosi indywidualną odpowiedzialność. Związane jest to ze szczególnym wyczuleniem na jakiekolwiek próby ograniczania tej wolności, które jeśli zaistnieją, domagają się od jednostki konkretnego działania, nie tylko jeśli chodzi o obronę swoich praw, ale także praw innych współuczestniczących w danej wspólnocie politycznej. Europa Wschodnia wydaje się domeną kolektywistycznej koncepcji osoby ludzkiej, która znajduje uzasadnienie dla swojego istnienia i działania wyłącznie we wspólnocie i poprzez wspólnotę, której jest integralną częścią. Wola ogółu, a w praktyce autorytetu lub przywódcy wspólnoty jest zobowiązująca dla jednostki, której zadaniem jest ją spełniać w możliwie jak największym stopniu.
prof. dr hab. Radosław Zenderowski
kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych i Studiów Europejskich
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
Cieszy wierność Pana Profesora poglądom z 2004 roku[ Europa Środkowa: wspólnota czy zbiorowość ?/ Szkoda jednak że pomija dorobek i sugestie Oskara Haleckiego / zwłaszcza jego wizję Europy Środkowo-Wschodniej/ .