Osiem centrów Dioscuri powstało do tej pory w Polsce. Miało być ich dziesięć, ale brak przedłużenia ministerialnego zlecenia na to zadanie sprawia, że Narodowe Centrum Nauki od ponad dwóch lat nie może zorganizować ostatniego konkursu.
Dioscuri to inicjatywa Towarzystwa Maxa Plancka, niezależnej niemieckiej instytucji naukowo-badawczej, koordynującej prace kilkudziesięciu instytutów badawczych w Niemczech i poza granicami tego kraju. Celem jest utworzenie centrów doskonałości naukowej, które umożliwią uczonym prowadzenie badań na najwyższym światowym poziomie w jednostkach zlokalizowanych w Europie Środkowej i Wschodniej. Polska była pierwszym krajem, w którym uruchomiono to przedsięwzięcie.
Inauguracja odbyła się z pompą w lipcu 2017 roku. Uroczystość zawarcia umowy między zarządzającym programem ze strony polskiej Narodowym Centrum Nauki a niemieckim Towarzystwem Maxa Plancka odbyła się na Zamku Królewskim na Wawelu. Udział w niej wziął Jarosław Gowin, ówczesny szef Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. To właśnie ze środków będących w dyspozycji resortów nauki w obu krajach są finansowane centra Dioscuri. Umowa przewidywała utworzenie docelowo dziesięciu takich placówek działających przy istniejących już organizacjach i specjalizujących się w różnych dziedzinach nauki. Każde z centrów miało współpracować z niemiecką jednostką mentorską.
Centra Dioscuri to szansa na ściągnięcie do Polski wybitnych naukowców-liderów, którzy zorganizują tutaj swoje zespoły badawcze. Liderzy ci będą wybierani w rygorystycznej procedurze konkursowej przez grono międzynarodowych ekspertów pod auspicjami renomowanego Towarzystwa Maxa Plancka. Grono to będzie także oceniać późniejsze postępy prac zespołów – zapowiadano na inauguracji.
Pierwszy konkurs rozstrzygnięto w 2018 roku. Wygrali go Aleksandra Pękowska i Grzegorz Sumara, którzy pokonali 45 kontrkandydatów. Oboje założyli swoje centra w Instytucie Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN.
Byłam wtedy świeżo po postdoku. Nie myślałam wówczas o tym, że wrócę do Polski. Rozważałam taką opcję, ale nie było to moim nadrzędnym celem. Chciałam po prostu robić dobrą naukę. Aplikowałam w różne miejsca. Dioscuri na tle innych ofert mocno się wyróżniało. I to mnie przyciągnęło – mówi dziś Pękowska.
Przyjechała do Warszawy z jednego z Narodowych Instytutów Zdrowia (National Institutes of Health) w Stanach Zjednoczonych, by tu właśnie prowadzić badania w zakresie ewolucyjnej i funkcjonalnej genomiki astrocytów, tj. specyficznych komórek w tkance nerwowej. Swoujej decyzji o powrocie nie żałuje też Sumara, który pracuje nad wyjaśnianiem szlaków sygnałowych, odgrywających rolę w chorobach metabolicznych. Wcześniej miał już swoją grupę badawczą w Centrum Biomedycyny Eksperymentalnej im. Rudolfa Virchowa na Uniwersytecie w Würzburgu.
Dioscuri był dla mnie atrakcyjny, i to pod wieloma względami. To hojny grant, który daje też szansę pokazania się w świecie. Oferuje rozbudowany networking, daje możliwość szkoleń i wizyt w Niemczech. Splotło się to z inspirującym środowiskiem Nenckiego i wyszło mi, że to dla mnie najlepsze rozwiązanie – wspomina.
Warto wspomnieć, że każda instytucja naukowa, która wygra konkurs Dioscuri, otrzymuje równowartość 300 tys. euro rocznie przez 5 lat. Łączna kwota jest zatem porównywalna z prestiżowym grantem ERC fundowanym ze środków UE i promującym doskonałość naukową. Ten sam cel przyświeca także centrom Dioscuri w wymiarze regionalnym. Gwarancją jest m.in. ocena wniosków w systemie peer-review dokonywana przez międzynarodowy zespół ekspertów. Również wynagrodzenie kierownika takiej jednostki jest konkurencyjne w wymiarze międzynarodowym. Za swoją pracę lider otrzymuje 100 tys. euro rocznie.
Podobieństw z grantami ERC można znaleźć więcej, ale zasadniczą różnicą na korzyść Dioscuri jest model 5+5, a więc możliwość jednokrotnego przedłużenia finansowania o kolejnych 5 lat. Tego w ERC nie ma i to jeden z głównych czynników, który decyduje o atrakcyjności całego programu. Ze swojego doświadczenia wiem, że taki schemat, w którym można zdobyć środki aż na 10 lat, bardzo pomaga w życiu w naukowca i w skupieniu się na nauce – przekonuje Sumara, którego jednostka, podobnie jak Pękowskiej, właśnie przechodzi ewaluację na drugi okres finansowania.
Centrum dowodzone przez Gracjana Michlewskiego, laureata drugiego konkursu, uruchomiono pod koniec 2021 roku w Międzynarodowym Instytucie Biologii Molekularnej i Komórkowej. Już kilka miesięcy później okazało się, jak bardzo jest potrzebne.
Otwarcie zbiegło się w czasie z pandemią COVID-19, co podkreśliło istotę i celowość wydatkowania środków publicznych na podstawowe projekty badawcze. Uczestnictwo w programie Dioscuri pozwoliło mi na dynamiczny rozwój mojego laboratorium i zatrudnienie światowej klasy badaczy i studentów. Pozwoliło też na rozszerzenie moich badań o nowe kierunki dotyczące odporności wrodzonej na wirusy RNA – podkreśla.
Jego zdaniem, na atrakcyjność programu Dioscuri wpływa m.in. możliwość elastycznego wydatkowania funduszy w obrębie zaproponowanego projektu. Ponadto współfinansowanie przez rząd niemiecki oraz współpraca z Instytutem Maxa Plancka, zapewniają rozpoznawalność w świecie naukowym. On wrócił do Polski z Uniwersytetu w Edynburgu. O decyzji przesądziło… Narodowe Centrum Nauki.
Bez programów, które realizuje NCN, w tym Dioscuri, większość powrotów wyróżniających się naukowców nie byłaby możliwa – uważa Michlewski.
W sumie do dziś otwarto w Polsce osiem centrów Dioscuri o zróżnicowanym profilu naukowym. Zajmują się m.in. badaniami z zakresu biologii, chemii, biomedycyny i matematyki. Większość działa przy instytutach PAN, ale są też trzy uczelniane – na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Jeszcze w 2021 roku zamierzano przeprowadzić ostatni konkurs, w wyniku którego mieli zostać wyłonieni kolejni laureaci. Tu krótkie wyjaśnienie. Z inicjatywą Dioscuri wyszło przed kilku laty niemieckie Max Planck Gesellschaft (MPG), zwracając się do niemieckiego Bundesministerium für Bildung und Forschung (BMBF) z prośbą o nawiązanie kontaktu z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Po uzgodnieniach z obu stron zapalono „zielone światło” dla tej współpracy. Program miał być współfinansowany przez resorty nauki w Polsce i Niemczech. BMBF oficjalnie zleciło realizację zadania MPG, zaś nasze MNiSW – Narodowemu Centrum Nauki.
Wkrótce po zamknięciu ostatniego, jak dotąd, naboru (w lutym 2021 r.), NCN zwróciło się do ministra o przedłużenie zlecenia na to zadanie. W odpowiedzi zaległa cisza. Trwała blisko dziesięć miesięcy. W marcu 2022 roku minister Przemysław Czarnek, powołując się na zmianę koncepcji finansowania badań naukowych w polskich jednostkach badawczych (chodziło podobno o kierowanie środków do mniejszych ośrodków), nie wyraził zgody na dokończenie programu i zorganizowanie ostatniego konkursu.
Środowisko naukowe odebrało tę decyzję jako niezrozumiałą. Zamknęła ona jedną z najlepszych dróg do dalszego rozwoju wysokojakościowych i międzynarodowo konkurencyjnych badań w naszym kraju. Program cieszył się bardzo dużą popularnością, w zakończonych edycjach zostało złożonych ponad 100 wniosków, których autorami byli wybitni i ambitni naukowcy reprezentujący bardzo różne obszary badawcze – zaznacza Krzysztof Jóźwiak, dyrektor NCN.
Sprawa jest o tyle dziwna, że program nie wymaga zasilania dodatkowymi pieniędzmi. W polskiej części finansowany jest ze środków NCN. Poprzedni sternik agencji, Zbigniew Błocki, tuż przed swoim odejściem prowadził intensywne rozmowy z ambasadorem Niemiec w Polsce, a także z szefem Towarzystwa Maxa Plancka, które miały na celu przygotowanie do odblokowania konkursu zaraz po zmianie rządu. Ponad miesiąc po zaprzysiężeniu wciąż jednak naboru nie można uruchomić. Zapytaliśmy w ministerstwie o tę sprawę. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy planowane jest wznowienie programu i sfinansowanie dzięki temu kolejnych dwóch centrów oraz kiedy może to nastąpić? Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Jesteśmy gotowi zorganizować ostatni konkurs – deklaruje Jóźwiak. – Inicjatywa od początku była traktowana jako wielka szansa dla nauki w Polsce i umożliwienie wybitnym naukowcom stworzenia dużych, konkurencyjnych zespołów badawczych oraz prowadzenia badań na najwyższym światowym poziomie w polskich jednostkach – dodaje.
Wtórują mu dotychczasowi laureaci. Aleksandra Pękowska podkreśla, że program daje tak potrzebną w badaniach wolność naukową i umożliwia realizację zadań zgodnie z najwyższymi światowymi standardami.
Byłoby dużym błędem, gdyby Polska nie skorzystała z tej szansy na rozwój i współpracę międzynarodową – podsumowuje Gracjan Michlewski.
Mariusz Karwowski