Zdecydowana większość kierowników grantów ERC przed uzyskaniem środków europejskich kierowało projektami krajowymi. Wielu młodych naukowców założyło własne grupy badawcze i zostało w polskich jednostkach naukowych dzięki grantom NCN.
W artykule Quo vadis, NCN? profesorowie Wojciech Czakon oraz Ewa Bogacz-Wojtanowska z Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie pochylili się nad niezwykle ważnym tematem działania Narodowego Centrum Nauki, czyli najważniejszej agencji grantowej finansującej badania podstawowe w Polsce. O ile krytyczne spojrzenie jest konieczne i w nauce naturalne, o tyle wiele postawionych NCN zarzutów wzbudziło we mnie zdziwienie. Autorzy trafnie zdiagnozowali część problemów polskiego systemu nauki wynikających między innymi z niskich nakładów, złych regulacji prawnych oraz rosnącej biurokracji, niesłusznie jednak obarczyli winą za nie NCN. Większość przedstawionych negatywnych opinii dotyczących NCN nie zgadza się z moimi pozytywnymi doświadczeniami, które podziela większość znanych mi młodych naukowców w naukach ścisłych i przyrodniczych. Perspektywę zwłaszcza tej grupy chciałbym poniżej przedstawić, mając nadzieję, że jest bliższa prawdziwemu obrazowi i znaczeniu, jakie NCN ma dla nauki. W dyskusji nad stanem i przyszłością NCN warto również pamiętać, że instytucja ta jest niezwykle ważnym elementem krajowego systemu finansowania badań naukowych i pochopne zmiany w jej funkcjonowaniu mogą mieć bardzo negatywne skutki dla całej nauki w Polsce na wiele lat.
Na wzór najlepszych
NCN zostało stworzone w 2010 na wzór Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC), czyli najbardziej prestiżowej agencji grantowej w Europie finansowanej przez Komisję Europejską. Struktura i nazwy paneli, sposób oceny wniosków przez innych naukowców, a nawet niektóre typy konkursów w NCN są podobne do tych w ERC. Takie podejście było czerpaniem z najlepszych rozwiązań oraz próbą przygotowania polskich naukowców do aplikowania o europejskie granty. Oczywiście można i należy debatować nad poprawą procesu przyznawania grantów, jednak aby przyniosło to pozytywne skutki, dobrze wskazać, w jaki sposób ulepszyć istniejące procedury, ponieważ być może nie jest to łatwe lub możliwe. NCN na przestrzeni ostatniej dekady dostosowywał swoje konkursy do potrzeb społeczności naukowej i modyfikował formularze wniosków grantowych, np. w celu zmniejszenia efektu św. Mateusza, poprzez oczekiwanie listy maksymalnie 10 publikacji, usunięcie informacji o całkowitej liczbie cytowań i indeksie Hirscha aplikantów czy zmniejszenie limitu znaków w rubrykach dotyczących nagród, kariery i innych osiągnięć.
Profesorowie Czakon oraz Bogacz-Wojtanowska napisali, że „polskie uniwersytety w ostatnich latach utworzyły wieloosobowe jednostki organizacyjne, których celem jest obsługa zarówno procesów konkursowych (informowanie i konsultacje dla badaczy), jak realizacji konkretnych projektów. Nie ma bowiem możliwości, żeby przeciętny naukowiec sam poradził sobie nie tylko z obsługą grantu, który wygrał w NCN, ale także jego przygotowaniem”. Moje doświadczenia i obserwacje są zgoła odmienne. Wnioski granatowe do NCN nie są może najkrótsze, jednak uzupełnienie części administracyjnej nie zajmuje więcej czasu niż napisanie abstraktu projektu, zwłaszcza jeśli administracja uczelni uzupełni dane instytucji. Roczne raporty projektów finansowanych przez NCN są ograniczone do minimum. Również raport końcowy można przygotować w jedno popołudnie. Z mojego doświadczenia wynika, że proces aplikowania, realizacji i raportowania grantów NCN jest znacznie prostszy formalnie i administracyjnie niż cykl grantowy w innych krajowych agencjach (szczególnie tych rozdzielających środki europejskie) czy programach europejskich (z wyłączeniem grantów ERC, które jako perła w koronie Komisji Europejskiej są być może trochę łatwiejsze w implementacji od grantów NCN). Potwierdzeniem tego może być również fakt, że w uczelnianych biurach obsługujących realizację grantów badawczych jedna osoba może prowadzić nawet kilkadziesiąt grantów NCN, podczas gdy niektóre granty finansowane ze środków europejskich wymagają zatrudnienia dodatkowych pracowników.
Innym poważnym zarzutem przedstawionym NCN był rzekomy brak elastyczności w realizacji projektów. Oczywiście można wyobrazić sobie pełną elastyczność finansową, w której kierownicy projektów mogliby dowolnie przenosić środki pomiędzy wszystkimi kategoriami. Niestety pewne ograniczenia w przenoszeniu środków przeznaczonych na stypendia i wynagrodzenia są pokłosiem braku etycznej gotowości części polskich naukowców na taką wolność. Wewnątrz poszczególnych kategorii finansowych NCN daje jednak kierownikom projektów elastyczność porównywalną z ERC. Zmiany w liczbie wykonawców i długości ich zatrudnienia wymagają co prawda zgody kierownika jednostki, jednak – cytując zapisy ostatnich umów o realizację projektów NCN – „wszelkie zmiany merytoryczne, zmiany w zaplanowanej do zakupienia lub wytworzenia aparaturze naukowo-badawczej, urządzeniach i oprogramowaniu oraz zmiany w ramach innych kosztów bezpośrednich może wprowadzić kierownik projektu, o ile nie jest to sprzeczne z wewnętrznymi regulacjami podmiotu”. Tak więc, wbrew temu co napisali profesorowie Czakon oraz Bogacz-Wojtanowska, NCN nie oczekuje „formalnego zatwierdzania każdej zmiany”. Zasadność wprowadzonych zmian jest oceniona podczas rozliczenia końcowego, kiedy jednak oczekiwania skupione są na jakości badań naukowych, a nie zgodności z pierwotnym wnioskiem. Dlatego kierownicy grantów NCN nie powinni borykać się ze strukturą kosztów, brakiem elastyczności i swobody w ich wydatkowaniu. Jeśli się borykają, to często nie z winy NCN. W tym miejscu niestety trzeba zauważyć, że uczelnie nierzadko wykazują nadgorliwość znacznie przekraczającą wymagania NCN i stawiają kierownikom projektów nieuzasadnione oczekiwania i ograniczenia podyktowane wewnętrznymi regulacjami jednostek.
Źródło pozytywnych zmian systemowych
Obraz, jaki wyłania się z mojego opisu systemu grantowego instytucjonalnie prowadzonego przez NCN, jest z perspektywy doświadczeń badaczy optymistyczny. Co więcej uważam, że stworzenie i działalność NCN wywarło przez ponad 10 lat jego funkcjonowania trwały pozytywny wpływ na naukę w Polsce. Choć jako względnie młody naukowiec nie doświadczyłem, jak wyglądał system nauki dwie dekady temu i wcześniej, to opowieści sprzed lat oraz obserwacja pozostałości stosunków feudalnych panujących wciąż w niektóry instytucjach pozwalają docenić NCN jako źródło korzystnych zmian systemowych, zbliżających krajową naukę do najlepszych standardów światowych.
Jedną z najważniejszych zmian wprowadzonych przez system grantowy NCN było stworzenie grup badawczych w polskich jednostkach na wzór działających na najlepszych zachodnich uczelniach. Być może łatwo o tym zapomnieć, ale pozycja badacza podoktorskiego (tzw. postdoka) pojawiła się po raz pierwszy w naszym kraju w programach Narodowego Centrum Nauki oraz Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (FNP) niespełna półtorej dekady temu. Co więcej pozycje te oferowały często pensję wyższą niż pensja profesora, co również wymagało zmiany mentalności wśród polskich uczonych, ale otworzyło drogę do zatrudnienia dobrych międzynarodowych badaczy. Podobnie wprowadzenie stosunkowo dobrze płatnych stypendiów doktorskich finansowanych w ramach projektów NCN skłoniło setki, jeśli nie tysiące zdolnych młodych osób do pozostania na rodzimych studiach doktorskich. Sam zostałem, aby zrobić doktorat w Polsce, zamiast wyjechać za granicę, w dużej mierze ze względu na stypendium i warunki zapewnione przez granty promotora.
Stworzony przez NCN system grantowy jest egalitarny, przez co pozwala także młodym naukowcom na szybkie osiągnięcie samodzielności naukowej, która była nie do pomyślenia dwie dekady tematu, a jest naturalna w krajach zachodnich, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Jedną z przyczyn niewielkich sukcesów polskich naukowców w zdobywaniu grantów ERC wydaje się wolne tempo uzyskiwania samodzielności naukowej w Polsce. Od kandydatów ubiegających się o ERC Starting oczekuje się pełnej samodzielności maksymalnie siedem lat po doktoracie, a o ERC Consolidator – kierowania dobrze działającą grupą badawczą i ugruntowanej pozycji w świecie naukowym maksymalnie 12 lat po doktoracie. Takie tempo rozwoju i samodzielności było jeszcze dwie dekady temu trudne do pomyślenia u nas, częściowo przez pełną zależność młodych naukowców od rozdzielających środki kierowników zakładów czy katedr. Dzięki działaniom NCN nastąpiła ogromna zmiana w tym zakresie. Znaczna liczba programów NCN, takich jak Sonatina, Sonata czy Sonata Bis, jest skierowana do młodych naukowców, jednocześnie wszyscy mogą aplikować o standardowe granty, takie jak Opus. Stworzenie unikatowych w skali świata grantów Preludium dla doktorantów było również odważnym krokiem w celu przyśpieszenia pokoleniowej emancypacji najmłodszych naukowców. W końcu zaangażowanie zagranicznych panelistów i recenzentów rozpoczęło proces rozbijania krajowych układów.
Edycja grantów ERC Starting w 2021 roku była dla naukowców w Polsce wyjątkowo dobra z rekordową liczbą 10 grantów zdobytych do realizacji w polskich jednostkach, w czym miałem przyjemność uczestniczyć. Przyszłość pokaże, czy była to chwilowa fluktuacja, czy początek trwałego trendu. Uważam jednak, że wyraźny wzrost liczby grantów ERC w Polsce koreluje z faktem, że o granty Starting aplikuje właśnie pierwsze pokolenie, które studia rozpoczęło po wejściu Polski do Unii Europejskiej i pierwsze zagraniczne staże badawcze odbyło po przyjęciu naszego kraju do strefy Schengen. Jest to pokolenie, którego doktoraty były finansowane przez pierwsze edycje grantów NCN i FNP, to ono w końcu miało możliwość powrotu do Polski po zagranicznych studiach doktorskich lub stażach podoktorskich, rozpoczęcia samodzielnej działalności badawczej i stworzenia własnych grup badawczych dzięki programom grantowym NCN. Nie przez przypadek zdecydowana większość kierowników grantów ERC, także dla najmłodszych naukowców, przed uzyskaniem środków europejskich kierowało grantami krajowymi. Sam również jestem jedną z wielu osób, które dzięki grantom NCN i innych krajowych agencji badawczych wróciły pracować w polskich jednostkach naukowych i szybko stworzyły niezależne grupy badawcze.
Z pustego i Salomon nie naleje
Narodowe Centrum Nauki jest instytucją niezależną i zarządzaną przez naukowców. Oznacza to, że jakość jego działania i procedur jest w dużej części odzwierciedleniem jakości nauki w Polsce. Rada NCN pełni kluczową rolę w kształtowaniu programów grantowych, jak również ustalaniu składów paneli ekspertów oceniających wnioski projektowe. Dlatego niezwykle ważne jest to, aby środowisko naukowe do Rady NCN kierowało swoich najbardziej kompetentnych przedstawicieli, dbając o jak najpełniejszą reprezentację dyscyplin finansowanych przez NCN jak również różnorodność geograficzną i doświadczeń. Ostatnio powołany przez ministra edukacji i nauki skład rady, w którym zabraknie osób reprezentujących fizykę, elektronikę, telekomunikację, nauki inżynierskie czy nauki o Ziemi, raczej może zwiększyć niż rozwiązać potencjalne problemy z procesem przyznawania grantów. Poziom nauki w Polsce oraz jej międzynarodowa rozpoznawalność ma również znaczenie dla jakości zagranicznych panelistów oraz recenzentów, którzy zgadzają się oceniać polskie wnioski grantowe. Osobiście spotkałem się tylko z pozytywnymi opiniami zagranicznych naukowców współpracujących z NCN w roli panelistów i recenzentów o profesjonalizmie NCN. Ostatecznie jednak należy pamiętać, że NCN tworzy procedury i przestrzeń do działania, ale wnioski grantowe oceniają inni naukowcy, od których poziomu naukowego, etycznego i zaangażowania mocno zależy jakość systemu grantowego.
Profesorowie Czakon oraz Bogacz-Wojtanowska w swoim tekście mocno krytykują ideę obecnego systemu grantowego, nie podają jednak konkretnej alternatywy dla niego. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że w sytuacji wystarczających zasobów finansowych system grantowy mógłby być zbędny. Niestety nawet najbogatsze kraje na świecie nie są w stanie zapewnić środków na naukę na poziomie, który pozwoliłby sfinansować wszystkie pomysły wszystkich naukowców w zadowalającym stopniu. W takiej sytuacji konieczna jest pewna selekcja, a projektowe finansowanie badań może mieć działanie projakościowe. Uważam, że podział środków na badania przez zewnętrzne niezależne agencje grantowe zarządzane przez naukowców jest bardziej sprawiedliwy i transparentny niż alternatywne rozwiązania, w których o przyznaniu środków decydują minister lub kierownicy, dyrektorzy, dziekani czy rektorzy poszczególnych jednostek, zwłaszcza w sytuacji, w której wciąż wielu naukowców w Polsce dalekich jest od doskonałości naukowej.
W dyskusji nad NCN należy w końcu pamiętać, że wiele problemów, w tym pojawiające się głosy krytyki osób niezadowolonych z rozstrzygnięć konkursów grantowych lub ich realizacji, często jest również pochodną z jednej strony niskich nakładów na naukę w Polsce, a z drugiej strony rosnącej biurokracji w całym systemie nauki i szkolnictwa wyższego. Wysokość budżetu NCN ustalana jest przez Ministerstwo Edukacji i Nauki. Niestety w ostatnich latach budżet NCN nie był zwiększany proporcjonalnie do wzrostu PKB i inflacji. Doprowadziło to do spadku współczynników sukcesu w rozstrzygniętych w grudniu 2022 roku konkurach Opus i Preludium do poziomu 12-13%, a rokowania na ten rok są jeszcze gorsze. Tak niskie współczynniki sukcesu wiążą się nierozerwalnie ze zwiększającym się elementem losowym w ostatecznym wyborze projektów do finansowania, a co za tym idzie rosnącym niezadowoleniem środowiska naukowego oraz poczuciem niesprawiedliwości i straty czasu. Trend ten można zmienić decyzją polityczną, która zwiększy budżet NCN do zapewnienia współczynników sukcesu na poziomie przynajmniej 20-30%, przy jednoczesnej aktualizacji stawek kosztów, w tym wynagrodzeń dla wykonawców w projektach, o współczynnik inflacji z ostatnich lat. Jednocześnie budżet NCN stanowi wciąż mały ułamek subwencji MEiN na utrzymanie potencjału dydaktycznego i badawczego w Polsce, którą też należy zwiększyć. Decyzji politycznych wymaga również odwrócenie trendu rosnącej biurokracji akademickiej, która często jest wynikiem obaw jednostek naukowych, a także agencji grantowych przed skutkami państwowych kontroli oraz audytów, w sytuacji kiedy część regulacji prawnych i ich interpretacji jest niejasna i nieadekwatna do specyfiki prowadzenia badań naukowych. W końcu, nie jest winą NCN to, że procedury awansowe lub ewaluacja nauki nadają nadmierną wagę zdobywaniu grantów.
Wspólne udoskonalanie
Konstruktywna krytyka jest konieczna, tak jak poszukiwanie możliwości doskonalenia, nie należy jednak pochopnie podcinać gałęzi, na której się siedzi. Narodowe Centrum Nauki było i jest ważnym filarem finansowania badań podstawowych oraz inspiratorem pozytywnych zmian w polskim systemie nauki. Jako środowisko naukowe powinniśmy zdecydowanie wspierać NCN, dbać o jego niezależność i samorządność, pomagać w ulepszaniu procedur, zapobiegać alienacji oraz przede wszystkim zabiegać o zwiększenie nakładów finansowych na naukę. Tylko w takich warunkach dalsze wspólne udoskonalanie NCN będzie skuteczne. Dobrze funkcjonująca agencja grantowa finansująca badania podstawowe jest zaś kluczowa dla pomyślnej przyszłości nauki w Polsce.
dr hab. Michał Tomza
Wydział Fizyki, Uniwersytet Warszawski
Mnie osobiście system NCN podoba się, natomiast jak wszędzie są plusy i minusy. Artykuł w pewnym stopniu dubluje apel(e) NCN o zwiększenie budżetu. Jednak są alternatywne rozwiązania bez zwiększenia budżetu (ograniczenie liczby wniosków na jednego kierownika, lub ponowne aplikowanie po roku, także ograniczenie konkursów do 3-4 flagowych na różnym etapie kariery jak w ERC). W mojej opinii miniatury powinny być zlikwidowane, a preludium musi mieć większy status także finansowy. Między innymi te drobne konkursy zapychają system administracyjny na uczelni, a większość naukowców na tym zaprzestaje starać się o nowe granty (wbrew założeniom tych konkursów).