W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy I część tekstu „W grantowym gabinecie luster”. Jego autorka, dr hab. Joanna Golińska-Pilarek z Rady NCN, przybliżając prawne uwarunkowania, w których działa Narodowe Centrum Nauki, rozprawia się jednocześnie z funkcjonującymi w licznych dyskusjach mitami dotyczącymi konkursów grantowych organizowanych przez agencję. Była już mowa o trybie konkursowym i ocenie eksperckiej, dziś m.in. o jakości recenzji i końcowych uzasadnień oraz procedurze odwoławczej.
Pierwsza część tekstu Joanny Golińskiej-Pilarek „W grantowym gabinecie luster” dostępna jest TUTAJ.
Sześć miesięcy
Ustawowy sześciomiesięczny termin na rozstrzygnięcie konkursu powoduje, że kolejne etapy oceny muszą być przeprowadzone w ścisłym rygorze czasowym, który jest ogromnym wyzwaniem, zarówno dla koordynatorów prowadzących panele, jak i samych ekspertów. W tym samym czasie, w którym budowane są zespoły ekspertów, co wiąże się z ogromnym zaangażowaniem w korespondencję z kandydatami i w systematyczne kontrolowanie składu już pozyskanych specjalistów oraz komunikację w tym zakresie z członkami Rady NCN, koordynatorzy dokonują oceny formalnej złożonych wniosków. W jednej edycji konkursów OPUS i PRELUDIUM kilkunastu koordynatorów w ciągu 3–4 tygodni musi formalnie ocenić około 4 tys. wniosków.
Praca ekspertów rozpoczyna się w drugim miesiącu od zamknięcia konkursu. Zazwyczaj każdy ekspert ocenia kilkanaście wniosków. Czas na przygotowanie opinii indywidualnych to około 4 tygodnie. Z kolei na zapoznanie się z opiniami indywidualnymi, udostępnianymi ekspertom przed posiedzeniem panelu, potrzebny jest kolejny tydzień. Na przełomie trzeciego, a najpóźniej na początku czwartego miesiąca od zamknięcia konkursu, wnioski wysyłane są do oceny specjalistycznej dokonywanej przez recenzentów zewnętrznych, wskazywanych przez ekspertów. Samo pozyskanie recenzentów również wymaga czasu i dużego zaangażowania koordynatorów. Podobnie jak w przypadku ekspertów, wskaźnik akceptacji jest niski. Sporządzenie recenzji trwa od 4 do 6 tygodni. Są one udostępniane ekspertom, którzy muszą się z nimi zapoznać przed drugim i ostatnim posiedzeniem panelu. Cały proces kończy się zazwyczaj pod koniec piątego lub na początku szóstego miesiąca od upływu terminu naboru wniosków. Do czasu ogłoszenia wyników konkursu eksperci wraz z koordynatorami pracują nad ostateczną wersją uzasadnień końcowych.
Mając na względzie wszystkie te ograniczenia czasowe, nierealistyczne stają się postulaty, by ocena w NCN uwzględniała możliwość polemiki z opiniami ekspertów na I etapie przed posiedzeniem panelu. Wprowadzenie takiego rozwiązania oznaczałoby, po pierwsze, konieczność skrócenia okresu przygotowania indywidualnych opinii (do 2 tygodni) i dodatkowy czas dla ekspertów na zapoznanie się z tymi polemikami przed decyzją panelu na I etapie oceny. Po drugie, taki proces wymagałby jeszcze większego zaangażowania koordynatorów i ekspertów, co trudno zmieścić w krótkim czasie, w którym ocena I etapu musi się zakończyć. Ten dodatkowy element mógłby spowodować znacznie większy odsetek odmów udziału w pracach zespołów ekspertów i jeszcze większe trudności w pozyskaniu osób wystarczająco kompetentnych. Pamiętajmy, że na każdy konkurs OPUS i PRELUDIUM, które przeprowadzane są równolegle i w tym samym czasie, składanych jest około 4 tys. wniosków, co oznacza potencjalnie 4 tys. polemik. Koniec końców, nie jest oczywiste – a intuicja podpowiada, że jest to nawet wątpliwe – iż jakość całego procesu oceny byłaby lepsza, gdyby wprowadzić możliwość polemiki na I etapie. Niezależnie jednak od merytorycznej oceny tego rozwiązania, ustawowe rygory czasowe sprawiają, że tego postulatu nie da się obecnie zrealizować.
Merytorycznie bardziej uzasadnione byłoby przeprowadzanie rozmów z kierownikami projektów na II etapie oceny. Dzieje się tak w konkursach MAESTRO i SONATA BIS. Jest to ważny element oceny, który tam się sprawdza. Dlaczego więc agencja nie korzysta z tego rozwiązania we wszystkich konkursach, w których ocena jest dwuetapowa? Otóż głównym powodem jest nieporównywalna skala konkursów. W ostatnich rozstrzygniętych edycjach MAESTRO i SONATA BIS do II etapu oceny zakwalifikowano odpowiednio 21 i 98 wniosków – z kierownikami tych projektów eksperci z sześciu zespołów przeprowadzili więc 119 rozmów. Tymczasem w OPUS i PRELUDIUM, do których nabór zakończył się w czerwcu 2023 roku, liczba wniosków w II etapie wyniosła odpowiednio 572 i 545. Przeprowadzenie ponad 1100 rozmów w ustawowym czasie przewidzianym na ocenę nie jest po prostu możliwe.
Jakość recenzji i końcowych uzasadnień
Ustawowy rygor czasowy sprawia, że końcowe uzasadnienia decyzji zespołu ekspertów nie są – i z natury rzeczy nie mogą być – tak wnikliwe i szczegółowe, jak na przykład recenzje prac doktorskich czy recenzje w postępowaniach awansowych. Naturalne jest jednak oczekiwanie, by uzasadnienia, choćby w krótkiej formie, wskazywały na te elementy wniosku, które były podstawą wydania decyzji negatywnej. A z tym bywa różnie, na co często narzekają wnioskodawcy.
Wydaje się, że jakość końcowych uzasadnień jest obecnie największą słabością tego systemu. I Rada NCN zdaje sobie z tego sprawę. Kwestia ta jest najczęstszym tematem dyskusji na posiedzeniach całej Rady, jej komisji obszarowych czy Komisji ds. Regulaminów i Procedur, w której pracuję od 2018 roku. Niektóre rozwiązania istotne dla jakości recenzji i końcowych uzasadnień już dawno wprowadziliśmy. Przed rozpoczęciem oceny eksperci są szkoleni przez koordynatorów, a udział w szkoleniu jest obowiązkowy. Ekspertom udostępniana jest również instrukcja, w której szczegółowo opisany jest proces oceny, jak i oczekiwania NCN dotyczące rzetelności i jakości przygotowywanych opinii. W trakcie posiedzeń zespołów ekspertów koordynatorzy pilnują prawidłowości całego procesu. Formularz oceny, z którego korzystają eksperci, jest stale ulepszany. W najbliższym czasie rozpoczniemy też prace nad nowym wzorem końcowego uzasadnienia, który będzie wskazywał na jego obowiązkowe elementy.
Być może jakość recenzji i końcowych uzasadnień byłaby lepsza, gdyby nie ograniczenia czasowe. Ale tego nie da się uniknąć bez zmiany ustawy. Co można więc jeszcze zrobić? Naturalne rozwiązanie to bardziej wnikliwe monitorowanie i weryfikowanie jakości opinii i uzasadnień. Wymaga to jednak dodatkowych zasobów ludzkich, a co za tym idzie zwiększenia dotacji podmiotowej NCN. Przy obecnym stanie zatrudnienia na stanowiskach koordynatorów, tego typu rozwiązanie jest w praktyce niemożliwe do realizacji: liczba koordynatorów, których agencja może zatrudnić w ramach dostępnej dotacji podmiotowej, przestaje już wystarczać do obsługi składanych wniosków i całego procesu oceny.
Kryteria oceny
Kryteria oceny wniosków określone przez Radę NCN w regulaminie konkursów są pochodną ustawowych wymogów w tym zakresie (art. 30). Istnieje możliwość wprowadzenia dodatkowych kryteriów poza określonymi w ustawie, jednak z możliwości tej korzysta się w wyjątkowych przypadkach uzasadnionych specyfiką konkursu. Kryteria mają charakter ogólny i stanowią wytyczne dla ekspertów w zakresie tego, jakie aspekty wniosku są w ocenie istotne. Ma ona charakter jakościowy, zaś ekspert zobowiązany jest do stosowania zaleceń deklaracji DORA. W szczególności oznacza to, że dorobek kierownika projektu nie może być oceniany wyłącznie przez pryzmat wskaźników ilościowych (cytowań, liczby publikacji, indeksów bibliometrycznych), a formularz oceny wyraźnie informuje, że odniesienia do jakichkolwiek współczynników wpływu nie są uwzględniane w końcowej ocenie. Co więcej, w ocenie dorobku należy uwzględnić etap kariery naukowej, specyfikę dyscypliny, różnorodne formy aktywności i upowszechniania wyników. Przed rozpoczęciem pracy w panelu eksperci są szczegółowo instruowani o tych kluczowych zasadach.
W dyskusjach o możliwych zmianach w ocenie wniosków pojawia się wiele, często wykluczających się postulatów. Niektórzy twierdzą, że w NCN obowiązują „sztywne wymogi oceny dorobku”. Nie jest dla mnie jasne, na czym ta sztywność miałaby polegać. Najwyższa ocena za dorobek kierownika projektu jest bowiem opisana następująco: „Dorobek i osiągnięcia naukowe są doskonałe, cieszą się uznaniem na arenie międzynarodowej i są wysoko oceniane ze względu na jakość i wkład w naukę, dorobek publikacyjny/artystyczny i pozostałą aktywność naukową. Kierownik projektu jest czołowym w skali światowej badaczem w dziedzinie/ach”. Ocena najniższa scharakteryzowana jest z kolei tak: „Kierownik projektu ma bardzo słaby dorobek lub w ogóle nie ma osiągnięć naukowych/artystycznych / Dorobek został przedstawiony w sposób nierzetelny”. Opisy te powinny raczej skłaniać do tezy, że kryteria oceny dorobku są za mało precyzyjne i zbyt subiektywne. I rzeczywiście, takie zarzuty formułowane są dość często i zazwyczaj wraz z postulatem „ujednolicenia systemu oceny wartości poszczególnych publikacji”. Tyle tylko, że Rada NCN, tej i poprzednich kadencji, świadomie nie chce wprowadzać żadnych ujednoliceń. Różnice pomiędzy dyscyplinami, a nawet w ich obrębie, w praktykach publikacyjnych i formach aktywności naukowej są tak duże, że jakikolwiek system zmierzający do ujednolicenia oceny dorobku wyrządziłby więcej szkody niż pożytku. Zresztą na czym ten system miałby właściwie polegać? Na sporządzeniu przez Radę NCN alternatywnej do ministerialnej listy punktowanych czasopism? Na wprowadzeniu minimów dotyczących liczby publikacji? Pomijając już fakt, że takie wskaźniki byłyby niezgodne z deklaracją DORA, tego rodzaju podejście byłoby zaprzeczeniem fundamentalnej zasady, do której NCN stosuje się od początku swojego istnienia: o wartości dorobku i projektu mają decydować naukowcy, a nie z góry narzucone kryteria arbitralnie dobrane przez członków Rady NCN.
Często zarzuca się też, że dorobek publikacyjny w języku polskim uniemożliwia otrzymanie grantu. Z pewnością nie jest to prawda w odniesieniu do wniosków składanych przez młodych naukowców. Szczególnie w obszarze HS laureaci PRELUDIUM miewają dorobek wyłącznie w języku polskim. W konkursach adresowanych do bardziej doświadczonych naukowców brak publikacji o szerszym zasięgu może być przyczyną niższej oceny dorobku. Ale nawet jeśli specyfika prowadzonych badań rzeczywiście uzasadnia publikowanie przede wszystkim w języku polskim, ankieta dorobku przewiduje miejsce na opis dotychczasowych osiągnięć i uzyskanych wyników naukowych, w tym wyjaśnienia specyfiki badań, uzasadniającej język i formę wskazanych we wniosku publikacji. Stosunkowo niedawno Rada NCN zmieniła strukturę wniosku w części poświęconej ankiecie dorobku, wprowadzając tak zwane CV narracyjne. W części tej kierownik projektu ma możliwość opisania – w dowolny sposób – tych elementów swojego dorobku, które uważa za najbardziej istotne i kluczowe dla właściwej oceny jego osiągnięć i aktywności naukowych. Dobrze napisane CV narracyjne może w sposób istotny wpłynąć na wyższą ocenę dorobku.
Kolejna kwestia od dawna podnoszona przez środowisko dotyczy wagi kryterium oceny dorobku kierownika projektu w całości oceny wniosku. Warto jednak przypomnieć, że waga kryterium dorobku jest różna dla różnych konkursów i wynosi od 10% w konkursie PRELUDIUM do 40% w OPUS i 45% w MAESTRO. Z pewnością NCN nie może zrezygnować z oceny dorobku – jednym z ustawowych kryteriów oceny są bowiem osiągnięcia wykonawców, a kierownik jest niewątpliwie najważniejszym z nich, koordynującym realizację całego projektu. Niemniej, kwestia, w jakim stopniu dorobek kierownika powinien wpływać na końcową ocenę wniosku, jak najbardziej może być przedmiotem konstruktywnych dyskusji. Temat ten jest zresztą dyskutowany od kilku miesięcy przez Radę NCN, czego efektem jest wstępna decyzja o nieznacznym obniżeniu w niektórych konkursach wagi kryterium dorobku kierownika projektu. Dodatkowo Rada NCN podjęła też wstępną decyzję o drobnej korekcie struktury opisów projektu, umożliwiającej wskazanie najważniejszych osiągnięć pozostałych wykonawców znanych na etapie składania wniosków, które to osiągnięcia mogą mieć znaczenie w ocenie wykonalności projektu. Zmiany te najprawdopodobniej zostaną wprowadzone w najbliższym konkursie OPUS.
Procedura odwoławcza
Ustawa o NCN gwarantuje możliwość odwołania od decyzji (art. 33 ust. 2). Odwołania rozpatrywane są przez Komisję Odwoławczą. Dość często zarzuca się agencji, że nie daje możliwości odwołania w przypadku merytorycznie błędnych recenzji. Wydaje się, że w tego rodzaju zarzutach zakłada się, iż kwestie formalne i merytoryczne dotyczące oceny wniosków są rozłączne, a odwołanie przysługuje wyłącznie w przypadku naruszeń o charakterze czysto formalnym. Można też odnieść wrażenie, że zbyt często termin „naruszenie” wnioskodawcy interpretują bardzo wąsko, zazwyczaj uznając, że jeśli wniosek przeszedł ocenę formalną, tego rodzaju naruszenia nie miały miejsca i w związku z tym możliwość odwołania nie przysługuje. A jak jest? Otóż, zgodnie z ustawą odwołanie przysługuje w przypadku „naruszenia procedury konkursowej lub innych naruszeń formalnych”. Termin „naruszenie procedury konkursowej” jest jednak dość pojemny. Nie chodzi tu bowiem wyłącznie o kwestie czysto formalne, w przypadku których wniosek odrzucany jest przez koordynatorów przed oceną merytoryczną, dokonywaną przez ekspertów. Nie chodzi też tylko o takie kwestie, jak brak oceny w jakimś kryterium czy przekroczenie terminu wydania decyzji, co w istocie się nie zdarza. Procedura konkursowa określa bowiem sposób i kryteria oceny, a naruszenia w tym zakresie mogą mieć charakter również merytoryczny.
Zgodnie z regulaminem konkursów NCN ocenie podlegają wyłącznie dane zawarte we wniosku i w załącznikach do niego, co oznacza, że ekspert ma dokonać oceny tego, co jest we wniosku (a właściwie w jego części odpowiedniej dla danego etapu) i nie może odwoływać się do treści, których tam nie ma. A zatem naruszenie procedury konkursowej będzie miało miejsce na przykład w następujących przypadkach:
Niestety, tego rodzaju błędy się zdarzają, a NCN w imię transparentności całego procesu udostępnia wszystkie opinie indywidualne wnioskodawcom w oryginalnej postaci. Należy jednak pamiętać, że nie każdy tego typu błąd musi doprowadzić do pozytywnej decyzji Komisji Odwoławczej, uchylającej decyzję wydaną przez Dyrektora NCN. Jak już pisałam, indywidualne opinie mają charakter pomocniczy – stanowią podstawę do uzgodnionej oceny dokonywanej przez zespół ekspertów, który w trakcie dyskusji nad wnioskiem większość tego typu błędów zauważa i nie bierze ich pod uwagę. Istotne jest więc to, w jakim stopniu błędy merytoryczne występujące w opiniach indywidualnych, a wynikające z naruszenia procedury konkursowej, wpłynęły na końcowe uzasadnienie oceny dokonanej przez zespół ekspertów.
Bywa i tak, że wskazywane przez wnioskodawców błędy nie zostały popełnione przez ekspertów, lecz samego wnioskodawcę. Zdarza się bowiem, że pewne istotne dla oceny informacje są wprawdzie we wniosku zawarte, ale wyłącznie w szczegółowym opisie projektu, który nie jest dostępny dla ekspertów na I etapie. Nie jest więc naruszeniem procedury konkursowej niezakwalifikowanie wniosku do II etapu w przypadku, gdy np. metodologia planowanych badań nie jest opisana w opisie skróconym, choć jest opisana w opisie szczegółowym. Zarzut „No jak to! Przecież opisałam/opisałem to wszystko we wniosku” jest wówczas niesłuszny i świadczy raczej o tym, że wnioskodawca nie zapoznał się wystarczająco wnikliwie z regulaminem konkursu, w którym złożył wniosek.
W procesie odwoławczym wszystkie te kwestie są szczegółowo analizowane przez Komisję Odwoławczą NCN, w skład której wchodzi obecnie pięcioro członków Rady NCN. Wykazują oni dużo empatii i zrozumienia w trakcie rozpatrywania odwołań. Są to przecież aktywni naukowcy – zapewne większość z nich kiedyś otrzymała nierzetelne lub błędne recenzje swoich prac czy projektów naukowych, czego prędzej lub później doświadcza większość badaczy. Ostateczna decyzja KO musi mieć jednak podstawę prawną, a tą – zgodnie z ustawą o NCN – może być wyłącznie uchybienie formalne lub naruszenie procedury konkursowej. W przypadku uznania odwołania, wniosek jest zazwyczaj kierowany przez KO do ponownej oceny merytorycznej, a ostateczną rekomendację odnośnie do finansowania podejmuje zespół ekspertów powołany do jego oceny.
Statystyki NCN pokazują, że odwołania są składane od nie więcej niż 2,5% decyzji negatywnych. W 2022 roku Komisja Odwoławcza rozpatrzyła łącznie 160 odwołań na ponad 8 tys. negatywnych decyzji. W 41 przypadkach uchylono decyzję o niefinansowaniu, przekazując sprawę do dalszego rozpatrzenia. W wyniku procedury odwoławczej finansowanie uzyskało 9 projektów. Wnioskodawcy stosunkowo rzadko korzystają z procedury odwoławczej. Nie musi to oczywiście oznaczać, że równie niewielka jest liczba wadliwych i nierzetelnych recenzji.
Nie każdy przypadek niezadowolenia z otrzymanych recenzji może być przedmiotem odwołania. Polemika merytoryczna z opiniami i recenzjami, która miałaby charakter dyskusji naukowej pomiędzy specjalistami, potrzeba dopowiedzenia czy wyjaśnienia pewnych kwestii niewystarczająco wyczerpująco opisanych we wniosku, nie stanowią przesłanki prawnej do złożenia odwołania. Z powodów merytorycznych tego rodzaju odwołania nie mogłyby być rozpatrywane przez Komisję Odwoławczą, która przecież nie ma ani uprawnień, ani wystarczających kompetencji, by rozstrzygać spory naukowe pomiędzy ekspertami a wnioskodawcami.
Niedofinansowanie
To w ostatnich latach największy problem Narodowego Centrum Nauki, którego budżet nie nadąża za potrzebami nauki w Polsce. W efekcie finansowy wskaźnik sukcesu w konkursie OPUS 25 wyniósł 10%, co przełożyło się na jeszcze niższy liczbowy wskaźnik sukcesu (8%). Warto uświadomić sobie te liczby: tylko w jednym konkursie OPUS złożono 2184 wniosków na łączną kwotę około 3 mld zł, a finansowanie – w łącznej wysokości na kwotę około 300 mln – uzyskało 176 wniosków.
To stałe niedofinansowanie powoduje frustrację zarówno naukowców składających wnioski do NCN, jak i ekspertów, którzy zmuszani są do odrzucania wniosków bardzo dobrych, które w normalnej sytuacji finansowej byłyby skierowane do finansowania. Być może to jest właśnie główna przyczyna wzrastającej w ostatnim czasie aktywności środowiska w zgłaszaniu rozmaitych propozycji zmian w zasadach finansowania i oceny wniosków. Niewątpliwie, wiele problemów ma swoje źródło w sytuacji finansowej Centrum, które jest kluczową dla badań podstawowych agencją grantową w Polsce. Jeśli w najbliższym czasie nie dojdzie do istotnego zwiększenia budżetu, który pozwoliłby finansować co najmniej 20–25 procent złożonych wniosków, badania podstawowe będą realizowane w szczątkowym zakresie, a długofalowe straty dla polskiej nauki będą ogromne.
Joanna Golińska-Pilarek
Pani Profesor (rozumiem , że NCN obowiązuje ustawa) natomiast czy była kiedyś przez radę podnoszona/ dyskutowana sytuacja osób ( np w poprzedniej edycji ERC StG "aż" 17 osób ze wszystkich paneli przeszło do etapu interview, 2 otrzymały finansowanie) by przygotować konkurs co-fundingowy bądź w jakiś sposób " przyspieszyć " aplikantom ERC uzyskanie finansowania, które nie jako z założenia żeby żeby trafić na panel w ERC muszą posiadać charakter " challenging " I high risk high gain ;) ?
W obecnej sytuacji finansowej NCN trudno dyskutować o nowych inicjatywach, szczególnie tych, które wymagałyby niemałych, dodatkowych środków.
Jednak niezależnie od sytuacji finansowej NCN, uruchomienie takiego konkursu "co-funding" dla osób, które przeszły do drugiego etapu ERC, może nie być proste z powodów prawnych. Zgodnie z Ustawą, NCN finansuje wnioski w drodze konkursu i na podstawie list rankingowych sporządzonych przez ekspertów (na podstawie ocen zgodnych z określonymi w Ustawie kryteriami), wskazanych przez Radę i powołanych przez Dyrektora. Obawiam się - ale jest to moje prywatne zdanie - że przyznanie finansowania wyłącznie na tej podstawie, że wniosek przeszedł do II etapu ERC, nie spełnia tych podstawowych wymogów Ustawy. Wydaje mi się jednak, że NCN mógłby to robić w oparciu o ART. 20, ust. 1, pkt 7), zgodnie z którym do zadań Centrum należy:
7) wykonywanie innych zadań zleconych przez Ministra, ważnych dla rozwoju badań podstawowych, w tym opracowywanie programów badawczych ważnych dla kultury narodowej, przy zapewnieniu środków finansowych na realizację tych zadań.
Krótko mówiąc: taki konkurs "co-funding" mógłby być zlecony NCN-owi przez ministerstwo.
Problemem jest też nieudostępnianie ekspertom stenogramu z posiedzenia. Jak ktoś ma 20 projektów i 15 odpada to trudno bez stenogramu dobrze zapamiętać i napisać uzasadnienie.
To wewnętrzna regulacją NCN którą łatwo poprawić.
Dziękuję za sugestię. Nie wiem, czy to jest możliwe (to już jest kompetencja Koordynatorów i Dyrekcji), ale przekażę dalej.
Problem z jakością recenzji to ważna sprawa. Osoby, których wnioski są odrzucane, otrzymują niekiedy naprawdę źle napisane informacje zwrotne. Na przykład znajoma osoba przeczytała kiedyś przy wniosku – powiedzmy – medioznawczym, że metody jakościowe są przestarzałe.
Jest dla mnie zrozumiałe, że o ocenie decydują ustne obrady zespołu eksperckiego – i że brakuje pieniędzy i czasu, aby pełniej relacjonować wnioskodawcom konkluzje z tych obrad. Być może docelowo takie relacje byłyby możliwe? Na pewno zyskałaby na tym przejrzystość całego procesu, który jest bardziej transparentny, gdy idzie o treść recenzji, niż gdy idzie o końcową ocenę ekspercką.
Tymczasem jednak powstaje pytanie, czy da się coś zrobić jeszcze w obecnej sytuacji, przy radykalnym niedofinansowaniu NCN. Na razie niektóre recenzje są bardzo dobre, ale w innych wnioskodawcy czytają głupoty i zniechęcają się do procedur Centrum. Być może do recenzji mógłby być dołączany komunikat wyjaśniający, że (a) treść recenzji przesyłana jest bez zmian, (b) decyduje ocena ekspercka, (c) niestety NCN nie może szerzej przedstawić konkluzji z tej oceny, ponieważ XYZ? (Sam już kilka dobrych lat nie składałem wniosków, nie licząc zeszłorocznej Miniatury, więc nie mogę przesądzić, że tych informacji w odpowiedziach dla wnioskodawców nie ma – ale pamiętam, że nie było ich te kilka lat temu). To mógłby być ten sam komunikat za każdym razem, więc jego przygotowanie nie zużyłoby może bardzo wiele czasu.
To wszystko prawda - bardzo bym chciała, by kiedyś NCN udostępniał wyczerpująco szczegółowy raport z konkluzji ZE. Obecnie - z powodów kadrowych - to jest niemożliwe.
Jak pisałam w tekście, w najbliższym czasie będziemy pracować nad lepszym wzorem końcowego uzasadnienia i być może jakimś rodzajem "checklisty" dla ekspertów.
Natomiast trzeba podkreślić, że już obecnie w informacji zwrotnej, którą otrzymuje wnioskodawca, znajduje się zastrzeżenie, że ocena końcowa jest uzgodnioną oceną ZE, prezentowane opinie i recenzje są indywidualnymi stanowiskami Ekspertów oraz Recenzentów oceniających wniosek, a różnica poglądów pojawiająca się w ocenach jest rzeczą naturalną i podlega uzgodnieniu podczas dyskusji nad oceną końcową wniosku.
Dziękuję za odpowiedź i trzymam kciuki. Mam poczucie, że to jest szczególnie wrażliwy moment dla wnioskodawców – już sama negatywna recenzja jest (oczywiście) nieprzyjemna, mało się wtedy zwraca uwagę na dodatkowe komunikaty i łatwo je pominąć lub nieprzychylnie zinterpretować. Nie wiem, jak to teraz wygląda wizualnie, ale może pomogłyby nawet jakieś proste zabiegi w rodzaju czerwonego koloru czcionki / pogrubienia / jak najwyraźniejszego i jak najmniej oficjalnego (w granicach powagi instytucji) języka?
Niewątpliwie nie wszystko tutaj zależy od NCN (pewnie reakcje byłyby łagodniejsze, gdyby lepsze były np. ogólne warunki zatrudnienia w nauce). Niemniej wydaje mi się, że informacje, które były „za moich czasów”, oraz te, o których Pani teraz pisze, składają się głównie na punkt (b) z mojego poprzedniego komentarza, bez punktów (a)* i (c). To też zapewne otwarte pytanie, czy pisanie o tych kwestiach jest na miejscu – np. w punkcie (c) informację „niestety budżet NCN nie pozwala na przedstawienie pełnej relacji z obrad zespołów eksperckich” ktoś mógłby odebrać jako nadmierne żalenie się. Ale może trzeba po prostu przedstawić te informacje i niech się dzieje wola nieba…
* W punkcie (a) może jeszcze z wyjaśnieniem, *dlaczego* treść recenzji przedstawiana jest bez żadnych zmian. To chyba nie jest oczywiste; argument z transparencji ma sens, lecz można by też przyjąć stanowisko, że niektóre sformułowania nie wnoszą nic pod względem merytorycznym i jedynym skutkiem ich pozostawienia jest podrażnienie autora/autorki. Tu może znów przydatna byłaby adnotacja spod znaku „edycja recenzji wymagałyby dodatkowych środków”, choć też rozumiem, że gdzieś trzeba się zatrzymać z tymi adnotacjami i przypisami.
Dziękuję bardzo za sugestie. Jak już pisałam w tekście, nad nowym wzorem końcowego uzasadnienia będziemy pracować w najbliższym czasie i wszystkie te elementy, również te przez Pana wskazane, przeanalizujemy.
Obecny system aplikowania o granty NCN systemowo marnuje potężne ilości czasu i środków polskim naukowcom. Przygotowanie wniosku na OPUS/SONATĘ to 1-2 miesiące pracy, a nawet poprawienie wniosku i ponowne złożenie to przynajmniej tydzień-dwa. Licząc optymistycznie 80h roboczogodzin na wniosek, 2000 aplikujących i współczynnik sukcesu 1/3, wychodzi 12 zmarnowanych roboczo-lat. Przy stawce jakieś 50 zł/h, wychodzi ok. 1,25 miliarda (!) złotych zapłacone za pracę, która nic nie przynosi. Przypuszczam, że te liczby mogą być znacznie większe. O wiele rozsądniejsze byłoby ogłaszanie wstępnego naboru na krótkie wnioski-pomysły, a potem zgłaszanie pełnych wniosków przez wybranych, ale z oczekiwaną szansą sukcesu, powiedzmy 50%. Być może nabór w trybie ciągłym by to pozwolił zrealizować?
Swietna uwaga i potrzebne wyliczenie. Mozna sie zastanawiac czy w obecnej formie NCN bardziej szkodzi czy bardziej pomaga. Inna kwestia - typowy chochol, bo niedofinansowania polskiej nauki nie da sie zasypac 300 milionami dla agencji grantowej.
Mam dokładnie takie samo odczucie. Same wnioski są zbyt biurokratycznie rozwlekłe (po co? przecież nawet recenzenci chyba nie mają czasu przejrzeć tych wszelakich rubryczek, a weźmy choć spis publikacji - ileż mitręgi z wypełnianiem okienek, zamiast prostego podpięcia pdf-a z listą tych kilku lub 10 prac), a poza tym autor wniosku nie ma pojęcia jakie jest jego miejsce na skali w jakiej będzie oceniany, nie wie jakie są szanse wniosku.
Remedium na to byłaby upubliczniona lista WYKONANYCH i ROZLICZONYCH wniosków wraz z ich OCENĄ (przez NCN) oraz pełną listą osiągnięć i publikacji uzyskanych w ramach danego projektu badawczego, a także strukturą kosztorysu. Wtedy potencjalny wnioskodawca może spojrzeć na bardzo dobre (ale też i te nieudane lub przeciętne) granty z bliskiej przeszłości i ocenić swoje miejsce w tym szeregu :) Obecnie jest to absolutna loteria (może pominąwszy niewielką grupkę (najwybitniejszych?) beneficjentów, która z całkiem dużym prawdopodobieństwem otrzymuje wnioskowany grant). .
Rzeczywiście, wniosek w NCN jest dość obszerny - być może dałoby się go częściowo odchudzić.
Trzeba jednak pamiętać, że wiele załączników jest natury formalno-prawnej.
Jeśli zaś chodzi o spis publikacji, to wcale nie jest oczywiste, że "proste podpięcie pdf-a z listą publikacji" byłoby dla wnioskodawców korzystniejsze. Otóż, obecnie system waliduje formalne wymogi dotyczące publikacji, w szczególności to, czy publikacja jest z okresu ostatnich 10 lat (wymóg formalny). System nie przyjmie pracy z datą publikacji z okresu wcześniejszego. Dzięki temu koordynatorzy nie muszą już sprawdzać tego kryterium formalnego, a i wnioskodawcę może to uchronić przed wpisaniem publikacji niespełniającej tego kryterium formalnego. Ktoś zapyta: ale po co NCN się w to bawi? No właśnie po to, by zmniejszyć liczbę odrzuceń z powodów formalnych - by przez drobną nieuwagę wnioskodawca nie tracił możliwości oceny merytorycznej swojego projektu.
Wiele okienek ma właśnie taki charakter - system waliduje wymogi formalne. Kiedyś tego typu drobne błędy, z powodu których wniosek był odrzucany formalnie, zdarzały się dość często - wystarczy przejrzeć, jak zmniejszyła się liczba odrzuceń formalnych. OK, wiele osób "nauczyło się" pisać granty, ale odrzuceń formalnych jest mniej również dzięki walidacji przez system pewnych podstawowych kwestii. A wnioskodawcy potrafią naprawdę robić dziwne rzeczy w swoich wnioskach, w szczególności podczepiając nie te pliki co trzeba (np. akt zgonu zamiast opisu projektu).
Poza tym też nie przesadzajmy: najważniejsza część wniosku, czyli ankieta dorobku i opis projektu, to nie jest jakiś ogrom okienek do wypełnienia. Opisy projektu można załączyć w pliku, a w ankiecie trzeba obecnie wpisać (1) do 10 publikacji, (2) granty poza NCN (te NCNowskie system sam zaciąga), (3) CV (jedno okienko z max liczbą znaków), (4) najważniejsze osiągnięcie. To naprawdę tak dużo? Jeszcze do niedawna tych okienek w ankiecie było znacznie więcej (wpisywało się w oddzielnych okienkach przebieg kariery, nagrody, konferencje, etc.), ale to się zmieniło!
Wszystkie zrealizowane i trwające projekty są dostępne w Bazie projektów na stronie NCN (wszystkie projekty od początku istnienia NCN). Baza zawiera również listę publikacji zgłoszonych przez wnioskodawców w raportach rocznych i końcowych, jak również informację, czy grant został rozliczony czy też nie. Tak więc z tym można się zapoznać.
Nie wiem, czy NCN mógłby publikować szczegółową ocenę rozliczenia projektu, a tym bardziej szczegółową ocenę samego wniosku. Obawiam się, że tu mogą być ograniczenia natury prawnej, ale niezależnie od kwestii prawnych, to jednak podejrzewam, że sami wnioskodawcy tego by nie chcieli.
Nie jestem też pewna, czy to jest słuszny kierunek. Przecież to wcale nie działa tak, że jak wniosek X dostał finansowanie, a ja napiszę równie dobry w moim mniemaniu wniosek, to dostanę finansowanie. Przecież każda edycja konkursu to nowe rozdanie, poziom wniosków też się zmienia. Wnioski składane do NCN są coraz lepsze. To nie jest algorytm, tylko ocena ekspercka, za każdym razem z innym zespołem ekspertów. Na każdym szkoleniu ERC pierwsza rada to "Nie kopiuj czyjegoś wniosku".
A czy do tego, by się zorientować "jakie jest moje miejsce w szeregu", naprawdę konieczne jest publikowanie przez NCN wszystkich ocen zwycięskich wniosków/ocen rozliczenia projektu? Wyniki zrealizowanych projektów można przecież poznać - wystarczy się zapoznać z publikacjami, które powstały w ramach grantu (lista publikacji dostępna w Bazie projektów na stronie NCN). To chyba powinno dawać, jakieś rozeznanie, jaki jest poziom naukowy "wykonanych i rozliczonych" projektów. Jeśli zaś chodzi o zorientowanie się, jak wygląda ocena wniosku, który dostał finansowanie, i jak wygląda sam ten wniosek, to można o wgląd w taki wniosek poprosić bezpośrednio laureata z naszego bliższego/dalszego otoczenia naukowego. Ja swoje wnioski udostępniam osobom, które mnie o to poproszą. Sama też kilka razy prosiłam o taki wniosek (np. laureata ERC) i nikt mi nigdy nie odmówił.
Skądinąd, od dawna mnie zdumiewa jedna kwestia. A mianowicie, tak głośno jest o niewłaściwych ocenach wniosków w NCN, ale jeszcze nigdy się nie spotkałam z tym, by ci, którzy takie sprawy nagłaśniają, publikowali CAŁY wniosek wraz ze WSZYSTKIMI opiniami, recenzjami i końcowym uzasadnieniem. Nie robią też tego ci, którzy wzywają do upublicznienia wniosków i ocen tych wniosków.
Może ten postulat brzmiałby bardziej wiarygodnie, gdyby naukowcy sami zaczęli to robić? Bo właściwie, dlaczego tego nie robią? Do tego nie jest potrzebny NCN. Może warto zrobić taki eksperyment, by przekonać się, jak duże poparcie miałby postulat upubliczniania wniosków/ocen wniosków/szczegółowych ocen rozliczonych projektów?
I jeszcze jedno: czy jakakolwiek poważna agencja to robi?
A koniec końców, i tak wszystko sprowadza się do prostego, a smutnego faktu: NCN ma za mało pieniędzy, by sfinansować wszystkie wnioski, które zdaniem ekspertów są warte finansowania. Możemy upraszczać formularz, zmieniać ocenę, ulepszać system (możemy i powinniśmy), możemy formułować tysiące postulatów zmian, ale w ten sposób nie wyeliminujemy trwającej cały czas choroby: niedofinansowania nauki w Polsce.
Dziękuję za odpowiedź.
Przyjmuję argument, że forma wniosku zmniejsza liczbę błędów formalnych. Zatem, aby oszczędzić czas wnioskodawcom, może proszę choć umożliwić nadpisywanie nowego wniosku na jednym ze swoich poprzednich wniosków (nawet część publikacji będzie już wpisana itd.).
Natomiast będę upierał się przy postulacie wykonania i upublicznienia oceny WYKONANEGO projektu. Zwłaszcza, że ponoć istnieje jakaś (nieupubliczniana) procedura oceniania tych wniosków wewnątrz NCN?
Bowiem nie chodzi mi tu o upublicznienie wniosków (zwłaszcza niewykonanych), ale upublicznienie ocen. Najlepiej ocen ostrych (tzn. wykonanie przeciętne powinno mieć ocenę typu B, która raczej nie rekomendowałaby kolejnego grantu w NCN, aby dać szansę innym). Ktoś, kto chciałby mieć dłuższy niż jednorazowy kontakt z NCN musiałby składać raczej "ryzykowne" wnioski, z nadzieją na ciekawe i mocne wyniki. Innymi słowy, wyobrażałbym sobie, że znaczna część wykonanych projektów (tym więcej, im mniejszy współczynnik sukcesu) powinna otrzymywać oceny typu B lub C. Wyrywkowe przejrzenie publikacyjnych efektów co poniektórych grantów sugeruje, że całkiem sporo takich wykonań ma miejsce.
Skoro dajemy radę ustalić precyzyjną listę rankingową w oparciu o "plany i widoki na sukces", to tym łatwiejsze powinno być uporządkowanie wykonanych grantów w skali od A+ do C, mając na stole wszystkie wymierne osiągnięcia i zestawienie planów z ich wykonaniem.
Ciekawe byłoby zestawienie ocen wniosków z oceną wykonania. Bardzo pouczająca (a niełatwa do odgadnięcia) byłaby też lista ocen kierowników projektów. Nawet jak w szkole ocenia się ucznia, to kluczowa jest skala i tło na jakim dokonywana jest ocena. Większość z nas może być mistrzami na lokalnym podwórku, a jednocześnie nikim w porównaniu ze światowymi gwiazdami. Recenzenci czy eksperci NCN zapewne operują jakąś skalą pośrednią, może zależną od stopnia umiędzynarodowienia dyscypliny?
Cytat: "ponoć istnieje jakaś (nieupubliczniana) procedura oceniania tych wniosków wewnątrz NCN?"
Ta procedura jest publiczna i jawna. Wszystko opisane jest w umowie, której wzór od dłuższego już czasu jest publikowany wraz z ogłoszeniem o konkursie. Tu przykład umowy w niedawno ogłoszonej SONATINIE.
https://www.ncn.gov.pl/sites/default/files/pliki/regulaminy/SONATINA_8_wzor_umowy.pdf
I § 7. ust. 6 tego akurat wzoru umowy określa kryteria oceny merytorycznej wykonania projektu następująco:
"W trakcie oceny merytorycznej raportów końcowych uwzględnia się w szczególności:
a.rangę naukową wyników uzyskanych w trakcie realizacji projektu/badań, z uwzględnieniem ich nowatorskiego charakteru i wpływu na rozwój dziedziny/dyscypliny naukowej,
b.sposób upowszechniania wyników uzyskanych w trakcie realizacji projektu/badań
ze szczególnym uwzględnieniem § 5 ust. 2 i § 5 ust. 3,
c. zgodność zakresu wykonywanych zadań z umową,
d.zasadność poniesionych kosztów w stosunku do zrealizowanych zadań i uzyskanych
wyników,
e.zasadność dokonanych zmian,
f. sposób zarzadzania danymi zebranymi, wytworzonymi i poddanymi analizie w trakcie
realizacji projektu oraz ich udostępnienia w otwartym dostępie,
g.inne specyficzne kryteria określone w dokumentacji konkursowej dla danego typu
konkursu
Oceny raportów dokonują eksperci z tzw. Zespołów Stałych, którzy powoływani są na 1 rok. Są to wyłącznie eksperci z Polski. Mechanizm jest podobny, jak przy ocenie wniosków: najpierw ekspert (lub eksperci) przygotowują oceny indywidualne, a następnie końcowa ocena raportu uzgadniana jest przez zespół.
Oceny przygotowane przez zespoły trafiają następnie do członków Rady, którzy ocenę zespołu stałego zatwierdzają (lub nie) albo - jeśli są jakieś watpliwości, co do oceny dokonanej przez zespoł stały - zwracają raport do ponownej oceny z odpowiednim komentarzem. Koniec końców, co by grant został rozliczony, raport musi być pozytywnie oceniony przez zespół stały, jak i Radę NCN (Rada robi to ostatecznie w głosowaniu).
Sama procedura oceny jest więc dość klarowna i NCN niczego tu nie ukrywa.
Cytat: "Skoro dajemy radę ustalić precyzyjną listę rankingową w oparciu o "plany i widoki na sukces", to tym łatwiejsze powinno być uporządkowanie wykonanych grantów w skali od A+ do C, mając na stole wszystkie wymierne osiągnięcia i zestawienie planów z ich wykonaniem."
Tyle tylko, że listy rankingowe dotyczą wniosków złożonych w tym samym konkursie i w konkretnym panelu. I taka lista rankingowa ma sens, ale wyłącznie w obrębie jednego panelu i jednego konkursu. Utworzenie listy rankingowej wszystkich wniosków nawet z jednego panelu, ale z różnych edycji tego samego konkursów, już wiele sensu by nie miało.
A z raportami mamy właśnie taką sytuację. Granty uzyskane z tego samego konkursu i z tego samego panelu mogą być rozliczane w bardzo różnym czasie przez zupełnie innych ekspertów z różnych zespołów stałych. A jest to ocena ekspercka - konkretny zespół stały, który pracuje przez 1 rok, dokonuje pewnej kalibracji ocenianych raportów. Po roku kolejne raporty ocenia zespół w nieco lub bardzo innym składzie. To zaś oznacza, że bardzo trudno byłoby zrobić taki ranking - nawet gdyby wprowadzić 4 kategorie rangowania, próba ustawienia w taki ranking raportów ocenianych przez różne zespołu na przestrzeni 3-4 lat, mógłby być bardzo krzywdzący.
Cytat: "Nawet jak w szkole ocenia się ucznia, to kluczowa jest skala i tło na jakim dokonywana jest ocena."
No właśnie to wcale nie jest takie proste, bo tego tła za bardzo nie ma. Co miałoby być tym tłem, skoro ocena jest ekspercka, a granty przyznane w tym samym czasie i w tym samym panelu, rozliczane są często w zupełnie innym czasie i przez zupełnie innych ekspertów i w innej rzeczywistości naukowej (czasami różnica wynosi kilka lat)?
To, co można niewątpliwie stwierdzić na podstawie tych ocen (nawet dokonywanych na przestrzeni lat przez różne zespoły), to jak sądzę wyłącznie to, czy raport został oceniony bardzo słabo (na granicy rozliczenia) czy wyróżniająco. Ale już OSTRYCH granic pomiędzy kategoriami "bardzo dobry/dobry" czy "przeciętny/słaby" moim zdaniem nie ma.
No i w końcu: wykonanie poprzednio realizowanych projektów w NCN jest uwzględniane w ocenie kolejnego wniosku w ramach kryterium dorobku kierownika projektu. System automatycznie zaciąga do wniosku listę publikacji rozliczających poprzedni grant. Tak więc eksperci mają wystarczająco dużo informacji o efektach zakończonych już projektów, by docenić świetnie zrealizowany grant, czy ukarać bardzo słabo rozliczony grant. I z tego, co wiem, to się dzieje.
Cytat: "Większość z nas może być mistrzami na lokalnym podwórku, a jednocześnie nikim w porównaniu ze światowymi gwiazdami. Recenzenci czy eksperci NCN zapewne operują jakąś skalą pośrednią, może zależną od stopnia umiędzynarodowienia dyscypliny?"
Każdy zespół ekspertów dokonuje ustalenia zasad oceny na samym początku swojej pracy. Jest to więc rodzaj kalibracji kontekstowej. To jak wysoko ustawiona jest poprzeczka zależy od konkretnego zespołu - oczywiście taka kalibracja musi uwzględniać ogólne wytyczne kryteriów oceny opisanych w regulaminie konkursów. Zespół nie może więc przyjąć takich zasad, przy których kierownik mający słaby, lokalny dorobek otrzyma ocenę 5, 4, czy 3, ale o tym, jakie dokładnie osiągnięcia/dorobek kwalifikują do oceny 5 lub 4.5 lub 4, decyduje konkretny zespół ekspertów w konkretnym panelu i w konkretnej edycji konkursu. Różnice pomiędzy zespołami, edycjami tego samego konkursu, czy panelami będą naturalne. Stąd zresztą różnice w ocenie tego samego dorobku w różnych konkursach. Moim zdaniem nie ma w tym nic zdrożnego, w końcu jest to ocena ekspercka i PORÓWNAWCZA, a nie parametryczna. Może się więc zdarzyć, że jeden zespół oceni dorobek konkretnej osoby na 4, a inny zespół w kolejnym konkursie ten sam dorobek oceni na 3 - choćby dlatego, że na tle pozostałych wnioskodawców wypadał gorzej niż poprzednio. A w każdym konkursie o finansowanie ubiega się inny "zestaw" wnioskodawców.
Cytat: "Ciekawe byłoby zestawienie ocen wniosków z oceną wykonania"
Rzeczywiście, to byłoby ciekawe. Mam tu na myśli nie zestawienie "imienne" konkretnych wniosków i ocen, ale zwykłe "anonimowe" statystyki. Choć już widzę mnóstwo metodologicznych problemów (być może dałoby się jakoś je rozwiązać).
NCN publikuje wiele - moim zdaniem ciekawych - statystyk w swoich sprawozdaniach rocznych: z działalności NCN oraz z EWALUACJI działalności NCN.
Sprawozdanie z działalnosci NCN za 2022 dostepne jest tu:
https://www.ncn.gov.pl/userfiles/file/inne_dokumenty/2022_sprawozdanie_z_dzialalnosci_ncn.pdf
Sprawozdanie z ewaluacji działalności NCN za 2022 rok dostępne jest tu:
https://www.ncn.gov.pl/userfiles/file/2022_ewaluacja_ncn.pdf
W obu sprawozdaniach jest trochę i o raportach oraz nadzorowaniu realizacji projektów. Na przykład:
(1) W sprawozdaniu z działalności: statystyki ocenionych raportów, przeprowadzonych kontroli (str. 68-70)
(2) W sprawozdaniu z ewaluacji: statystyki dotyczące publikacji w podziale na typ publikacji, panele i miejsce publikacji (str. 103-104).
Bardzo dziękuję za te pouczające dane. Istotnie - bardzo ciekawe, momentami nieco zaskakujące.
Natomiast wciąż upieram się przy potrzebie oceny post factum. To dobrze, że oceniana próba będzie inna, że będą inni eksperci itd. Nawet bardzo dobrze. Wnioskodawca też ma ten problem, że startuje w konkretnym konkursie, lepiej lub gorzej obsadzonym, z takim czy innym panelem i ekspertami. Nie chodzi mi bowiem o to, aby panel zweryfikował swoją własną ocenę, to lepiej, że zrobi to ktoś inny i w innym kontekście.
Bardzo dobrze, że jest procedura oceny, bo mój postulat nie wymaga wtedy zbyt wielkich dodatkowych zabiegów, czy środków. Ale skoro uzyskane noty nie są publicznie znane, to dla mnie nie jest to jawna ocena publiczna. Jeśli to jest ocena w zasadzie zero-jedynkowa z opcją "wyróżnienia" nielicznych (przypomina mi to oceny PKA), to uważam, ze za mało, zbyt łagodnie, ale nawet w takiej sytuacji wskazanie tych grantów, które uzyskały ocenę mocno ponad przeciętną: byłoby wskazane i pouczające.
Nie widzę też problemu w tym, że ocena kierownika grantu może się różnić w zależności od tego, kto ocenia. Ale tym bardziej warto mieć jakiś wgląd w te oceny, aby ustalić swoją własną pozycję na tym tle. Być może, na początek, jakieś statystyki ogólne: rozkład ocen kierowników dla grantów przyznanych oraz dobrze ocenionych, a nie finansowanych, w poszczególnych grupach, czy panelach? Korelacja tych ocen z oceną wykonanych grantów, itd., itp.
Absolutnie zgadzam się z tym że obecny system NCN, jeżeli chodzi o sprawy techniczne wypełniania wniosku, wpisywania rubryk itp. w mojej opinii jest idealnym. Powtórzenie wniosku jest banalne proste z punktu widzenia skopiowania z jednego okna do drugiego oraz uzupełnienia załącznika merytorycznego. Potwierdzam, poprzednio (z 10 lat wstecz) system był półautomatyczny, np. wpisało się o 100 zł więcej w wynagrodzeniach i wniosek był odrzucony. Nawiasem mówiąc lista publikacyjna była wtedy z okresu ostatnich 5 lat , a nie jak teraz 10. Należy także zwrócić uwagę, że dla administracji na uczelniach weryfikacja wniosku przed wysłaniem i sam proces wysłania pocztą z pieczątkami był wtedy bardziej złożony i obarczony czynnikiem ludzkim. Teraz w tej kwestii jest zdecydowanie łatwiej. Realizacja grantu NCN obecnie z jednej strony wymaga więcej pilnowania wydatków między kategoriami, ale tu też NCN daje swobodę przekładając to na plecy lokalnych regulaminów, a tu jak kto ma szczęście do własnej administracji. Rozliczenie projektu, jeżeli kierownik nie zapomina że też powinien tego pilnować, jest bardzo łatwe z minimum formalności.
Kwestia recenzowania i przejrzystości także jest lepiej rozwiązana w NCN niż w innych agencjach. Nawet w porównaniu z Horizon/MC lub ERC, gdzie recenzje czasami są bardzo ogólnikowe i krótkie. Proszę pamiętać, że w NCN ekspertami i recenzentami są naukowcy nie tylko z tej samej dyscypliny a również z obszaru dziedziny. W ERC, FNP, NCBiR tak nie jest z różnych względów. Także należy pamiętać że eksperci często porównują wnioski oraz oceny zewnętrznych recenzentów, a to oznacza niekiedy trudny wybór między bardzo dobrymi wnioskami na poziomie odcięcia finansowego. W publikacjach otrzymujemy werdykt redaktora oraz recenzję bez dodatkowych wyjaśnień. Także redaktor np. w czasopismach Nature/Science odrzuca publikację z krótkim komentarzem ale bez negowania treści merytorycznej. I to było zawsze i jakoś to funkcjonuje. Naprawdę, ja nie widzę co należy radykalnie zmieniać w NCN z punktu widzenia technicznego i przejrzystości. Ma Pani rację, że lepiej ten system (w zasadzie każdy) rozumie się jeżeli widzisz go po obie strony.
Zwiększenie finansowania nie rozwiąże wszystkich problemów w nauce. Jest, jak na razie, obecny system subwencji który daje minimum dla np. wyjazdów na konferencję czy krótki staż. System IDUB lub jego pochodne mini-grantów na uczelniach. Nawet jeżeli NCN uzyska 30% zwiększenia dotacji to i tak będzie w punkcie zwrotnym bo w kolejnym konkursie wynagrodzenia zespołów będą wymagały zwiększenia praktycznie o te same 30% (jeżeli rząd zadecyduje o podwyżkach). Jedyna droga to efektywnie wykorzystać obecne środki, bardziej skupić na programach/konkursach priorytetowych. Często liczne konkursy zazębiają się między NCN/NCBR/NAWA/FNP. Zminimalizować praktykę że każdy naukowiec powinien złożyć wniosek (w tym do NCN bo to najłatwiejsze technicznie wnioski) na początkowym etapie kariery. Nie zawsze liczba wniosków przekłada się na jakość.
Dziękuję za ten głos.
Myślę, że nie ma systemu idealnego. Uważam jednak, że nadal jest w NCN przestrzeń do tego, by procedurę oceny wniosków próbować ulepszyć. Wiemy, co moglibyśmy zrobić, gdyby dotacja podmiotowa, umożliwiająca zatrudnienie większej liczby koordynatorów, się zwiększyła. Jednak nawet bez tego, ja ciągle mam nadzieję, że pewna modyfikacja wzoru końcowego uzasadnienia stwarzałaby szansę na lepszą jakość końcowych uzasadnień. Będziemy nad tym pracować w najbliższym czasie. Czy to da pozytywny efekt? Tego oczywiście zagwarantować nie mogę. Przekonamy się za jakiś czas.
"A koniec końców, i tak wszystko sprowadza się do prostego, a smutnego faktu: NCN ma za mało pieniędzy, by sfinansować wszystkie wnioski, które zdaniem ekspertów są warte finansowania." .........
Czy Rada planuje utrzymać listy rezerwowe ? w następnych konkursach, z jednoczesnym przesłaniem ich do MNiSW z apelem o ich sfinansowanie. Warto walczyć wszelkimi sposobami o projekty, które warte są finansowania a nie otrzymały go tylko ze względu braku środków....
Obecne listy rezerwowe obowiązują w konkursach OPUS 25, Preludium 22 (rozstrzygnięte w grudniu 2023) oraz w SONATA BIS 13 i MAESTRO 15. Zgodnie z Uchwałą środki na te konkursu zostaną zawiększone pod warunkiem zagwarantowania na ten cel środków w budżecie do 7 czerwca 2024 roku. Treść uchwały dostępna jest tu:
https://www.ncn.gov.pl/sites/default/files/pliki/uchwaly-rady/2023/uchwala106_2023.pdf
Termin ten wynika z kwestii finansowych - niewydane w danym roku środki NCN musi zwracać do Ministerstwa, a 7 czerwca jest tym terminem, który daje gwarancję, że w przypadku zwiększenia dotacji w roku 2024 NCN zdąży te pozyskane środki przekazać podmiotom (a przekazanie środków musi mieć podstawę prawną, czyli umowę wraz z zaplanowanym kosztorysem projektu rozpisanym na poszczególne lata).
To zresztą oznacza, że dla optymalnego przyznawania środków przez NCN istotne jest nie tyle jednorazowe (nawet duże) zwiększenie budżetu NCN, lecz systematyczne coroczne zwiększanie budżetu w najbliższych latach.
O tym, dlaczego skladanie krótkich wniosków, a dopiero później dłuższych, byłoby obecnie trudne do wprowadzenia, piszę w komentarzach poniżej.
Nabór ciągły: rozwiązanie to również było dyskutowane w Radzie NCN. I właściwie nadal jest, ale raczej są to bardzo wstępne prace, bo taka zmiana byłaby bardzo drastyczną rewolucją w samych fundamentach funkcjonowania NCN i wymagałaby ogromnego wysiłku organizacyjnego na starcie. Przy obecnych brakach kadrowych i niedofinansowaniu NCNu nierealne jest myślenie o takiej zmianie w bardzo bliskiej przyszłości.
Co więcej, by podjąć analizę, czy nabór ciągły byłby lepszy niż obecny system, trzeba mieć najpierw konkretne propozycje zasad, jak to miałoby wyglądać w konkretnych konkursach: organizacyjnie, ale przede wszystkim, w jaki sposób przeprowadzana by było ocena i ostateczne decyzja o finansowaniu. Nabór ciągły wymagałby bowiem zmiany systemu oceny wniosków. Ustalenie takich zasad wbrew pozorom nie jest proste, jeśli weźmie się pod uwagę ograniczenia ustawowe (6 miesięcy na rozstrzygnięcie konkursu) i finansowe (NCN rozlicza się z ministerstwem w cyklach rocznych i niewydane w danym roku środki musi zwracać do ministerstwa).
Warto pamiętać, że dobre przygotowanie wniosku grantowego nie jest stratą czasu, nawet gdy grantu nie da się uzyskać – jego przygotowywanie zmusza do zdefiniowania problemów badawczych, postawienia i uporządkowania hipotez, przemyślenia metodologii. Można to wykorzystać w dalszej pracy naukowej, w aplikacjach o inne granty itd.
Tak to pewnie działa dla kogoś już zamocowanego w systemie, w stabilnej sytuacji. Ale młodych naukowców przegania się z postdoca na postdoca, dłuższe utrzymanie się w jednej tematyce jest często niemożliwe. Piszesz wniosek grantowy w bieżącym temacie, licząc, że może to pozwoli się utrzymać dłużej i np. zrobić dorobek na habilitację. Ale jak nie dostajesz to wypadasz z tematu na kilka lat (o ile w ogóle nie wypadasz całkiem - patrz, zatrudnianie postdoców w grantach NCN tylko do 7 lat po doktoracie) i w międzyczasie wniosek się dezaktualizuje...
Czy darmowe udostępnianie w trybie wolnego dostępu publikacji z badań podstawowych jest dobrym rozwiązaniem.,
Polska wykłada środki finansowe na te badanie, a korzystają inne kraje, które te badania implementują korzystając z wyników pracy polskich naukowców
np. algorytm kompresji naukowca z UJ (opatentowany przez amerykańską firmę w USA).
Algorytmy kompresji danych (ANS) to , pod wieloma wzgledami, wyjatkowe przypadki odkryc naukowych ,ktore byly i sa patentowane...Niemniej, mozemy sie zapoznac z generalna propozycja wykluczenia tego typu nowych "technologi" z procesu uzyskania ochrony patentowej:
"ANS authors agree that software patents are too abstract and of terrible quality; we need to eliminate them. However, the sheer volume of software patents cannot be addressed by invalidating them one by one. Litigation is too expensive, and we will never guarantee that more software patents on the same technology won't be registered. This is why we should abolish software patents altogether. " ( < https://wiki.endsoftwarepatents.org/wiki/Asymmetric_numeral_systems >).
Różnica miedzy Europą i USA jest taka, że w USA każda nowatorska myśl może być chroniona patentem, a w Europie nie.
Proszę się zastanowić dlaczego socjalistyczna Europa przegrywa w wyścigu technologicznym.
Pani Profesor skąd wynikają takie różnice w alokacji środków na konkursy np. dla konkursu sonata bis 12 kwota wynosiła 165 000 000 PLN a konkurs sonata bis 13 tylko 100 000 000 PLN. Czy wynika to ze zmniejszenia dotacji z MNiSW, czy inne czynniki na to wpływają. Ta różnica jest bardzo duża...
Tak, przyczyną jest za niski budżet NCN.
A czy NCN rozważał wprowadzenie negocjacji kwoty budżetu z kierownikiem projektu. Takie rozwiązania są stosowane np.. w Hiszpanii.
A czy NCN rozważał wprowadzenie negocjacji kwoty budżetu z kierownikiem projektu. Takie rozwiązania są stosowane np..w Hiszpanii.
Tak, to również rozważaliśmy. Przyglądaliśmy się tej możliwości dość wnikliwie (mniej więcej rok temu), kiedy dość intensywnie szukaliśmy rozwiązań pozwalających na zastopowanie drastycznie spadającego wskaźnika sukcesu. I możliwość negocjowania budżetu projektu - a właściwie jego obcinania - nie zyskała większości w Radzie.
Prawda jest taka, że co by to rozwiązanie działało właściwie, NCN musiałby mieć dużo więcej czasu na rozstrzygnięcie konkursu. Nawet negocjowanie budżetu już po pozytywnej, ale warunkowej, rekomendacji ZE (co ma miejsce w niektórych konkursach europejskich) jest obecnie niemożliwe do wprowadzenia ze względu na ograniczenia czasowe.
Pozwolę sobie zacytować - dotyczące tej kwestii - najważniejsze fragmenty z analizy, którą wtedy - na użytek dyskusji w Radzie - przygotowała Komisja Regulaminowa NCN:
OBCINANIE BUDŻETU PROJEKTU
Rozwiązanie to miałoby polegać na dopuszczeniu możliwości rekomendowania przez ekspertów wniosku do finansowania z obniżonym w stosunku do zaplanowanego budżetem. Możliwe są tu dwie opcje: (1) zaoszczędzone środki mogłyby być wykorzystane do sfinansowania kolejnych wniosków z listy rankingowej w tym samym panelu w tej samej edycji; (2) zaoszczędzone środki wracałyby do budżetu NCN i powiększały budżet w kolejnym konkursie.
Argumenty ZA:
(a) Zmniejszenie budżetu tych projektów, które są oceniane przez ekspertów bardzo wysoko, ale mają nieznacznie przeszacowany budżet i/lub drobne koszty niekwalifikowalne.
(b) Szansa na większą liczbę finansowanych projektów – niezależnie od przyjętej opcji „obcinania”.
Argumenty PRZECIW:
(a) Obecnie zasadność kosztów podlega ocenie i jeśli budżet jest przeszacowany, a suma kosztów niekwalifikowalnych odpowiednio wysoka, eksperci mają narzędzia, by wniosek odrzucić. Zakładając, że ocena kosztów – przynajmniej gdy chodzi o „inne koszty bezpośrednie” – jest w większości przypadków przeprowadzana właściwie, może się okazać, że wprowadzenie możliwości „obcinania kosztów” nie zwiększy istotnie współczynnika sukcesu, a będzie tylko źródłem dodatkowych kontrowersji na panelu.
(b) Możliwość obcinania budżetu może wiązać się z dłuższymi dyskusjami na panelu. Panel musiałby wskazać, jaki dokładnie koszt ma być obcięty. Jest więc ryzyko, że obcinanie budżetu będzie źródłem wielu dyskusji, i że dyskusje dotyczące obcinania budżetu - ze względu na ograniczenia czasowe całego procesu oceny - będą się odbywały kosztem dyskusji dotyczących merytorycznych kwestii związanych z ocenianymi projektami, a podjęte przez panel decyzje dotyczące obcinania budżetu będą dla wnioskodawców niezrozumiałe.
(c) Doświadczenia NCN w Symfonii (z edycją, gdzie obcinanie budżetu było możliwe) pokazują, że kierownikom projektów z obciętym budżetem trudno jest zaakceptować zredukowany budżet w sytuacji, gdy uzasadnienie redukcji budżetu nie jest wystarczające. W przypadku Symfonii kierownicy często mieli dużo wątpliwości, dlaczego akurat dany rodzaj kosztu został usunięty z projektu lub został pomniejszony. Próbowali wówczas negocjować już po przyznaniu środków i zmienić decyzje w tym zakresie (np. wnioskowali o pozostawienie obciętych przez panel środków i zmniejszenie kosztów w innej kategorii budżetu projektu).
(d) Możliwość obcinania budżetu może spowodować efekt odwrotny do zamierzonego –wnioskodawcy, wiedząc, że świetny projekt się obroni nawet, gdy koszt będzie przesacowany, mogą mieć skłonność do planowania "na wszelki wypadek" trochę większych budżetów (vide: praktyki w KBN), co spowoduje zwiększenie żądań we wnioskach.
(e) W przypadku Opcji 1 (wykorzystanie zaoszczędzonych środków do sfinansowania kolejnych wniosków na liście) możliwość obcinania budżetu może skłaniać ekspertów do poszukiwania oszczędności NA SIŁĘ, by sfinansować jak najwięcej projektów (szczególnie w sytuacji gdy świetnych wniosków jest więcej niż środków do ich sfinansowania).
(f) Obecnie NCN przyjmuje, że kosztorys projektu jest indykatywny. Za zgodą kierownika podmiotu, w którym realizowany jest projekt, można dokonać zmian w kosztorysie. Wprowadzenie ścisłej kontroli kosztorysu poprzez jego obcinanie już na etapie oceny, oznaczałoby usztywnienie wydatkowania środków i mogłoby utrudniać realizację projektu.
(g) Dopuszczenie obcinania budżetów oznaczałoby, że podejmując decyzję eksperci powinni dysponować kompletną wiedzą o zapleczu badawczym w danym podmiocie (jak i w całej Polsce), aby móc z całą pewność stwierdzić, że dany zakup nie jest konieczny. Dwa bliźniaczo podobne budżety dla podobnych projektów mogą być w jednym przypadku przeszacowane, a w innym wręcz odwrotnie. To oznaczałoby również konieczność kalibracji zasad obcinania budżetów pomiędzy panelami, by zminimalizować ryzyko, że podobne projekty z podobnym budżetem zostałyby pod tym względem różnie potraktowane przez różne panele. Wprowadzenie takiej kalibracji byłoby trudne do przeprowadzenia.
Za niski budżet? Chyba nie jest on coraz mniejszy co roku?
Nie jest niższy, ale z tegorocznego budżetu "opłacane" są projekty z poprzednich lat, a te, którym zostanie przyznane finansowanie w tym roku, będą opłacane z budżetu NCN w kolejnych latach (wyjątkiem jest PRELUDIUM i pewnie MINIATURA, gdzie NCN przekazuje podmiotom od razu cała kwotę).
I obecna predykcja tego, na co NCN może sobie pozwolić - przy założeniu że budżet NCN pozostaje na tym samym poziomie, co obecnie (a niestety musmy zakładać czarny scenariusz, by być wypłacalnym) - skutkuje taką, a nie inna kwotą na konkretne konkursy. Generalnie to dość skomplikowany mechanizm.
Należy jednak pamiętać, że budżet konkursu jest ustalany przed zamknięciem terminu naboru wniosków, ale zdarza się, że w trakcie trwania konkursu "dosypujemy" do budżetu danego konkursu, jeśli są na to środki, a wniosków było wyjątkowo dużo. Tak czy siak, cała dotacja celowa NCN wraca do naukowców - wydajemy środki prawie do ostatniej złotówki (niewydane środki w danym roku wróciłyby do ministerstwa).
Mechanizm jest zrozumiały, natomiast w konkursach opus kwota jest na zbliżonym poziomie. Jednak Rada po zapowiedziach Pana Ministra o możliwości zwiększenia finansowania może powinna zwiększyć te środki o pewną kwotę. 65 mln więcej w ubiegłym roku to jest dramatyczna przepaść.
Zawsze powtarzam, że system i środowisko NCN bardzo dobrze zorganizowane i jest wręcz unikatowe pod względem procedur oraz możliwości finansowania badań podstawowych na tle innych instytucji nie tylko w kraju. Popieram zdecydowanie głosy dotyczące zwiększenia finansowania. Natomiast dobrze, przynajmniej rozważyć rozwiązania alternatywne. Generalnie, w mojej opinii, granty NCN nie są prestiżowe, nawet Maestro. Jednym powodem jest mnóstwo drobnych konkursów. Konkursy NCN Miniatura, moim zdaniem są jak spam. To nie jest grant, a tylko przedsięwzięcie. Wartość jest znikoma i porównywalna ze środkami z subwencji. System administracyjny jest zapchany bo wniosek ma podobne cechy wniosku grantowego. System NCN oraz recenzenci tez obciążone niepotrzebną pracą. Historycznie rozumiem to, bo planowano zrobić coś prostego by młody naukowiec nauczył się pisać wnioski, a następnie wnioskował o inne granty. W rzeczywistości to nie działa, wystarczy sięgnąć po statystykę. W większości uczelnie traktują to jako granty, a młode naukowcy wpisują to osiągnięcie do swojego CV i dalej już nic nie muszą robić jeżeli nie chcą. Kolejny konkurs Preludium, prestiż jest znikomy, indywidualna praca zdolnego doktoranta bardzo słabo jest finansowana ze względu na marne środki. Dalej, konkurs Opus (obecnie 4 lata) i Maestro, mogą być podobne finansowo, natomiast pierwszy jest łatwiej uzyskać i tak często na to patrzy się. Pomijając amerykański NCF i niemiecki DFG bym przytoczył porównanie z systemem NWO w niewielkiej i efektywnej Holandii. Rozgraniczenie na trzy prestiżowe flagowe granty jest odwzorowaniem ERC (dla młodych, na początku kariery po doktoracie oraz doświadczonych z górną granicą wiekową!).
Nie twierdzę że należy to skopiować, tylko warto pomyśleć o alternatywnym rozwiązaniu (już to było proponowane do dyskusji przez poprzednią władzę NCN). W celu pozyskania większych ram czasowych konkursy mogą być ogłaszane jeden raz w roku w różnych terminach. Liczba konkursów powinna być mniejsza a wartość większa. Jeden kierownik nie powinien realizować jednocześnie trzy granty NCN. System ilościowy oceny za zrealizowany grant powinien być uwzględniany automatycznie w kolejnym wniosku. Wnioski ocenione bardzo dobrze, lecz nie finansowane z powodu ograniczeń powinny uzyskać znak jakości na wzór ERC i wtedy przechodzić w następnym konkursie od razu na II etap. Wnioski negatywnie ocenione w I etapie powinni mieć roczną karencję. Wnioski grantowe powinny mieć raczej jeden opis merytoryczny (np. do 10 str + literatura), bo i tak wniosek skrócony to pochodna opisu szczegółowego. Faktem jest że ostatnio wnioski w NCN na zdecydowanie lepszym poziomie niż to było 12 lat temu. Warto zwiększyć fundusze na Preludium, nawet kosztem zmniejszenia „starego” współczynnika sukcesu by zdolni młodzi naukowcy tuż przed doktoratem mogli być niezależni od promotorów i ich grantów. To również dotyczy Sonaty (jednej wspólnej).
Z perspektywy kogoś, kto jedynie dzięki zeszłorocznej Miniaturze może przeprowadzić badania w Chile:
Problemem nauki w Polsce ogółem jest absurdalnie niskie finansowanie. Objawia się to też brakiem środków na działania bądź projekty, których koszt wynosi 20, 30 czy 50 tysięcy złotych. W naukach humanistycznych i społecznych takich przedsięwzięć mogłoby być sporo (zgadzam się tu z Michałem Bilewiczem), a tu de facto często trzeba czynić je częścią wniosków o Sonatę lub Opus, co w wielu wypadkach nie ma sensu. Na niektórych uczelniach – w tym mojej – dostępne są środki z IDUB-u, ale to też jeszcze nie jest rozwiązanie, choćby dlatego, że takich uczelni jest teraz bardzo mało.
Być może takie „małe granty” powinny być rozdzielane przez same uczelnie, np. na podobnych zasadach jak teraz IDUB. W każdym razie jednak są potrzebne i obecnie tę potrzebę w jakiejś mierze zaspokaja Miniatura. Jeżeli ją zlikwidujemy i przeniesiemy środki gdzie indziej, to nie rozwiążemy problemu, którym jest po prostu brak pieniędzy. Dopóki rząd znacząco nie zwiększy finansowania NCN-u (czy też nie rozszerzy programu IDUB etc.), będziemy przelewać z pustego w próżne.
Nie zgadzam się z wieloma postulatami, ale też rozumiem niektóre z nich. Chciałbym jedynie pochylić się nad Miniaturą. Uważam, że wręcz przeciwnie, takie małe programy, ze znacznie uproszczonym wnioskiem, powinny być rozwijane, nie tylko dla początkujących. Nie każde badania potrzebują kilku milionów budżetu. Wartość nie jest znikoma, bo to pieniądze na badania konkretnej osoby o skali środków z subwencji dla średniej katedry. Systemu aż tak to nie zapycha, bo i wniosek prostszy, i ocena mniej dogłębna (w zasadzie jedynie odpowiednik pierwszego etapu dla dużych wniosków, przynajmniej tak było w przeszłości). Moim zdaniem same zalety. Zatem dlaczego to nie działa? Otóż... sam NCN nie uważa realizacji Miniatury jako swego rodzaju wprawki do kierowania większym grantem. A przecież do tego miał służyć ten program. Realizacja Miniatury nie daje nic przy ocenie dorobku w kolejnych, większych projektach. Eksperci nadal piszą "nie kierował projektem". Przy takim podejściu, istotnie nie ma to większego sensu.
Co do Miniatury to przydałoby się, żeby NCN opublikował dane dotyczące dotychczas zakończonych konkursów, konkretnie ile z przyznanych projektów/działań naukowych przełożyło się dalej na wnioski o finansowanie w innych programach, czyli de facto spełnia swoje założenia. Bo zdecydowana większość Miniatur, przynajmniej tych z którymi mam do czynienia to jednorazowy strzał do NCNu od osób, które nie wnioskowały o środki ani wcześniej, ani później, co prowadzi tylko do bezsensownego rozdawnictwa, spam to dobrze ujęte. Wystarczyłoby wprowadzić raport powiedzmy po 2 latach, w którym należałoby wskazać numer wniosku o finansowanie złożonego dzięki wsparciu przyznanemu w ramach Miniatury. Jak ktoś nie poda to zwrot środków z odsetkami. Od razu odsiałoby to zdecydowaną większość ludzi, która nie jest w stanie napisać samemu wniosku.
Miniatura też ma inną konsekwencję, że daje handicap ludziom, którzy po prostu nigdy nie próbowali. Obecnie ludzie, którzy nigdy nie aplikowali do NCNu dostają po 50 tys. na kilkumiesięczne staże, a w międzyczasie ludzie aktywnie aplikujący (którzy nie kwalifikują się na Miniaturę, bo mieli Preludium czy Sonatine) mają odrzucane wnioski, bo kilka tylko trzymiesięcznych staży to "too low international mobility" jak na kierownika Opusa czy nawet Sonaty (zawsze mam ten argument pomimo Erasmusa w KTH na studiach, 2 trzymiesięcznych wyjazdów i niezliczonej ilości współpracy zagranicznej). Tylko nikt nie bierze pod uwagę, że pensje niezbyt pozwalają na wydanie sobie ot tak kilkudziesięciu tysięcy na 6 czy 9 miesięcy w Holandii, Szwecji, Danii, czy nawet Hiszpanii, a jednocześnie kasę na to można dostać za napisanie jednej strony pod warunkiem, że wcześniej się nic nie robiło.
Mam mieszane uczucia. Bo też mam zarzuty w sprawie mobilności (podobnie, kilka staży krótkoterminowych) i zaczyna mnie to męczyć, bo nawet do tych staży musiałem dorzucić kilkanaście tysięcy. Starsi wiekiem eksperci/recenzenci zdają się nie rozumieć, że to już nie te czasy, gdzie wyjeżdżało się na długi staż, a wracało się z pieniędzmi na zbudowanie domu. Teraz jak wyjdzie na zero, to jest wielki sukces. Z drugiej strony, nie załapałem się na Preludium, bo jestem zbyt stary. Próbowałem zdobyć środki w innych konkursach, nie udawało się (historia moich wniosków w OSF jest smutna), dostałem Miniaturę (nie staż, badania wstępne), rozliczyłem. I nadal nie jestem traktowany jak ktoś, kto kierował projektem. Nic mi ta Miniatura nie dała - kolejne wnioski przepadły. A najlepsze jest to, że w zakresie pomysłów, na które NCN pieniędzy nie dał, za znacznie mniejsze pieniądze pozyskane z innych źródeł byłem w stanie publikować wyniki w naprawdę dobrych pismach. A jednocześnie widzę, na jakie guano czasami NCN środki przyznaje. Wiem, tak to wygląda, ale jest to demotywujące.
Polecam w takim razie tekst o Miniaturze:
https://miesiecznik.forumakademickie.pl/czasopisma/fa-1-2023/miniatura-%E2%80%A8maly-format-%E2%80%A8duze-mozliwosci%E2%80%A9/
Przedstawione są tam wnioski z analizy dwóch pierwszych Miniatur.
Rzeczywiście Miniatura budzi wiele emocji - również wśród członków Rady. A nawet w pewnym momencie Rada przymierzała się do likwidacji tego konkursu. Ostatecznie, jednak się na to nie zdecydowaliśmy.
Moja osobista opinia o Miniaturze nie jest jednoznaczna, i co więcej zmieniała się w czasie. Na początku byłam zwolennikiem likwidacji Miniatury. Być może dlatego, że zanim weszłam do Rady miałam wrażenie, że Miniatura służy wyłącznie do tego, by "odbębnić" wymogi grantowe w procedurach awansowych (hab., prof.). Przynajmniej takie praktyki obserwowałam w moim otoczeniu akademickim.
Kiedy weszłam do Rady i zaczęłam temat badać, analizując szczegółowe twarde dane statystyczne, moja opinia się zmieniła. Po prostu zaczęłam widzieć pozytywny wpływ Miniatury - ok. skala nie jest duża, ale wcześniej byłam przekonana, że pozytywów nie ma żadnych.
Biorąc więc pod uwagę koszt tego konkursu (który jest niewielki w porównaniu np. do OPUSa), "zyski społeczne" Miniatury - moim zdaniem - nadal uzasadniają utrzymanie tego konkursu. Można się zastanawiać nad jego formułą. Być może konkurs ten powinien bardziej ewoluować w "małe granty" (np. dla młodych do 7 lat po doktoracie), bez żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o wcześniejsze kierowanie grantem w NCN. Taka zmiana formuły Miniatury raz na jakiś czas powraca w dyskusjach Rady. Może się kiedyś zmaterializuje (jak wzrośnie budżet NCN).
A jeśli chodzi o "wymuszanie złożenia wniosku w NCN" po skończeniu Miniatury. To postulat, który często wraca w medialnych dyskusjach. I Rada to już wielokrotnie dyskutowała, jednak wszystkie te dyskusje kończą się zazwyczaj konkluzją, że takie rozwiązanie wyrządziłoby więcej szkody niż pożytku. Krótko mówiąc, lepiej dawać marchewkę niż grozić kijem. Poza tym Miniatura może być dobrym punktem wyjścia do świetnego grantu, który wcale nie musi być grantem NCN. Spektakularny przykład jest: Valentina Lepri z IFiS PAN otrzymała grant ERC właśnie dzięki temu, że - jak sama twierdziła publicznie - wcześniej miała szansę realizować Miniaturę, która pozwoliła jej zrobić badania wstępne.
Odpowiedź do ~Asda poniżej:
Nie do końca rozumiem problem: jeśli Miniatura zakończyła się czymś ważnym z perspektywy naukowej, to przeciez można te osiągnięcia uwzględnić w CV narracyjnym tak, by dac szansę ekspertom na ich uwzględnienie w ocenie dorobku. Przecież ogrom osób dostaje granty w NCN bez wcześniejszego kierowania projektem badawczym. Nazwanie Miniatury projektem badawczym nie spowoduje, że ocena dorobku kierownika ze słabej stanie się bardzo dobra/dobra.
Szybka odpowiedź do AH poniżej:
Jak widać, różnimy się w ocenie Miniatury. Moim zdaniem dostępne dane nie uzasadniają tak zdecydowanego wniosku o konieczności likwidacji tego konkursu. Nie ma tez moim zdaniem podstaw do tego, by twierdzić, że ponad połowa pieniędzy została wydana bez sensu - taki wniosek byłby uprawniony tylko wtedy, gdybyśmy założyli, że JEDYNYM celem Miniatury jest złożenie kolejnego wniosku w NCN. Myśle, że gdybyśmy wprowadzili taki warunek, 100% laureatów złożyłoby kolejny wniosek do NCN - tylko czy wtedy świat nauki byłby lepszy?
Inne konkursy są równiez finansowane z publicznych pieniędzy. Efekty realizacji projektów są sprawdzane i oceniane przez ekspertów, a większość projektów ma pozytywną ocenę. Jednak oceny te bywają różne, od najsłabszych do wyróżniających. Nie zawsze grant wychodzi tak, jak był zaplanowany.
No i jeszcze: ewentualnych oszczędności z likwidacji Miniatury NIE MOŻNA PRZEZNACZYĆ na koszty sporządzenia opinii/recenzji. Koszt Miniatury pochodzi z dotacji celowej, koszt obsługi procesu oceny z dotacji podmiotowej. To są rozłączne dotacje.
Przytoczony przez Panią link wskazuje na jeden wniosek, który powinien z założenia dyskwalifikować Miniaturę albo znacząco zmienić kryteria - ponad połowa laureatów nie aplikowała ponownie. Czyli de facto ponad połowa pieniędzy została wydana bez sensu, przypomnę, że publicznych pieniędzy. Ja wiem, że zaraz będą podawane przypadki Valentiny Lepri, ale to zapewne pozwoli przeskoczyć z "prawie połowa laureatów aplikowała ponownie" do "połowa laureatów aplikowała ponownie".
Co do "wymuszania złożenia wniosku w NCN" to Pani traktuje to jako wymuszanie. A może po prostu potraktować to jako jeden z wymogów rozliczenia projektu? To nie musi być NCN, może być ERC, NCBiR czy inna instytucja, nawet zagraniczna jeśli ktoś zmienił miejsce pracy. Powinniśmy ciągnąć w górę, a nie w dół, finansować tych co coś robią i chcą robić, a nie rozdawać wszystkim, bo nie ma to sensu.
Pisze Pani w innym komentarzu, że "Osobiście uważa, że w NCN powinno się płacić ekspertom i recenzentom i to znacznie więcej niż obecnie.". Myślę, że 10 czy 20 milionów rocznie, które pochłania Miniatura zdecydowanie by wystarczyło. Myślę, że pomogłoby to podnieść poziom recenzji, które do czegoś by prowadziły, a nie uzasadniały odrzucenie wniosku:
"zbyt niską mobilnością międzynarodową kierownika" (jakby był gdzieś jakiś magiczny próg i jakby to w ogóle bezpośrednio wpływało na realizację np. Sonaty w Polsce)
"trudną do jednoznacznej oceny innowacyjnością projektu"
albo inne kwiatki w stylu:
"Title is not well written"
"The socioeconomic impact of the research is not very clear"
"The proposal does not mention any specific funding sources or budget considerations, which raises questions about the availability of resources to support the proposed research." (na 1 stronie wniosku jest wielki napis Narodowe Centrum Nauki i nazwa konkursu, co chyba jednoznacznie sugeruje źródło finansowania)
"The Gantt chart is rather generic"
Takie recenzje nie powiem nieładnie co dają, bo w efekcie nic. A byłyby pieniądze na recenzje, które może byłyby przygotowywane wtedy w sposób rzetelny.
To może tą przysłowiową marchewkę warto dać komuś, kto bardzo dobrze rozliczy MINIATURĘ, jakby nie patrzeć jest to tylko rok i jeżeli ktoś rozlicza ją bardzo dobrymi publikacjami to dlaczego nie uwzględnić tego podczas aplikacji o większy projekt.
To co mogłoby w dość prosty sposób chociaż trochę pomóc naukowcom aplikującym o granty NCNu w pisaniu projektów to proste wyłączenie listy cytowanej literatury w krótkim i długim opisie projektu z ogólnego limitu stron (5 stron - wersja krótka, 15 - stron wersja długa zgodnie z regułami NCNu). Dobrym przykładem jest tutaj Francuska ANR, gdzie opis projektu jest liczony jako opis, a listę cytowanej literatury załącza się osobno i nie wchodzi on do limitu stron opisu projektu. Mała rzecz a pomocna.
Jak pisałam poniżej, rozwiazanie to - WYŁĄCZENIE literatury z limitu stron opisu skróconego i szczegółowego - zostało niedawno wprowadzone do konkursów NCN.
Cytat z formularza wniosku w otwartej własnie SONATINIE: "Dla części opisowej obejmującej punkty 1-4 obowiązuje górny limit 5 stron A4. Wykaz literatury (pkt 5) nie w icza się do limitu stron"
Link: https://www.ncn.gov.pl/sites/default/files/pliki/regulaminy/SONATINA_8_formularz_wniosku.pdf
Pani Profesor. Napisanie wniosku grantowego to ciezka praca. Czy nie warro sie zastanowic nad tym aby najpierw skladac tylko skrocona wwrsje wniosku, i dopiero po uzyskaniu pozytywnej opini ekspertow w I etapie wnioskodawcy skladaliby wersje dluga.
Ponadto czy nie warroby sie zastanowic nad otworzeniem konkursu na mniejszy finansowo i krptszy czasowo grant dla tych ktorzy nie maja mozliwosci aplikowac o inny grant niz OPUS. Pozwoliloby to zaktywizowac "statszych naukowcow" ktorzy nie mieliby szans na OPUS. W ten sposob mogliby dorobic wyniki i miec pubkikacje ktora otworzy im droge do wiekszego grantu.
>najpierw skladac tylko skrocona wwrsje wniosku, i dopiero po uzyskaniu pozytywnej opini ekspertow w I etapie wnioskodawcy skladaliby wersje dluga.
Merytorycznie dobre rozwiązanie, mi się podoba. Problem polega na tym, że nie da się tego wprowadzić, przy obecnych ograniczeniach czasowych 6 miesięcy na rozstrzygnięcie konkursu. Obecnie wysyłka wniosków do recenzji odbywa się w dniu, kiedy panel podejmie decyzje w I etapie, jeszcze zanim wydane są oficjalnie decyzje. Co więcej, panele pracują w różnych terminach. Czasu na ukończenie II etapu oceny i tak jest niewiele, a bywa, że i recenzje przychodza z opóźnieniem. Gdyby więc wprowadzić zasadę, że rozszerzoną wersję wniosku przesyła się do NCN po otrzymaniu decyzji po I etapie, to byłaby to strata dodatkowych kilku tygodni - zapewne należałoby dać jakiś rozsądny czas wnioskodawcy na przesłanie rozszerzonej wersji (pewnie więcej niż 1 tydzień, jesli rzeczywiście zakładamy, że ta wersja rozszerzona przygotowywana byłaby dopiero po otrzymaniu informacji o tym, że wniosek przeszedł do II etapu). Tak więc rozwiązanie bardzo sensowne, ale w nie w obecnych uwarunkowaniach prawnych. Wbrew pozorom te 6 miesięcy jest czynnikiem, który naprawdę dość mocno ogranicza pewne możliwości.
Takim projektem powinna być Miniatura, która powinna mieć w regulaminie zapis o konieczności złożenia wniosku o większy projekt. Niestety ale o ile się nie mylę posiadanie Miniatury nie jest brane pod uwagę przy aplikowaniu do większych projektów typu OPUS.
Napisanie projektu to bardzo ciężka praca, i niestety ale nawet najlepszy regulamin nie zmieni tego, że projekt otrzymamy, w czasie kiedy jest taki niski poziom finansowania NCN. Nasza wiedza, pomysły są marnotrawione. Ministerstwo w trybie natychmiastowym powinno przyznać specjalną dotację na zwiększenie finansowania zarówno list rezerwowych OPUS 25 i Preludiów, ale także konkursów Maestro i Sonaty BIS 13. W dalszej kolejności pracować intensywnie nad stałym zwiększeniem finansowania NCN w każdym obszarze.
Wynagrodzenia dla ekspertów są żenujące i nie zmieniły się od 2017 roku (wtedy po raz pierwszy uczestniczyłam w pracach panelu ekspertów, co zresztą wspominam jako znakomite, bardzo kształcące doświadczenie). Choć traktuję tę pracę jako misję, to - niestety - przy ibecnych stawkach i bardzo długich terminach realizacji wypłat, zwyczajnie mnie na tę pracę nie stać. Rozumiem trudności, ale mam wrażenie, że NCN po prostu nie dba o swoich ekspertów.
"Wynagrodzenia dla ekspertów są żenujące" - to zalezy, co za tymi platnosciami stoi. Jaka dokladnie jest "filozofia" placenia za ocene grantow.
Tak, jak pisalem ponizej, caly brytyjski system oceny grantow, ktory jest nieco wiekszy niz polski, dziala bez placenia recenzentom za recenzje.
Finansowanie NCN powinno być natychmiast zwiększone przez Ministerstwo, deklaracje, że nastąpi to w tym roku są niewystarczające. Wiele bardzo dobrych projektów w ostatnich konkursach OPUS, Maestro oraz Sonata Bis zostanie zmarnowanych!
Pani Profesor, jeżeli można prosić o informacje dlaczego projekty, które są wg. opinii ekspertów po I etapie oceny bardzo dobre, ale z jakiegoś powodu nie przeszły do II etapu oceny mają nakładaną blokadę. Może warto rozważyć możliwość dyskusji z ekspertami, pozwalając na złożenie wniosku do następnego konkursu i ustosunkowanie się właśnie tam do opinii ?
Czy rozmowy w konkursach Maestro i Sonata Bis mają aż tak duży wpływ na uzyskanie finansowania? czy jest tam czas na polemikę z ekspertami?
Karencja dla wniosków w konkursie OPUS, które nie przeszły do II etapu, ma swoje uzasadnienie, zarówno merytoryczne, jak i praktyczne (być może to drugie jest ważniejsze). Od jakiegoś czasu, zespół ekspertów może rekomendować do II etapu dowolną liczbę wniosków. Jeśli wniosek nie przeszedł do II etapu, to – zdaniem zespołu ekspertów – miał istotne słabości. NCN zakłada, że w takim przypadku wyeliminowanie tych słabości powinno zająć trochę czasu. Gdybyśmy dopuścili możliwość składania odrzuconego w I etapie wniosku w kolejnej edycji (czyli zazwyczaj 1-2 miesiące po otrzymaniu decyzji negatywnej), wnioski składałaby większość. Niestety, doświadczenie z przeszłości (ale i obecne) jest takie, że wielu wnioskodawców składa ponownie wniosek w prawie niezmienionej postaci. Takie praktyki powodują, że NCN bywa zalewany falą (naprawdę) słabych wniosków. Karencja ma nieco ukrócić takie praktyki. Niewątpliwie, w miarę dobre wnioski odrzucone na I etapie, które mogłyby być poprawione stosunkowo szybko, na tym tracą.
Należy jednak podkreślić, że karencja dotyczy wyłącznie wniosków w konkursie OPUS, który ogłaszany jest 2 razy do roku. Gdyby OPUS ogłaszany był 1 raz w roku, problemu karencji w ogóle by nie było.
Karencja nie jest jakimś szczególnym rozwiązaniem wymyślonym przez NCN. Takie rozwiązanie praktykuje wiele agencji europejskich oraz ERC (tu bardziej drastyczne zasady obowiązują – czasami trzeba czekać 2 lata, by ponownie złożyć wniosek).
Cytat: „Może warto rozważyć możliwość dyskusji z ekspertami, pozwalając na złożenie wniosku do następnego konkursu i ustosunkowanie się właśnie tam do opinii ?”
Takie rozwiązanie było kiedyś stosowane przez NCN w czasach, gdy liczba wniosków w II etapie była odgórnie limitowana i zależna od dostępnych wdanym panelu środków. Teraz tego limitu nie ma – wnioski wystarczająco dobre (nawet te, które jakieś słabości mają) mogę przejść do II etapu. NCN zrezygnował z możliwości odniesienia się do poprzednich opinii/recenzji w przypadku ponownie składanego wniosku przede wszystkim dlatego, że każdy konkurs to inne rozdanie, konkuruje się z inną pulą wniosków, wnioski oceniają inne osoby, a decyzję podejmuje inny panel. Ocena jest porównawcza! To zaś oznacza, że nawet jeśli wniosek został poprawiony i jest lepszy niż poprzednia jego wersja, nie ma gwarancji, że otrzyma lepszą ocenę niż poprzednio. Co więcej, taka możliwość odniesienia się do opinii/recenzji poprzednio ocenionego wniosku, oznaczała konieczność zapoznania się przez eksperta z poprzednim wnioskiem i z dodatkowymi wyjaśnieniami. To wymaga czasu. A ekspert ma dokonać oceny wniosku złożonego, a nie porównywać, czy wnioskodawca wyciągnął lekcję z poprzednich opinii/recenzji. Co więcej, ekspert nie musi przecież podzielać krytycznych opinii z poprzednich opinii wniosku ponownie składanego. Swoją drogą, to rozwiązanie – dopóki było stosowane w NCN – nie zawsze służyło wnioskodawcom. Już sama informacja o tym, że wniosek nie przeszedł w poprzednim konkursie, mogła wpływać na ocenę (niestety eksperci są tylko ludźmi). Nie mówiąc już o tym, że możliwość odniesienia się do poprzednich opinii wprowadzała nierówne traktowanie wnioskodawców.
Krytyczne elementy w poprzednich opiniach/recenzjach warto jednak uwzględnić w poprawionym opisie – taka możliwość istnieje cały czas. W takim poprawionym opisie można wpleść ewentualną polemikę z „potencjalnymi zarzutami natury merytorycznej” – np. zarzutami, które pojawiły się w poprzednich opiniach, a których uważamy za błędne lub nieuzasadnione.
Rozmowy w MAESTRO i SONATA BIS mogą mieć duże znaczenie w całościowej ocenie wniosku. Bywa, że taka rozmowa całkowicie zmienia wstępny ranking oceny po recenzjach. Ale to bardzo indywidualna kwestia. W każdym razie z pewnością jest to ważna część całej oceny. W trakcie rozmowy można polemizować – a nawet trzeba – z uwagami krytycznymi z otrzymanych opinii i recenzji.
Moim zdaniem wniosek konkursowy powinien być jeden. Niezbyt widzę sens przygotowywania dwóch wersji.
Skoro tak trudno jest znaleźć ekspertów, to może po prostu za mało im płacicie?
Czy można wiedzieć, ile wynoszą wynagrodzenia za recenzję jednego wniosku w konkursach PRELUDIUM i OPUS?
"Wnioskodawcy stosunkowo rzadko korzystają z procedury odwoławczej"
Dlaczego? Bo procedura trwa i po prostu lepiej jest złożyć wniosek po raz kolejny. Jak widać współczynnik sukcesu dla odwołania jest mniejszy niż w konkursie.
Recenzent zewnętrzny otrzymuje za recenzję 400 zł brutto. To nie jest dużo, wiele innych agencji płaci więcej, ale NCNu obecnie nie stać na podwyższenie tej stawki - dotacja podmiotowa jest za niska. Swoją drogą stawka za recenzję nie zmieniła się od wielu lat (a może i od początku istnienia NCN). Z drugiej strony są również agencje, które płacą podobnie, a nawet i takie, które nie płacą w ogóle (np. amerykańska NSF). Nieco inne stawki obowiązują za opinie eksperta, udział w posiedzeniu panelu, czy opinie w konkursie MINIATURA.
Cytat: "Moim zdaniem wniosek konkursowy powinien być jeden. Niezbyt widzę sens przygotowywania dwóch wersji."
Jak rozumiem, nie chodzi o 2 wnioski, a o dwa opisy: skrócony (5 stron) i szczegółowy (15 stron). Jeśli tak, to przygotowanie dwóch takich opisów ma jak najbardziej sens w dwuetapowej procedurze oceny wniosków. Na I etapie ekspert nie musi być specjalistą w szczegółowej tematyce wniosku, w związku z tym zarzucanie eksperta na I etapie 15 stronnicowym opisem projektu, w którym powinny być szczegółowo opisane te elementy planowanych badań, które najwłaściwiej może ocenić recenzent specjalizujący się dokładnie w tym, czego dotyczy wniosek, nie byłoby optymalne i wcale nie poprawiłoby jakości całego procesu – przede wszystkim ze względu na czas, którym dysponuje ekspert na przygotowanie swojej opinii. Jeden opis projektu jest dobrym rozwiązaniem w tych konkursach, gdzie procedura jest jednoetapowa – projekt oceniany jest tylko przez ekspertów i panel, a wniosek nie idzie do recenzji zewnętrznych.
400 brutto niezależnie od tego, czy jest to opis skrócony czy szczegółowy?
Śmiesznie niskie pieniądze biorąc pod uwagę poziom poruszanych zagadnień i czas jaki należy poświęcić na czytanie. Nie dziwi mnie zatem, że w recenzjach występują nieścisłości, fragmenty innych recenzji oraz niezbyt trafione uwagi.
Nie, recenzje przygotowują recenzenci zewnętrzni niebędący członkami ZE na II etapie oceny, a recenzenci oceniają wniosek z opisem szczegółowym (dłuższym). Stawka za opinię eksperta na I etapie (z dostępem do opisu skróconego) jest niższa i wynosi - o ile się nie mylę - 200 zł brutto. Dodatkowo ekspert ma płacone za udział w posiedzeniu panelu. Tak, te stawki są bardzo niskie - my je chętnie podwyższymi, tylko skąd wziąc na to pieniądze? Przypomnę, że rocznie mamy około 2000 ekspertów i 11 000 recenzji.
Przy czym, jak już napisałam, to nie jest oczywista kwestia - jakoś w amerykańskiej NSF nie płacą za recenzję, a mimo to system recenzencki tam działa i przez wielu jest uważany za wzór do naśladowania.
Osobiście uważa, że w NCN powinno się płacić ekspertom i recenzentom i to znacznie więcej niż obecnie.
Tylko ze w usa naukwocy zarabiaja ogolnie tak dobrze ze nie musza dorabiac. A u nas ogolnie pensja profesorska to zenada wiec kazdy chce dorbic gdzie tylko moze.
O ile popieram sens przygotowywania dwóch opisów: skróconego i szczegółowego, to dyskusyjna jest dla mnie maksymalna liczba stron przeznaczona na wniosek skrócony. Myślę, że sensowniej było by dać proporcję 2:1, zamiast 3:1 w stosunku liczby stron obu opisów, czyli opis szczegółowy na 14/15 stron, a skrócony na 7. Alternatywnie liczba strona dla jednego i drugiego wniosku mogłaby pozostać na niezmienionym poziomie, jeśli nie wliczałaby się do tego literatura, którą trzeba sporządzić do każdego opisu. Literatura mogłaby być dodatkowo załączana, poza limitem 5/15 stron. Ułatwiłoby to wnioskodawcom pisanie skróconych opisów i zapewne zwiększyłoby ich poziom, a ekspert oceniający wniosek nie miałby dużo więcej pracy.
O długości obu opisów warto dyskutować. Przyznam, że dla mnie 5 stronnicowy opis skrócony jest zawsze wyzwaniem (szczególnie w NCN w superpanelach, czy w ERC, gdzie zakres tematyczny panelu, w którym mogę składać wniosek, jest dość szeroki). Tak więc pomysł, by zmienić proporcje długości opisów na 7/14, mi się podoba. Jednak z dyskusji z różnymi badaczami, z bardzo różnych dyscyplin, wnioskuję, że to może być bardzo indywidualna kwestia i pomysł, by wydłużyć opis skrócony, może nie mieć szerokiej akceptacji.
Niemniej, warto podkreślić, że niedawno wprowadziliśmy zasadę, iż literatura NIE WLICZA SIĘ do limitu stron w obu opisach. Dzięki temu obecnie jest trochę więcej miejsca w opisie skrócony na kwestie merytoryczne. To zresztą kolejna z bardzo wielu drobnych zmian wprowadzonych przez Radę NCN w odpowiedzi na apele środowiska.
To w takim razie bardzo dobra wiadomość, że literatura nie wlicza się do limitu stron w obu opisach :) Dziękuje za odpowiedź.
W brytyjskim systemie recenzje grantow robi sie calkowicie za darmo, a jest to dosyc czasochlonna praca, jesli ktos chce to zrobic dobrze.
To jest już trochę pytanie o cały system nauki (np. siłę nabywczą wynagrodzeń podstawowych – pewnie w Wielkiej Brytanii może być wyższa).
Tak. Dla mnie to jest troche pytanie filozoficzne, czego oczekujemy od srodowiska naukowego.
Rzeczywiscie, tak jak Pan pisze, sila nabywcza wynagrodzen podstawowych naukowcow w UK moze byc wyzsza (czy rzeczywiscie zawsze jest... tego nie wiem), ale wiaze sie z tym fakt, ze ich czas jest rowniez duzo cenniejszy/drozszy, tak? Bo to jest jakby naturalna kosekwencja wyzszych wynagrodzen.
Nie wydaje mi sie, zeby wlasnie z tego "filozoficznego punktu widzenia" recenzje grantow mialyby sluzyc naukowcom do podwyzszania pensji. To nie jest dobra, etyczna zacheta do oceniania proposali. Moim zdaniem.