Wokół nauki
15 Lutego
Rys. Sławomir Makal
Opublikowano: 2021-02-15

Obiektywność poznania w kontekście społecznym nauki

”Nauki ścisłe i przyrodnicze uchodzą za twarde pod względem przedmiotu badań i metodologii. Jakie jest w nich miejsce na subiektywizm, emocje, własne przekonania naukowców?”. Na tak zadane pytanie redakcji można odpowiedzieć na wiele sposobów.

Można skupić się na „czystej” metodologii nauk, zwłaszcza tych ścisłych, i zastanawiać się, w jakiej mierze zasady i dyrektywy metodologiczne, które określają przedmiot badania, stawiane cele oraz akceptowane narzędzia poznawcze, uwzględniają owe elementy subiektywności związane z jednostkowym czy też grupowym podmiotem poznania; nie tylko w sensie procesu poznawczego, zachodzącego na poszczególnych etapach dążenia do celu poznania, lecz także w sensie kontekstu uzasadniania i ostatecznej akceptacji osiągniętego wyniku poznawczego. Historycznie można zauważyć przesunięcie w rozumieniu wyznaczników metodologicznej akceptowalności (zarówno procesu poznawczego, jak i jego wytworów), jakie można zaobserwować w dziejach. Gdy metodologicznym standardem była wyidealizowana refleksja nad nauką (logika teorii naukowych), w której skupiano się przede wszystkim na kontekście uzasadniania, kwestie podmiotowe i subiektywne nastawienie podmiotu przynależało do psychologii nauki, a nie do metodologii. Upraszczając, taka postawa charakteryzowała różne etapy pozytywistycznego podejścia do nauki. To logika nauki miała wyznaczać uzasadnianie obserwowanych danych doświadczenia i budowę teorii, która miała dążyć w maksymalnym stopniu do przyjęcia struktury systemu dedukcyjnego, a wszystkie dyscypliny naukowe miały naśladować wzorcową matrycę nauki, jaką uosabiała ówczesna fizyka. Nauka miała być uprawiana nie tylko more geometrico, lecz także more physico, jeśli można posłużyć się taką parafrazą. Taka wizja należy już jednak do przeszłości, bowiem w coraz większym stopniu w odniesieniu do problematyki metodologicznej pojawia się termin pluralizmu metodologicznego (Mantzavionous).

Zbudować pełną ontologię społeczną

Wraz z pojawieniem się podejść antypozytywistycznych zaczęto zwracać uwagę na kontekst odkrycia, czyli uwzględniać faktyczne funkcjonowanie nauki jako poznawczego procesu społecznego (wspólnota uczonych jako kategoria istotna) w sensie analizy poznawczego nastawienia badających tak a nie inaczej zdefiniowany przedmiot. Zarówno Thomas Kuhn, jak i Robert Merton odwoływali się tacite do lekko wówczas zapomnianej pracy Ludwika Flecka, który zwrócił uwagę na rolę kolektywów myślowych w organizacji i interpretacji danych doświadczenia. W tym kontekście mamy do czynienia z pewną wersją subiektywizmu zobiektywizowanego. To nowy sposób spojrzenia i dostrzeżenia w badanym przedmiocie nowych cech, czy też ujęcia go w innym, dotychczas nieznanym aspekcie, miały stanowić o zmianie w nauce. Rzecz jasna nie każde odmienne od wcześniejszego ujęcie przedmiotu miało stanowić zmianę paradygmatu, ale zwrócono uwagę, że to podmiot spoglądający z innego punktu widzenia na przedmiot zmienia jego znaczenie czy też obraz dla wspólnoty uczonych i musi tę wspólnotę przekonać do tego, że to jego ujęcie, a nie dotychczas panujące, jest bardziej właściwe. Obiektywizacja wiąże się z uznaniem faktu, że jakieś x jest uznawane za y w danym kontekście przez określoną wspólnotę.

Kwestia podmiotowego udziału w określaniu (wytwarzaniu) faktów naukowych może prowadzić do kilku innych aspektów zasugerowanej subiektywności w obszarze nauki. Będą to kwestie konstruktywizmu (społecznego) w określaniu przedmiotu badania. Jak przypominają klasycy fenomenologicznej socjologii wiedzy, to jednostka w życiu codziennym określa cele swojego działania, które mają charakter praktyczny (pragmatyczny) i istotny dla niej w danym momencie czasowym. A każdy przedmiot, do którego się ona w działaniu społecznym odnosi, może być definiowany w zależności od motywów działania, zatem to jednostka wybiera w jego świetle, czy jest to raczej p, r, czy też q, bo każdą z owych deskrypcji można mu przypisać. Opisane przez fenomenologów aspekty oddolnego działania (współdziałania) w przestrzeni codzienności zostały w dalszym etapie wykorzystane w antropologii życia naukowego (Knorr) oraz socjologii wiedzy (Berger i Luckmann). W obu obszarach interesowały badaczy struktury interpretacji i konstrukcji rzeczywistości społecznej (chociaż nie tylko społecznej) w interakcjach z innymi podmiotami w obrębie struktur i instytucji, w ramach których owo definiowanie rzeczywistości zachodziło.

Niezależnie od tradycji fenomenologicznej w połowie lat dziewięćdziesiątych zaczęto wykorzystywać różne funkcje językowe w określaniu podstawowych faktów społecznych i instytucjonalnych, które istnieją jedynie dzięki temu, że są uznawane przez swoich użytkowników w ramach performatywnych funkcji języka. Od banknotu dziesięciozłotowego, przez uniwersytety i instytuty badawcze, po państwa i organizacje międzynarodowe. To określona wspólnota uznaje pewien kawałek papieru za banknot pieniężny wyemitowany przez bank centralny, którym możemy płacić za określone towary. Żadne własności fizyczne papieru nie predestynują go do pełnienia takiej funkcji, jedynie nadanie mu tej funkcji w danym społeczeństwie. Multiplikując takie nakładanie się funkcji nadawania statusu coraz to innym obiektom, możemy zbudować pełną ontologię społeczną.

Wiedza jako możliwość działania w świecie

Co ciekawe, ta wersja konstruktywizmu (połączona z pewną wersją intencjonalności zbiorowych, które mają mieć charakter ponadindywidualny, a jednocześnie nie pociągają przyjęcia heglowsko-marksowskich obiektywnych bytów ponadjednostkowych) miała w zamyśle jej twórcy, Johna Searle’a, konsekwencje jak najbardziej realistyczne, w odróżnieniu od bardziej antyrealistycznych (konstruktywistycznych) konsekwencji przypisywanych fenomenologom. Kolejne znaczenie subiektywizmu wiąże się zatem z rolą podmiotów poznających i działających w ustanawianiu faktu istnienia oraz treści przysługujących badanym przedmiotom. Wspomniana rola może przebiegać całe spektrum od mocnego konstruktywizmu społecznego, przez jego bardziej umiarkowane formy, po pewne wersje obiektywistycznego realizmu (wszak konstruowane przez nas fakty społeczne i instytucjonalne istnieją jak najbardziej realnie i mają takież konsekwencje).

Konsekwencją tego rozumienia subiektywności może być zwrócenie uwagi na różne poziomy (typy) wiedzy, które pojawiają się w relacji do wiedzy naukowej. Wskazuje się na rolę wiedzy potocznej, lokalnej czy też pierwotnej (indigenious knowledge). Z jednej strony pojawia się pytanie o subiektywną z natury wiedzę potoczną w odniesieniu do nauki. Jednak w odróżnieniu od dawnych czasów pojawia się nowy kontekst. Bowiem od kilku generacji funkcjonujemy w społeczeństwach opartych na wiedzy (Nico Stehr). Termin ten odnosi się do kolejnego etapu rozwoju społeczeństw w procesie modernizacji, który następuje po społeczeństwach przemysłowych czy poprzemysłowych. Ten typ społeczeństw charakteryzuje pewien sposób podejścia do myślenia o świecie, nowa epistemologia czy też rozumienie wiedzy: nie jest ona określana jedynie w kategoriach poznawczego odniesienia się do prawdy o świecie, ale przede wszystkim jako możliwość działania w świecie (capacity to act), jako pewien model rzeczywistości czy też jako zdolność wprowadzania zmian i uruchomiania określonych procesów (Stehr 1994; Stehr i Ruser 2017). W takim układzie wiedza przenika wszystkie obszary życia społecznego, w tym również życia codziennego.

Nauka w rzeczywistości społecznej zyskuje na doniosłości ze względu na jej praktyczne i technologiczne aplikacje. Można powiedzieć, że teoria mnogości i algebry Boole’a objawiają się na ekranach naszych komputerów i smartfonów. Tym samym nauka nie tylko odpowiada na pytanie co, jak i dlaczego jest, lecz – jak zauważają socjologowie wiedzy naukowej – staje się warunkiem naszego działania i przetwarzania świata. Jednocześnie w związku z postępującą specjalizacją w coraz większym stopniu rośnie rola pośredników w dystrybucji wiedzy naukowej do przedstawicieli rozmaitych dziedzin życia zarówno indywidualnego, jak i zbiorowego (publicznego).

Owo przenikanie się wiedzy i codzienności wiąże się z powszechną obecnością owoców wiedzy w postaci rozmaitych technologii i urządzeń, które ułatwiają życie, ale nasza wiedza sprowadza się w coraz większym stopniu do ich użytkowania (know how), bez znajomości przyczynowych mechanizmów ich funkcjonowania (pomimo powszechnej edukacji). Mamy zatem do czynienia z ciekawym sprzężeniem obiektywności nauki i technologii z ich zestandaryzowanym użyciem w różnych wersjach subiektywności.Jednocześnie w kontekście rozumienia wiedzy jako możliwości działania zwrócić należy uwagę na problem nieoczekiwanych konsekwencji rozwoju naukowo-technicznego (technologicznego), który objawia się w postaci rozmaitych niezamierzonych i nieprzewidzianych skutków, owocujących reakcjami społecznymi określanymi mianem społeczeństwa ryzyka (U. Beck) czy też społeczeństwa strachu (F. Furedi).

Urocze szalbierstwo

Jednocześnie zdajemy sobie sprawę z konieczności wykorzystania wiedzy naukowej w kontekście podejmowania rozmaitych decyzji w przestrzeni publicznej. Politycy nie mają wystarczającej wiedzy, zatem muszą korzystać z porad ekspertów w danej dziedzinie. Decyzje polityczne są kontekstowe i lokalne, tu i teraz, wiedza naukowa jest ogólna i uniwersalna. Jednocześnie decyzje polityczne muszą brać pod uwagą rozmaite wartości pozapoznawcze, które je warunkują. Politycy przedstawiają swoje decyzje jako wynik absolutnie obiektywnej i racjonalnej wiedzy naukowej, którą podzielili się z nimi uczeni występujący w roli ekspertów w realizacji dobra wspólnego. Jak jednak pokazał w swoich pracach Mark Brown, analizując funkcjonowanie naukowych ekspertów w systemie demokratycznym, jest to urocze szalbierstwo. Obie strony, czyli naukowcy-eksperci i politycy, głoszą pod rozpiętym baldachimem obiektywnej nauki, której wyniki mają wspierać podejmowane przez nich decyzje, że są one absolutnie obiektywne. Jednak przy bliższej analizie ekspertyzy naukowców okazują się wybitnie stronnicze. Niezależnie od opcji ideologicznej (światopoglądowej, religijnej itp.) eksperci delikatnie cieniują wszelkie pro i contra, tak aby uzyskać pożądany przez ich mocodawców wynik. W kontekście wiedzy eksperckiej – zdaniem Browna – mamy do czynienia z naturalną subiektywizacją (upartyjnieniem) tego, co z deklaracji (natury) obiektywne. Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest wyłożenie pozapoznawczych kart na stół i określenie swoich powiązań ze zleceniodawcami, których z założenia obiektywni eksperci reprezentują (niezależnie od orientacji aksjologicznych). Zatem proponowana przezeń kategoria reprezentacji jest formą subiektywizacji (czy też dokładniej – relatywizacji obiektywnej wiedzy-naukowej-w-użyciu).

Z jednej strony mamy do czynienia z niekwestionowanym sukcesem nauki i technologii, a współczesne społeczeństwa korzystają pełnymi garściami z tych owoców, ale z drugiej strony z coraz większym sceptycyzmem spoglądają na pojawiające się skutki uboczne owego postępu technicznego. Zanieczyszczenie środowiska, problemy klimatyczne czy zdrowotne współczesnych społeczeństw są traktowane jako nieoczekiwane skutki uboczne. Budzi to rosnący brak zaufania w stosunku do oficjalnej nauki i jej technologicznych zastosowań. Mamy zatem do czynienia z paradoksem: ci, którzy wątpią w zdolności nauki, występują nie jak dawni ignoranci, którzy obawiając się maszyn parowych, po prostu je niszczyli. Zwolennik alternatywnej medycyny wskazuje na skutki uboczne obowiązujących szczepień czy też zastanawia się nad tym, czy przeprowadzanie mammograficznych badań przesiewowych jest wyrazem faktycznej troski o zdrowie obywateli (i przynosi realny wzrost rozpoznania raka piersi), czy też – jak sugeruje – jest przede wszystkim realizacją interesów lobby producentów przemysłu sprzętu medycznego oraz przychodni diagnostyki obrazowej, które to podmioty zyskują pieniądze z podatków obywateli. W obu przypadkach mamy do czynienia z krytycznym spojrzeniem odwołującym się do wiedzy racjonalnej i naukowej. Analogicznie, jak zwracają uwagę socjologowie, rozwijająca się blogosfera na tematy medyczne jest ciekawym przykładem autoanalizy subiektywnych doświadczeń pacjentów zmagających się z określonymi dolegliwościami w świetle wiedzy otrzymywanej od leczących ich lekarzy, obowiązującej wiedzy akademickiej, jak również znajdowanej w poradnikach czy też w sieci, w wyniku wymiany z innymi chorymi.

Wiedza partaczy

Owa subiektywizacja wiedzy nieprofesjonalnych użytkowników wiedzy profesjonalnej (akademickiej), która jest wyrazem realizacji ich indywidualnych potrzeb (chęć pogłębienia czy też zrozumienia własnych warunków egzystencjalnych w sytuacji granicznej, jaką jest np. choroba onkologiczna, radzenia sobie z utratą organów, np. macicy czy też piersi w wyniku mastektomii w kontekście akceptacji siebie jako kobiety), jest nową formą subiektywności. Poszukując formy określenia swojej sytuacji „ontologicznej” (antropologicznej), pacjentka może się bowiem odwoływać zarówno do wiedzy akademickiej, jak i pozaakademickiej (wymiana opinii uczestników listy dyskusyjnej). Tworzy tym samym wersję lokalnej wiedzy kontekstowej (Fisher) czy też wkracza w obszar nauki protestanckiej (Fuller).

Metaforyka nauki protestanckiej, wprowadzona przez Steva Fullera, wiąże się z fenomenem wiedzy na własny użytek (customized science). Analogicznie jak w momencie pojawienia się protestantyzmu, które zbiegło się z upowszechnieniem druku oraz przekładami Pisma Świętego na języki narodowe, zwykli wierni zyskali możliwość indywidualnej lektury pism objawionych bez pośrednictwa interpretacyjnego duchowieństwa. Sola scriptura i przekonanie o możliwości bezpośredniego kontaktu z boskimi wskazaniami, które można znaleźć, otwierając boską księgę, są przykładem wiedzy, która ma pokierować jednostkowym (czy też rodzinnym) życiem. Wiedza w tym rozumieniu ma nie tylko odniesienie prawdziwościowe, lecz również, a może nawet przede wszystkim egzystencjalne, światopoglądowe (w tym i religijne).

Metaforyka protestancka ma wskazać na istotne elementy dla wiedzy na własny użytek. Wiedza ta jest zdobywana i rozpowszechniana poza Akademią, czyli poza instytucjami mającymi określone certyfikaty i przywileje cechowe. Mamy zatem do czynienia z wiedzą partaczy, którzy nie mają uprawnień mistrzowskich i nie przynależą do cechu, gildii i tego typu organizacji dających – jak to ciekawie określa Fuller – rentę akademicką. Fuller sugeruje, że współczesne badania naukowe będzie charakteryzowało właśnie wzrastające spluralizowanie metod, celów (potrzeb) w analizie różnych przedmiotów badań – nie tylko w obrębie Akademii, lecz także, a może przede wszystkim, poza Akademią. Ten proces można traktować jako kolejny niezamierzony efekt funkcjonowania społeczeństw opartych na wiedzy.

dr Rafał Paweł Wierzchosławski, filozof nauk społecznych, filozof polityki,

studia nad ekspertami i socjologią wiedzy naukowej,

prowadzi zajęcia dla studentów Wydziału Psychologii i Prawa

Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS w Poznaniu

Dyskusja (1 komentarz)
  • ~szary podatnik 28.02.2021 19:12

    Ja bardzo przepraszam, ale w powyższym tekście jest tylko ekspresja ocen i poglądów, zbudowana z luźnych skojarzeń światopoglądowych. Zacznijmy wreszcie mówić profesorom, że nie o takie wypowiedzi w nauce chodzi.