Uważam tę decyzję za wadliwą prawnie, ale co gorsza – głęboko szkodliwą społecznie. Nie godzę się bowiem z faktem, że demokratycznie wybrany rektor autonomicznej uczelni może być odwoływany przez polityka bez właściwego rozpatrzenia przesłanek prawnych, bez konsultacji ze wspólnotą, która dokonała tego wyboru – pisze w oświadczeniu prof. Przemysław Wiszewski, któremu minister edukacji i nauki wygasił 9 marca mandat rektora Uniwersytetu Wrocławskiego.
Powodem wygaśnięcia mandatu miało być złamanie przez rektora przepisów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Publikujemy oświadczenie prof. Wiszewskiego:
Szanowni Państwo,
Drodzy Koleżanki i Koledzy,W dniu dzisiejszym Minister Edukacji i Nauki stwierdził wygaśnięcie mojego mandatu jako rektora
Uniwersytetu Wrocławskiego. Jako powód podał rzekomy brak zgody rady uczelni na wykonywanie przeze mnie dodatkowego zajęcia zarobkowego, którym była realizacja w 2020 r. projektów badawczych przyznanych na długie lata przed objęciem funkcji rektora.Rada uczelni wydała zgodę na prowadzenie przeze mnie badań naukowych jako zajęcia zarobkowego w lutym 2021 r. na okres całej kadencji. Skoro wyraziła zgodę na zajęcie zarobkowe rektora po rozpoczęciu jego kadencji, zgoda ta powinna ulec rozszerzeniu – zgodnie z brzmieniem art. 125 ust. 4 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce – na cały okres od początku kadencji rektora. W przeciwieństwie do rektora kolejnej kadencji, w przypadku którego art. 125 ust. 5 ustawy jednoznacznie wskazuje termin udzielenia zgody przez radę uczelni, przepisy nie określają terminu, w jakim rektor pierwszej kadencji powinien uzyskać taką zgodę. W swojej dzisiejszej decyzji sam Minister przyznał zresztą, że następcza zgoda rady uczelni możliwa jest w przypadku „tych zajęć, których wykonywanie rozpoczęło się przed objęciem funkcji i ma być kontynuowane w trakcie jej pełnienia”. Mimo tego, że dokładnie taka sytuacja nastąpiła także w moim przypadku, doszło do wygaszenia mojego mandatu. Nie sposób też przyjąć, że kilka miesięcy przed faktycznym udzieleniem zgody rada uczelni mogłaby podjąć inną decyzję w tej sprawie, ponieważ trudno zakładać, że dokończenie przez rektora realizacji projektów naukowych rozpoczętych przed początkiem kadencji może działać na szkodę uczelni.
Ze wszystkich tych powodów uważam dzisiejszą decyzję Ministra za wadliwą i będę tego dowodził w sądzie. Nie godzę się bowiem z faktem, że demokratycznie wybrany rektor autonomicznej uczelni może być odwoływany przez polityka bez właściwego rozpatrzenia przesłanek prawnych, bez konsultacji ze wspólnotą, która dokonała tego wyboru, bez rozważenia konsekwencji społecznych decyzji podejmowanych w chwili głębokiego kryzysu, w jakim znajduje się nasz kraj. Uważam tę decyzję za wadliwą prawnie, ale co gorsza – głęboko szkodliwą społecznie.
Ironią historii jest, że 40 lat temu ówczesny minister odwołał mojego znamienitego poprzednika, prof. Józefa Łukaszewicza, za nie dość bliską linii ówczesnej Partii działalność na Uniwersytecie Wrocławskim. Nie kryłem i nie kryję mojego krytycznego spojrzenia na wiele decyzji i opinii przedstawianych przez przedstawicieli dzisiejszych władz. Nie przeczę, że uważałem i uważam je za społecznie szkodliwie w wielu wymiarach, także w obszarze szkolnictwa wyższego.
Szanowni Państwo, chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować wszystkim, którzy przez minione miesiące zaangażowali się w prace na rzecz przemiany Uniwersytetu Wrocławskiego w nowoczesną uczelnię badawczą, o międzynarodowym wymiarze i głębokiej świadomości odpowiedzialności społecznej. Mam nadzieję, że tych zmian i tego kierunku nie da się już odwrócić. Uniwersytet Wrocławski jest ostoją wartości demokratycznych i racjonalnego dyskursu społecznego. Taki kierunek promowałem zarówno w czasie protestów po uchwaleniu ustawy zakazującej aborcji, w trakcie sporów o szczepienia w okresie pandemii oraz w czasie kryzysu humanitarnego na granicy wschodniej naszego państwa jesienią ubiegłego roku. Takim chciałbym go widzieć cały czas.
Prześwietny Uniwersytecie Wrocławski, koleżanki i koledzy – żadna decyzja polityków nie powinna Was sprowadzić z obranej przez nas drogi. Wolność, prawda i racjonalny dyskurs ostatecznie zawsze zwyciężają. Dziękuję Wam za wspólną drogę. Kto wie, może jeszcze się na niej spotkamy?
Przemysław Wiszewski
Oświadczenie prof. Przemysława Wiszewskiego
Nepotyzm szczególnie na prowincjonalnych uczelniach o nazwach zaczynających się od PWSZ w ....... Z tego co się zorientowałam rekordy bije PWSZ w Chełmie . Gdzie rodzina jednego z senatorów opozycji zajmuje wszystkie stanowiska kierownicze: rektorów , kanclerza, szefów dziekanatów , szefów działów, a nawet szefów cieciów.
Autonomia = bezkarność mafii w gronostajach i jej koterii, która nauczyła się, jak "obrabiać" gigantyczny strumień pieniędzy od podatnika. Państwo Polskie musi raz na zawsze skończyć z tą patologią.
A nie można było realizować grantów bez pobierania wynagrodzenia?
I to jest tak zwane dobre pytanie, nawet bardzo dobre, wręcz fundamentalne. Zwłaszcza, że z tych grantów, góry grantów, urodziła się mysz, stado myszy, czyli jałowych poznawczo, ale za to publikowanych po angielsku książek które przeważnie zamulają przypisy tych następnych opracowań, niewiele tak naprawdę wnosząc, albo powstała sterta regionalnej literatury lotów raczej średnich (a bywa gorzej), która winna być finansowana ze środków samorządów, a nie z budżetu centralnego na naukę. No ale to nie wina prof. Wiszewskiego, ale tych, którzy zdecydowali się o przyznaniu owych grantów. Ale rektor, z pensją o jakiej inni mogą śnić, mógł się - wobec niepewnej sytuacji prawnej owych dochodów - wzbić ponad i zrezygnować z tych kilu drobnych (przy jego pensji) wypłat. Pokazałby klasę, a tak - wyszło jak wyszło., czyli żałosne dąsanie się po oderwaniu od - żeby było ładniej niż korytko - od cycka. I jeszcze jedno - rektor reformator, próbujący ciągnąć za uszy uczelnię ku wyżynom? Doprawdy śmiechu warte. Wystarczy "zlustrować" rodzime dla byłego rektora środowisko historyków, bo zorientować się, jaki to Oksford i Harward do sześcianu. Jedynym atutem prof. Wiszewskiego w całej sprawie jest to, że odwołał go minister, który byłoby lepiej, aby tym ministrem nigdy nie został.
Yhym trzeba z siebie zrobić ofiarę partii jakie to teraz nietypowe, jaki następny krok? Na prześladowaniu droga do sejmu?
Wystarczy się przyjrzeć, ile te wszystkie gronostaje zarabiają, żeby w mig zrozumieć, o co chodzi w tej bezwzględnej walce. Motłochowi sprzedaje się propagandę w gronostajach, łańcuchach i pierścieniach, jakie to oni same wyżyny moralne i intelektualne, a tak naprawdę chodzi o wielką kasę.