Jednym z czynników decydujących o naszym słabym wyniku w konkursach European Research Council jest niewystarczające przygotowanie się do złożenia wniosku. Aby aplikować, trzeba przede wszystkim zrozumieć system oceny, kryteria, to, jakich badań się oczekuje, jakie mają szanse być finansowane. Nieodrobione zadanie domowe jest zgubne dla części naszych naukowców – przyznaje Katarzyna Kubica-Oroń, ekspertka Krajowego Punktu Kontaktowego Programów Badawczych UE w obszarze ERC.
Jakie są przyczyny naszych słabych wyników w konkursach ERC? Jaki wpływ ma na to stowarzyszenie Wielkiej Brytanii z Horyzontem Europa? Co mogłoby pomóc na poziomie systemowym w odwróceniu tej tendencji? Czy wsparcie administracyjne na uczelniach jest na wystarczającym poziomie? Z Katarzyną Kubicą-Oroń z Krajowego Punktu Kontaktow3ego Programów Badawczych UE rozmawia rozmawia Mariusz Karwowski.
Podobno odwodzi pani polskich naukowców od aplikowania o granty ERC.
Wręcz przeciwnie, namawiam ich, by składali jak najwięcej bardzo dobrych jakościowo wniosków. Konkursów ERC nie można traktować na zasadzie: spróbuję, może się uda. Konkurencja jest tam zbyt duża, by takie podejście mogło zakończyć się sukcesem. Bez odpowiedniego przygotowania nawet nie ma co marzyć o dostaniu grantu. Nikt z dotychczasowych laureatów nie dostał go przez przypadek, fuksem. Dlatego uważam, że lepiej złożyć wniosków mniej, za to naprawdę dobrych, wyselekcjonowanych, przemyślanych, skonsultowanych, takich, które po prostu mają szansę. Nie idźmy na ilość, postawmy na jakość. Poświęćmy więcej czasu na przygotowanie aplikacji. Inaczej będziemy tylko zaniżać polski współczynnik sukcesu.
W ostatnim rozdaniu ERC Starting Grants nie był on szczególnie imponujący. Na 79 złożonych wniosków dostaliśmy 2 granty. To czterokrotnie mniej niż Polacy pracujący za granicą.
Takie są reguły konkursu, każdy badacz ma prawo wybrania dowolnej jednostki, niekoniecznie macierzystej, zarówno publicznej, jak i z sektora prywatnego. Instytucja przyjmująca musi być jedynie ulokowana na terenie kraju Unii Europejskiej bądź kraju stowarzyszonego z programem Horyzont Europa. W swojej pracy skupiam się jednak bardziej na tym, ile grantów realizowanych jest w polskich jednostkach. I rzeczywiście ten ostatni wynik wygląda słabo.
Pojawiają się głosy, że przyczyniło się do tego ponowne stowarzyszenie Wielkiej Brytanii z Horyzontem Europa.
Nie ma co ukrywać, że stowarzyszenie Wielkiej Brytanii z HE ma wpływ na końcowe wyniki. To jest sytuacja z kategorii „coś za coś”. Wkładają do budżetu określone środki, dzięki czemu zwiększa się pula finansowania danego konkursu, ale jednocześnie otrzymują sporą pulę grantów, co jest efektem bardzo dobrego poziomu uprawianej przez nich nauki. W ostatnim ERC Starting na Wyspy trafiło 50 grantów, z czego połowę dostali Brytyjczycy.
A jakie przyczyny leżą po naszej stronie?
Pamiętajmy, że konkurs o granty ERC jest szalenie konkurencyjny. Badacze z Polski nie konkurują jedynie z kolegami pracującymi w kraju, nawet nie tylko z Europą, ale stają w szranki z całym światem. Najprościej można powiedzieć, że finansowanie otrzymały lepsze wnioski, ale sprawa jest bardziej skomplikowana i powodów może
być wiele. Przykładowo, badania mogą być niewystarczająco przełomowe. Inny zarzut, który się pojawia w recenzjach: cel ambitny, ale bez wystarczających dowodów wykonalności.
Oprócz powielanych od lat argumentów, typu zwiększenie nakładów na naukę, odejście od punktozy, dodałabym jeszcze coś: niewystarczające przygotowanie się do złożenia wniosku. Aby aplikować, trzeba przede wszystkim zrozumieć istotę tych konkursów, system oceny, kryteria, to, jakich badań się oczekuje, jakie mają szanse być finansowane. Wtedy dopiero można rozważać, czy dany pomysł wpisuje się w te ramy. Nie jest to elaborat, który trzeba czytać kilka dni, a mimo tego w części przypadków gubi naszych naukowców nieodrobione zadanie domowe. To też jeden z powodów, dla których sporo wniosków jest ocenianych dosyć nisko. Każda agencja, krajowa czy zagraniczna, jest stworzona w ściśle określonym celu: wie jakie projekty ma finansować, czy indywidualnych naukowców, czy konsorcja, badania aplikacyjne czy podstawowe. Dlatego najpierw należy zrozumieć, jakie są oczekiwania ERC. I nie mówię tego, żeby kogokolwiek zniechęcić, lecz żeby zmotywować.
Ale czy krajowy system grantowy, który premiuje projekty przewidywalne, nie jest z kolei skutecznym demotywatorem? W tym sensie, że uczy przygotowywać wnioski na badania, których wyniki w zasadzie są znane, zanim dostanie się grant.
Nasz system daje szansę szczególnie młodym badaczom na budowanie swojego portfolio: umówmy się, od czegoś trzeba zacząć. Polskie agencje akurat bardzo dobrze w tym kierunku działają, oferując ponadto wsparcie finansowe na różnych etapach kariery, jak również możliwość powrotu do kraju. Popatrzmy na statystyki: 90% polskich laureatów ERC to beneficjenci Narodowego Centrum Nauki. Powtórzę się: każda agencja została powołana w jakimś konkretnym celu. Tak samo jest z instrumentami programu Horyzont Europa, w tym ERC.
Myślę, że to nie system grantowy w Polsce zawodzi, ale coś zupełnie innego, a mianowicie kryteria ewaluacji naukowców w jednostkach. Konkretnie – to, że liczy się ilość, a nie jakość. Ten system jest absolutnie niedostosowany do oczekiwań European Research Council. Mało tego, ERC zmieniła jakiś czas temu podejście w ocenie naukowców, mierzalnym efektem doskonałości naukowej nie jest już tylko publikacja. Zaczyna się także odchodzić od linearnego przebiegu kariery i podczas oceny brane są również pod uwagę wszelkie niestandardowe ścieżki kariery. W tym widzę klucz do zrozumienia naszej pozycji w ERC. Oczekuje się tam badań o charakterze przełomowym, ale wykonalnych. Co to oznacza? Trzeba przedstawić dobry plan, który obejmuje metodologię dostosowaną do koncepcji oraz zdolności do jego realizacji. Projekt musi wykonać osoba z konkretnym dorobkiem naukowym, doświadczeniem, kreatywna i – co najważniejsze w przypadku kandydatów do ERC Starting – z potencjałem niezależności badawczej. Pamiętajmy, ERC oferuje rozpoznawalność i uznanie, gwarantując przy tym pełną niezależność badawczą podczas realizacji projektu.
Wracając do pytania, nasz system grantowy jest bardzo dobrą bazą do startu. Nie wyobrażam sobie zresztą badacza, który prowadziłby badania w Polsce i aplikował np. o Consolidator Grant, nie mając wcześniej żadnych grantów z krajowych agencji.
Co ze wsparciem administracyjnym? Czy na polskich uczelniach jest ono na odpowiednim poziomie?
W większości jednostek, jak widzę, staje się ono standardem. Ale jeśli mowa o systemie wsparcia, warto zaznaczyć, że nie jest sztuką samo utworzenie biura. Ono nic nie zdziała, ludzie w nim zatrudnieni też nic nie zdziałają, jeśli instytucja nie będzie miała strategii obejmującej i decydentów, i osoby na niższych szczeblach. Granty to jest gra zespołowa, wszystkie ręce na pokład. Trzeba najpierw przemyśleć strategię dla danej instytucji, a potem otwierać biuro wsparcia, ono samo w sobie nie da żadnych efektów.
Jak powinny takie programy wsparcia wyglądać?
Przede wszystkim muszą być odpowiednio dostosowane do potrzeb aplikujących. Unikajmy mechanizmu: skoro skorzystałeś z programu, to musisz złożyć aplikację. Grant ERC nie powinien stanowić celu samego w sobie, bo to nie o to chodzi. On nie jest też jedynym dowodem doskonałości naukowej. Jeśli ktoś nie ma grantu ERC, nie
znaczy to, że nie prowadzi świetnych badań.
A jeśli dla uczelni taki grant ERC stanowi tylko kłopot? – to wcale nierzadkie głosy, które do nas docierają.
Jeśli tak, to taka jednostka ma problem z zarządzaniem. Nie rozumiem tego, bo grant ERC pod kątem administracyjno-finansowym nie jest skomplikowany, rozlicza się go dokładnie na tych samych zasadach, jak pozostałe z Horyzontu Europa. Pojawia się pytanie, czy chcemy realizować granty międzynarodowe, czy nie. Jeżeli tak, to musimy wyjść z tej strefy komfortu i wyspecjalizować się też w ich obsłudze.
Chcę wyraźnie podkreślić, że brak wsparcia z poziomu jednostki nie powinien jednak być czynnikiem zniechęcającym. Owszem, to pewne utrudnienie, ale można korzystać z ekosystemu wsparcia na poziomie ogólnopolskim, że wspomnę tylko o Krajowym Punkcie Kontaktowym, sieci Horyzontalnych Punktów Kontaktowych, Biurze Doskonałości Naukowej PAN. Dostęp do informacji jest na wyciągnięcie ręki. Na skutek pandemii wszystkie szkolenia przeniosły się do Internetu, można sobie w dowolnej chwili odtworzyć nagrania. Poza tym ERC oferuje dużo szkoleń, webinarów. Moim zdaniem brak wsparcia w danej jednostce nie powinien w żadnej mierze skłaniać do rezygnacji z aplikowania.
Co mogłoby pomóc na poziomie systemowym w zdobywaniu grantów ERC?
Odwołam się do doświadczeń naszych laureatów, którzy wielokrotnie dzielili się spostrzeżeniami, co można by było ulepszyć. Rozwiązaniem, o którym często się wspomina, jest prawo jednostki do zatrudnienia laureata ERC z pominięciem procedury konkursowej. Chodzi o zagwarantowanie mu pozycji, na którą bez dwóch zdań zasługuje, ale też życiowej stabilizacji. W tym kierunku poszli m.in. Włosi.
Druga kwestia: dodatkowe finansowanie jednostek, które goszczą laureatów. Badacz dostałby po prostu dodatkowy budżet do własnej dyspozycji, choćby na zakup aparatury. Gdyby wesprzeć te jednostki w realizacji grantów ERC, na pewno byłoby to pomocne.
A wynagrodzenia w grantach, które w żadnej mierze nie są konkurencyjne w stosunku do zachodnich?
To wynika z regulaminów wynagrodzeń, które jednostki powinny mieć wdrożone. Regulamin, zredagowany z uwzględnieniem zapisów wynegocjowanych przed rozpoczęciem Horyzontu Europa przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Krajowy Punkt Kontaktowy z Komisją Europejską, zezwala na wypłatę wyższych wynagrodzeń. Natomiast na poziomie jednostek ważny jest też Project Manager, który w pełni odciąża kierownika projektu od zadań administracyjnych, zarządzania projektem. W paru uczelniach taka osoba już funkcjonuje.
Kilka miesięcy temu na naszym portalu dr Maria Górna z Uniwersytetu Warszawskiego zaproponowała wprowadzenie tzw. transferu środków w ramach funduszy europejskich dla danego kraju członkowskiego. Z mechanizmu tego skorzystała już Litwa. Czy sądzi pani, że mógłby to być sposób na zwiększenie liczby grantów ERC?
Nowa możliwość przeniesienia środków z EFRR (Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego) do ERC, które miałyby finansować wysoko oceniane projekty nieobjęte pierwotnym budżetem konkursowym, ma na celu zwiększenie dostępności wsparcia badań o znacznym potencjale naukowym. Takie działanie ma szansę przyczynić się do wzrostu liczby grantów ERC i poprawy jakości badań prowadzonych w danym kraju. Szczególnie trzeba mieć na uwadze, że status grantu ERC sfinansowanego z budżetu EFRR pozostaje niezmieniony, innymi słowy nie są one traktowane jako granty kategorii B, czego przyznam początkowo obawiałam się najbardziej. Skorzystanie z tego mechanizmu przez Litwę stanowi ważny precedens i może być dla nas pewną inspiracją.
Inna propozycja to realizowanie z krajowego budżetu projektów, które przeszły do II etapu oceny w ERC, ale nie dostały finansowania.
Taki mechanizm funkcjonuje w kilku krajach, m.in. Portugalii, która w całym Horyzoncie Europa radzi sobie znacznie lepiej od nas. Wspominam o niej, bo wśród krajów wideningowych jest zdecydowanym liderem. Wdrożyli program, w którym badacze i badaczki z drugiego etapu konkursów ERC, ale bez uzyskanego finansowania, dostają środki z krajowego budżetu na realizację tego grantu. To świetny pomysł z kilku powodów. Wniosek nie musi już przechodzić oceny, co ogranicza koszty. Przejście do II etapu to sygnał, że projekt jest naprawdę wart uwagi. Po drugie zatrzymujemy znakomitego badacza w Polsce, dajemy mu możliwość dalszego rozwoju. Same plusy.
Co pani myśli o propozycjach prof. Karola Życzkowskiego, który kilka miesięcy temu, po otrzymaniu Advanced Grant, napisał o tym, co należałoby zrobić w pierwszej kolejności, aby w Polsce realizowano więcej grantów ERC?
Jestem jak najbardziej za koncepcją Grantów na granty. Warto pomyśleć o rozszerzeniu okresu kwalifikowalności kosztów, wówczas środki w ramach programu Granty na granty mogłyby wspierać jednostki także w przygotowaniu kandydata np. do interview, który to etap odgrywa kluczową rolę w procesie podejmowania ostatecznej decyzji przez panel. Podczas rozmowy padają pytania nie tylko dotyczące merytoryki, ale też np. zarządzania grantami. Warto się przygotować, czy to poprzez dobrą prezentację, czy native speakera, który nam pomoże. Mock interview, czyli panel próbny, to jest najlepszy trening przed właściwą rozmową. Wielu naukowców przyznaje potem, że część pytań z tego treningu pojawiła się ostatecznie na interview. Nie widzę przeszkód, by pewną kwotę przeznaczać właśnie na taki cel.
Warto rozważyć także zmianę terminu złożenia wniosku o Granty na granty. Czas na przygotowanie się do interview pokrywa się obecnie z terminem złożenia wniosku o Granty na granty. W związku z tym coraz częściej naukowcy proszą o zmianę terminu złożenia wniosku do MNiSW , aby mogli w pełni skoncentrować się na przygotowaniach do interview.
Takie treningowe rozmowy organizuje też KPK.
Tak, organizujemy mock interview, ale prowadzimy również szkolenia online, na które staram się zapraszać laureatów, bo niewątpliwie ich głos, wskazówki, rekomendacje są najcenniejszym źródłem wiedzy. Oni mogą przekazać to, co nie jest zapisane w dokumentacji. To są spotkania dla szerokiego grona odbiorców, ale mamy też od niedawna inicjatywę skierowaną do określonych grup w danej instytucji. Wprowadziliśmy formułę dwudniowych szkoleń/warsztatów. Pierwszego dnia prowadzę szkolenie dla wybranej, wąskiej grupy osób faktycznie zainteresowanych aplikowaniem. Przekazuję informacje techniczne: warunki, kryteria konkursów, co wolno, czego nie wolno, ewaluacja, omawiam także część administracyjną, a więc m.in. budżet, pokazuję, jak nawigować na portalu, za pośrednictwem którego się składa wnioski. Następnego dnia z kolei jest warsztat, na którym skupiam się przede wszystkim na omówieniu części merytorycznej wniosku, jak się zaprezentować, jak przedstawić swój pomysł, omawiamy też szczegółowo CV.
Zachęcam do subskrypcji tematycznego newslettera KPK „ERC News”, w którym na bieżąco dzielimy się najnowszymi informacjami dotyczącymi tego obszaru, jak również informujemy o szkoleniach.
Można zrobić coś jeszcze, by zwiększyć swoje szanse?
Obracać się w świecie ERC. Często mówię zwłaszcza młodym badaczom, żeby weszli na stronę www.erc.europa.eu i zobaczyli, jakie granty do tej pory sfinansowano. Jest ich ponad 16 tysięcy, można poczytać abstrakty, które są świetnym źródłem informacji. Po pierwsze dowiemy się, jak ten abstrakt powinien brzmieć, wyglądać, ale też zobaczymy, co w naszej dziedzinie zostało do tej pory sfinansowane. I jeszcze mamy wgląd w sylwetki wszystkich laureatów. To prawdziwa skarbnica wiedzy. Zachęcam, aby aplikować, nawet jeśli nie czujemy się tak dobrzy
jak oni. Dużo możemy wygrać swoim projektem badawczym.
Oprócz tego zaczęłabym rozmawiać z naszymi laureatami, korzystałabym z ich doświadczenia, rozmawiałabym z panelistami, szukałabym szkoleń, których, jak wspomniałam, jest pod dostatkiem, konsultowałabym swój pomysł, wystawiłabym się na krytykę. Wejście do tego kręgu ERC z czasem przyniesie efekty. Bo to, co uważam za najbardziej istotne, to mentoring. Nie tylko ten wewnętrzny, ale również takie przedsięwzięcia, jak ERC Mentoring Initiative koordynowana przez KPK. To mentoring jest główną dźwignią do zwiększenia liczby grantów ERC wśród polskich badaczy.
Rozmawiał Mariusz Karwowski
@Marcin Przewłoka
"Jestem niemal pewien (nie sprawdzalem tego), ze liczba grantow ERC per capita zdobyta w poszczegolnych krajach Europy dobrze i pozytywnie koreluje sie z liczba cytowan per publikacja z tychze krajow."
Właśnie nie. Większość dyscyplin naukowych w Polsce ma istotnie poziom żałościwy ale informatyka, fizyka, chemia i matematyka są w okolicach pierwszej dziesiątki w świecie w zależności od kryterium oceny a Polsce przyznano dotąd 80 grantów na ogólne 12 000. We wszystkich dziedzinach. Można dociekać przyczyn ale ewidetnie ilość grantów z ERC jest proporcjonalnie wielokrotnie (sic!) niższa niż wkład naukowy mierzony publikacjami, cytowaniami czy co tam sobie wymyślimy.
Mam doświadczenie z Horyzontami i w przypadku tych programów muszę zgodzić się z autorką, że zdobycie w nich grantu nie jest przypadkiem. Otóż trzeba mieć odpowiednie kontakty a przynajmniej dobrze znać kogoś kto je ma. Czy w przypadku projektów z ERC jest podobnie?
W ERC "odpowiednie kontakty" na nic się nie przydają. Trzeba mieć dobry pomysł i dotychczasowy dorobek świadczący o tym, że taki pomysł jest się w stanie zrealizować. Wnioski oceniają nie urzędnicy, a kilkunastoosobowe zespoły międzynarodowych ekspertów, będących wybitnymi specjalistami w swoich dziedzinach.
Projekty Horizon też nie są oceniane przez urzędników a przez zespoły międzynarodowych ekspertów w tym naukowców, co nie przeszkadza w skutecznym działaniu licznych lobbystów, wspierających konkretne konsorcja składające wnioski projektowe.
Lobbowanie w ERC na nic się nie zda, a może jedynie pogrzebać jakiekolwiek szanse aplikanta.
Moje doświadczenie pracy naukowej (40+ lat na trzech kontynentach) nie wspiera tej tezy. Naukowcy nie są mniej skorumpowani niż ludzie innych profesji.
Zapewne obraca się Pan w kiepskim towarzystwie...
No właśnie, skoro zdecydowana większość ludzi jest uczciwa, to mniejszość jest nieuczciwa. I nie możemy mieć absolutnej pewności, że nikt taki nie zostanie ekspertem jakiegoś decyzyjnego ciała. Poza tym ta nieuczciwość nie przejawia się ekscentrycznymi zachowaniami tylko leciutkim naginaniem rzeczywistości. Scientific Officer (nie wiedziałem, że ERC ma swoją policję myśli) musiałby mieć oko starego kagiebisty, by to wychwycić. Po 40+ latach oceniania innych i bycia ocenianym nie jestem w stanie uwierzyć, że da się to robić w sposób absolutnie wiarygodny. Zwłaszcza przy ocenie proposala grantu (ech, ta nowa polszczyzna) czyli mgiełki, obietnicy, czegoś co może być ale może też nie być.
PS. Kiedyś napisałem skecz, w którym komisja grantowa oceniała propozycje badawcze Kopernika, Newtona, Lavoisiera, Einsteina i Heisenberga. Dokonał on pewnie żywota na którymś z moich byłych komputerów ale jeśli go odajdę, to postaram się gdzieś opublikować. Mnie się wydawał dość śmieszny.
@Profesor PAN
Pojedyncze granty licza sie z punktu widzenia pojedynczych osob, ale generalnie, jako zjawisko, to nalezy spojrzec na to nieco z dalszej perspektywy. Na przyklad, jestem niemal pewien (nie sprawdzalem tego), ze liczba grantow ERC per capita zdobyta w poszczegolnych krajach Europy dobrze i pozytywnie koreluje sie z liczba cytowan per publikacja z tychze krajow.
Nawet jesli czasem ktos nie dostanie grantu ERC, chociaz powinien, a ktos inny taki grant dostanie, chociaz nie powinien, to ciagle statystyki rozdania grantow z ERC z kilku lat beda dobrze odzwierciedlac jakosc nauki w danym kraju. To jest tak, jak z kazdym rankingiem - pojedynczy ranking z jednego roku, mowi malo, lub nic. Ale jak sie tych list rankingowych zbierze 3-5 i sprawdzi kilka lat, to nagle wylania sie pewien spojny obraz.
Mysle, ze rozdawanie grantow ERC jest w miare uczciwe. Nie mam pojecia, jak to wyglada w grantach Horizon i innych z EU, ale slyszalem o nich dosyc okropne historie. Nic nie wiem o tym, zeby UK albo US mialy jakies odpowiedniki grantow z rozdan Horizon.
Mam wrażenie, że nie wyróżnia się ono specjalnie. Niby kilku dostało nagrodę Nobla ale z drugiej strony żadnego nie objął proces beatyfikacyjny.
Na jakiej podstawie uważa pan, że powołanie na eksperta przez agendę Unii Europejskiej wyciera z człowieka wszystkie jego niedoskonałości?
Po prostu uważam, że zdecydowana większość ludzi jest uczciwa. W dodatku, ekspertami w ERC są na ogół naukowcy rzeczywiście wybitni - z moich sześcioletnich doświadczeń w ERC wynika, że traktują swoje obowiązki poważnie i rzeczywiście starają się oceniać uczciwie. Poza tym w ERC działają mechanizmy. W gronie kilkunastu ekspertów w panelu naprawdę trudno byłoby przepchnąć słabszy wniosek przez jednego "skorumpowanego", bo to natychmiast jest zauważane przez innych. Poza tym na pracę panelu mają oko bardzo kompetentni Scientific Officers, którzy wychwytują wątpliwe zachowania ekspertów (a te zdarzają się naprawdę rzadko). Takie osoby nie są już zapraszane do paneli.
Ile zarabia kierownik grantu ERC odpowiadający za zarządzanie środkami w wysokości ~8mln zł ? Bo chyba odpowiedź dlaczego nie ma chętnych jest bardziej oczywista niż się wydaje.
Dokladnie, nie raz chcialem sprobowac, ale bonus finansowy nie jest wysoki wzgledem tego, jak trzeba sie nameczyc. Dodatkowo trzeba byc bieglym w mowionym angielskim, co moze wielu ludzi zniechecac. Plus to, co mowili ostatnio rozni naukowcy, ze trzeba miec kontakty.
Ale jak można nie być biegłym w mówionym angielskim pracując na Uniwersytecie???
Naukowy angielski czyli wymowa z języka ojczystego z angielskim słownictwem i zbliżoną do angielskiego składnią nie wystarczy. Pamiętam, że agielskie słówko measure Francuzi wymawiali jako meziur a Japończycy jako medzie. Dobrze wziąć za wzór finansistów (ale nie Mateusza Morawieckiego!), oni się bardziej przykładają do wymowy.
Póki publikowanie na ilość, a nie na jakość będzie faworyzowane w Polsce, to nigdy nie będzie lepiej w zdobywaniu grantów ERC
Swoją drogą, czy wrócę cykl artykułów o nierzetelności naukowej? Chętnie się podzielę swoimi znaleziskami odnośnie plagiatów i autoplagiatów ...
Proponuje, zeby w przypadku KPK wprowadzic mnożnik skutecznosc w ERC razy pensja. Mysle, ze wtedy by Pani powiedziała dosadniej co i gdzie nas boli. Zaplecze przygotowania uczelni do przyjecia grantu w PL i NL sa nieporównywalne. Badacz niz z tym nie zrobi a ma to znaczacy wplyw na feasibility czyli realizowalnosc projektu.
Nie mam dośqiadczenia w grantach ale po czytam jaki e projekty wygrywaĺy. Co bylo takie przelomowe.Co to jest cel ambitny ale brak szans na qykonanie 37 mln jraj na znacznie gorsze osiagniecia niz wuele inntch mniejszych. Dziwne brak qsparcia to pewnie jedno ale kto to ocenia z jakich krajow xzy kazdy kraj ma roqna licxbe oceniajacych czt Holendrzy Anglicy Niemcy Dunczycy wiecej. Właśnie mnie nie unteresują pomysły tylko kto ocenia i jakie skladowe sa moze jest tak ze juz na wstepnej ocenie mamy mbie ounktow bo np dorobek lidera nie taki jak kigos z zachodu.inaczej czy tylko jestesmy glupsi czy jest winda na salw baloqa ale nie dla nas. I jeszcze ra kto ocenia tylko prosze nie rozsmieszac mniw ze wjperci jacy i z jakich krajiw wtedy zrozumien granty
Mam wrażenie, że Pani nie do końca ma świadomość jak działają polskie uczelnie (a w sumie to nie działają) w kontekście grantów ERC.
"brak wsparcia z poziomu jednostki nie powinien jednak być czynnikiem zniechęcającym" -> odniosę się do tego.
Mając na głowie 300h dydaktyki. magistrantów, tonę pracy administracyjnej, praca naukowa przypada na "czas wolny". Wnioski grantowe często pisze się po nocach, więc po prostu psim obowiązkiem uczelni powinno być solidne wsparcie administracyjne, a na ten moment takiego nie ma. Wszystko jest na głowie naukowców, którzy są po prostu jednoosobową orkiestrą dęta.
Inna kwestia, że przy obecnym poziomie pauperyzacji i demotywacji kadry akademickiej, sam się dziwię, że komuś się jeszcze takie wnioski chce pisać...
Psychologia. Nie wiem jak pan ale ja mam około 90% skuteczności w badaniach, rozwiązuję około 90% problemów, które przed sobą postawiłem. Skuteczość w grantach, zwłaszcza z ERC, jest poniżej 10%. Normalny człowiek nie zabiera się za przedsięwzięcia, które mają małe szanse sukcesu. Przez długi czas dostawałem granty, także dawniej z KBNu ale po kilku nieudanych próbach w ciągu ostatnich kilku lat zrezygnowałem. Nie będę marnować tych kilku lat co mi zostały na jałowe działania, wolę zrobić coś konkretnego.
Czyli teraz zadaniem naukowca nie jest rozwiązywanie problemów tylko mistrzowskie opowiadanie, jakie to problemy rozwiąże. Czasy się zmieniają, choć nie jestem pewien czy na lepsze.